Zaskakujące zadanie?
Być może. Ale nie tak trudne. W swoim życiu zapewne czytałeś wiele wywiadów. Pełno ich w pismach młodzieżowych i gazetach codziennych.

Co to jest wywiad?
To rozmowa przeprowadzana najczęściej z kimś znanym – muzycznym idolem, pisarzem, sportowcem. Dotyczy zwykle jego życia, pasji, zainteresowań, ostatnich i dawnych wydarzeń z jego życia. Prowadzący wywiad pyta o rzeczy, których nie wie, a chciałby się dowiedzieć, lub – to zapamiętaj – udaje, że czegoś nie wie, by dowiedzieć się więcej dla czytelników.

Wywiad z realną osobą wymaga wielu zabiegów – przygotowania się do rozmowy, odnalezienia osoby, umówienia się z nią (wcale nie jest tak łatwo, bo wiele gwiazd nie ma czasu albo po prostu ochoty na spotkania z dziennikarzami), a następnie autoryzacji, czyli akceptacji tekstu przez rozmówcę (czyta on już gotowy wywiad i jeśli sobie tego życzy, poprawia niektóre swoje wypowiedzi, wyrzuca pewne kwestie). Pozostaje jeszcze problem, czy wywiad spodoba się w redakcji, w której chcemy go opublikować. Nam te wszystkie trudności odpadają, ponieważ prowadzimy…

…wywiad z bohaterem literackim,
czyli osobą fikcyjną, nieistniejącą naprawdę. Pozostaje tylko wybór odpowiedniej postaci, przygotowanie się do „rozmowy” – nie będziemy przecież przeprowadzać wywiadu z bohaterem książki, której nigdy nie czytaliśmy. To nader ryzykowne, zwłaszcza że to my w tym przypadku wymyślamy i pytania, i prawdopodobne odpowiedzi.
Wybraliśmy na „rozmówcę” Harry’ego Pottera – bohatera popularnej ostatnio serii książek. Inne propozycje? Może któraś z bohaterek „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz, może Tygrys – zbuntowana nastolatka, która w ostatniej części pt. „Tygrys i Róża”, ucieka z domu? Może ktoś bardziej klasyczny? Zosia, Pan Tadeusz, Skrzetuski?

Uwagi techniczne
Konstrukcja wywiadu jest prosta – pytania prowadzącego i odpowiedzi jego rozmówcy. Zapis? Przejrzysty. Pytania muszą być wyraźnie wyodrębnione od odpowiedzi. Najlepiej zapisywać każdą nową wypowiedź w nowej linii i poprzedzać ją pauzą, tak jak w zapisie dialogu. Jeśli piszecie na komputerze, możecie dodatkowo zmienić czcionkę, np. pytania pisać kursywą (pochyloną czcionką), a odpowiedzi nie.
Uwagi o zachowaniu rozmówcy, np. śmieje się, chwila wahania, wpisujemy rzadko, nie są konieczne; zapisujemy je w nawiasach.

Jakie pytania zadawać?

  • Ciekawe,
  • raczej szczegółowe niż ogólne,
  • wymagające odpowiedzi więcej niż jednym słowem,
  • raczej zaczynające się od wyrazów: dlaczego, jaki, a nie kto, co, czy.

Możemy atakować i prowokować, ale nie przekraczamy granic dobrego smaku i kultury.
I najważniejsze: pytania nie mogą być za długie. Nie zaczynaj każdego pytania od tego samego wyrazu. To wygląda okropnie! Pozostaje jeszcze wymyślenie tytułu wywiadu, może to być jakieś charakterystyczne zdanie z wypowiedzi rozmówcy. Możesz też dopisać krótką, jedno-, dwuzdaniową notkę o bohaterze.

Jak uatrakcyjnić wywiad z bohaterem literackim?
Pytaniami o opinie bohatera na różne tematy:

  • odpowiadamy w sposób prawdopodobny, domyślamy się zdania bohatera na podstawie znajomości jego losów, np. Pottera pytamy o to, czy trzeba się bać magii albo dlaczego jest tak popularny w Polsce,
  • pytamy bohatera o to, czy zgadza się z opiniami o nim (np. zdaniami czytelników, krytyków literackich).
  • Czasami atakujemy, naszym zadaniem nie jest przecież stworzenie laurki.

