Poznajemy go w roku 1879 jako człowieka dojrzałego – ma wówczas około czterdziestu pięciu lat. Urodzić się zatem musiał w latach trzydziestych XIX w. Jak wyglądało jego życie przez ostatnich czterdzieści lat?

Młodość

O pierwszych dwudziestu latach jego życia nie wiemy w zasadzie nic. Jedyne dane wyglądają tak: Wokulski jest synem wysadzonego z siodła szlachcica, który procesuje się, by odzyskać majątek. Majątek ów „stracił” jeszcze dziadek Wokulskiego, co pozwala przypuszczać, że miało to związek z powstaniem listopadowym… A to oznacza, że proces jest nie do wygrania – bo przecież majątek skonfiskowali Rosjanie. Ojciec Wokulskiego nie jest postacią szczególnie ciekawą: cała jego energia skupia się na rzeczonym procesie – żąda nawet od syna jego ostatnich dwudziestu złotych na opłacenie adwokata. O matce nie wiemy nic. Co ciekawe, w książce Lalka i perła Olga Tokarczuk zauważyła, że wszyscy ważniejsi bohaterowie Lalki „nie mają matek”, a do tego ich ojcowie owładnięci są właściwie jedną tylko obsesją… Z pewnością dzieciństwo Stanisława upłynęło w dusznej atmosferze ojcowskiej frustracji i marzeń o powrocie do dawnej świetności. Z pewnością było ubogie i chyba dość smutne. I zapewne żałosny, sfrustrowany, ględzący o powrocie na włości ojciec stał się w pewnym momencie dla dojrzewającego Wokulskiego swoistym antywzorem – postacią, której apatycznego, biernego losu trzeba za wszelką cenę uniknąć.

U Hopfera

To pierwszy okres życia Stanisława, o którym wiemy coś więcej. Pracuje mianowicie Wokulski od późnych lat pięćdziesiątych XIX w. jako kelner w mieszczańskiej knajpie średniej kategorii, połączonej ze sklepem. Szlachcic kelnerem – to poważna deklasacja! Choć praca zajmuje mu właściwie cały dzień, Wokulski nie ogranicza się do niej. Jako reklamową zabawkę restauracji buduje ni mniej, ni więcej, tylko perpetuum mobile. Działa ono jedynie kwadrans, ale działa! Stworzenie perpetuum mobile w epoce pozytywizmu należało do obsesji scjentystów – niejeden zdolny naukowiec oszalał, próbując coś takiego zbudować. Jakikolwiek sukces w tej materii był symbolem niebywałych zdolności – prawdziwego geniuszu technicznego. Wokulski nie poprzestaje jednak na tym. Całymi nocami, a także w czasie przerw w pracy uczy się, by zdać na uniwersytet w Kijowie. To także w owych czasach niebywałe. Jako kelner, który planuje karierę naukową, staje się swoistą atrakcją towarzyską stolicy. Goście i współpracownicy koszmarnie Wokulskiemu dokuczają. Spędza on u Hopfera kilka lat. Kilka lat ciężkiej pracy, wyrzeczeń, kupowania drogich książek za maleńką pensję i znoszenia ciągłych drwin pijanych mieszczan.

Powstanie styczniowe i zesłanie

Marzenie Wokulskiego częściowo się spełnia: zdaje on egzamin do warszawskiej Szkoły Głównej – swoistego substytutu skasowanego przez władze carskie uniwersytetu. W roku 1861 opuszcza zakład Hopfera (to wówczas ma miejsce słynna scena w piwnicy). Mieszka u Rzeckiego. Utrzymuje się Wokulski z korepetycji, jednocześnie jednak wchodzi w kontakt z powstańczą organizacją Czerwonych. Historia i przekonania pozwalają mu studiować tylko rok. W roku 1863 wybucha powstanie styczniowe, z czasem krwawo stłumione przez Rosjan. Za udział w nim Wokulski ląduje na zesłaniu w Irkucku. Przebywa tam aż do roku 1870. Co robi, dokładnie nie wiemy. Na pewno jakimś cudem udaje mu się nawiązać stosunki z rosyjskim światem naukowym i rozpocząć, politycznie ograniczoną, karierę uczonego.
Całą młodość poświęciwszy na przygotowania do kariery naukowej, musi się jej następnie wyrzec, by walczyć o wolność. Po skazanej na przegraną walce – siedzi w mroźnym, odległym i prowincjonalnym Irkucku i próbuje zrekonstruować swoje plany…

