Mały Książę – lektura dla dzieci czy dorosłych?

Istnieją książki, takie jak Alicja w krainie czarów czy Kubuś Puchatek, które w zasadzie przeznaczone są tylko dla dzieci. Ale tak naprawdę dorastamy do nich długo i nie wyrastamy z nich nigdy – nie tak, jak z dziecięcych ubranek. Do tej samej grupy należy również Mały Książę – specyficzna baśń o maleńkim przybyszu z nieznanej planety.

Nieziemski gość poznaje prawa rządzące naszym światem i ludźmi – prawa, które tak naprawdę może odnieść do swoich doświadczeń i swojego życia dopiero dorosły (czy dorastający) człowiek, nie dziecko. To dorosły przecież styka się z ludźmi, takimi jak Król, Próżny czy Pijak.

Dostarczają mu cierpień władcy tego świata, gotowi poświęcić wszystko dla przyjemności wydawania rozkazów i rządzenia światem. W dorosłym życiu spotkamy też Próżnych, zachwyconych sobą, samotnych i oczekujących ciągłego uwielbienia.
To dorosły człowiek musi wybierać pomiędzy postawami życiowymi, jakie prezentują kolejni rozmówcy Małego Księcia. Czy pójdzie na łatwiznę i będzie postępował jak Pijak, cały swój świat topiąc w alkoholu? Czy wybierze drogę Bankiera, który wszystko przelicza (to typowe we współczesnym społeczeństwie)? A może geografa – mola książkowego, nie potrafiącego przekładać swej teoretycznej wiedzy na codzienną rzeczywistość? Albo Latarnika – bezmyślnego urzędnika, dla którego życie jest jedynie ciągiem obowiązków, wypełnianych rutynowo i bez przyjemności?

Mały Książę jest też książką o uczuciach – tak ważnych w życiu każdego z nas. O przyjaźni, miłości, tęsknocie. I o śmierci – sprawie istotnej i ostatecznej. Czyż nie są to najważniejsze zagadnienia ludzi dorosłych?

Miłość Małego Księcia do róży urosła do rangi symbolu. On – troszczy się o nią i zabiega o jej względy, wybiera tylko ją, choć poznał wiele tak samo pięknych róż, czuje się odpowiedzialny „za to, co oswoił”. I ona – piękna, nieprzystępna, kapryśna, czasami chłodna albo kokieteryjna, a jednak jedyna i wybrana. Wielu dopatruje się w tej historii przypowieści o miłości mężczyzny i kobiety. Czy słusznie?

O Małym Księciu – książce dla dzieci – napisano nawet rozprawę psychologiczną Istotnego nie widać. W rozprawie tej Małego Księcia uznano za „najważniejszą baśń XX wieku”, w której mitologizuje się dziecięcą miłość i męską twardość.
Piosenki Kasi Sobczyk i Starego Dobrego Małżeństwa o Małym Księciu świadczą o tym, że książka jest wciąż czytana przez dorosłych i, co ważniejsze, dorośli wciąż ją przeżywają – pobudza ich nawet do tworzenia nowych tekstów.
Również niektóre cytaty z Małego Księcia funkcjonują w naszym języku, np. „jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”, „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”, „dobrze widzi się tylko sercem”.

Mały Książę jest zatem postacią ważną nie tylko dla dzieci, które czytają o dzielnym maleńkim przybyszu z innej planety, pięknej róży, lotniku i lisie… Saint-Exupéry stworzył postać żywą, do której w jakiś sposób odnosimy nasze dorosłe życie…

 

Wyjaśnij znaczenie symboli występujących w utworze Antoine’a Saint-Exupéry’ego pt. Mały Książę (baobaby, róża, lis, pustynia, woda, studnia na pustyni, żmija)

  • Baobaby – symbol zła tkwiącego w człowieku, z którym należy walczyć
  • Róża – symbol miłości i piękna. Ale róża ma także kolce, którymi może zranić
  • Lis – symbol mądrości, życiowego doświadczenia i prawdziwej przyjaźni
  • Pustynia – symbol pustki, milczenia, zagubienia celu i samotności, ale także miejsce rozmyślań, objawienia i zdobywania prawdy
  • Woda – symbol oczyszczenia, życia, siły
  • Studnia na pustyni – cel, do którego dąży człowiek
  • Żmija – symbol zła, przeznaczenia, śmierci – a w Małym Księciu nieśmiertelności, zmartwychwstania

 

Kto wyjaśnił Małemu Księciu, czym jest miłość?

