– Good moming.
– Oh, hello! How are you doing?
– Fine, thanks. This party is lots of fun. How are you?
– Ali right, thanks. I like it a lot, too.
– Ehm… Let me introduce myself. My name is Peter Smith and I sell cars.
– Oh, 1’m Joan Dean. Nice to meet you, Peter. l’m a musician myself.
– Nice to meet you, too, Joan.
– So, Peter, do you like music?
– Oh, yeah, Michael Jackson and Madonna and…
– No, no, no, I mean music, like Mozart, Beethoven, Bach…
– Mortar? Beethoven? But? But.. but I guess I’d better be going now. You see, I’ve bought myself a new Ford so I don’t want to have it stolen.
– Oh, you’re going… Nice to have met you, Peter.
– What? Oh, yes, it was a pleasure to meet you, too. – See you again soma time.
– Yeah, see you again.
– And say hello to your Ford from me, Peter! Bye!
– Bye! Bye!

Trywialna prawda: każdą rozmowę zaczynamy zazwyczaj od przywitania. Oto szybkie przypomnienie najczęściej stosowanych powitalnych zwrotów grzecznościowych.

  • Good morning. – tak mówimy do południa
  • Good aftemoon. – możemy powiedzieć do wieczora, tj. około godziny 17-18
  • Good evening. – stosujemy do godziny 22 – 23 (później kulturalni ludzie nie witają się, a śpią).

Wszystkie te wyrażenia – znaczące tyle, co nasze „Dzień dobry” i „Dobry wieczór” – są niejako neutralne, ani specjalnie grzeczne, ani też oryginalne. Ot, potoczne formułki rzucane z przyzwyczajenia. W codziennych kontaktach co leniwsi „natywni” (czyli „native speakers” – ludzie, których językiem ojczystym jest mowa Szekspira) skracają sobie powyższe do:

  • Morning.
  • Aftemoon.
  • Evening. – czyli słyszane czasem na polskiej ulicy °Dobry”.

O wiele „sztywniejsza” formułka, używana zwłaszcza przy zwracaniu się do osób starszych i godnych szacunku, to:

  • How do you do? – Jak się Pan/Pani miewa?

Uwaga! Nie odpowiadamy dokładnym opisem wszystkich bólów w kościach, kluć w boku, kłopotów szkolnych i udręk sercowych, lecz odwzajemniamy się tymże How do you do? Podobnie na mniej oficjalne:

  • How are you? – Jak się masz?

odpowiemy właśnie How are you? albo: And you?

Inne warianty to:

  • How are you doing?
  • How are you keeping?
  • How are you getting along?
  • How is life?
  • How are things? – czyli: Co słychać? Jak leci? Co tam u ciebie? Jak żyjesz?

Zagadnięci w ten sposób natychmiast wykrzykniemy z entuzjazmem:

  • I’m well, thank you!
  • Great, thanks!
  • Couldn’t be better! – Świetnie, bosko, doskonale! itd.

Gdy brak nam siły witalnej na podobny wybuch energii, możemy rzec nieco zgaszonym tonem:

  • Fine, thanks.
  • Not so bad.
  • Fairly well.
  • Quite all right. – Całkiem nieźle. Tak sobie. Może być. Da się wytrzymać.

Kiedy natomiast zalało nam mieszkanie, za tydzień egzaminy, a dziewczyna właśnie zaczęła chodzić z innym, możemy już tylko wystękać:

  • Not too well, I’m afraid. – Cóż, chyba nie najlepiej.

Najmniej formalne powitania, wymieniane przez koleżanki i kolegów, przyjaciół i przyjaciółki, to coś w rodzaju polskiego „Cześć!”:

  • Hi!
  • Hello!

Do czego zawsze możemy dodać uprzejmie:

  • Nice to see you (again)! – Milo (znów) cię zobaczyć.Tak więc pierwszy punkt programu – powitanie – mamy już za sobą.

eśli przywitaliśmy się z osobą, którą widzimy pierwszy raz w życiu na oczy, dobrze będzie również przedstawić się. Najlepiej, gdy przedstawia nas sobie wspólny przyjaciel. Może wtedy powiedzieć:

  • Let me introduce you to Mark. – Pozwól, że przedstawię cię Markowi.
  • Let me introduce Ann to you. – Pozwól przedstawić sobie Anię.
  • I’d like you to meet Kate. – Chciałbym, byś poznał się z Kasią.
  • This is my friend, Eve. – To moja znajoma, Ewa.
  • Have you ever met John? – Czy poznałeś się z Jankiem? I don’t think you know Joan. Wydaje mi się, że nie znacie się z Joasią.

