W średniowieczu przybierało postać diabła i demonów. W wieku XX piekło przeniosło się na ziemię. Totalitaryzmy i wojny pokazały światu nowe, potężne oblicze zła.

Papież Grzegorz Wielki już w VI wieku pisał: „Obraz jest w tym celu wystawiony w kościele, aby ci, co nie umieją czytać, przynajmniej patrząc na ściany czytali na nich to, czego nie umieją czytać w książkach”. Sądził, i to przekonanie przyjęło się w całym zachodnim Kościele, że sztuka najlepiej nadaje się do roli „Biblii ubogich” (Biblia pauperum). Obrazom stawiano jeden cel: budzić strach i zaprowadzać porządek wśród krnąbrnych owieczek.

Przykład Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga poucza jednak, że moralna siła ich oddziaływania nie zawsze była skuteczna. Tryptyk został namalowany na zamówienie Medyceuszów. Podczas podróży morskiej z Brugii do Florencji porwał go niejaki Paul Benecke, korsarz z Gdańska, który później ofiarował tryptyk kościołowi Mariackiemu w swym rodzinnym mieście.

Sąd Ostateczny

Centralną postacią tryptyku Memlinga jest Archanioł Michał, „wódz zastępów Pańskich”, stojący wśród tłumu ludzi powstających z martwych. W ręku trzyma wagę, którą mierzy ciężar ludzkich uczynków. Sąd wypada pomyślnie dla mężczyzny na prawej szali. Zasłużył on na zbawienie – składa więc ręce w dziękczynnej modlitwie. Człowieka na lewej szali spotka kara za jego grzechy. Świadomy koszmaru, który go czeka, wije się w rozpaczy. Rzecz jest rozsądzona. Sprawiedliwi godnie i z należytą powagą wchodzą po wysokich schodach, gdzie w bramie raju oczekuje ich św. Piotr i aniołowie odziewający wszystkich w piękne szaty.

Po lewej stronie panuje mrok, chaos i przerażenie. Tu kłębią się ci, na których został wydany wyrok. Nacierają na nich czarne, lśniące od piekielnego żaru diabły. Spychają nagich i zrozpaczonych w stronę piekielnej otchłani. Jeden bies ma u ramion skrzydła nocnego motyla. Drugiemu, o ciele zasuszonej kobiety i wyłupiastych oczach, wyrastają z ramion skrzydła ważki. Ich nogi są kołkowate, palce stóp zakończone ostrymi pazurami, uszy spiczaste, ślepia wytrzeszczone, czerwone jęzory na wierzchu. Dzierżą w szponach maczugi, trójzęby, kiścienie, rozżarzone do czerwoności pręty i płonące żywym ogniem kije. Wbijają w ciała potępionych włócznie, przypalają je i rozszarpują, spychając niżej i niżej. W oczach lecących w czeluść nie ma już żadnej nadziei. Diabły szaleją z radości. Krzywią usta w błazeńskich uśmiechach. Rechoczą odurzone swą mocą i siłą.

Tradycja biblijna nazywa diabły aniołami, które podniosły bunt przeciwko Bogu i zostały za to ukarane strąceniem do otchłani. Według średniowiecznych legend wszystko robią na opak. Mają zwyczaj poruszania się tyłem do przodu, czytając modlitwy przekręcają kolejność słów, a nierzadko robią to, stojąc na głowie. Chętnie przybierają postać węża, kozła albo świni. U ramion wyrastają im skrzydła, lecz są to skrzydła nietoperzy – duchów ciemności. Mowa człowieka opętanego przez „złe” – a na wpływ szatana szczególnie podatne miały być kobiety – jest nierozumna, wstrętna i nieprzyzwoita. O przynależności do świata piekielnego świadczy zwykle roztaczany przezeń obrzydliwy fetor. Wszystkie służą jednemu panu – księciu ciemności i zła, Lucyferowi.

