Tadeusz Konwicki to pisarz przez jednych bardzo lubiany, przez innych znienawidzony i uważany za nudziarza. Ta druga grupa czytelników zarzuca mu, że jest pisarzem jednego tematu – w jego książkach powracają ciągle te same myśli, wątki, sytuacje i postacie; wszystkie jego dzieła są jakby jednym utworem silnie związanym z biografią pisarza. Sam autor patrzy na to inaczej; w wywiadzie udzielonym Stanisławowi Nowickiemu stwierdził: „Zawsze starałem się, aby z czysto humanitarnych względów nie być monotonnym i nie nudzić czytelnika. Nieustannie staram się, by moje książki w miarę możliwości różniły się od siebie, aby były interesujące w lekturze (…)”. Maria Janion zaliczyła go do twórców naznaczonych na zawsze piętnem romantyzmu.

Na tle epoki

Tadeusz Konwicki jest na pewno twórcą wyjątkowym, a jego styl bardzo łatwo rozpoznać. A jednak w pewnym sensie jest pisarzem typowym – przecież na przełomie lat 50. i 60. XX wieku rodzi się jeden z najbogatszych nurtów polskiej literatury powojennej, nazwany przez Jana Błońskiego „emigracją wyobraźni”. Pisarze, których twórczość wpisuje się w ten nurt, ukazują różne części utraconej Polski:

  • Litwę (np. Dolina Issy Czesława Miłosza, 1955)
  • Podole i Wołyń (np. Czarny potok Leopolda Buczkowskiego, 1954)
  • Galicję (np. Austeria Juliana Stryjkowskiego, 1966).

Autorzy tego typu książek starali się ukazać sytuację człowieka XX wieku – wydziedziczonego, wypędzonego z raju, gdzie spędził dzieciństwo, a czasem i młodość. Innymi słowy ci pisarze – w tym i Konwicki – tworzyli mit kresów.

Biografia

Tadeusz Konwicki urodził się 22 czerwca 1926 roku w Nowej Wilejce. Lata szkolne i młodość spędził na Wileńszczyźnie – tam ukończył tajne gimnazjum. Wychowywali go dziadkowie i wujek. Ojciec pisarza zmarł w 1929 roku, czyli wtedy, gdy ten miał 3 lata. Po śmierci ojca matka przez jakiś czas pracowała i zostawiała synka samego w domu (!) – dla Konwickiego do tej pory są to traumatyczne wspomnienia. Jako dziecko nie myślał wcale o obraniu drogi pisarza; interesowały go zupełnie inne rzeczy – miał zdolności plastyczne (był podobno specjalistą od rysowania laurek) i lubił grać w piłkę.

Mimo że walczył w oddziałach AK, określa się jako ideowego przeciwnika kombatanctwa; stara się zwalczyć w sobie typowe dla kombatanta słabostki… W swoich książkach wspomina czasem partyzantkę, ale często patrzy na ten okres w życiu od weselszej strony – pisze np. o partyzanckiej modzie, zabawnych sytuacjach, flirtach (bez patosu). Ale nie brak też scen brutalnych (np. dowódca na oczach oddziału gwałci małą dziewczynkę) i rozgoryczenia.

Po wojnie wyjechał na studia do Krakowa – myślał o architekturze na politechnice, ale szybko zabrał stamtąd papiery, bo przeraziła go liczba godzin matematyki. Ostatecznie zdecydował się na polonistykę – studiował ją cztery lata. Dyplomu nie zdobył.

W 1948 roku poznał swoją przyszłą żonę Danutę, siostrę Jana Lenicy zaprzyjaźnionego z Konwickim. W tajemnicy przed rodziną dziewczyny (jej ojciec był wtedy w Bułgarii) wzięli ślub.

W latach 1946 – 1950 pracował w redakcji Odrodzenia. Zaczynał od stanowiska korektora, a potem został redaktorem technicznym. W latach 1950 – 1958 pracował w redakcji Nowej Kultury. Spośród utworów nadsyłanych do redakcji największe wrażenie robiły na nim wiersze Tadeusza Różewicza, cenił też wiersze przesyłane przez Artura Międzyrzeckiego.