 

Przeprowadź wywiad z Twoim ulubionym bohaterem literackim.

Nie musisz bać się czarów

Harrym Potterem rozmawia Anna Kowalska

Harry Potter – syn wielkich czarodziei, którego życie kryje Wielką Tajemnicę, bohater cyklu książek autorstwa Joanne K. Rowling.

– Jesteś chyba najpopularniejszym w tej chwili w Polsce bohaterem książek dla młodzieży. Jak myślisz, dlaczego?
– Myślę, że powieści, w których występuję, pokazują inny, niezwykły świat, za którym każdy choć czasem tęskni (no chyba że jest mugolem). To świat czarów, zaskakujący i nienudny, w którym działają zaklęcia, eliksiry; rzeczywistość, w której można się przejrzeć w czarodziejskim lustrze swoich marzeń albo choć raz założyć płaszcz czyniący nas niewidzialnymi.
W dodatku ten inny świat wydaje się bardzo bliski, leży nie za siedmioma lasami, za siedmioma górami, ale tu, blisko, trzeba tylko uwierzyć, że gdzieś między realnym dziewiątym a dziesiątym peronem istnieje peron numer dziewięć i trzy czwarte.
– Przez skromność mówisz o świecie książek pani J. K. Rowling, nie o sobie.
– No cóż, sądzę, że i ja jestem popularny. Dlaczego? Ponieważ udowadniam młodym ludziom, że nawet jeśli coś im się w życiu nie udaje, np. nie są lubiani przez kolegów, bo są słabsi albo nie stać ich na markowe ubrania, to zawsze może się okazać, że kto inny będzie ich podziwiał, może nawet zostaną sławni. Ja właśnie jestem tego przykładem.
W domu zawsze byłem kimś gorszym. Nie znałem swoich rodziców, wychowywali mnie ciotka i wuj, którzy całą swą uwagę poświęcali swemu synkowi Dudleyowi. Ja mogłem tylko bawić się jego popsutymi zabawkami, jeść to, na co on nie miał ochoty, nosić jego podniszczone i zawsze za duże na mnie ubrania. Byłem takim współczesnym chłopcem-kopciuszkiem. W szkole też nie traktowano mnie najlepiej, bo nikt nie chciał zadzierać z bandą Dudleya. A mój kuzyn ze swymi kumplami prześladował mnie od zawsze. I nadszedł dzień, kiedy to wszystko się zmieniło – zainteresowali się mną dawni przyjaciele rodziców, dowiedziałem się, że opiekowali się mną – choć z daleka – od zawsze. Zmieniłem szkołę i okazało się, że w innym świecie, istniejącym tuż obok świata mugoli, takich jak mój wuj czy kuzyn, w świecie czarodziei jestem kimś ważnym i sławnym, zna mnie każde dziecko, figuruję nawet w podręcznikach.
Okazało się też, że choć nie jestem silny jak Dudley, nie mam jego pieniędzy i perspektyw na dobre gimnazjum mugoli, mam inne zalety: jestem czarodziejem.
– Ale czytelnicy książek pani Rowling nie są raczej czarodziejami.
– Nic nie szkodzi. Zresztą kto wie (uśmiecha się tajemniczo), każdy ma w sobie czarodzieja. Książki o Harrym Potterze to nie tylko książki o niezwykłych zdolnościach magicznych i niesamowitych przygodach. To także czy nawet przede wszystkim książki o czymś, co jest najważniejsze w życiu: o przyjaźni, odwadze, lojalności, miłości. Tymi cechami czytelnicy książek pani Rowling często będą mieli okazję wykazać się w życiu – i może wtedy przypomną sobie o wielkiej mocy tych uczuć, tak wielkiej jak moc czarów.
Przypomnę, że mnie w drastycznych momentach ratowała życie miłość mojej matki, choć np. w chwili, gdy walczyłem z moim wrogiem o kamień filozoficzny, moja matka już od dawna nie żyła. Przypomnę też, że na nic zdałyby się zaklęcia, gdyby nie pomoc moich kochanych przyjaciół.
– No właśnie, opowiedz o swoich przyjaciołach.