Guernica

To piekło i chaos – tak możemy myśleć, patrząc na obraz Pabla Picassa Guernica. Czy przypomina jednak te, które znamy ze średniowiecza albo renesansu? Tam patrzyliśmy na wielobarwny, kłębiący się tłum bezbronnych ludzkich ciał, groteskowe diabły i czuwającą nad wszystkim sprawiedliwość Bożą. Tutaj zobaczymy jedynie biel, czerń i odcienie szarości. Żadnego podziału na dobrych i złych – są tu jedynie rozpaczający ludzie i zniszczony świat. Przeraźliwie zdeformowane ludzkie twarze, podniesione do góry ręce i krzyczące usta. W lewym rogu matka niesie w ramionach martwe dziecko, po prawej zraniony koń tratuje ciało mężczyzny. Jakaś postać trzyma w dłoni lampę, która rozświetla makabryczny widok – pozbawione tułowia ręce, nogi i głowy, z których dobywa się krzyk bólu. Wszystko zostało rozbite, zniekształcone i zniszczone. Nieporuszony pozostał jedynie byk – symbol Hiszpanii – stojący nad rozpaczającą kobietą i „oko opatrzności” na niebie, które jednak nie spogląda na świat, a jedynie migocze słabym światłem żarówki.

Obraz Picassa został namalowany specjalnie na światową wystawę w Paryżu w 1937 roku. Powstał jako odpowiedź na aktualne wydarzenia wojny domowej w Hiszpanii. Bezpośrednim dlań impulsem była wiadomość o zbombardowaniu i całkowitym zniszczeniu baskijskiego miasteczka Guernica przez niemiecki Legion Condor w służbie generała Franco (26 czerwca 1937 roku). Okoliczności powstania Guerniki są znamienne – w latach 30. trwała wojna na Półwyspie Iberyjskim, na południu rządził Mussolini, w środkowej i wschodniej Europie – Hitler i Stalin. Na wystawie paryskiej odbyła się publiczna demonstracja i konfrontacja dokonań państw totalitarnych: III Rzeszy i Związku Radzieckiego. Obraz Picassa był na tę demonstrację siły odpowiedzią, protestem przeciwko wojnie i jej metodom, drapieżnym oskarżeniem bezdusznej machiny totalitaryzmu. Był wyrazem przekonań i światopoglądu artysty – republikanina i antyfaszysty, ale przede wszystkim manifestacją jego przerażenia wobec tragedii Guerniki. Dał temu wyraz, gdy zapytany przez jednego z niemieckich dygnitarzy: – Czy to pan zrobił?, bez wahania odpowiedział: Nie – to pan!

Wróćmy jednak do dzieła. Ascetyczna tonacja barwna podkreśla dokumentalny charakter obrazu (działa trochę jak fotografia, która powiada „tak było”), nadaje mu również charakter plakatu, który jest zarówno protestem, jak i oskarżeniem. To zapewne sprawiło, że przez lata Guernica była nieskończoną ilość razy reprodukowana – w tym na propagandowych plakatach i znaczkach pocztowych. Tę popularność zawdzięczała nie tylko swej drapieżności i radykalizmowi. Posiada również znacznie szerszy sens. Jest uniwersalnym symbolem tragedii i zniszczenia, które miały miejsce w naszym stuleciu. Jest również obrazem kondycji człowieka XX wieku. Siły zła i przemocy, a przede wszystkim bezradności ich ofiar. Nie znają oni nawet źródła nieszczęścia, jakie na nich spada. Oprawcy są niewidoczni – skrywa ich czarne niebo. Bohaterowie Guerniki pozostają anonimowi – widzimy ich jako skrzywdzonych i poniżonych ludzi, jakimi stać się może każdy. Nie walczą oni ze złem, nie odnoszą nad nim zwycięstwa. Opatrzność ze swym bladym światłem żarówki nie pozostawia im żadnej nadziei.