Gorzej, jeśli w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby dokonać wzajemnej prezentacji. Musimy wtedy samemu przełamywać lody, zaczynając:

  • May I introduce myself? – Czy mogę się przedstawić?
  • Let me introduce myself. – Proszę pozwolić, że się przedstawię. A dalej już łatwo:
  • My name is Zosia Samosia. What’s yours? – Nazywam się tak-i-tak. A ty?

Jako człowiek nieco podstępny możemy też udać, że owego nieznajomego już skądinąd znamy i zawolać:

  • Oh, you are Peter Wilson, I believe! – A, to ty jesteś Piotr Wilson, coś mi się zdaje!

Wtedy mamy duże szanse na to, że osoba połechtana swoją (jakże nieprawdziwą) popularnością zadrze nos i powie:

  • No, I’m Joe Kovalsky. – Nie, jestem Jacek Kowalski.

I kłopot z głowy, możemy walić śmiało:

  • And my name is… – A ja się nazywam…

Podczas konwersacji istotnym problemem jest kwestia odpowiedniego zwracania się do współrozmówców. Należy pamiętać, kogo uraczyć tytułem książęcym, kogo – zaledwie hrabiowskim… A na serio – nie zwrócimy się przecież zbyt poufale do osoby o wiele od nas starszej, szacownej i poważanej; z drugiej strony nie będziemy sobie bądź co bądź ‚’panować” z rówieśnikami czy – nie daj Boże – ze smarkaczami. Do kogo więc jak i z czym?

Anglosasi często posługują się nazwiskami jako niezawodnym sposobem identyfikacji osoby, o której właśnie mówią, czy też do której się zwracają. Dlatego tak ważne jest (przećwiczone przez nas przed chwilą) przedstawianie się sobie na początku rozmowy. Jeśli nie zapamięta się, czy wręcz nie usłyszy rzuconego półgębkiem nazwiska – cóż, pech. Można tylko ze skruchą dopytać:

  • What did you say your name was? – Jak pan powiedział, jak pan się nazywa?

Teraz spokojnie już będziemy mówić:

  • Mr. Smith, how do you Iike this painting? – Panie Kowalski (tak, tak, Smith to angielski Kowalski), jak się panu podoba ten obraz?
  • Mrs. Johnson, would you care for a sandwich? – Pani Janowska, może kanapeczkę?
  • Miss Shakespeare, aren’t you tired? Panno Szekspir, czy nie jest pani zmęczona?

Jak zauważyłeś, w języku angielskim pozostał jeszcze utrwalony podział kobiet–rozmówczyń na „panie” (czyli kobiety zamężne) i „panny” (wolnego stanu, w tym nieletnie dziewczęta). Ponieważ nie istnieje podobne rozróżnianie męskich interlokutorów, podział na „Mrs” i „Miss” wiele osób (nie tylko wojujących feministek) uważa za dyskryminujący. Dlatego od lat jut stosuje się formę wspólną dla mężatek i panien:

  • Ms. Green, could you pass me the salt? – Pani Zielińska, czy może pani podać sól?

Ta nowa forma (wymawiana [miz]) jest niekontrowersyjna i o wiele wygodniejsza w użyciu niż dwie tradycyjne. W końcu skąd mielibyśmy wiedzieć, czy nowo poznana osoba wstąpiła już w związek małżeński, czy nie?! Pewnym wyjątkiem jest zwyczajowe stosowanie słowa Miss (ewentualnie Mrs.), z dodaniem odpowiedniego nazwiska, przez uczniów zwracających się do swojej nauczycielki (takie polskie „Proszę pani, a Piotrek mnie bije…”). O wiele grzeczniejsze, niosące ze sobą większy ładunek szacunku i wyrażające wyraźniej różnicę wieku i prestiżu są następujące dwa zwroty;

  • Sir, shall I bring you a chair? – Czy mam panu przynieść krzesło?
  • How could I help you, Madam? – Czym mogę pani słuryć?

Słowami ’Sir” i „Madam” zwracamy się przede wszystkim do osób mocno starszych, posuniętych w latach, do ‚szacownych członków społeczeństwa . Jednak nie tylko. „Sir” powie sprzedawca, kelner, urzędnik w stosunku do każdego klienta (każdemu z nich przecież należy się szacunek), „Madam° – wobec każdej klientki (w granicach rozsądku, rzecz jasna, a więc nie do pięcioletniej dziewczynki, która przyszła nabyć lizaka – wówczas super–uprzejmy sprzedawca powie może: Yes, young lady?”. ‚

Sir” – to zwrot, którym posługują się młodzi ludzie zwracając się do nauczyciela (do nauczycielki – nie „Madam”, a „Miss”, ewentualnie `Mrs° plus nazwisko – patrz powyżej). „Sir” to także uprzejma forma zagadnięcia nieznajomego przechodnia, którego chcemy spyłać o godzinę czy prosić o wskazanie drogi.