Róża – mieszkanka planety Małego Księcia – jest na pozór próżna, lubi się przechwalać, żąda opieki i ciągłego zainteresowania. W rzeczywistości jest mądra, wrażliwa i kocha swojego opiekuna. Róża wyjaśnia Księciu, czym jest miłość. Pozwala mu odejść, by przekonał się o swoich uczuciach.

Mały Książę tęskni za swoją różą, wspomina ją, bo dzięki róży nie czuł się samotny (Na mojej planecie miałem różę: ona zawsze mówiła pierwsza). W ogrodzie pełnym róż bohater przeżył rozczarowanie. Myślał, że jego róża jest jedyna na świecie i… nie mylił się, ale wtedy jeszcze nie wiedział, na czym polega „jedyność” róży. W końcu jednak zrozumiał wartość róży, ale i swoją. On też jest kimś wyjątkowym przez to, że „oswoiła” go róża (oswoić, znaczy stworzyć więzy):

Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości (…). Nikt was nie oswoił i wy nie oswoiłyście nikogo.

Mały Książę pozostał wierny swojej róży, mimo że wybrał się w podróż rozgniewany na nią i smutny. Dlaczego? Bo zrozumiał w końcu, że kocha swoją różę. Ta miłość daje mu szczęście, ale też wymaga poświęcenia czasu, odpowiedzialności. Miłość to nie tylko szczęście, ale i tęsknota, marzenia, dążenie do bycia razem, poświęcenia. Mały Książę dowiedział się także, że do miłości trzeba dojrzeć, trzeba się nauczyć rozumieć ukochaną osobę i wybaczać jej. Mały Książę, by wrócić do róży, zdecydował się na spotkanie z wężem.

Czym jest miłość?

  • jest odpowiedzialnością za drugiego człowieka;
  • to radość przebywania z kimś kochanym;
  • wielkim cierpieniem;
  • to marzenia, to coś, co porywa nas w chmury;
  • to ciągła tęsknota

 

„Dorośli są bardzo dziwni.” Czy zgadzasz się z opinią Małego Księcia o dorosłych? (Rozprawka)

Co to znaczy „być dorosłym”? Mieć osiemnaście lat? Wypowiadać poważne sądy głosem pełnym wyższości? Nie znosić sprzeciwu, wszystkich pouczać? A może pytać swoje dzieci o stan konta przyjaciół?

Mały Książę miał bardzo ciekawe i kontrowersyjne poglądy na otaczający go świat. Podczas swych międzygalaktycznych podróży spotykał wiele przedziwnych postaci i na podstawie obserwacji ich zachowań wyrobił sobie zdanie, opinię, że „dorośli są bardzo dziwni”. Czy Mały Książę był w swych poglądach odosobniony? Czy może znajdzie się ktoś, kto go popiera, podziela jego zdanie? Być może, tym kimś jestem właśnie ja…

(1)
„Dzieci muszą być bardzo pobłażliwe w stosunku do dorosłych” – mówi Mały Książę i przyznaję mu rację, jednak dziecięce serduszka czasem przerasta ogrom zła, jakie popełniają dorośli. Wojny nie są bynajmniej dziełem tych niewinnych stworzeń. To właśnie pazerność i zachłanność dorosłych prowadzi do konfliktów zbrojnych, w których niejednokrotnie giną nasi rówieśnicy. Na wszystkich kontynentach nieustannie są zamieszki, spory. W wielu miejscach na świecie panuje głód i epidemie chorób, które wykańczają słabe i mało odporne dzieci. Dzieci żyjące w krajach, w których toczą się nieustanne wojny, pozbawiono prawa do normalnego życia. Nie mogą się uczyć, bawić i śmiać się, bo nie mają z czego…

