Mini-CV

  • Data urodzenia: 21 marca 1932 r.
  • 1952 – ślub z Ludwiką Szemioth, studentką Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
  • 1954 – debiut poetycki, wiersz Głos w dyskusji o młodzieży opublikowany w Życiu Literackim.
  • 1955 – wstąpienie do PZPR i porzucenie studiów.
  • 1957 – odrzucenie przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie maszynopisu jego debiutanckiego tomu poetyckiego pt. Kat bez maski.
  • Data śmierci: 15 listopada 1957 r.

Andrzej Bursa odbierany jest jako poeta buntownik, „młody gniewny”, ktoś w rodzaju Jamesa Deana w poezji polskiej. Należy do poetów, którzy przeżyli trochę mniej lub trochę więcej niż ćwierć wieku: Krzysztof Kamil Baczyński żył 23 lata, Tadeusz Gajcy – 22, Rafał Wojaczek – 26, a Andrzej Bursa równo 25 lat. To twórca, który musiał umrzeć, aby jego twórczość mogła zacząć żyć. Pierwszy tom jego wierszy, o którym marzył, ukazał się dopiero rok po jego śmierci.

Na tle epoki

Andrzej Bursa to jeden z tych poetów, którzy urodzili się nie w tej epoce, w której powinni. W epoce, w której nawet najwięksi pisarze pisali wiersze ku chwale pracy, klasy robotniczej itd., a wszystko to zgodnie z obowiązującymi schematami. Klimat, w którym tworzył Bursa, nie sprzyjał więc swobodnemu rozwojowi talentu i formułowaniu własnych poglądów. Mimo to już w debiutanckim utworze Głos w dyskusji o młodzieży artysta nie wykazał entuzjazmu wobec postaw dwuznacznych czy oportunistycznych, wzywał do opamiętania. Był inny nie tylko na tle tego, jak i co pisano wówczas; był inny, bo traktował poważnie swojego czytelnika i jego poglądy. Żył w okresie załamującego się socrealizmu, który był czasem bardzo niepewnym, bo przecież nikt nie wiedział, co nadejdzie potem. Kontrowersyjna może się wydawać jego decyzja o wstąpieniu do partii. W Polsce w latach 1953-1956 polityka była stale obecna w literaturze. W twórczości Bursy także – był niestrudzonym tropicielem zakłamań i fałszów życiowych i artystycznych.

Biografia

Andrzej Bursa urodził się 21 marca 1932 r. w Krakowie (w dzielnicy Dębniki naprzeciwko Wawelu). Jego ojciec był absolwentem filologii polskiej; pracował m.in. jako wizytator szkół specjalnych dla dzieci chorych na gruźlicę kości. Wspomina, że przyszły poeta był bardzo wrażliwym dzieckiem:

W czym się przejawiała ta wrażliwość? Przede wszystkim w związkach z przyrodą. Z Wisłą. Wiele spacerowaliśmy. Tereny nadwiślańskie, a potem park Krakowski to były dla nas pola obserwacji, refleksji.

W rodzinie Bursów wielu członków było uzdolnionych artystycznie. Najbardziej znanym (zaraz po Andrzeju, oczywiście) jej członkiem okazał się Stanisław Bursa, przez dłuższy czas jedna z popularniejszych postaci w krakowskim świecie artystycznym, kompozytor i organizator imprez muzycznych; ubierał się zgodnie z modą młodopolską (czarny długi surdut, czarna peleryna).
Wojna pozostawiła duży ślad w psychice Andrzeja Bursy, w chwili jej wybuchu zaledwie kilkuletniego chłopca. Bardzo przeżywał także powstanie warszawskie.

W 1945 r. złożył przyrzeczenie harcerskie. W tym samym roku rozpoczął naukę w krakowskim Gimnazjum i Liceum im. Jana Kochanowskiego. Dwa lata później (1947 r.) wstąpił do Związku Walki Młodych. Nie był jednak za bardzo związany z tą organizacją ani przywiązany do legitymacji członkowskiej, która została uprana razem ze spodniami. Silnie przeżył rozwód rodziców (1948 r.), nadal spędzał sporo czasu z ojcem, z którym był mocno związany emocjonalnie. Andrzej miał pewne kłopoty z nauką – ich kulminacyjnym punktem było oblanie egzaminu dojrzałości w czerwcu 1950 r. Po latach w ankiecie personalnej przyznał się do tego z rozbrajającą szczerością: „W roku szkolnym 1949/1950 zdawałem maturę, której jednak nie zdałem”. We wrześniu za to poznał swoją przyszłą żonę, Ludwikę Szemioth.

