Stary Testament

Peter Bruegel, Wieża Babel

Tak musiała wyglądać wieża Babel. Tak widział ją wielki szesnastowieczny malarz Peter Bruegel. Wieża Babel – symbol ludzkiej pychy, buntu i wiary we własne możliwości. Wieża Babel – symbol upadku, marności ludzkich zamierzeń, bałaganu i wzajemnego niezrozumienia. Pamiętacie jej historię: potomkowie Noego postanowili wybudować gmach sięgający nieba i zajrzeć do Boskich apartamentów. Bóg na taką bezczelność zstąpił z nieba i pomieszał ludziom języki. Od tej chwili nie mogli się już porozumieć, budowla zaczęła podupadać, a ludzie rozpierzchli się po całym świecie… Dali początek różnym narodom, posługującym się różnymi językami. Popatrzmy na wieżę Babel. Ma siedem pięter (tak jak siedem jest pięter nieba w Boskiej Komedii Dantego), a kształtem przypomina świątynie babilońskie, zwane zigguratami. Tak właśnie wyglądały – jak wielkie piramidy pełne tarasów, dumnie wzniesione ku Bogu, bo Babilończycy wciąż poszukiwali drogi do Boga i buntowali się przeciw śmiertelności (jak Gilgamesz, niepogodzony ze śmiercią przyjaciela Enkidu). Były więc zigguraty symbolem buntu i pychy ludzkiej; obrazoburstwem musiały się wydać koczowniczym Izraelitom. Ten motyw utrwalił Bruegel: wieża już się wali, choć ludzie na dole jeszcze pracują, a z lewej strony trwają misterne tarasy. Szczyt wieży wdarł się w chmury, ale nic to nie da – los ludzkości został już określony: obdarzeni różnymi językami, zawsze będziemy bardziej skłonni do wojen niż do porozumienia i zgody.

Thommaso Masaccio, Wypędzenie z raju

Wizerunków Adama i Ewy powstało naprawdę wiele. To dzięki nim, dzięki płótnom mistrzów, w jakiś sposób wyobrażamy sobie naszych zacnych prarodziców. Z reguły nagich, ewentualnie z listkiem figowym, pięknych… Na obrazie Masaccio Ewa nie jest piękna. Przyjrzyj się jej twarzy. Jest coś wręcz odpychającego w tej masce rozpaczy, w obliczu zniekształconym krzykiem. Również ciało Ewy nie zachwyca modelowymi proporcjami. Krytycy zwracają uwagę na pracę malarza nad anatomiczną doskonałością figury Adama i zlekceważenie postaci Ewy. Czemu tak właśnie namalował pierwszych ludzi renesansowy Masaccio? Czy po to, by ukazać, że grzech pierworodny to głównie jej wina? A może, wzorem starożytnych, był zwolennikiem poglądu o wyższości urody ciała męskiego nad pięknem kobiecym (XV wiek wskrzeszał ideały klasyczne)? Zauważmy rozpacz pierwszych ludzi, którzy rozumieją już, co utracili, i płacząc, wychodzą na spotkanie realiów ziemskiej rzeczywistości. To nie jest Ewa z poezji Kasprowicza: „pramatka grzechu jasnowłosa Ewa/z gadziną zdrady u swych białych stóp”. To nie grzesznica. To kobieta, która zna już ból istnienia, gorycz łez i strach przed życiem i przed śmiercią.

Rembrandt van Rijn, Ofiara Abrahama

Rembrandt uchwycił chwilę wielkiej ulgi – i Abrahama, i śledzących jego los. Bóg zażądał od Abrahama złożenia w ofierze ukochanego syna Izaaka, zrodzonego, gdy oboje z żoną Sarą byli już bardzo starzy i stracili nadzieję na potomstwo. Abraham pokornie pogodził się z Boskim żądaniem – jest postacią symbolizującą niezwykłe, skrajne zaufanie i wiarę. Stwórca go za tę wierność nagrodził, i to właśnie oglądamy. Wzniesioną nad gardłem Izaaka rękę z nożem powstrzymał anioł – Boski wysłannik. W ostatniej chwili, tej najbardziej ostatniej, zupełnie jak w grającym na ludzkich emocjach serialu… Tę właśnie pełną napięcia chwilę wybrał Rembrandt jako temat obrazu. Nad tą chwilą zastanawiał się Søren Kierkegaard w rozprawie pt. Bojaźń i drżenie. Co czuł Abraham, wznosząc nóż nad Izaakiem? Czy nie zadrżała jego dłoń? Był posłuszny – co nie znaczy, że nie cierpiał. Ufał Bogu – co nie znaczy, że rozumiał Jego rozkaz.

