Tego się naucz!

Ważne są następujące umiejętności:

  • trzeba umieć odpowiedzieć na pytanie, co to takiego obrazek, wyjaśnić to pojęcie;
  • powiązać utwór z hasłami głoszonymi przez pozytywistów (zwłaszcza z kwestią asymilacji Żydów);
  • wymienić problemy stosunków polsko-żydowskich w czasach Marii Konopnickiej.

 

Gatunek – werystyczny obrazek

Obrazek jako gatunek doskonale nadawał się do realizacji założeń pozytywizmu, za jego pomocą z łatwością można było szerzyć hasła pozytywistyczne – pokazywać niedole ludu i naświetlać problemy, z którymi trzeba sobie radzić.

Choć od razu widać, że obrazek ten powstał pod wpływem konkretnych wydarzeń i ma charakter tendencyjny, to nie wpływa to na jego wymowę i strukturę artystyczną. Zaskakiwać może nietypowe jak dla tekstu tendencyjnego zakończenie – jest tragiczne i pogłębia dramatyzm utworu. Tekst ma bardzo zwartą wewnętrzną konstrukcję. Akcja dzieje się w ciągu trzech dni, ale czas fabularny przedstawia jeszcze epizody z życia Mendla.

Przeczytaj definicję zawartą w Słowniku terminów literackich:

Obrazek – w literaturze XIX-wiecznej krótkie opowiadanie prozą lub wierszem mające charakter scenki rodzajowej, często udramatyzowanej, portretu psychologicznego lub plastycznego opisu sytuacji. Obrazki w formie wierszowanej były utworami epicko-lirycznymi o tematyce społecznej i sentymentalno-humanitarnym zabarwieniu; gatunek znany z twórczości poetów międzypowstaniowych (Władysław Syrokomla jako autor Lalki, Księgarza ulicznego, Zwierzyny, Kornel Ujejski, Leonard Sowiński) oraz z dokonań Marii Konopnickiej (Obrazki) i Wiktora Gomulickiego. W formie prozaicznej były to najczęściej małe opowiadania nasycone obserwacjami społeczno-obyczajowymi, utrwalające jakieś charakterystyczne dla danego środowiska realia, również językowe; gatunek uprawiany przez realistów i naturalistów, m.in. przez Michała Bałuckiego, Józefa Blizińskiego, Bolesława Prusa, Elizę Orzeszkową, Klemensa Junoszę-Szaniawskiego, Adolfa Dygasińskiego.
(Słownik terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego)

 

Asymilacja mniejszości narodowych

To jedno z haseł polskiego pozytywizmu. Pozytywiści głoszący idee organicyzmu i przekonani, że aby państwo mogło prawidłowo funkcjonować, powinni harmonijnie współdziałać ze sobą wszyscy jego członkowie i wszystkie grupy społeczne, nie mogli bezczynnie patrzeć, jak w organizmie brakuje ogromnej grupy cudzoziemców, mniejszości narodowych. W 1865 roku w Warszawie mieszkało 77 000 Żydów, co stanowiło ponad 30 procent wszystkich mieszkańców miasta. Włączenie do życia społecznego tak dużej liczby ludzi wydawało się konieczne.

Dodatkowo, gdy pisarze zainteresowali się Żydami mieszkającymi na terenach polskich miast i miasteczek, dostrzegli ogromne zapóźnienie cywilizacyjne i okropną nędzę. Żydzi, zamknięci w gettach, byli bardzo nieufni wobec obcych – wynikało to z wieloletnich, a nawet kilkupokoleniowych doświadczeń – prześladowań, izolacji, pogardy, dyskryminacji. Okazało się, że Żydzi, których zna społeczeństwo: karczmarze, kupcy, handlarze, to tylko ułamek wszystkich Żydów.

Wobec takiej sytuacji powstała idea asymilacji (łac. assimilatio – upodobnienie), czyli zintegrowania narodowego i kulturowego ludności żydowskiej z ludnością polską, z zachowaniem odrębności wyznania.