W latach 50. powstały powieści socrealistyczne Przy budowie i Władza. Należał do tzw. pryszczatych (oprócz niego należeli Wiktor Woroszylski, Aleksander Ścibor-Rylski i Tadeusz Nowak), pokolenia, które na przełomie lat 40. i 50. wystąpiło z programem sztuki aktywnie wspierającej władze ludowe. Ci twórcy, którzy nie chcieli czerpać natchnienia z przeżyć wojennych, pisali głównie powieści produkcyjne i wiersze agitacyjne. Konwicki w Kalendarzu… wytłumaczył swoją decyzję przystąpienia do komunizmu – po przegranej wojnie szukał winy. Pisał:

Nagle rozwścieczył mnie conocny sen o Polsce – Chrystusie Narodów, rozwścieczyła ewangelia narodowa wieloksięgu romantycznego.

Twierdził, że nie wstydzi się i nie wypiera żadnej swojej książki. Zupełnie inny jest jednak jego stosunek do pisanych w tym okresie artykułów publicystycznych – to wątek, który – jak to ujął – „szpecić mnie będzie na zawsze”. Za umowną datę zerwania z partią można przyjąć 1966 rok (wstąpił do partii ok. 1953 roku). To symboliczna data, wtedy to Konwicki podpisał list protestujący przeciwko usunięciu z partii Leszka Kołakowskiego i zawieszono go z tego powodu w prawach członka PZPR.

Ważną datą jest 1957 rok – wtedy nastąpił jego debiut filmowy, którym był Ostatni dzień lata. O tym filmie mówi, że był to film „który się podobał i pozostał w historii polskiej kinematografii czy «kinologii»”. Był także autorem scenariuszy będących adaptacją klasycznych dzieł, takich jak Matka Joanna od Aniołów Jarosława Iwaszkiewicza, Disneyland Stanisława Dygata czy Dolina Issy Czesława Miłosza.

Jako twórca filmu autorskiego zrealizował także dramaty metaforyczno-psychologiczne:

  • Zaduszki (1965),
  • Salto (1970),
  • Jak daleko stąd, jak blisko (1971),
  • Lawę… (1989).

W 1973 roku spotkało go pewnego rodzaju wyróżnienie – obok np. Jerzego Andrzejewskiego, Mariana i Kazimierza Brandysów i Zbigniewa Herberta został członkiem jury przyznającego pierwszą niezależną nagrodę w kraju. W 1980 roku został zaś członkiem Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania. W 1989 roku odmówił przyjęcia nagrody I stopnia ministra kultury i sztuki.

Tadeusz Konwicki zmarł 7 stycznia 2015 roku w Warszawie.

Najważniejsze wydarzenia

  • 1947 – debiutował jako prozaik.
  • 1948 – debiutował jako poeta i rysownik.
  • 1966 – został zawieszony w prawach członka PZPR za podpisanie listu protestującego przeciwko usunięciu z partii Leszka Kołakowskiego; początek nowej drogi życia. Odtąd sprzyjał opozycji, podpisywał wszystkie ważniejsze listy sprzeciwiające się decyzjom partii; np. w 1968 roku podpisał list do rektora Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie umorzenia decyzji o wylaniu studentów biorących udział w wydarzeniach marcowych.
  • 1972 – wyreżyserował film Jak daleko stąd, jak blisko.
  • 1977 – jego dzieła zostały objęte zakazem oficjalnego druku. Zakazano nawet wymieniać jego nazwisko! Taki los spotkał także Stanisława Barańczaka, Ryszarda Krynickiego, Jana Józefa Lipskiego. Został przywrócony do łask dopiero za dziesięć lat.
  • 1987 – wyreżyserował Dolinę Issy opartą na powieści Czesława Miłosza.
  • 2015 – śmierć.

Twórczość

Choć zaczynał od pisania standardowych powieści produkcyjnych, tandety, a nawet szmiry, dość szybko odnalazł własny, niepodrabialny styl i typowy dla siebie krąg tematów i motywów.

Jednym z takich motywów jest rzeka, która symbolizuje śmierć i narodziny, odrodzenie i ostatnie namaszczenie – to w rzece podają sobie truciznę Alina i Witek z Kroniki wypadków miłosnych, to rzeka zatopi dolinę w Senniku współczesnym, przygotowując w ten sposób miejsce dla nowego życia.