Trudno wyczytać odpowiedź z twarzy Abrahama na Rembrandtowskim płótnie: białobrody starzec jest zaskoczony i przerażony. Zdał egzamin, sprostał próbie, na którą wystawił go Bóg. Twarzy Izaaka nie widać i nikt nigdy nie pyta o jego uczucia. To Abraham uosabia odwieczne lęki ludzkości, pytania stawiane Bogu o cierpienie, śmierć, najwyższe ofiary. Uosabia też odpowiedź – pełną ufność i wiarę, bojaźń Bożą. Na miłość nie ma już miejsca w tej dramatycznej scenie.

Sandro Botticelli, Judyta opuszcza obóz Holofernesa

Judyta jest patriotką i bohaterką, ale trzeba przyznać, że jej czyn należy do wyjątkowo drastycznych, a epizod biblijny – do wyjątkowo krwawych. Ta ładna i krucha kobieta z mieczem w ręku właśnie odcięła głowę pijaniutkiemu Holofernesowi – wodzowi wrogich wojsk, oblegających rodzimą Betulię Judyty. Nieszczęsną głowę też widzimy, niesie ją niewolnica. W dali zaś widać walczące wojska; czyn mężnej i pięknej wdowy przyniesie im pokój i zwycięstwo nad wojskami asyryjskimi. Bohaterki powracają właśnie z wrogiego obozu, gdzie miała miejsce zbrodnia, gdzie Judyta podstępem zwyciężyła wroga. Gałązka oliwna w jej dłoni oznacza pokój. Botticelli nadał obu postaciom wiele wdzięku i ruchu, ale Judyta jest smutna. Pięknie odziana, z misternie utrefioną fryzurą, zwycięska, lecz smutna. Widocznie cena triumfu była jednak wysoka, a krwawa zbrodnia, nawet popełniona w szlachetnym celu, przynosi poczucie osamotnienia i lęku.

Antoni van Dyck, Zuzanna w kąpieli

W biblijnej Księdze Daniela znajduje się opowiadanie o Zuzannie i starcach. Otóż jest to jeden z tych epizodów biblijnych, które malarze (zwłaszcza renesansowi) szczególnie sobie upodobali. Jest to zarazem jedna z pierwszych opowieści detektywistycznych w dziejach ludzkości. Zuzanna była piękna i delikatna, a dwaj lubieżni starcy podglądali ją w kąpieli. Pewnego razu użyli szantażu: albo rozgłoszą plotkę, że spotyka się z kochankiem w zamkniętym ogrodzie, albo… zgodzi się obcować ze starcami. Zuzanna się nie zgodziła, a starcy spełnili groźbę. Skazano Zuzannę na śmierć, ale Dawid zajął się pilnie śledztwem i udowodnił niewinność pięknej niewiasty. Jej urodę, przerażenie, a nawet odrazę wobec zdecydowanie niemoralnej propozycji starych rozpustników pokazuje też Antoni van Dyck.

 

Ulubione motywy biblijne malarzy

  • Adam i Ewa (wygnanie z raju)
  • Ofiara Abrahama
  • Walka Dawida z Goliatem
  • Judyta odcinająca głowę Holofernesowi
  • Zuzanna i starcy

 

Nowy Testament

Dante Gabriel Rossetti, Zwiastowanie

Malarze upodobali sobie motyw zwiastowania. Chwilę, gdy Archanioł Gabriel odwiedza Marię i zwiastuje jej poczęcie Jezusa, możemy oglądać na wielu obrazach. Obraz powstał dopiero w XIX wieku, w Anglii doby romantyzmu. Różni się od przedstawień średniowiecznych, choć prerafaelici chcieli do sztuki średniowiecza powracać, uważali bowiem, że renesans, z Rafaelem na czele, doprowadził do zepsucia sztuki. Oczywiście jednym z prerafaelitów był Rossetti, autor tego dzieła. Jego Maria jest bardzo piękna, nieco przestraszona niezwykłą wizytą – anioł podaje jej gałązkę oliwną (symbol dziewictwa) i obwieszcza Nowinę. Maria będzie matką – spełni wielką misję w dziejach ludzkości, ale pozna też ból i cierpienie.