 

Polacy wyznania mojżeszowego

Kontakty polsko-żydowskie były bardzo różne. 2 marca 1861 roku podczas pogrzebu pięciu demonstrantów zabitych na placu Zamkowym przez rosyjskich żołnierzy w kondukcie żałobnym szli obok siebie rabin Dow Ber Meisels i ksiądz katolicki Józef Stecki. A miesiąc później, 8 kwietnia, podczas manifestacji na tym samym placu Zamkowym został zastrzelony Żyd – Michał Landy, student, który chwilę wcześniej wziął do ręki krzyż od upadającego na bruk ulicy Polaka – Karola Nowakowskiego. Wydawało się, że asymilacja się powiodła, Żydów nazywano Polakami wyznania mojżeszowego.

Dwa fakty: reformy Wielopolskiego, który zniósł dyskryminację religijną i gospodarczą Żydów, i fakt, że wielu Żydów brało udział w polskim ruchu niepodległościowym, wydawały się dobrym początkiem zbratania tych dwóch narodów. Wzmogło też zainteresowanie pisarzy pozytywistów środowiskiem żydowskim, a także wzrosła pomoc w asymilowaniu mniejszości narodowych, w tym głównie Żydów. Niestety, ówczesna polityka cesarstwa rosyjskiego wobec krajów podbitych polegała na skłóceniu społeczeństw, aby w ten sposób rozbić jedność narodową, która groziła w przyszłości powstaniem wyzwoleńczym. Polaków próbowano skłócić z Białorusinami, Litwinami czy Żydami. Najbardziej zależało caratowi na skłóceniu Polaków z Żydami – siejąc uprzedzenia, nawołując do nienawiści. Polityka ta przyniosła oczekiwane rezultaty. Proces asymilacji uległ gwałtownemu zahamowaniu na początku lat 90. XIX wieku.

 

Wielki pogrom Żydów i świadectwo pogromu – Mendel Gdański

Od wiosny 1881 roku w miastach rosyjskich odbywały się pogromy Żydów. Pozytywiści polscy uważali, że wobec asymilacji narodu żydowskiego u nas taka sytuacja nie zaistnieje. Niestety, podburzony tłum zaatakował Żydów. W dniach 25 – 27 grudnia doszło w Warszawie do wielkiego pogromu Żydów. 948 rodzin żydowskich straciło cały dobytek, gdyż splądrowano lub spalono ich kramy, sklepy czy warsztaty, ranne zostały 24 osoby, a zginęły 2. Po tym fakcie Polacy ze wszystkich sił starali się pomóc ofiarom, w wypowiedziach prasowych dominowały oburzenie, wstyd, konsternacja. Pogrom zadał bolesny cios asymilatorom.

Akcja obrazka dzieje się przez kolejne trzy dni – można powiedzieć trzy odsłony dramatu. Mendel Gdański to 67-letni Żyd mieszkający w Warszawie i samotnie wychowujący dziesięcioletniego wnuczka, osieroconego przez jego jedyną córkę Liję. Znamy przeszłość bohatera, który od 27 lat mieszka w tej samej kamienicy i tej samej izbie. Ma tam także warsztat – jest introligatorem. Mendel jest dobrym sąsiadem – zna wszystkich mieszkańców swojej uliczki i oni go znają i szanują. Starego Żyda uważają za porządnego i uczciwego człowieka. Mendel codziennie przez okno swojego warsztatu obserwuje ulicę, zna rytm jej życia, rozpoznaje wszystkie odgłosy, zna prawa nią rządzące. Jego sąsiedzi to zegarmistrz, który pozdrawiał go przez otwarte okno, straganiarka z pobliskiego targu w zamian za skrawki kolorowego papieru dla swych dzieci przynosiła mu świeże warzywa, sąsiadka pomagała w przygotowaniu posiłków dla Mendla i jego wnuka.

Najważniejszą osobą w życiu starego Żyda jest jego ukochany wnuk, dziesięcioletni Jakub. Mendel z troską patrzy na chłopca, który jest chudy, wątły, ciągle kaszle i ma przezroczystą cerę. Chłopiec chodzi do szkoły i bardzo dużo czasu spędza z dziadkiem. Nie chce wychodzić do rówieśników, nie chce się bawić, męczy go nauka, jest słaby. Wspólnie z dziadkiem spędza czas w izbie – każdy przy swoim zajęciu – chłopiec przy książkach, a dziadek przy pracy.