Miał potrzebę robienia czegoś sensownego, wielkiego, o czym pisał w liście do ojca:

Świat idzie naprzód, a ja siedzę jak struś z głową w piasku. Chcę coś robić. Chcę się wciągnąć do jakiejś roboty. (…) Ten Kraków zrobił ze mnie romantycznego kretyna. Najwięcej w tym zresztą mojej winy.

Maturę zdał jako ekstern w 1952 r. Zapisał się na sekcję dziennikarską przy Wydziale Historyczno-Filoloficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale już w listopadzie przeniósł się na bułgarystykę. Ten rok przyniósł jeszcze jedno ważne wydarzenie: ślub z Ludwiką i narodziny ich syna Michała.

Jaki był w latach młodości?

Wszyscy (rodzina i przyjaciele) podkreślają, że bardzo wrażliwy. Lubił pisać i rozmawiać o torturach, krwawych rzeziach itd., tymczasem tak bał się widoku krwi, że problemem było dla niego badanie morfologii. Marzył o tym, żeby mieć dużo pieniędzy, choć wychował się w domu, w którym były one w pogardzie i gdzie ceniono tylko wiedzę. Robił czasem wyrzuty matce, że wychowała go na nieżyciowego, nieprzystosowanego do życia we współczesnym mu świecie człowieka. Lubił czytać domownikom swoje utwory (początkowo pisał głównie prozę) – musieli wtedy napiąć całą uwagę, bo Andrzej Bursa miał fatalną dykcję. Mimo to lubił śpiewać. Sporo rysował i jako dziecko stworzył bardzo dużo komiksów. Jego bliski przyjaciel tak go charakteryzuje:

Główną cechą Bursy była szczerość intencji i uczuć, którym poddawał się, ignorując racje życiowe, wymierne. Był więc autentycznym romantykiem, choć nigdy by się do tego nie przyznał. Stąd brał się jego głęboki związek z poezją Słowackiego, Lermontowa, ale i Staffa, Kasprowicza, Błoka, Jesienina i Majakowskiego.

Nie lubił konwencji towarzyskich, obowiązujących poglądów, sztampy. Według jego ojca w miarę dojrzewania stawał się życiowym samotnikiem.

Ważnym wydarzeniem w życiu młodych krakowskich artystów było powstanie nowego dwutygodnika, Życia Literackiego, który był kontynuacją Dziennika Literackiego. Tam Bursa debiutował jako poeta wierszem pt. Głos w sprawie młodzieży (1954 r.). Rozpoczął pracę w redakcji Dziennika Polskiego„w Krakowie. Uważano go tam za niezłego publicystę, ale ze względu na rozmaite układy i niepokorny charakter nie miał szans wypłynięcia. Zajmował się pisaniem reportaży o perspektywie rozwoju małych miasteczek. Atmosfera w redakcji i zadanie, które mu powierzono, niezbyt mu się podobały. Swego rodzaju dowodem na to może być wiersz pt. Sobota, w którym czytamy: „mam w dupie małe miasteczka/ mam w dupie małe miasteczka/ mam w dupie małe miasteczka!”. W 1955 roku rzucił studia i przeniósł się z działu reportażu do działu kulturalnego.

Był zafascynowany nowoczesnym teatrem artystycznym.

Z nim wiązał swoje ambicje. Często oglądał spektakle, a jego marzeniem było napisanie „dobrej sztuki współczesnej”. Zainteresował go teatr Cricot 2 kierowany przez Tadeusza Kantora i trochę kantorowska jest jego sztuka Karbunkuł… (niestety, scenariusz zachował się tylko we fragmentach). Dość szybko otrząsnął się z ciągot awangardowych za sprawą Piwnicy pod Baranami (był jednym z jej współtwórców). Pisał piosenki, skecze, jednoaktówki; najsławniejsze z nich to Rozmówki chłopskie i Żakeria, czyli męczeństwo wiejskiego proboszcza. Najlepszą i najbardziej dojrzałą jego sztuką były Zwierzęta hrabiego Cagliostro (zostały wystawione w maju 1958 r.). Pracował nad adaptacją Małego Księcia Antoine’a Saint-Exupery’ego i Dwunastu krzeseł Ilfa i Pietrowa. W 1956 roku powstały wszystkie jego ważniejsze utwory prozatorskie: Bajka, Koń, Smok, Wezwanie, Szachy, Mason i Wojna kobiet. Najważniejszym utworem prozą jest jednak mikropowieść pt. Zabicie ciotki.