Typowo polskim błędem jest „kalkowanie” z naszego ojczystego języka wyrażeń w rodzaju „pan Janek” czy „pani Zosia”. W angielskim po słowie „Mr./ Mrs./ Miss/ Ms.” musi znaleźć się nazwisko wymienianej osoby, które może dodatkowo zostać poprzedzone imieniem. Natomiast nigdy nie będzie to samo imię! Można więc powiedzieć:

  • This is Mr. Black and that is Miss Kate Baker. – To pan Czarnecki, a tam stoi panna Kasia Piekarska.

ale nigdy nic w rodzaju „Mr. Tom” czy „Mrs. Ann”. Można natomiast – to szczególny przypadek – powiedzieć coś, jak „Sir William” – znaczy to, że ów Wilhelm posiada tytuł rycerza czy baroneta.

Skoro już jesteśmy przy arystokracji, spróbujmy zapamiętać kilka podstawowych tytułów, jakimi zwracać się należy do głów koronowanych i błękitnokrwistych.

  • Your Majesty – powiemy na audiencji u królowej czy króla,
  • Your Highness – w rozmowie z księciem,
  • Your Lordship – do lorda czy milorda,
  • Your Honour – do sędziego w sądzie.

Oprócz zwrotów jak „pan” i „pani”, automatycznie dodawanych do nazwiska rozmówcy przez dobrze wychowane osoby, istnieje szereg tytułów wywodzących się najczęściej z profesji danej osoby, nie tylko tak elitarnych zawodów, jak powyższe. W dobrym tonie będzie więc i tym razem „to call a spade a spade”, czyli nazwać rzeczy (w naszym przypadku osoby) po imieniu (wraz z należnym tytułem).

  • Doctor Bacon, how do you do? – Jak się pan miewa, doktorze Bekon?

Słowo „doktor” nie musi oznaczać lekarza medycyny, gdyż w Anglii (podobnie jak w Polsce) jest to wyższy stopień naukowy, możemy więc rozmawiać z doktorem filozofii (Doctor of Philosophy) czy doktorem nauk ścisłych (Doctor of Science). Jednak tylko w pierwszym przypadku, jeżeli dyskutujemy (np. o przewadze operacji usuwania migdałków nad analogicznym procesem pozbawiania pacjenta wyrostka robaczkowego) z `prawdziwym” lekarzem – doktorem medycyny, możemy pozwolić sobie na skrócenie tytułu do samego „Doctor”. W pozostałych przypadkach musimy pamiętać o nazwisku (jak Doctor Bacon).

  • Professor Adams, it’s a pleasure to meet you. – Profesorze Adamski, jak miło spotkać pana.

Tu już istnieje dowolność – albo wymieniamy nazwisko profesora, albo mówimy mu wprost – „profesorze” , „Professor” (ten drugi zwrot jest bardziej formalny).

Z lub bez nazwiska możemy stosować zwroty ‚militarne”, jak:

  • General Taylor, I am a true pacifist. – Generale Krawiec, jestem prawdziwym pacyfistą.
  • Colonel Grant! How are you? – Pułkownik Grant! Jakże się pan miewa!
  • Captain! – Kapitanie!

I kilka zawodów o mniejszym może prestiżu, ale w pewnych sytuacjach niezastąpionych:

  • Walter! – Kelner!
  • Officer! – Panie policjancie!
  • Conductor! – Panie konduktorze!
  • Driver! – Panie kierowco!
  • Porter! – Bagażowy!

Inaczej niż do pojedynczej osoby zwrócimy się do większego grona, na przykład rozpoczynając uroczystą przemowę, czy chcąc ogłosić, że zgubiliśmy naszego oswojonego szczura. Zaczniemy wtedy:

  • Ladies and Gentlemen! – Panie i panowie!
  • My dear friends! – Najdrożsi przyjaciele!
  • Comrades! – Towarrysze! (czemu by nie?)

Kiedy opanujecie wreszcie powyższe, nie ukrywajmy, skomplikowane zasady gry towarzyskiej, przyjdzie czas, by przyswoić sobie jeszcze jedną, a mianowicie tą, że najwygodniej będzie przejść z tyloma znajomymi, z iloma tylko się da – lub „wypada” – na ty. Znikają wówczas kłopoty z przypominaniem sobie nazwisk, tytułów, rangi odznaczeń, a jedyne, o czym trzeba pamiętać, to że nowa przyjadótica ma na imię Aldona, a nie Agata (choć imię równie ładne, to na pewno się obrazi).