Po powrocie z zesłania

Wróciwszy do Warszawy, Wokulski nie może znaleźć dla siebie miejsca. Kupcy nie chcą zatrudnić uczonego, naukowcy – byłego kelnera. Jest bezrobotny, stopniowo przejada oszczędności, wreszcie wpada w nędzę. Swoistym wybawieniem staje się dla niego matrymonialna oferta pani Minclowej, która ma „feblik” do Wokulskiego jeszcze od czasów przedpowstaniowych. Stanisław żeni się z podstarzałą niewiastą. Przez ponad pięć lat jest jej przykładnym, choć z pewnością mało namiętnym mężem. Jednocześnie staje się współwłaścicielem sklepu i przyzwoitego mieszczańskiego majątku. Zarazem, jak to określa Rzecki, dziadzieje – popada w marazm, porzuca swe zainteresowania, jest bliski stania się pospolitym warszawskim mieszczuchem. Tymczasem po pięciu latach pani Minclowa odchodzi z tego świata, zostawiając mężowi spadek. Wokulskiemu jednak trudno było otrząsnąć się z paroletniej apatii. Pomaga dopiero pewna wizyta w teatrze… Od tej chwili życie Stanisława nabiera tempa.

Trzeba jednak pamiętać o tych latach spędzonych u boku starszej, niekochanej, lecz zaborczej i zazdrosnej kobiety. Trzeba pamiętać, że Wokulski sam doświadczył tego, co oznaczają słowa „sprzedać się”.

Lektury bohatera

Czytane książki kształtują osobowość. Kiedyś – gdy nie było kina, telewizji, internetu – ich wpływ był znacznie większy, niż jest dziś. Na osobowość Wokulskiego wpływ miały dwie tradycje pisarskie. Literatura piękna, którą czyta w młodości, to przede wszystkim dzieła romantyczne. To one kształtują jego wyobraźnię – przede wszystkim wyobrażenia na temat miłości i sławy. Obie te wartości rozumie Wokulski w duchu na wskroś romantycznym. Obie też zdają się głównymi motorami jego działania.

Równocześnie jego naukowo-techniczne zainteresowania skłaniają go ku innym lekturom. I nie chodzi tu nawet o dzieła akademickie. Idzie przede wszystkim o teksty scjentystyczne – rozmaite rozprawy o roli postępu w dziejach ludzkości, o nieograniczonych możliwościach nauki. To prawdopodobnie lektury jeszcze przedpozytywistyczne! Po powrocie do Warszawy natomiast Wokulski ląduje w samym centrum tworzenia się nowej, pozytywistycznej formacji kulturowej. Choć większość czasu spędza u boku żony, z pewnością styka się z programowymi propozycjami pozytywistów – czy to w prasie, czy to w literaturze, czy to podczas odczytów i prelekcji.

Nowy typ kariery

W roku 1877 wyjechał Wokulski na Bałkany, w sam środek toczącej się wojny, by zdobyć majątek na dostawach dla wojska. W marcu 1878, po ośmiomiesięcznym pobycie tam wrócił niebywale bogaty. Óczesny milion rubli to równowartość parudziesięciu milionów dzisiejszych złotych! Jednym słowem w ciągu roku z względnie zamożnego drobnomieszczanina staje się Wokulski, jak byśmy dziś powiedzieli, biznesmenem na wielką skalę – multimilionerem. W ówczesnej Polsce coś takiego to ewenement. Arystokracja i zamożna szlachta raczej zmniejszają swoje majątki, niż je powiększają. Mieszczanie dorabiają się powolutku, z pokolenia na pokolenie. Zgromadzenie rzeczonego miliona jest, oczywiście, możliwe – ale w ciągu stulecia. Szybko, lecz również nie w takim tempie, bogacą się jedynie niektórzy przemysłowcy. Prawdziwy boom przemysłowy zacznie się jednak w Polsce dopiero parędziesiąt lat później. Wówczas, w epoce kompletnego zastoju gospodarczego, takie błyskawiczne wzbogacenie się było absolutnie niezwykłe.

W związku z tym nikt właściwie nie wie, jak na awans Wokulskiego reagować. Kupcy i mieszczanie są zgorszeni – doszukują się w jego działalności jakichś machlojek albo nawet współpracy z rosyjskim rządem. Arystokracja waha się, czy uznać Wokulskiego za najgorszego nowobogackiego, czy też ogłosić go mężem opatrznościowym. Rzecki z kolei widzi w swoim przyjacielu romantycznego spiskowca. Efekt jest absurdalny: dla potężnego i wpływowego milionera nie ma właściwie miejsca na drabinie społecznej. Sprawę dodatkowo komplikuje pochodzenie Wokulskiego. Jest wszakże szlachcicem, ale pozbawionym włości. „Właściwą” rolą dla niego zdaje się w najlepszym razie kariera inteligencka. W oczach opinii publicznej Wokulski zrobił coś, co po prostu nie mieści się w głowie!

To zresztą kolejny moment, kiedy dla Wokulskiego brak miejsca w społeczeństwie. Był dziwadłem jako studiujący kelner, jako spiskowiec i naukowiec w jednej osobie, jako młody mąż starej Minclowej. Teraz, kiedy wreszcie zdobył gigantyczny majątek – także jest osobliwością. Ta społeczna próżnia, w której wciąż obraca się Wokulski, to kwestia niezmiernie ważna, aby zrozumieć jego osobowość.