W 1957 roku porzucił pracę w Dzienniku Polskim. Stracił źródło zarobkowania, co biorąc pod uwagę jego sytuację rodzinną (małe dziecko), nie rokowało najlepiej. Jego pozycja w tym czasopiśmie chwiała się już wcześniej. Bursa nie lubił tego źródła dochodów, traktował dziennikarstwo jak zło konieczne, nienawidził konformizmu, do którego zmuszała go ta praca. Wcześniej, wiosną, wystąpił z partii, w której uważano go za człowieka bezideowego.
Umarł nagle 15 listopada 1957 roku (miał wtedy 25 lat); 19 listopada został pochowany na cmentarzu Rakowickim.

Śmierć tak młodego poety wywołała falę spekulacji. Oczywiście, domniemywano, że popełnił samobójstwo. To była bardzo popularna wersja i bardzo odpowiednia śmierć dla poety zbuntowanego, który w dodatku bardzo dużo pisał o śmierci. Tak naprawdę przyczyną zgonu był wrodzony niedorozwój aorty. Andrzej Bursa (pisał o tym Stefan Bratkowski w artykule zamieszczonym w Sztandarze Młodych w 1958 roku) miał powiedzieć:

A mnie urządza młodo umrzeć. Wyobraź sobie. Będą mówili: taki młody, taki zdolny, dobrze zapowiadający się, miły i pełen uroku – bo tak będzie w nekrologach – tak młodo umarł. Na starość będę stary p…ch i nikt nawet nie zwróci uwagi, nie pożałuje. A młodo umrzeć – to jeszcze tyle roboty odpada.

Jego żona i siostra, gdy wersja o samobójczej śmierci poety stała się obowiązująca, opublikowały w „Tygodniku Powszechnym” sprostowanie o nieprawdziwości tej tezy, przytaczając dokument podpisany przez kierownika Zakładu i Katedry Medycyny Sądowej prof. dr. hab. Zdzisława Marka:

„zwłoki brata Pani Andrzeja Bursy – lat 25 były poddane sekcji lekarskiej w dniu 18 listopada 1957 roku. Na podstawie przeprowadzonych badań ustalono, iż przyczyną śmierci były samoistne sprawy chorobowe w zakresie narządu krążenia”.

Choć mit o samobójczej śmierci został zniszczony, do dziś wielu badaczy uważa, że Bursa był niejako skazany na przedwczesną śmierć.

Najważniejsze wydarzenia

  • Wybuch wojny i cały okres okupacji niemieckiej – one wywarły ogromny wpływ na chłopca i pozostawiły swój ślad w psychice młodego mężczyzny. Może stąd pomieszanie dziwacznego upodobania do epatowania okrucieństwem i do makabresek i niezwykłej wrażliwości?
  • Rozwód rodziców i rozstanie z ojcem (1948), który wyjechał z rodzinnego Krakowa. To właśnie ojciec w pewnej mierze ukształtował wrażliwość poety i jego poglądy.
  • 1952 r. – ślub z Ludwiką, założenie rodziny – odpowiedzialna decyzja podjęta w bardzo młodym wieku. Jak się jednak okazało, małżeństwo było szczęśliwe i radziło sobie całkiem dobrze. W tym samym roku Bursa został członkiem Koła Młodych przy Oddziale Związku Literatów Polskich. Tylko wstąpienie do tej organizacji dawało szansę na zaistnienie w środowisku. Odrzucenie wiązało się z koniecznością pogodzenia się z faktem pozostania na marginesie.
  • 1954 r. – debiut na łamach Życia Literackiego i podjęcie pracy w Dzienniku Polskim, gdzie pisał artykuły o życiu małych miasteczek. Gardził tą pracą, uważał, że zdradza swoje ideały, ale nie miał wyjścia – musiał utrzymać żonę i maleńkiego syna.
  • 1955 r. – wstąpił do PZPR (wystąpił w 1957 r.).
  • 1956 r. – premiera jego sztuki Karbunkuł – teatr okropności (napisanej wspólnie z Janem Guntnerem). Sztuka została wystawiona przez teatr Cricot 2, reżyserował ją Tadeusz Kantor. Przedstawienia trwały do wiosny 1957 r.
  • Na łamach magazynu Czarno na białym został opublikowany poemat Luiza, w Zebrze zaś debiut prozatorski Mason.