Wyraźną cechą twórczości Tadeusza Konwickiego jest autobiografizm, bardzo złożony wewnętrznie. Można powiedzieć, że większość postaci, zdarzeń i motywów z jego powieści zarażona jest wirusem autobiografizmu. Z jednej strony jego utwory odsyłają do autobiografii, z drugiej ten „życiorys” zaczyna podlegać mistyfikacji. Inna ważna cecha jego pisarstwa to fakt, że patrzy na swoją biografię jako uczestnik i obserwator zarazem.

Często jego twórczość bywa, niestety, upraszczana, sprowadzana do nostalgii, tęsknoty za utraconą w dzieciństwie arkadią. To prawda jednak, że często powraca do swego dzieciństwa i okazuje wileński świat jako zagadkę sensu życia. Uświadamia sobie i swoim czytelnikom, że nie da się rozwiązać tej zagadki, gdyż jest ona nierozwiązywalna. Przynależy przecież do świata, który już nie istnieje. Autorowi – dojrzałemu mężczyźnie – towarzyszy coraz większe poczucie osamotnienia we współczesnym świecie. A im większe to poczucie, tym lepsza pamięć, staranniejsza i pełniejsza rekonstrukcja arkadii (ale także tym bardziej bolesna świadomość straty). Małą ojczyzną tego autora jest, oczywiście, Wileńszczyzna, gdzie spędził dzieciństwo.

Inne cechy twórczości Tadeusza Konwickiego:

  • Bohaterami sporej części jego twórczości są młodzi, nastoletni ludzie – którzy zostają wtajemniczeni w życie.
  • Bohaterowie, którzy są dojrzałymi ludźmi, nie umieją już cieszyć się życiem, którego nie uważają wcale za dar. Myślą o nim z pewną niechęcią. Są to: Paweł z Sennika współczesnego, Charon z Wniebowstąpienia, Konwicki z Kompleksu polskiego.
  • Ważnym terminem, który wiąże się z jego twórczością, jest pojęcie sylwy – czyli dzieła o niejasnej kwalifikacji gatunkowej, zatartych granicach między „prawdziwym” a „spreparowanym”, swego rodzaju groch z kapustą, forma (pozornie) niegotowa. Sylwy rezygnują z mimetyzmu i fabuły, podkreślają pretekstowy charakter tematu, kładą nacisk na sam proces pisania, a nie jego efekty. Mianem sylwy można określić np. Przygotowanie do wieczoru autorskiego Tadeusza Różewicza i trylogię Tadeusza Konwickiego (Kalendarz i klepsydra, Wschody i zachody księżyca, Nowy świat i okolice).

 

Najważniejsze dzieła

Kronika wypadków miłosnych (1974)

Opowieść o wielkim i szalonym uczuciu dwojga bardzo młodych ludzi, Witka i Aliny. Są oni jakby uwspółcześnionymi Szekspirowskimi kochankami, Romeem i Julią. Akcja toczy się wiosną 1939 roku. Ich miłość jest niemożliwa, bo temu uczuciu sprzeciwia się bardzo silnie ojciec dziewczyny (bohaterów dzieli nierówność społeczna – Alina jest wyżej postawiona w hierarchii obywateli). Zakochany bez pamięci Witek zawala maturę. Para decyduje się popełnić samobójstwo nad brzegiem rzeki – ale jeszcze wcześniej ich związek zostaje skonsumowany.

Sennik współczesny (1963)

Ta powieść ugruntowała sławę, którą pisarz zdobył dzięki Dziurze w niebie. Dzieło zostało uznane za najważniejszą książkę lat 60., a i do dziś wielu sympatyków Konwickiego uważa ją za najlepszą powieść tego twórcy. Ogromne powodzenie Sennika… trudno racjonalnie wytłumaczyć, gdyż to bardzo trudne w odbiorze dzieło. Już pierwsze zdania powieści stawiały pod znakiem zapytania realność ukazanego w niej świata, tożsamość bohatera oraz czas i miejsce akcji. Pierwsze zdania Sennika… należą do jego głównego bohatera – oznajmia on, że nie wie, gdzie jest i kim jest.