Uff, najgorsze już za nami.
Wiemy, jak się kto nazywa, kim jest, co robi i jak się doń zwracać. Teraz będzie już z górki, dalej rozmowa sama się rozwinie. Jest przecież tyle fascynujących tematów do naszej „small talk” – niezobowiązującej pogawędki. Na przykład:

pogoda

  • Oh, yes, it’s been so hot for the last few days, but there are also some clouds in the sky and there’s the nice breeze as well, so I believe the summer will be simply beautiful…

szkoła

  • I hate maths, do you hate maths?, because everyone in my dass hates maths and my boyfriend hates maths, too…

przyjaciele

  • Have you seen Peter’s naw girlfriend? I mean, she’s so ugly and has freckles all over her face and has funny red hair and is so stupid, believe me, so stupid…

nauczyciele i rodzice

  • My teachers are idiots and my parents are mean…

Istotnie, tematów od groma, ale jak zagaić? Jak zacząć pogaduszki –’open up a subject” – by nie wyjść na głuptasa, który mówi tylko o sobie, albo dla odmiany wyłącznie o reklamach szamponów dla kotów? Oto najprostsza metoda. Po pierwsze – elegancko wtrącamy się do cudzej rozmowy:

  • Don’t I disturb you?
  • Don’t I interrupt? – Czy nie przeszkadzam?

– pytamy niewinnym głosem, z an(g)ielskim uśmiechem na słodkiej buzi, wiedząc doskonale, że tak. Prawdopodobnie jednak grzeczni rozmówcy wyszepczą fałszywie No.

Możemy też zagadnąć potencjalną ofiarę:

  • I’d like to talk to you fora whle. – Chciałbym z panią/ panem przez chwilę porozmawiać.
  • Are you very busy or can you spare me a minuta? – Czy jest pan I pani bardzo zajętyla czy też może mi pani poświęcić minutkę?

Gdy brak odpowiedzi jednoznacznie odmownej, przystępujemy do dzieła i zaczynamy rozprawiać jak najęci:

  • I’d like to tell you that I’ve bought a new car… again. – Chciałbym wam opowiedzieć, że kupiłem sobie nowiutki samochód… znowu.
  • I’d like you to know that it’s a new model of Toyota. – Chcialbym, byście byli świadomi, że to nowy model Toyoty.
  • Do you know that this is one of the most expensive cars? – Czy wiecie, że to jeden z najdroższych samochodów?
  • Have you heard that… – Czy słyszeliście, że…

Po przemiłej rozmowie przychodzi niestety moment rozstania – czas każdemu rozejść się w swoją stronę, wylewnie się wcześniej żegnając. Powiemy więc z nieukrywanym żalem:

  • Well, I think I must go now. – Myślę, że na mnie już czas.
  • I’m afraid I must be going off. – Chyba muszę już iść.
  • I guess I’d better be going. – Lepiej już pójdę.
  • I’m off. – No, to lecę.

Tradycyjną formułką pożegnalną jest oczywiście:

  • Good bye. – Do widzenia.
  • Good night. – Dobranoc.

Często stosowane – bo proste i wygodne – jest króciutkie słówko Bye. Powiemy więc:

  • Bye, bye. – Papa.
  • Bye for now. – Na razie.
  • Cheerio. – Cześć.
  • So long. – Na razie.

Często popełnianym przez Polaków błędem jest mówienie Hello, gdy chcą się z kimś pożegnać, a więc gdy w rzeczywistości powinno się powiedzieć właśnie Bye. Miło jest, gdy na zakończenie rozmowy wyrazi się chęć kontynuowania znajomości w przyszłości. Można więc pożegnać się mówiąc:

  • See you. – Do zobaczenia.
  • See you later. – Zobaczymy się później.
  • I’ll be seeing you. – Do zobaczenia.

Można też przy okazji przypomnieć umówioną datę czy miejsce umówionego spotkania:

  • See you tonight. – Do zobaczenia wieczorem.
  • See you at the cinema. – Do zobaczenia w kinie.

Rozmówcę na pewno zachwyci wiadomość, że

  • It’s been a pleasure talking with you. – Przyjemnie było z tobą porozmawiać.
  • Nice to have met you. – Miło było cię spotkać.

Jeśli mamy wspólnych znajomych, możemy i im przekazać pozdrowienia, na przykład tak:

  • Please, give my kind regards to your parents. – Przekaż, proszę, ukłony rodzicom.
  • Please, remember me to Mary and Tom. – Pozdrów ode mnie Marysię i Tomka.
  • Give my love to Kate. – Ucałuj Kasię ode mnie.
  • All the best wishes to your brother. Najlepsze życzenia dla brata.