Ćwiczenie kształtujące umiejętność analizy i interpretacji tekstu na poziomie rozszerzonym.

Fragment 7

Michel Folco, Z woli boskiej i katowskiej

Błogo wtulone w najbardziej zaciszny, najcieplejszy kąt ula, drzemały trutnie. Jeden z nich obudził się i poczuł głód. Ociężale wlókł się ku plastrowi, gdy zauważył nadzwyczaj dużo robotnic w ulu. (…) Już chciał je roztrącić bez ceregieli, gdy one – rzecz nie do pomyślenia – utworzyły front i rzuciły się na niego. (…) Cierpka woń jadu rozeszła się po całej pasiece.

Skoro królowe zostały zapłodnione, a zbliżał się już sen zimowy, w ulu nie potrzebowano tych ospałych, żarłocznych, bezużytecznych próżniaków.

Pozbawionym żądła, nigdy do tej pory niezmuszanym do obrony, niedowierzającym trutniom zaświtała jedna myśl: uciec przez otwory wylotowe. Niektórym się to udało.

Jeden z nich latał przez chwilę nad murami obronnymi grodu, po czym nieopatrznie wpadł do kuchni mistrza złotniczego Abla Crespiageta, uderzając z impetem w prawe oko Piotra Galine, jego kucharza, zajętego przyrządzaniem zupy rakowej. Ten wrzasnął z bólu i wrzucił do wazy całą garść przypraw.

Wyrżnąwszy następnie w posadzkę, nieco oszołomiony owad pofrunął dalej i znikł w okienku wychodzącym na ulicę Wielką.

Piotr Galine był w spiżarni i obmywał wodą swe zbolałe oko, gdy do kuchni weszła pokojówka. Nie widząc kuchmistrza, chwyciła wazę z zupą i pobiegła podać ją państwu, którzy się niecierpliwili w jadalni. (…)

Kilka chwil później Abel Crespiaget, z oczami w słup, z niemiłosiernie piekącym podniebieniem, gardłem tudzież przełykiem, wtargnął do kuchni wymachując potężnym kijem. (…) Potem jacyś dobrzy ludzie zanieśli go [Piotra Galine] do łóżka, w którym spędził kilka dni, zanim mógł powrócić do służby. Co do ocalałych trutni, to przez cały dzień leniuchowały nad brzegami Dourdou. Wieczorny chłodek oraz głód kazały im zapomnieć o tragicznych wydarzeniach poranka, toteż wróciły do ula, gdzie gotowano im zagładę. Żaden nie uszedł z życiem.

Pytania:

  1. Opowiedz dwie historie przedstawione w tym fragmencie.
  2. Dlaczego autor połączył te dwie historie?
  3. Jakie dalsze wydarzenia może zapowiadać zakończenie fragmentu?
  4. Co możesz powiedzieć o narratorze w tym fragmencie powieści?
  5. Jak można odczytać opowieść o trutniach?

Odpowiedzi:

1. Pierwsza historia dotyczy trutni, które zostały zaatakowane i zabite przez pszczoły. Gdy już wykonały swoją robotę – zapłodniły królowe, nie były więcej potrzebne i zostały zgładzone. Same trutnie zupełnie nie spodziewały się takiego zakończenia sprawy. Druga historia opowiada o mistrzu kucharskim Piotrze Galine, który w wyniku uszkodzenia przez trutnia oka – zbyt mocno doprawił zupę. Pokojówka, myśląc, że zupa jest gotowa, podała ją państwu na stół. Po jej zjedzeniu Abel Crespiaget złoił kucharzowi skórę. Piotr Galine następne dni musiał, obity, spędzić w łóżku.

2. Te dwie historie zostały mistrzowsko połączone: jeden z uciekających trutni uderzył kucharza w oko i stał się w ten sposób przyczyną zepsucia zupy. Zabieg ten można jednak uznać za coś więcej niż tylko zgrabne wprowadzenie do opowiadanej historii. Opowieść o trutniach jest paraboliczna, a jej przeniesieniem może być właśnie opowieść o nieszczęsnym mistrzu kucharskim, który za małą pomyłkę musiał zapłacić wysoką cenę.

3. Jeżeli traktować historię trutni jako paraboliczną, na bohaterów powieści spadnie jeszcze wiele nieszczęść. W końcowym fragmencie dowiadujemy się, że wszystkie trutnie zostały wybite. Ostatnie chwile życia spędziły jednak na łąkach w błogiej nieświadomości. Można więc zadać sobie pytanie, kto w tej opowieści będzie “trutniem”, a kto “pszczołą”?

4. Narrator w tym fragmencie jest ukryty poza opowiadanym światem, dysponuje o nim całkowitą i kompetentną wiedzą. Może powiedzieć dokładnie, co się działo w ulu, jak i co się działo na dworze złotnika. Zachowuje dystans w stosunku do tego świata. Narrator jest wykreowany na realistycznego.

5. Opowieść o trutniach jest symboliczna. Oto mamy owady, które są wykorzystywane przez inne wyłącznie do celów rozrodczych. Nie zdają sobie z tego jednak sprawy i czują się bezpieczne. Gdy nie są już potrzebne – pozostałe owady napadają na nie. Niektórym udaje się uciec i szybko zapominają o nieprzyjemnościach, jakie je spotkały rankiem. Gdy wracają – zostają wszystkie wybite. Mamy tu dwóch bohaterów: pszczoły – pracowite, zaradne, dzielne, ale i brutalne i bezwzględne oraz trutnie: leniwe, darmozjady, ospałe, głupawe, nieuczące się na błędach, ale też przedstawione w roli ofiary. Autor nie daje żadnych morałów, pozostawia czytelnika z tymi wiadomościami. Potępiać pszczoły i żałować trutni, czy też litować się nad trutniami i zachwalać zorganizowanie pszczół? Jak autor zinterpretował tę historię, dowiecie się, czytając powieść.

Zobacz:

Fragment 6 – SZKOŁA PISANIA

Fragment 8 – SZKOŁA PISANIA