Tytuł książki nie jest przypadkowy, gdyż powieść została ujęta w ramę kompozycyjną snu. Bohater – Paweł – zostaje „skazany” przez pisarza na męczący stan pół snu, pół jawy. Akcja pozornie dzieje się siedemnaście lat po wojnie, w małym miasteczku, gdzie ma powstać zapora wodna. Nie wiemy, dlaczego Paweł został skazany (!) na pracę przy jej budowie. Tego bohatera poznajemy w dramatycznych okolicznościach – tuż po (nieudanej oczywiście) próbie samobójczej. Mężczyzna przypomina trochę bohatera romantycznego (może Giaura?) – jest skryty, tajemniczy, niewiele mówi o sobie, ma za sobą mroczną przeszłość, która go przytłacza.

Kalendarz i klepsydra (1976)

W tej książce zostało w kpiący sposób ukazane środowisko artystyczne, kot Iwan (już nie kpiąco); zawarte są w niej także wspomnienia z okresu stalinowskiego, uwagi dotyczące własnej twórczości i kondycji literatury (w tonie smętnym), rozważania na temat polskości oraz – co było gwoździem programu, przyciągającym nawet tych, którzy rzadko na co dzień sięgali po książki – portrety kolegów po fachu Konwickiego, w którym np. Hłaskę nazwał pozerem, a Himilsbacha polskim Proustem skrytym w cieniu budki z piwem. Sam autor określał to „miszmaszowe” dzieło jako „łże-dziennik”, „symulowany dziennik” czy „fałszywy dziennik”. Pisał w nim także o swoim znudzeniu fabułą i chęci pisania „od przypadku do przypadku”.

Kompleks polski (1977)

Wydany został przez Niezależną Oficynę Wydawniczą („oficjalny” Czytelnik zażądał daleko posuniętych zmian). Sprawił, że Konwicki zaczął być postrzegany jako pisarz zaangażowany politycznie, wielki wróg reżimu. To dzieło tworzą trzy przenikające się wątki: fabularny, eseistyczny i paraboliczny. Rzecz dzieje się w latach 70. (to groteskowo ukazana polska rzeczywistość). W kolejce po złote obrączki spotykają się np. Tadeusz Konwicki, Tadeusz Kojran (akowiec), pan Grzesio (były oficer UB, który przesłuchiwał Kojrana). Okazuje się jednak, że zamiast obrączek przywieziono rosyjskie samowary… Szczególnie ważny jest wątek eseistyczny – autor próbuje scharakteryzować polskie kompleksy, takie jak kompleks literatury (zawsze piszemy o sprawach polskich lub wszędzie się ich doszukujemy, nawet gdy to wydaje się absurdalne), kompleks „niewidzialnej niewoli” czy kompleks zmarnowanych szans na stworzenie silnego państwa. Paraboliczny charakter mają natomiast dwa opowiadania i list. Traumatyczna dla bohatera książki jest sytuacja wrzucenia w polskość. Przyjrzyjmy się ważnym słowom:
Jak to się stało, że jestem autorem polskich książek, złych czy dobrych, ale polskich? (…) Kto mnie, Europejczyka, nie, obywatela świata, (…) przemienił, jak w złej bajce, w zacietrzewionego, ciemnego, wściekłego Polaczka?

Mała apokalipsa (1979)

Prawdziwy bestseller nieoficjalnego obiegu. Mamy do czynienia z sytuacją koszmarną i absurdalną zarazem (jak w Procesie Kafki). Do niczym niewyróżniającego się pisarza przyszli z wizytą daj opozycjoniści, pogadali, napili się wódki, po czym zaproponowali mu, aby… „wieczorem spalił się pod gmachem Centralnego Komitetu Partii”, gdyż „to wstrząśnie ludźmi tutaj w kraju i wszędzie za granicą”. I Tadzio, bohater powieści, spełni ich życzenie. Jak uzasadnić tę decyzję? Andrzej Werner ujął to następująco: „Jeśli nie można nadać sensu życiu, pozostaje tylko sens śmierci”. Kiedyś ta książka znajdowała się w kanonie lektur szkolnych, ale wyleciała z niego – wielka szkoda.