– W naszej szkole dla czarodziei – Hogwarcie, a właściwie już w drodze do Hogwartu poznałem Rona.
To świetny kolega, który zaczął naukę w tym samym roku co ja. Wiele mi pomógł. Dzięki niemu dowiedziałem się sporo o świecie czarodziei, o którym – co tu kryć – wiedziałem niewiele, bo wychowałem się wśród mugoli, a on w dobrej, choć biednej czarodziejskiej rodzinie. Czasami zazdroszczę mu licznego rodzeństwa, choć jego starsi bracia nie zawsze są przyjemni.
Moją przyjaciółką jest też koleżanka ze szkoły, Hermiona. Początkowo nie bardzo ją lubiłem, bo wydawała się zbyt pewna swej wiedzy i trochę męcząca, jak to kujony i dziewczyny, które za dużo mówią, to zdarza się i wśród mugoli (tu porozumiewawczo mruga, czyżby wiedział coś o mnie?). Ale potem okazało się, że jest fajna i można na nią liczyć. No i że – trzeba jej to przyznać – jest świetną czarodziejką.
Ale nie przyjaźnię się z nikim z powodu biegłości w magii. Mój przyjaciel Neville miewa czasami kłopoty z czarami, a i tak bardzo go lubię i cenię. Nie tylko ja zresztą. Dzięki niemu nasz dom – Gryffindor – bo szkoła jest podzielona na cztery rywalizujące ze sobą domy – zdobył dziesięć punktów za wierność przyjaciołom.
– Na czym polega ta rywalizacja?
– Współzawodniczymy we wszystkich dziedzinach. Najbardziej liczy się chyba nasze sprawowanie w szkole – za nie oberwałem najwięcej punktów karnych – oraz sport. I tu mogę poszczycić się sporymi osiągnięciami – jestem szukającym w drużynie quidditcha.
– I to znakomitym! Wytłumaczmy, na czym polegają zasady tej gry.
– O tym już można przeczytać dokładniej w książce „Harry Potter i kamień filozoficzny”, nie możemy zdradzać wszystkiego. Powiem tylko, że tej gry nie ma w świecie mugoli i że wiążą się z nią wielkie emocje, porównywalne z tymi, które towarzyszą kibicom piłki nożnej. W moim życiu i w życiu mojej szkoły ta gra odgrywa szczególną rolę, ale o tym przeczytacie już w powieści.
– A czy w szkole magii i czarodziejstwa, w Hogwarcie, są klasówki i egzaminy?
– Oczywiście, chyba niedokładnie czytałaś powieść. Wszyscy bardzo się nimi przejmują, bo przecież trzeba coś umieć, żeby być czarodziejem. A w dodatku – u nas jest nawet trudniej. Nie da się ściągać, podczas egzaminów stosuje się specjalne czarodziejskie zabezpieczenia…
– Nie zapytam jakie, bo znów odeślesz mnie do książki. Czy w świecie mugoli zdążyłeś się już nauczyć złośliwości wobec dziennikarzy?
– O, tu mnie zaskoczyłaś. Być może.
– Może zaskoczę Cię czymś jeszcze, czasem wydajesz mi się irytujący z tym swoim zamiłowaniem do przygód i niezwykłości. Czy nie pomyślałeś nigdy, że ktoś może bać się magii?
– Świat czarów jest piękny, o ile ktoś nie stosuje ich, by kogoś zniszczyć. W naszej szkole praktycznie nie uczą np. czarnej magii, tylko obrony przed nią. Nie musisz bać się czarów. Uczynią Twoje życie bardziej kolorowym. Moi ciotka i wuj Dursleyowie tak bardzo bali się czarodziei i wszelkiej niezwykłości, że wyrzekli się nawet najbliższej rodziny, byle zapomnieć o wszystkim, co niewytłumaczalne. Zawsze nienawidzili wszystkiego, co inne. Woleli swoje nudne, szare życie, wypełnione zdobywaniem pieniędzy. Przez to źle wychowali Dudleya, przez to mnie krzywdzili. Nie okazali się zbyt wrażliwi, przyznasz sama.
– Wiem, postępowali z Tobą niegodnie, ale ciotka przeszła też wiele złego, kiedy jej rodzice faworyzowali Twoją matkę – czarodziejkę.