(2)
„Dorośli są bardzo dziwni”, ale nie zawsze są źli. Jedni krzywdzą i zabijają dzieci, inni starają się im pomóc, tworząc organizacje dobroczynne, np. Fundusz Narodów Zjednoczonych – UNICEF ma na celu popularyzowanie programów, które dotyczą ochrony zdrowia i edukacji. Występuje w obronie dzieci z krajów znajdujących się w konfliktach zbrojnych, pokrzywdzonych przez los. Również Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, działająca w Polsce, zbiera pieniądze na leczenie i operacje, tym samym przyczyniając się do tego, aby dzieci czuły się zauważone i potrzebne. Także wiele prywatnych osób i instytucji pomaga dzieciom poprzez materialne wsparcie, robiąc to z dobrego serca.

(3)
„Jedynie sercem można wszystko poznać, to co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”, lecz dorosłym często trudno jest to zrozumieć. Dążą do pozyskania jak największej ilości dóbr materialnych, myślą, że będą szczęśliwi, opływając w dostatki, ale to nieprawda. Jednak oni są zbyt zabiegani, mają zbyt mało czasu na zastanowienie się nad sensem życia, aby móc to zrozumieć. Dorośli patrzą na świat przez pryzmat własnego „ego”, które przysłania im to, co naprawdę ważne. Życie jest zbyt krótkie, aby wszystko poznać, ale żeby poznać jak najwięcej, nie wystarczy mieć otwartych oczu, trzeba mieć również otwarte serce.

(4)
„Czy świat bez dorosłych byłby lepszy?” – chyba każdy kiedyś zastanawiał się nad tym pytaniem. Z pewnością nie byłoby wojen i konfliktów, ale również nie byłoby tylu wspaniałych osiągnięć i wynalazków, które stworzyli dorośli. Czy świat byłby lepszy bez Ludwika Pasteura, który wynalazł szczepionkę przeciwko wściekliźnie, bez Roentgena, Kopernika czy Marii Curie-Skłodowskiej? Myślę, że dorośli są na świecie potrzebni, ale zbędne jest zło, które sieją niektórzy z nich. Przecież każdy dorosły był kiedyś dzieckiem, musimy o tym pamiętać i nie być zbyt surowym w ich ocenie.

(5)
„Tylko dzieci wiedzą, czego szukają”, a jest tak, ponieważ nic nie może się równać z dziecięcą wyobraźnią i marzeniami, które pomagają w odnalezieniu celu. Dorośli nie mają czasu, aby pomarzyć, nie są niczego pewni, nie wierzą w marzenia, bo nie mają na nie czasu. Jak powiedział Oskar Wilde: „Starość we wszystko wierzy, wiek średni we wszystko wątpi, młodość wszystko wie”.

Dorośli to bardzo skomplikowani ludzie, dlatego trudno jest mi ich jednoznacznie ocenić. Myślę, że na podstawie przedstawionych wyżej argumentów, mając na uwadze doświadczenia i obserwacje Małego Księcia, zgodzę się z jego opinią o dorosłych. Z pewnością są oni bardzo dziwni, ale przecież ich świat jest zupełnie inny niż dziecięcy. Musimy więc o tym ciągle pamiętać i wybaczać dorosłym błędy.