Czytadło (1992)

Mniej więcej od samego końca lat 90. w literaturze polskiej dojrzewał nurt postmodernizmu. Było zrozumiałe, że 1989 rok (nie tylko z powodów politycznych) kończy pewien okres w literaturze polskiej. Swego rodzaju odpowiedzią Konwickiego na ten „wybuch” postmodernizmu jest właśnie Czytadło, które pozornie jest skrzyżowaniem romansu z powieścią kryminalną (martwa kobieta, seria przesłuchań na policji itd.). Ta książka rozczarowała wielu krytyków i pisarzy, np. Jerzego Pilcha, według którego ci, którzy znają całego Konwickiego, spodziewaliby się czegoś innego (lepszego), a Czytadłem byliby po prostu rozczarowani. Trzeba było trochę poczekać, zanim nastąpiła „rehabilitacja” książki.
Pół wieku czyśćca. Rozmowy z Tadeuszem Konwickim Stanisława Nowickiego (1990) i Pamiętam, że było gorąco – rozmowę prowadzili Katarzyna Bielas i Jacek Szczerba (2001) – to bardzo ciekawe wywiady rzeki z pisarzem.

 

Zapamiętaj utwory

  • Przy budowie (1945) – typowa powieść produkcyjna, zupełnie inna od znanych i cenionych dzieł pisarza. Dotyczy budowy magistrali kolejowej gdzieś między Warszawą a Zakopanem – rzecz dzieje się w momencie kryzysu produkcyjnego (wszystko wskazuje na to, że termin budowy nie zostanie dotrzymany). Bohaterowie tej książki są papierowi, a wątki niedokończone.
  • Dziura w niebie (1959) – akcja tej powieści dzieje się w 1938 roku w podwileńskiej osadzie. Jej bohaterem jest Polek Krywko, uczeń ostatniej klasy podstawówki, wychowywany przez dziadków. Tematem zaś są pierwsze miłosne i poznawcze wtajemniczenia, które przeżywa. Jest to dzieło wielogatunkowe, w którym autor wykorzystał wzorzec powieści młodzieżowej, powieści społecznej, a nawet… romansu grozy.
  • Wschody i zachody księżyca (1982) – autor określał to dzieło jako „ulepiec literacki” czy „pokraczny raptularz”. Opisywał w niej to, co działo się w 1981 roku, między innymi stan wojenny. Obiegowe „mądrości” mieszają się tu z przenikliwymi uwagami. Najpierw zostały wydane w obiegu niezależnym, do szerszego grona czytelników dotarły dopiero w 1990 roku i przeszły prawie bez echa, bo przyćmił je zupełnie Nowy Świat…
  • Rzeka podziemna, podziemne ptaki (1984) – akcja tej powieści rozpoczyna się 13 grudnia 1981 roku (stan wojenny). Bohater powieści, noszący symboliczne imię Siódmy (to jedyny taki przypadek w twórczości Konwickiego – jego bohaterowie noszą na ogół bardzo zwyczajne imiona: Alina, Paweł, często spotykamy Tadków), ucieka przed aresztowaniem z ukrytymi w torbie grafomańskimi wierszami. No właśnie, grafomańskimi, a nie arcydziełami na miarę Baczyńskiego czy Norwida – to wyraźny sygnał, że mamy do czynienia z tonacją antyheroiczną. W tej książce nie brak groteski i humoru – np. bohater ma romans z kobietą, która okazuje się mężczyzną.
  • Bohiń (1987) – smutna opowieść o miłości, która wszystko przezwycięża. W dworku Bohiń mieszkają niemłody już Michał Konwicki i jego córka Helena. Oboje są skrzywdzeni przez los i smutni; pan Michał po upadku powstania styczniowego złożył śluby milczenia – przemówi dopiero wtedy, gdy ojczyzna będzie wolna. Jego córka skończyła 30 lat i żyje jak wdowa, cały czas opłakując śmierć narzeczonego. W życiu Heleny pojawia się zakochany w niej bez pamięci Żyd Eliasz Szyra. I ona myśli o nim coraz częściej, ale nie do pomyślenia dla ówczesnych ludzi było, by Żyd ożenił się ze szlachcianką… Eliasza zastrzeli konkurent do ręki Heleny, gdy dowie się, że ten zostanie ojcem jej ­dziecka.
  • Zorze wieczorne (1991) – w tej książce Konwicki bardzo wyraźnie akcentuje swoje ja, lekceważy zaś kwestie społeczne i ideologiczne. Rok później powiedział o Zorzach, że uważny czytelnik mógł zauważyć, że on, Konwicki, jest znużony pisaniem, że stracił ambicję pokazywania współczesności i włączania się we wszystkie awantury, które dzieją się w kraju. Nie jest to szczególnie znane i lubiane dzieło, może szkoda – bo jest ono ważne i na swój sposób przełomowe dla twórczości tego pisarza. W Zorzach… natrafimy na trochę impertynenckie, a zarazem wyrafinowane stwierdzenie „A ja nie mam nic do napisania”.