– Nie wiem, jak to było, ale dziwię się, dlaczego ludzie aż tak boją się niezwykłości. Czy szare życie jest naprawdę aż tak fascynujące?
– Niektórzy potrzebują poczucia bezpieczeństwa i to im daje zwykły, przewidywalny świat.
– Być może. Gorzej, gdy to poczucie bezpieczeństwa przeradza się w niewrażliwość i nietolerancję, i w pogoń za pieniędzmi. Tak stało się, niestety, w przypadku mojej rodziny, ciotki i wuja Dursleyów. Choć, przyznaję, i w świecie czarodziei zdarzają się niewrażliwe bufony, np. u nas w szkole w domu Slytherin.
– Świat czarodziei też nie jest idealny. Masz tam mnóstwo przyjaciół, ale i wielkich wrogów…
– Tak, największym, a może jedynym, zresztą nie tylko moim, wrogiem jest Sam-Wiesz-Kto. Albo nie! Użyję jego pełnego imienia: Voldemort. Nie posądź mnie o złośliwość, ale szczegółów walki z nim nie chciałbym zdradzać, bo wtedy nie miałoby sensu czytanie powieści o mnie.
A poza tym nie lubię o nim opowiadać – to wiąże się z bolesnymi i niezbyt wciąż dla mnie jasnymi przeżyciami z dzieciństwa, ze śmiercią moich rodziców i z blizną, którą widzisz tu, na moim czole. Nie pytaj mnie o nią, proszę.
– Porozmawiajmy o czymś weselszym, podoba Ci się w Polsce?
– Jestem Anglikiem, a Anglicy raczej lubią Polaków, choć tu podobno są uważani za sztywniaków. To nie do końca prawda. Mugoli – ludzi, którzy nie lubią dziwić się niczemu, nie mają wyobraźni i żyją w nudnym, do znudzenia normalnym świecie – można spotkać wszędzie: i w Polsce, i w Anglii. Zresztą i mugole nie muszą być tacy źli. Wielu moich przyjaciół wywodzi się z rodzin mugoli, a są naprawdę znakomitymi czarodziejami i świetnymi kumplami.
– A co podoba Ci się w naszym kraju najbardziej?
– Oczywiście to, co związane z czarnoksięstwem i magią. Sporo słyszałem o Waszym czarnoksiężniku – panu Twardowskim. Był wielką sławą w naszym świecie i uczono mnie o nim w szkole. Tu jednak dowiedziałem się nowych i trochę zaskakujących dla mnie szczegółów z jego życia. Np. o jego żonie – pani Twardowskiej, której podobno – jak wynika z jednej Waszej ballady – przestraszył się sam diabeł.
Podoba mi się Kraków, bo pełen jest czarodziejskich opowieści. Tam też podobno mieszkał pan Twardowski. Odwiedziłem Smoczą Jamę, bo i Wy mieliście tu jakiegoś smoka. Opowiadano mi też o duchach w Waszych zamkach, planuję odwiedzić kilka. W Warszawie podobno mieszkał potwór – bazyliszek i walka z nim, podobnie jak jedna z moich, też miała coś wspólnego z lustrem – to mnie zaintrygowało. A niedaleko Kielc, na Łysej Górze spotykały się podobno Wasze czarownice.
Jak więc widzisz, jest w Polsce wiele miejsc, które mi się podobają. Nie znam dobrze tutejszych miast, ale podejrzewam, że w wielu z nich są ulice, z których prowadzą tajemne przejścia do czarodziejskiego świata. Nie zdziwiłbym się, gdyby to było w Krakowie. Albo w Lublinie, gdzie diabeł podobno odbił swoją dłoń na stole jednego z lokali (stąd nazwa „Pod Czarcią Łapą”). Jak więc widzisz, w ogóle nie czuję się tu obco i znam nawet trochę Waszą historię. Jestem pewien, że i tu istnieje świat czarodziei. Największymi, nie wątpię, są moi fani, czytelnicy książek pani Rowling.
– Dziękuję bardzo za rozmowę.

Zobacz:

Wywiad

Jak pisać o ulubionym bohaterze literackim?

Ulubiony bohater literacki

Bohater literacki, którego nie lubię

Bohater literacki, którego losy i osobowość szczególnie mnie zaintere­sowały.