Twórczość

Wojciech Śmigielski, jeden z badaczy zajmujących się twórczością Bursy, pisał o nim, że był inny niż jego rówieśnicy.

Wyprzedził ich w czasie i swoim życiem spowodował, że gdy po śmierci zrozumieli, to przekazali następnym pamięć o nim (…). Nie Grochowiak bowiem, nie Harasymowicz czy Bryll, ale właśnie Bursa wypowiada w swojej postawie i twórczości credo moralne za całe pokolenie, które w krytyce literackiej przyjęło się określać jako Pokolenie „Współczesności” bądź pokolenie 56.

Andrzej Bursa walczył z konformistycznymi postawami, pisał o rzeczach niewygodnych, był brutalny, cyniczny, gorzki. W czasach jego debiutu pisało się zupełnie inaczej. Problemem społecznym były wybory dokonywane przez lewicę i obóz katolicki – wybierano to, co „ładne” czy „widowiskowe”. Ta ideowość była płytka i powierzchowna. Bursa krytykował taki sposób postępowania np. w wierszu Rówieśnikom kameleonom:

Zaprawieni w kłamstwie doskonale
Niewiniątka udające zuchów
Z kieszonkowym przekonań bagażem.

Był krytykiem swego pokolenia, ukazywał wszystkie fałsze i gry prowadzone przez jego przedstawicieli.
Na pozór może wydawać się wulgarny, ale gdy się wczytać, zauważymy w jego utworach sporą dawkę liryzmu. Przekonuje, że szaleństwo i brutalność poety są niczym wobec brutalności historii.

  • W większości wierszy odrzuca tradycyjnie rozumiany estetyzm.
  • Prowokacyjnie wprowadza słownictwo potoczne z tzw. dolnego rejestru (np. słowo szczyna), szokujące i naturalistyczne obrazowanie.
  • Bohaterem lirycznym jego wierszy jest często buntownik demaskujący zakłamaną rzeczywistość.

Cenimy go jako poetę, na ogół zupełnie lekceważąc jego twórczość prozatorską i dramatyczną. W początkowym okresie twórczości interesowała go głównie proza – pracował np. nad powieścią o Kostce Napierskim. W końcowym okresie życia z kolei najwięcej uwagi poświęcił działalności teatralnej: napisał całkiem sporo sztuk o specyficznym czarnym humorze, jednocześnie śmiesznych i głębokich. Po dość krótkiej fascynacji teatrem awangardowym i współpracy z Tadeuszem Kantorem powrócił do form bardziej tradycyjnych, które, jak się okazało, były mu bliższe i związał się z Piwnicą pod Baranami. Nie wolno pominąć twórczości publicystycznej, zaangażowanej i pełnej pasji demaskatorskiej.

Porusza tematy:

  • społeczne (np. artykuł W sobotę po wypłacie; Przywróćmy blask staremu Krakowowi w „Dzienniku Polskim”)
  • i kulturalne (Dlaczego Hanusia nie jedzie na Festiwal?; Mickiewicz bez koturnów; Kultura zagrodzona kropidłem w „Dzienniku Polskim”).

 

Najważniejsze dzieła

Sobota

Karykaturalnie ukazany sposób, w jaki wtedy rozmawiano z młodymi dziennikarzami. Pierwsza zwrotka (przemowa szefa) uzmysławia dziennikarzowi jego sytuację, druga jest ironicznym jej komentarzem, trzecia – uświadomieniem sobie tępoty rozmówcy i wybuch – rzeczywisty lub wyobraźni, który jest zarazem ostrą puentą zamykającą utwór. Ten utwór ma strukturę dialogową.