Miejsca

  • Wileńszczyzna – najważniejsze miejsce jego życia, do którego chętnie powraca w swej twórczości. Tam są jego korzenie – także psychiczne; Konwicki bywa zaliczany do pisarzy małych ojczyzn.
  • Kraków – tam studiował i siłą rzeczy przez jakiś czas mieszkał.
  • Warszawa – to miasto udało mu się polubić (zwłaszcza warszawskie kawiarnie). O tym, że to miejsce oswojone i lubiane, świadczy chociażby fakt, że w Warszawie toczy się akcja jednej z jego najważniejszych chyba powieści, Małej apokalipsy. A jednak pozostaje trochę obca; w Kalendarzu… Konwicki pisał:
    Zawsze czułem się tutaj, w nowej ojczyźnie – Warszawie – jakoś trochę cudzoziemcem. Czułem się cudzoziemcem w zakresie myśli, upodobań, miar estetycznych i duchowych sympatii.
    Zamieszkał tu pod koniec lat 40.
  • Kawiarnia Czytelnik w Warszawie – pisarz zaczął tu przychodzić w 1956 roku, kiedy to zakolegował się z Tyrmandem. Przychodził potem codziennie przez kilkadziesiąt lat, a jego stolik przeszedł do legendy. Wiele osób przysiadało się do tego stolika, przy którym zabronione było streszczanie filmów i opowiadanie snów.

Zajęcia

Walczył w oddziale AK, a po wojnie studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (nie od razu – początkowo zafascynowała go architektura). Zarabiał, pracując w redakcjach – najpierw Odrodzenia, a potem Nowej Kultury. Od października 1949 roku do marca 1950 roku pracował (na własne życzenie!) jako robotnik w Nowej Hucie („Boże! Co to była za harówka!”).

Działał jako scenarzysta i reżyser, a z tego także miał (raz większe, raz mniejsze) pieniądze; był kierownikiem literackim Zespołu Filmowego „Kadr” i „Pryzmat”. Zarabiał także na pisaniu, a że jego książki tłumaczone były na języki obce, np. angielski, niemiecki, węgierski i fiński, wystarczało mu na utrzymanie żony, dwóch córek i kotów. Wydawał pieniądze raczej rozsądnie, słabości miał takie jak każdy – kawiarnie (według niego doskonały sposób na nudę) i papierosy. Oczywiście, że w czasie wolnym chętnie czyta, lubi literaturę popularnonaukową, nie przepada zaś za kryminałami, starając się żyć w zgodzie z popularnym na Litwie porzekadłem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła – tak uzasadnia swoją niechęć do tego gatunku. Nigdy nie czytuje recenzji.

Jego 5 minut

Już powieścią Dziura w niebie pisarz podbił serca czytelników i zdobył rozgłos. Ryszard Matuszewski napisał, że w rzadko którym dziele tak wyraźnie można odczuć, że pisarz, który dopiero siebie szukał, właśnie siebie znalazł. Sławę ugruntował wydany w 1963 roku Sennik współczesny – mroczna i tajemnicza powieść, do której wstęp napisał Leszek Kołakowski.

5 minut Konwickiego powtarzało się co jakiś czas – za taki właśnie czas można uznać okres po wydaniu Kalendarza i klepsydry w 1976 roku. Ta książka była długo i żarliwie omawiana przez krytyków; pisali o niej między innymi Putrament, Żukrowski i Toeplitz.

Zobacz:

Zaprezentuj sylwetkę twórczą i najistotniejsze motywy tematyczne twórczości Tadeusza Konwickiego

Konwicki – Mała apokalipsa

Literacki obraz zniewolenia w państwie totalitarnym – Mała apokalipsa Tadeusza Konwickiego