Komentarz

Bycie dorosłym – nie zawsze jest fajne. Doroślejemy i stajemy się poważniejsi… Dziwni, kontrowersyjni i pełni wątpliwości… To nas dotyczą wówczas opinie Małego Księcia.
Wypracowanie ma starannie przemyślaną kompozycję: rozważania otwiera teza, którą potwierdza pięć przytoczonych argumentów – każdy rozpoczęty cytatem z Małego Księcia lub pytaniem, a te z kolei opatrzone komentarzem. Dzięki temu praca jest spójna, autentyczna i na temat. Pytania retoryczne postawione we wstępie – i odpowiedź „Być może to właśnie ja…”, wprowadzają miłą, literacką, pozaszkolną atmosferę. Zestawienie obok siebie przeciwstawnych racji buduje obiektywizm. W wypracowaniu można by przywołać znane postacie – dorosłych z wyobraźnią, z marzeniami, chociażby pisarza spisującego Szaleństwa panny Ewy, malarza jak Picasso, filmowców jak Spielberg…

 

Co Mały Książę spotkałby na Ziemi dzisiaj? Opisz swoje refleksje wynikające z obserwacji ludzi, ­dzisiejszego społeczeństwa.

Dziś, gdy wystarczy włączyć telewizor (szczęśliwi, którzy go nie mają!), aby wysłuchać kolejnej porcji doniesień o morderstwach, gwałtach, włamaniach, wyłudzeniach; gdy wartość ludzkiego życia gwałtownie spada – los Małego Księcia na Ziemi nie rysuje się zbyt szczęśliwie. Ale nie przesadzajmy – przecież nie wszyscy ludzie to przestępcy! W każdym człowieku, chociażby głęboko ukryte – tkwi dobro.

A zatem co spotkałoby dzisiaj Małego Księcia na naszej planecie?
Załóżmy, że Mały Książę odwiedza Polskę. Ląduje w Warszawie, na Marszałkowskiej; w dodatku w godzinach szczytu. Na jezdni i chodniku nie ma skrawka wolnego miejsca, wszyscy gdzieś pędzą. Mały człowieczek nie czuje się najlepiej. Przeszkadza mu tłok, hałas, spaliny. A najbardziej dziwi go to, że nikt go nie widzi. Mały Książę postanawia przenieść się w ciekawsze miejsce. Odlatując, myśli: „Teraz ludzie są znacznie dziwniejsi niż kiedyś. Po co oni tak się spieszą?”.

Jego niesmak wzrasta, gdy odwiedza giełdę papierów wartościowych. Wokół biegają ludzie z czerwonymi szelkami i w ogromnym pośpiechu wykrzykują jakieś cyferki. „Tu jest jeszcze gorzej” – myśli mały podróżnik, zabierając się do odlotu.

Potem zatrzymuje się przy ławce, na której siedzą jacyś młodzi ludzie, chłopak i dziewczyna. Wkładają sobie do ust takie kopcące się coś, wdychają to i wydychają śmierdzący dym.
– Uważaj, żeby ci gały nie wyleciały, ty niewydarzony kurduplu. Może chcesz zajarać? Mam jeszcze kilka petów – mówi dziewczyna.
– Co znaczy „zajarać”? – pyta Mały Książę.
– To znaczy „zapalić peta”. Właśnie takiego – syczy chłopak, dmuchając dymem w twarz Małego Księcia.
– Dlaczego to zrobiłeś? – smutno pyta Mały Książę, krztusząc się dymem.
– Bo jesteś śmieszny – dziewczyna dorzuca swoje trzy grosze.
– Dlaczego jesteście tacy… niemili?
– A dlaczego jesteś taki upierdliwy?
– Nieprawda – przeczy Mały Książę.
– Zjeżdżaj już stąd, wkurzasz mnie – wygania go chłopak.

„Nie podoba mi się ta para” – myśli Mały Książę, odchodząc.
Po chwili siedzi już na innej ławce, tym razem obok starszego małżeństwa. Ci sympatyczni ludzie rozmawiają o swoich wnuczętach. Cieszą się na widok Małego Księcia.