El Greco, Święty Józef z małym Jezusem

Wędrują sobie, pozostawiając w dali miasta, a w górze tańczące anioły, ojciec i syn. Święty Józef i Jezus – Syn Boży. Tu jednak wyglądają na zwykłych wędrowców, mężczyznę i chłopca, przytulonego do ojca, z niechęcią patrzącego na obcy świat. Twarze mają smutne, jak gdyby znali przyszłość, misję Jezusa. Chłopiec chwyta się szat Józefa jakby w geście obronnym, jak gdyby pragnął uciec przed kimś, kto chce go zabrać z bezpiecznych ramion ojca. Wszystko zaś rozgrywa się w trochę wirującym, czarodziejskim świecie, jaki stwarzał na swoich płótnach hiszpański malarz El Greco. Płótno współgra z wierszem Andrzeja Bursy, który napisał tak:

Ze wszystkich świętych katolickich
najbardziej lubię świętego Józefa
bo to nie był żaden masochista
ani inny zboczeniec
tylko fachowiec […]
i chociaż ciężko mu było
wychowywał Dzieciaka
o którym wiedział
że nie był jego synem […]
(Święty Józef)

Rafael Santi, Madonna della Sedia

Najważniejszym renesansowym twórcą portretów Matki Boskiej jest oczywiście Rafael Santi. „Tylko Madonny Rafaela pozostają tymi, o których rzec można: są boskie, ponieważ są” (Carl Gustaw Carus). Patrzymy na słynną i znakomitą Madonnę della Sedia, czyli Madonnę na krześle. W centrum – Dzieciątko, w tle – święty Jan. Madonna patrzy zazdrosnym okiem wszystkich matek tego świata, pragnących ustrzec swoje dziecko przed złem, niebezpieczeństwem. Jej, niestety, nie jest to pisane. Jeszcze lepiej znana jest tegoż twórcy Madonna Sykstyńska – „prawzór matki, królowa niewiast”, jak nazwał ją Goethe. Także inni wielcy malowali portrety Madonny – pamiętacie wiersz Białoszewskiego Karuzela z Madonnami? „A one w Leonardach min, w obrotach Rafaela…”.

Giotto di Bondone, Pocałunek Judasza

Judasz Iskariota na zawsze pozostanie dla nas uosobieniem zdrady. Pocałunek Judasza
– czynem wyjątkowo wstrętnym i podstępnym, gestem nader fałszywym. Przecież wydał Judasz Jezusa, wskazując Go pocałunkiem. Właśnie ten moment utrwalił na fresku geniusz malarstwa z przełomu wieków XIII i XIV. W przedstawionej scenie panuje zgiełk, kłębi się wiele postaci, ale w centrum zostały umieszczone i ściągają wzrok te dwie najważniejsze: Chrystus i Judasz. Dobro i zło. Szlachetność i zdrada. Giotto pokazuje ten kontrast: Chrystus jest urodziwy, Judasz szpetny. Patrzą sobie w oczy – i Chrystus wie, co oznacza ten pocałunek. Zdrada została przedstawiona wyjątkowo sugestywnie ręką i pędzlem średniowiecznego mistrza.

Hans Memling, Sąd Ostateczny, centralna część tryptyku

I morze wydało zmarłych, co w nim byli,
i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli,
i każdy został osądzony według swoich uczynków.
Apokalipsa św. Jana

Idą na się zmartwychwstali,
ogniem buntu świat się pali,
tłumy w krwawej broczą fali.
Z wyciem hyjen, z wyciem lwów,
łkając, jęcząc, grożąc, klnąc,
pędzi tuman ludzkich żądz…
Jan Kasprowicz, Dies irae
Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy
pod strażą aniołów
Zbigniew Herbert, U wrót doliny

Wizja Sądu Ostatecznego inspirowała wyobraźnię poetów, pisarzy i, oczywiście, malarzy. Zwłaszcza malarzy średniowiecznych: Hansa Memlinga, Hieronima Boscha, Rogera van der Weydena. Okropności na obrazie Boscha są niemal surrealistyczne: pojawiają się w tej wizji potworne postacie przypominające owady, płazy, jaszczury czy żaby… Część Piekło tryptyku Memlinga też jest potworna: szatańskie monstra wtrącają do piekieł grzeszników, którzy wydają się tu niewinnymi ofiarami. W centrum tryptyku archanioł dzierży w ręku wagę: na jej szalach siedzi ten sam nagi człowiek – to dwa oblicza jednej duszy. Jeszcze epoka – i Michał Anioł namaluje w Kaplicy Sykstyńskiej inny Sąd Ostateczny: kłębiące się nagie ciała, jedne spadające w otchłań piekielną, inne frunące ku niebu. Te masę ludzką, fizjonomie, mięśnie, gesty, tworzył Michał Anioł sam, bez niczyjej pomocy, przez pięć lat.

Ulubione motywy biblijne malarzy:

  • Zwiastowanie
  • Portrety Madonny
  • Dzieje Chrystusa (ukrzyżowanie, złożenie do grobu, zmartwychwstanie)
  • Sceny z przypowieści, np. powrót syna marnotrawnego
  • Sąd Ostateczny

Zobacz:

Biblia jako źródło inspiracji malarskich

Biblia – informacje ogólne

Biblia i antyk – dwa źródła kultury śródziemnomorskiej

Biblia – periodyzacja

Biblia na maturze