Depesza

Wiersz przypominający groteski Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego; to niemal reporterski opis absurdu wziętego z życia: wszyscy zastanawiają się, jak potraktować dziwną depeszę: „Do redakcji przyszła depesza/ Następującej treści/ „Mordujemy wszystkich poetów/ Od dnia pierwszego września”.

Modlitwa dziękczynna z wymówką

Bardzo znany utwór, jego znajomość można wykorzystać przy wszelkiego typu tematach poświęconych polskości i Polakom, które zdarzają się przecież bardzo często. Wiersz jest zabawny i zaskakujący, o jego niepowtarzalnym charakterze decyduje zamykające go pytanie retoryczne. Tytuł jest przekorny, tak naprawdę niewiele ma wspólnego z typową modlitwą skierowaną do Boga, poza formułą „Dzięki Ci za to Panie”. Osoba mówiąca w wierszu dziękuje Bogu np. za to, że nie jest garbatym, „dziecięciem alkoholika” czy „wodogłowcem” oraz „epileptykiem hermafrodytą koniem/ mchem ani niczym z fauny i flory”. Wymówka, skierowana do Stwórcy, brzmi: „Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem?”. Wiersz jest ważny choćby z tego względu, że uderza w naszą narodową dumę, zaszczyt bycia Polakiem, ale w sposób pełen wdzięku i gorzkiego humoru.

Dno piekła

Kolejny słynny wiersz. Dowcipnie i ironicznie ukazana jest w nim sytuacja petenta – typowa dla człowieka żyjącego w latach 50. Petenta, który musiał czekać, prosić, stać w kolejce, udawać pokorę, nie mając przy tym pewności, że coś osiągnie, kiedy (i jak) zostanie przyjęty. Jedyne, co zna, to sprawa, z którą przybył i nadzieja na jej załatwienie. Musi się pogodzić z tym, że większość jego życzeń to pobożne życzenia. Petent wszędzie spotyka podobnych do siebie i nigdy nie jest samotny.

Pedagogika

„Traktat” o wychowaniu dzieci, który wyrósł zapewne z obserwacji ponurej rzeczywistości. Zdołowani czasami, w których przyszło im żyć, ludzie traktują swoje dzieci ostro i bez sentymentów; komunikaty kierowane do dzieci to nakazy, zakazy i wymówki. Wiersz bazuje na sloganie „Z dziećmi trzeba surowo”, aby nie zapomniały, że to dla nich rodzice wypruwają sobie żyły.

Języki obce

Zabawny wiersz piętnujący schematy i szablony obecne zawsze i wszędzie, nawet w zajęciach twórczych, jakim np. powinna być nauka języka angielskiego. To chyba także kpina z modelu edukacji, bazującego na sztywnych formułkach zupełnie nieprzydatnych w codziennym życiu. Uczący się angielskiego koniecznie powinni umieć odpowiedzieć na pytanie „Czy twój ojciec pali fajkę?”. Prawdopodobieństwo, że zostaniemy o to zapytani za granicą, jest przecież ogromne.

Miłość

Bynajmniej nie jest to kolejny sentymentalny liryk. Miłość wiąże się z pewnymi „niebezpieczeństwami”.

Z zabaw i gier dziecięcych

Przekorny wiersz o pojmowaniu dobra i zła, moralności. Ten utwór proponuje zabawę w aniołka i staruszka – gdy wyrządzimy staruszkowi jakąś krzywdę, aniołek spuszcza główkę, jeżeli potraktujemy go dobrze – aniołek się cieszy i podnosi główkę. To jeden z najbardziej znanych utworów poety.