– Cześć, chłopczyku. Mógłbyś nam w czymś pomóc? – pyta życzliwie babcia chłopca i dziewczynki.
– Ależ oczywiście, proszę pani!
– Mów mi Balbina – przedstawia się babcia.
– A ja jestem Polikarp – uzupełnia dziadek.
– Mały Książę – mówi nasz bohater, kłaniając się.
– Śliczne imię – zauważa Balbina.
– Jak uważasz, malutki, co będzie lepszym prezentem dla naszej wnuczki: piesek czy komputer?
– Zdecydowanie piesek. On zostanie jej przyjacielem, czego nie można powiedzieć o tej bezdusznej maszynie zwanej komputerem – radzi Mały Książę.
– A widzisz, Polikarpie! Powtarzam ci to od początku – dorzuca babcia Balbina.
– Dziękuję ci, Mały Książę.
– Ja też wam dziękuję. Poprawiliście mi humor.
– Do zobaczenia – mówią zgodnie dziadek i babcia.
– Do widzenia – żegna się Mały Książę.

Spacerując dalej po parku, nabierał przekonania, że z ludźmi nie jest jeszcze tak źle, jak mu się przed chwilą wydawało. Widział radosnych, kochających się młodych ludzi na spacerze z dzieckiem, sympatyczną i życzliwą dziewczynkę z jamnikiem (nawet chwilę rozmawiali) i wiele innych dobrych, uśmiechniętych osób.
Przed wyjściem z parku czekała go jeszcze jedna niespodzianka: zobaczył sporą grupkę osób biegających po całym parku, zaglądających pod każdy krzaczek w poszukiwaniu śmieci. Mały Książę chętnie się do nich dołączył. Zebrali aż dziesięć worków różnorodnych papierków, butelek, puszek i innych odpadów.
„Teraz już nie żałuję, że przyleciałem na Ziemię. Jest tu, co prawda, trochę złych ludzi i zbyt dużo pośpiechu, ale większość z nich pielęgnuje w sobie dobro i pamięta o tym, co w życiu najważniejsze – o miłości i przyjaźni” – pomyślał Mały Książę z zamiarem rychłego powrotu do swej ukochanej róży.
I niech ta właśnie myśl będzie pointą tego wypracowania.

Komentarz

Dialogi – zmora piszących wypracowania? Niekoniecznie. Przedstawiona praca dowodzi, że z dialogami można sobie poradzić. Przekonuje nas także, że używanie w piśmie wulgaryzmów to bardzo ryzykowna rzecz. Czasami jednak są one konieczne, gdy chcemy wykreować jakiegoś bohatera lub pokazać konkretne środowisko. W stosowaniu wulgaryz­mów należy tylko pamiętać o powstrzymywaniu się przed słownictwem najgorszego kalibru, które pewnie w życiu miałoby miejsce.
Wypracowania z dialogiem zdradzają oprócz sprawnoś­ci pisarskiej dojrzałość piszącego, jego zmysł obserwacji, wybór wartości.

Prace typu „Co by było, gdyby…” są jak otwarte szeroko drzwi do nowych przestrzeni wyobraźni. Teraz my możemy budować fabułę i reżyserować ciąg dalszy. Co by się stało, gdyby jednak Danusia z Krzyżaków wyzdrowiała? Jak potoczyłyby się losy Stasi Bozowskiej, gdyby przeżyła swoją chorobę? Czy możliwe byłoby inne rozwiązania losów bohaterów Pana Tadeusza? Pomyśl. Należy jednak pamiętać o jednym: przy tworzeniu „ciągów dalszych” nie można zdać się tylko na swoją wyobraźnię. Pewne fakty już są, pewne realia trzeba wziąć pod uwagę, a zatem jest to praca wyobraźni plus wiedza.

 

Zobacz:

https://aleklasa.pl/gimnazjum/c267-lektury-do-egzaminu/maly-ksiaze-2

Mały Książę – Antoine de Saint-Exupéry

Mały Książę – pytania i odpowiedzi

Mały Książę na egzaminie

Mały Książę – bohater literacki

Wyjaśnij znaczenie symboli występujących w utworze Antoine’a Saint-Exupéry’ego pt. Mały Książę.