Mendel to pobożny Żyd, świętuje szabat i modli się regularnie. Kiedyś chłopcy z sąsiedztwa kpili i żartowali sobie z modlącego się introligatora. „W tej chwili wszakże przechodził tamtędy stary proboszcz, a spojrzawszy przelotnie w okno i widząc modlącego się Żyda, który z takim jękiem wołał do swojego Boga, uchylił kapelusza. Scena była niema, ale nad wyraz wymowna. Chłopaki zemknęły, jakby ich wiatr zdmuchnął, i nie było odtąd wypadku, aby spokój tej ubogiej izby zmieszany został”.

Spokojne życie przerywa incydent – prześladowanie Kubusia w szkole. Wrócił do domu zdyszany, zgubił nową czapkę. Chłopiec uciekał przed kolegami oskarżającymi go i wytykającymi mu, że jest Żydem. Mendel, chociaż wzburzony, przekonuje wnuka: „Ty się w to miasto urodził, toś ty nie obcy, toś swój, tutejszy, to ty masz prawo kochać to miasto, póki i ty uczciwie żyjesz”.

Kolejny dzień wcale nie lepszy. Choć Kubuś wrócił szczęśliwy ze szkoły, bo dostał piątkę, to stary Żyd jest pełen niepokoju. Najpierw jeden z klientów rzucił mimochodem, że: „Podobno Żydów mają bić?”. To samo mówił zegarmistrz. Mendel nie rozumie, co się dzieje, jest rozżalony, gdyż uważa, że Żyd jako porządny człowiek ma takie samo prawa jak Polak, pyta: „A czemu uni do lasu nie idą i nie biją brzeziny za to, że brzezina, albo jedliny, za to, że jedlina?”. Mendel uważa, że skoro żył uczciwie, przez wiele lat mieszkał w Polsce, na wszystko, co miał, uczciwie zapracował. Uczył Kubusia uczciwości i miłości. Choć jest Żydem, czuje się obywatelem Warszawy – Polakiem. Czuje się cząstką społeczeństwa, zgodnie współżyjąc z ludźmi. Mendel nie rozumie nastrojów Polaków, ich nagłej wrogości i niechęci, antysemickich haseł. Choć wie, że Polacy i Żydzi toczą spory na tle religijnym, że może być wiele punktów zapalnych pomiędzy tymi narodami, przecież, jego zdaniem, najważniejszym kryterium oceny człowieka jest jego pożyteczność dla innych: „I nie na tym mądrość jest, coby mało ludzi było, ale na tym mądrość jest, coby uni dużo dobrego zrobili, dużo ziemi obsiali, dużo obkopali, dużo obsadzili. Coby uni dużo przemysłowców mieli, dużo rozumu się uczyli, dużo dobroci znali w sercu jeden dla drugiego”. Mendel jest przywiązany do swojego miasta, kocha Warszawę i czuje się w niej bezpieczny: „na nasze miasto jeszcze to nie przyszło, coby się w nim ludzie gryźli jak psy”.

Kolejny dzień rozpoczął się tak, jak skończył poprzedni. Student mieszkający w tym samym domu przybiegł do Mendla z wiadomością o pogromie. Mendel nie kryje żalu i bólu, nie chce uciekać, nie rozumie, co złego zrobił: „A uciekać to ja nie chcę! Ja w to miasto się urodził, w ten dom dzieci miał, ja tu nikogo nie skrzywdził, ja tu warsztat mam…”.

Mendel z niepokojem słucha, jak nadciąga rozwrzeszczany tłum: „coraz bliższa, coraz wyraźniejsza wrzawa wpadła nareszcie w opustoszałą uliczkę z ogromnym wybuchem krzyku, świstania, śmiechów, klątw i złorzeczeń”. Przed atakiem chciały ochronić Mendla przerażone sąsiadki – przybiegły mu na pomoc. Wołają, aby odszedł od okna, usiłują w jego oknie postawić krzyżyk lub obraz – co zmyliłoby atakujących. Stary Żyd nie wstydzi się tego, kim jest, swojego życia. Odważnie staje w oknie, co sprowokowało tłum, który rzucił się w stronę starca i jego wnuka. Rzucony kamień zranił chłopca, a w Mendlu wzbudził rozpacz. Prawdopodobnie rozwścieczony tłum poturbowałby boleśnie Żyda, a może nawet zabił, gdyby nie student, który zasłonił ich własną piersią – widać było, że jest wzburzony, wściekły, a wobec atakujących czuje wstyd, wzgardę i litość. Tłum niechętnie się cofnął i poszedł dalej.