 

Zapamiętaj utwory

  • Karbunkuł – teatr okropności; do tej sztuki Bursa przywiązywał bardzo dużą wagę. Nie było to jednak dzieło najlepsze, choć nie brakło w nim czarnego humoru. Jedna ze scen (bardzo reprezentatywna) wygląda tak: przy akompaniamencie straszliwego miauczenia chirurg wyciąga spośród gipsowych nóg dziewczyny skórę przedartego na pół kota. Tyłem do publiczności wchodzi postać ubrana na czarno, kładzie kwiaty obok gipsowych nóg i odwraca się, ukazując koci łeb.
  • Zwierzęta hrabiego Cagliostro – sztuka wystawiona rok po śmierci autora, ambitna groteska łącząca akcenty społeczno-polityczne ze świetną charakterystyką postaci. Współczesność ubrana w kostium historyczny.
  • Hazard – w tej sztuce odbija się zainteresowanie Bursy tzw. marginesami młodzieżowymi i gangami; rzecz o zagubionych i nieszczęśliwych chłopakach i ich dramatycznych wyborach. Niewolna od uproszczeń, ale ciekawa.
  • Luiza – pieśń miłosna i wyznanie wiary w poezję. Liryzm miesza się z reportażowością; ponadto – jak na tamte czasy –poeta pisze o przeżyciach erotycznych bardzo odważnie i bez owijania w bawełnę (a przy tym nie jest wcale wulgarny: „Ale piersi Luizy pozostaną piękne…”).
  • Zabicie ciotki – mikropowieść, która przeleżała w teczce ponad dziesięć lat, nim została wydana. Dzieło chaotyczne i trochę niespójne, ale należące do bardziej lubianych utworów Bursy. Ma wielu fanów wśród młodzieży licealnej i studentów, których przyciąga… tytuł. Mieszają się w niej liryzm i makabra, np. alter ego Dziewczyny, sadystki i córki kata, jest sentymentalna Teresa-Luiza. Wstrząsająco, brutalnie – ale i prawdziwie – został ukazany okres dojrzewania: młody, wrażliwy człowiek kontra pustka lat 50.

Zapamiętaj także utwory, w których w arogancki, cyniczny i brutalny sposób poeta podchodzi do sprawy traktowania poezji jako wielkiej świętości. To buntownicze, bardzo znane wiersze: Dyskurs poety, gdzie jedyną odpowiedzią na próby rozważań estetycznych są słowa: „Wynieś proszę to wiadro/ bo potwornie śmierdzi szczyną”; bardzo znany Sylogizm prostacki, który wiele osób zna na pamięć

Widziałem zachód słońca
i wychodek w nocnym lokalu
nie znajduję specjalnej różnicy

oraz Noc długich noży

najbardziej zaskoczyła niezwykłość chwili
poetów
tych gówniarzy
gryzmolących „odważny bełkot”.

Bardzo ważny jest także wiersz pt. Poeta:

Poeta cierpi za miliony
od 10 do 13.20.

Jego 5 minut

Nadeszło właściwie tuż po śmierci poety. Zaczęło się od domysłów i plotek na temat jego (domniemanego) samobójstwa, a skończyło na zainteresowaniu jego twórczością. Przypomnijmy, że za życia odrzucono tom jego wierszy i że nie doczekał wystawienia swojej ważnej sztuki, Zwierząt hrabiego Cagliostro. Bardzo liczył na popaździernikową odwilż, niestety, nadzieje okazały się płonne i wbrew temu, co się czasem pisze, okazało się, że 1956 rok wcale tak bardzo nie ułatwił młodym, ambitnym artystom. Wybuch popularności przyniósł już rok 1958. Wtedy ukazał się jego debiutancki tom wierszy. W 1959 podczas II Festiwalu Młodej Poezji Polskiej w Poznaniu za tom Wiersze otrzymał pośmiertnie Nagrodę Listopada Poetyckiego za najciekawszy debiut książkowy roku. W 1967 w Klubie Literatów w Krakowie odbyło się wręczenie Nagrody imienia Andrzeja Bursy. Nagrodę otrzymał Tadeusz Kijonka, a w jury zasiedli m.in. Jerzy Harasymowicz, Jan Bolesław Ożóg i Tadeusz Nowak. Dwa lata później ukazało się pierwsze wydanie Utworów wierszem i prozą, zawierających jego spuściznę poetycką, prozatorską, dramaturgiczną i publicystyczną. „Dobra pośmiertna passa” trwa jeszcze w latach 80. (w 1981 roku ukazało się Zabicie ciotki).
Można powiedzieć, że Bursa był jednym z kultowych poetów lat 60. i 70. Owo pięć minut, choć przyszło za późno, trwało więc dość długo.

Zobacz:

Andrzej Bursa obala romantyczny mit poety. Ale czy do końca?

Andrzej Bursa – Zgaśnij księżycu