Zamiast słuchać stereotypów uknutych przez starsze pokolenia – sam rozszyfruj swojego wychowawcę…

Jeśli Twój nowy wychowawca…

  • …ma własny kajecik
    Dziennik mu nie wystarcza… Każdej klasie zakłada swój własny, prywatny, nienagannie wyglądający kajet. I nigdy się z nim nie rozstaje. Ups! Poważnie traktuje swoją pracę, ale nie ufa uczniom. Nie – to nie będzie profesor kumpel, to będzie profesor sędzia. Tak sparzył się na kontaktach z uczniami, że nikt go do nich nie przekona. Po prostu ma natrętną potrzebę kontrolowania wszystkiego, co tylko ucznia dotyczy. Nigdy nie licz, że po cichu zwolni Was z ostatniej lekcji, na coś przymknie oko.
    Jego minus – niedogadywalny. Licz się z tym, że cokolwiek zrobisz, pociągnie za sobą najsurowsze konsekwencje.
    Jego plus – z reguły sprawiedliwy i obowiązkowy.
  • …to fan młodzieży
    Ubiera się tak, jak wydaje mu się, że to najmodniejsze wśród młodzieży. Pali w szkole i nie kryje się z tym, a na wycieczce kupuje sobie piwko z soczkiem. O ile tylko nie wejdziesz z nim w superostry konflikt, masz jego przedmiot z głowy. Uczyć się za dużo nie trzeba. To nauczyciel, któremu zależy na uczniach, chce być lubiany, potrzebuje tej świadomości jak tlenu. Będziesz go cudownie wspominał, chociaż przed maturą weźmiesz korki, bo wymagać to on po prostu nie umie. Masz zapewnione, że zawsze, bez wyjątku, stanie w Twojej obronie, bo sam doskonale rozumie, że błądzić jest rzeczą ludzką.

    • Jego plusy – może być naprawdę przyjacielem młodzieży.
    • Jego minus – świetny wychowawca – marny nauczyciel przedmiotu… Chyba że to jego pasja i przekaże ją klasie.
  • …od 25 lat ma te same zbiory zadań
    Tacy nauczyciele, którzy latami przechowują stare klasówki, mają jeszcze swoje notatki ze studiów skończonych sto lat temu, są kompletnie oderwani od rzeczywistości. Nie tłumacz im, że teraz studia są płatne. Pomyślą, że wybierasz się do Oksfordu. Łatwo ich poznać po tym, że każdą lekcję prowadzą z nosem we własnym, rozsypującym się zeszyciku. U takiego nic nie wskórasz, o ile nie będziesz ładnie prowadzić zeszytu. To stara szkoła pedagogiczna. Zero reformy. Zero zmian. Ale oni nigdy nie stawiają dwój. Przeoczyli etap, gdy rozszerzono skalę ocen.

    • Jego plus – postrzega swoją pracę jako misję i jest do Ciebie nastawiony jako do kochanego uczniątka.
    • Jego minus – prehistoryczne podejście do życia. Trudno nawiązać z nim kontakt.
  • …to rozczulający roztrzepaniec
    Dwa razy w miesiącu przychodzi do pracy, jakby się ubierał (i golił) po ciemku. Fizyk, historyk – dziedzina nie gra roli. Uroczy jak Hugh Grant. Na przerwach lata do pobliskiego kiosku po bułeczki, które zapija colą albo maślanką. Myli imiona uczniów, daty i myślami wciąż przebywa w innej przestrzeni… To nauczyciel, który ma do szkoły taki sam stosunek jak Ty. Rano nie może oka otworzyć. Klasówki przygotowuje z wielkim bólem, woli posiedzieć po nocach przy komputerze albo nad eksperymentami. Nie pogodził się z tym, że jest dorosły, a szkoła to jego praca. On nikogo nie tępi. Woli iść do kina.

    • Jego plus – naprawdę jest twórczy i uroczy. Łatwo zaraża swoją pasją… Fajna klasa na pewno się z nim dogada.
    • Minus – nie będzie cisnął. Chcecie coś umieć, coś zdać – ciśnijcie się sami!
  • …na klasówki przychodzi z laptopem
    Ściąga z internetu kawały o policjantach i zarykuje się ze śmiechu. Nauczyciel, który nie pilnuje na klasówkach, nie będzie też ciągnął Cię za uszy. On robi swoje. Prowadzi wykład, a co z tym zrobisz, to już Twoja sprawa. Najczęściej nie przepadasz za jego lekcjami, bo nie ma tej dramaturgii, co u innych profesorów, ale potem na studiach zadziwiająco dobrze umiesz ten przedmiot, bo sam musiałeś się zmusić do pracy. To gość, który ma prostą zasadę: pracuję tyle, ile muszę. Ten nigdy nie zostanie po lekcjach, nie proś, by Ci coś dodatkowo wyjaśnił… Równo z dzwonkiem wypada ze szkoły, bo ma swoje życie.

    • Jego plus – nauczy Cię, jeśli tylko tego chcesz.
    • Jego minus – nudne lekcje i poczucie, że Ty to… tylko praca i tyle.