Wieczorem w izdebce Mendla siedział student i starzec, choć po ataku straty były niewielkie, a rana Kubusia niegroźna, stary Mendel zmienił się. Umarła w nim miłość do miasta, w którym się urodził i żył: „Pan powiada, co u mnie nic nie umarło? Nu, u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt lat żył, z czym ja umierać myślał… Nu, u mnie umarło serce do tego miasto!”. Stary Żyd przeżył życiową klęskę – został uznany za obcego, za wroga przez wspólnotę, z którą czuł się głęboko związany.

 

Postrzeganie Żydów przez społeczeństwo polskie

Maria Konopnicka podczas rozmowy Mendla Gdańskiego z zegarmistrzem przytacza obiegowe opinie dotyczące Żydów:

Każdy Żyd ma swoje wykręty.
Żyd zawsze Żydem jest.
Chodzi o to, żeby nie był on obcym.
Każdy Żyd byle pieniądze miał.
Was, Żydów, lęgnie się jak tej szarańczy, a zawsze to żywioł cudzy.

Choć Mendel potrafił wysuwać kontrargumenty i polemizować z tymi, w większości, frazesami – nie przekonał do końca głupiego zegarmistrza do tego, że Żydzi to tacy sami ludzie i mają prawo, tak jak Polacy, mieszkać w Polsce.
Eliza Orzeszkowa pisała:

Co my, chrześcijanie, dla rozwiązania kwestii żydowskiej czynić powinniśmy i możemy? (…) Odbieranie jakichkolwiek praw zdejmuje z sumień tych, których dotyka, odpowiednie im obowiązki, więc w miarę upływania czasu czyni ich do pełnienia obowiązków coraz bardziej niezdatnymi. Wyłączanie spod praw skłania do ich wymijania, więc szerzy nieuczciwość, hipokryzję, podstępność. Spychanie ludzi z dróg jednych sprowadza tłoczenie się ich na drogi inne, więc nędzę fizyczną i jednostronne wyrabianie się zdolności, ze szkodą dla innych zaniedbywanych. Poniżenie wywołuje gwałtowną żądzę wywyższenia się, nieprzebierającą w środkach. Wyodrębnienie, gardzenie, jakiekolwiek krzywdzenie budzą wzajemne zapoznawanie się i nienawiści, czyli najsroższe zboczenia umysłowe i moralne. Na koniec, ponad wszystkie względy praktyczne, wzbija się idea sprawiedliwości, wspaniała rodzicielka wszystkich dobrych uczuć i postępków ludzkich, idea równości ludzi pomiędzy sobą wobec praw i obowiązków, będącej kamieniem węgielnym cywilizacji.
(Eliza Orzeszkowa, O Żydach i kwestii żydowskiej, Wilno 1882)

Tytułowy bohater – Mendel sam wyjaśnia pochodzenie swojego imienia i nazwiska. Imię Mendel otrzymał ponieważ był piętnastym z kolei dzieckiem w rodzinie, a mendel to właśnie piętnaście. Nazwisko Gdański uważa za potwierdzenie swojej polskości – nie jest paryski ani wiedeński, ale gdański, czyli polski.

Szukaj powiązań

Pozytywiści o Żydach:

  • Powieści Elizy Orzeszkowej: Eli Makower (1874-1875), Meir Ezofowicz (1878)
  • Nowele Elizy Orzeszkowej: Silny Samson (1877), Gedali (1884) oraz rozprawa O Żydach i kwestii żydowskiej
  • Dzieła Bolesława Prusa: Anielka – karczmarz Szmul, Placówka – karczmarz Josel, Lalka – Szlangbaumowie, Szuman

Malarstwo

  • Aleksander Gierymski, Święto trąbek, Żydówka z pomarańczami
  • Obrazy Marca Chagalla

 

Ważne pojęcie

Obrazek – krótka epicka forma napisana wierszem lub prozą, będąca odmianą opowiadania, rozpowszechniona w literaturze realistycznej i naturalistycznej XIX wieku. Były to utwory o przewadze treści afabularnych, koncentrujące się zasadniczo na opisie aniżeli na przedstawieniu akcji. Nazwę gatunku ukuł Józef Ignacy Kraszewski w pracy O polskich romansopisarzach, wywodząc ją z tradycji XVII-wiecznego flamandzkiego malarstwa rodzajowego, wzorem którego starano się oddać w dziele literackim z werystyczną dokładnością opisywane fragmenty („obrazki”) rzeczywistości, najczęściej w jej codziennych, prozaicznych wymiarach.

