W psychologii istnieje zjawisko zwane sprzężeniem zwrotnym. Ma to dużo wspólnego z prawem, które poznaliście na fizyce, ale jeszcze więcej ze zwykłym życiem każdego z nas.

A i B to dwójka moich znajomych. A za mną przepada, a B mnie nie znosi. Samo życie.

Spotkanie z A
Kiedy idę na bardzo tremujące mnie spotkanie i widzę w tłumie A, od razu humor mi się poprawia. Czując jego sympatię, robię się inteligentną i elokwentną blondynką. Chce mi się opowiadać intelektualne anegdoty, sypać rzutkimi pointami. Kiedy widzę akceptację A, nawet mi do głowy nie przyjdzie, że ta sukienka jest na mnie zdecydowanie za mała. Ona jest dobra i czuję się w niej swobodnie. Wciągam brzuch, wypinam biuścik, zalotnie przekrzywiam główkę i… jestem naprawdę atrakcyjna.

Wchodzi B
Czuję jego krytyczne spojrzenie na mojej zdecydowanie (wiedziałam, że nie powinnam jej zakładać) nędznej sukienczynie. Kulę się więc i udaję, że jest mnie mniej niż w rzeczywistości. Wydaję z siebie tylko monosylaby i ze zdenerwowania zaczynam się śmiać w środku opowiadanych przez ludzi dowcipów. Nie chce mi się już wysilać, bo i tak widzę tylko skrzywioną twarz B i jego totalną dezaprobatę. Staję się gapowatą blondyną w za małej sukience. B ma rację – nie wiem nawet, co jest stolicą Mołdawii i wszyscy widzą mój obniżony iloraz inteligencji.

Nagle pojawia się C
Mimo iż wszyscy wokół przekonali się już, jakie ze mnie dno, C postanowił się ze mną zapoznać. I teraz uwaga – cokolwiek postanowię, tak właśnie będzie.

Wersja 1 – Uśmiecham się do C. Proponuje mi herbatę z cytrynką. Zgadzam się. Pytam, czym się zajmuje. Jest murarzem. Wykazuję entuzjazm i mówię, że jestem spragniona pracy fizycznej, to musi być cudowne tak na świeżym powietrzu, podczas gdy ja wiecznie siedzę przy sztucznym oświetleniu. C mówi, że w wolnych chwilach jest ornitologiem hobbystą, ale lubi podglądać ptaki tylko nocą. W pół godziny poznaję zwyczaje pustułek i drozdów.

Widzicie, dałam mu szansę. A raczej sobie dałam szansę na polubienie go i zobaczenie w tym człowieku człowieka. Miał być interesujący i był taki. Chciało mu się wysilić. I to jak! I nic dziwnego – miał dla kogo.

Wersja 2 – C to jakiś beznadziejny typek. Chłodno podaję mu sztywną rękę. Niegrzecznie rozglądam się po sali ponad jego głową. On, speszony, bredzi coś o murarce i z głupia frant proponuje herbatę. Co ja jestem, dzieciak, żebym piła na przyjęciu herbatę? Osioł jakiś! Coś tam przebąkuje o jakichś ptakach, a ja pytam obcesowo, czy nie ma nic innego do zaoferowania poza tymi ornitologicznymi bzdetami. W końcu bez słowa się zmywa.

I co powiesz? Miał być idiotą i był nim, bo dla kogo miał się wysilać? Przecież nie dla mnie, prawda?

 

To wszystko przeze mnie

Ludzie są tacy, jacy założymy, że będą, bo oni natychmiast odbierają nasze nastawienie do siebie i reagują perfekcyjnie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Nie uprzedzaj się więc nigdy do nikogo. Na początku załóż, że on jest fajny. Nawet jeśli tak nie będzie, to przynajmniej nie z Twojej winy. Zakładaj, że wszędzie powitają Cię uprzejmie i z entuzjazmem. Jeśli słyszysz o kimś coś kompromitującego, daj mu szansę; przed Tobą może ujawnić zgoła inną twarz. Na przekór zasadzie sprzężenia zwrotnego nie daj się ludziom zakwalifikować jako mało ciekawa jednostka.

 

Trzy przykłady na sprzężenie zwrotne:

  • Wchodzisz spóźniony na fizykę. Bromba zerka na Ciebie i widzi obrażoną minę, ręce w kieszeniach i drwiący uśmiech. Czy dziwisz się, że wpisuje Ci uwagę i wyrzuca do dyrekcji?
  • Mama załatwiła bilety na Straszny dwór. Chała i nuda do kwadratu – zakładasz od razu. Wpadasz na przedstawienie zziajana, szeleścisz cukierkami, myślisz o Waldku. Nic dziwnego, że kompletnie nie dałaś się ponieść staropolskiej atmosferze dworku w Kalinowie. Nudzisz się śmiertelnie, bo nic nie rozumiesz. Od razu to czułaś, prawda?
  • Eliza ma chłopaka. Ktoś go już widział i orzekł, że to pospolity idiota. Ty jednak postanowiłaś nagrodzić go za zainteresowanie Elizą. Pierwsza do niego zagadujesz, przedstawiasz się. Radośnie śmiejesz się z jego anegdotki o zrozpaczonym informatyku, któremu odcięli prąd. Po 15 minutach wszystkim oczy wychodzą na wierzch – jaki to fajny gość.