Pierwsze obrazki powstawały już w 1. połowie XIX wieku w okresie między powstaniami, a tematyką licznych utworów – autorstwa m.in. Ignacego Chodźki, Józefa Ignacego Kraszewskiego – stały się obszary Polski peryferyjnej z zanikającymi z wolna tradycjami i obyczajami, codziennym językiem, a także biedą podupadającej szlachty, której życie skontrastowano z życiem arystokracji.

Getta, czyli otoczone murem obszary przymusowego zamieszkania Żydów w mieście, w którym większość stanowili chrześcijanie, powstawały we Francji, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii już w średniowieczu. Samej nazwy „getto” użyto jednak po raz pierwszy prawdopodobnie w XVI wieku w Wenecji. Określono tak zamkniętą dzielnicę, utworzoną w pobliżu huty na jednej z tamtejszych wysp (il geto lub ghetto w dialekcie weneckim – „huta, odlewnia”), gdzie zezwolono osiedlać się Żydom. W Polsce na synodzie we Wrocławiu w 1267 roku wprowadzono prawną zasadę izolacji Żydów, zmuszając ich do życia w wydzielonych częściach miast lub poza ich murami. Te ograniczenia terytorialne zniesiono dopiero w 1862 roku.
(Stanisław Rosiek, Bolesław Oleksowicz, Między tekstami)

Mowa ezopowa – Konopnicka jako argument za asymilacją podawała wspólne przeżycia patriotyczne – powstania i represje, których uczestnikami byli także Żydzi. Wizje piorunów i pożarów współczesny Konopnickiej czytelnik bez trudu rozszyfrowywał jako odwołanie do powstania i represji popowstaniowych:

Patrz pan dobrodziej na moje włosy i na moje brode… Uny siwe są, uny białe są… Co to znaczy? To znaczy, co uny dużo rzeczy widziały i dużo rzeczy pamiętają. To ja panu dobrodziejowi powiem, że une widziały wielgie ognie i wielgi pożar, i wielgie pioruny na to miasto bić, a tego co by od te ognie i wielgi pożar, i wielgie pioruny na to miasto bić, a tego co by od te ognie i od ten pożar i od te pioruny Żydy były uwolnione, to uny tego nie widziały! Nu, a jak noc jest na miasto, to una i na Żydów jest, to i na Żydów wtedy nie ma słońce.

 

Maria Konopnicka (1842-1910)

Poetka, nowelistka, autorka książek dla dzieci. Swój czas poświęcała samokształceniu, twórczości pisarskiej, wychowaniu sześciorga dzieci oraz udzielaniu korepetycji. Jest autorką słynnego wiersza patriotycznego pt. Rota, który cieszył się olbrzymią popularnością po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Jej najambitniejszym dziełem miała być epopeja chłopska Pan Balcer w Brazylii, jednak zamiar nie powiódł się i dzieło nie okazało się porywające. Dużo lepiej radziła sobie Konopnicka jako nowelistka (dość przypomnieć Miłosierdzie gminy i Banasiową) oraz autorka książek dla dzieci – wiele jej dzieł weszło do kanonu literatury dziecięcej (np. Na jagody, O krasnoludkach i sierotce Marysi).

 

Zobacz:

Mendel Gdański Marii Konopnickiej

Trudne pojęcie tolerancji. Omów zagadnienie na wybranych przykładach

Tematyka żydowska w kulturze.

Nowele pozytywizmu

Na czym polega nowatorstwo narracji w nowelistyce pozytywistycznej?

Maria Konopnicka

TEST z wiedzy o pozytywizmie z komentarzem cz. 1