Co się stało z Wokulskim? Jak interpretować dotyczące jego losów ostatnie partie powieści?

Po nagłym i stanowczym zerwaniu z Izabelą pod Skierniewicami i podjętej tam, a udaremnionej przez kolejarza Wysockiego, próbie samobójczej Stanisław Wokulski wraca do Warszawy i długie tygodnie spędza w domu pogrążony w apatii, nikogo nie przyjmując. Po jakimś czasie pani Wąsowska próbuje pogodzić go z Izabelą. W rozmowie z nią Wokulski stwierdza jednak, iż rozstanie z panną Łęcką uważa za ostateczne i nigdy więcej się z nią nie spotka. Jednocześnie daje wyraz swojemu skrajnemu rozczarowaniu co do jej osoby. Mija jeszcze kilka dni – i nagle Wokulski znika bez śladu, sprzedawszy uprzednio cały majątek Szlangbaumowi. Od tej chwili już ani razu nie pojawi się na kartach powieści. Pozostają tylko domysły i plotki innych bohaterów, którzy jednak nie wiedzą, co się z nim stało. Docierają do nich rozmaite, sprzeczne ze sobą informacje. Oto one:

  • Sam Wokulski przed wyjazdem mówił Rzeckiemu o planowanej podróży do Moskwy.
  • Z kolei Henryk Szlangbaum twierdzi, iż Wokulski pojechał do Indii przez całą niemal Azję, a następnie chce się dostać do Ameryki.
  • Z okolic Zasławia dochodzą natomiast wieści, iż tam widziano Wokulskiego, który w dodatku miał w pobliskiej Dąbrowie kupić sporą ilość dynamitu.
  • Ta informacja zostaje potwierdzona przez list tamtejszego stolarza, który opisał wysadzenie ruin zamku, przypisując ów czyn Wokulskiemu. Prawdopodobnie nie chodzi jednak o efektowne samobójstwo – nikt bowiem nie znalazł żadnych szczątków sprawcy eksplozji.
  • Rzecki zaś wysnuwa z tego wniosek, że Wokulski musi nadal być w kraju. Myśl ta jednak nie zostaje przez Prusa w żaden sposób rozwinięta.

Do końca utworu czytelnik nie dowiaduje się niczego więcej. Testament Wokulskiego przewiduje oddanie większości jego majątku Ochockiemu, a sporych sum Rzeckiemu i córce pani Stawskiej.

To, że Prus pozostawił historię Wokulskiego niedokończoną, prowokuje do rozmaitych domysłów na temat dalszych jego losów. Na podstawie niektórych wypowiedzi pisarza można przypuszczać, że liczył się on z napisaniem kontynuacji Lalki. Nie zrobił tego jednak. Nie wiadomo też, czy faktycznie brał to pod uwagę.

Jak w związku z tym mogłyby wyglądać dalsze losy Wokulskiego?

  • Zgodnie z pogłoskami rozpuszczanymi przez Szlangbauma Wokulski mógłby wyjechać do Ameryki i tam „zacząć wszystko od początku”. Tak elastyczny i energiczny człowiek jak on na pewno jeszcze raz mógłby zrobić karierę.
  • Mógłby też, niby bohater Sienkiewiczowskiego Latarnika, rozpocząć włóczęgę po świecie.
  • Istnieje także możliwość, że Wokulski wyjechał do Paryża i tam wraz z profesorem Geistem, a może i Ochockim, pracował nad owym metalem lżejszym od powietrza. Profesor wszak zapraszał Wokulskiego do współpracy, gdy ten zakończy już swe rachunki ze światem. Poświęcenie przez Wokulskiego reszty życia nauce byłoby swoistym, pozytywistycznym przetworzeniem motywu przemiany bohatera, który znamy z romantyzmu.
  • Tajemniczą pewność Rzeckiego, że Wokulski pozostał w kraju i wcześniej czy później znów się pojawi, można by odnieść do działalności konspiracyjnej – albo niepodległościowej, albo w ruchu socjalistycznym. Paradoksalnie świadczy o tym romantyczna eksplozja w Zasławiu – może była to tylko próba przed ewentualnym zamachem! Teorię tę potwierdza również fakt, że Prus nic więcej nie sugeruje na temat dalszej aktywności Wokulskiego w kraju. O takiej formie jego działalności nie mógłby bowiem nawet wspomnieć w obawie przed cenzurą.
  • Najbardziej ponura, ale i całkiem prawdopodobna możliwość to samobójstwo. Przecież Wokulski przeżył istny kataklizm wewnętrzny i możliwe, iż nie mógł się już po nim otrząsnąć.

Wokulski – pozytywista:

  • szacunek dla wiedzy i nauki;
  • pomoc najuboższym;
  • praktycyzm w życiu;
  • pracowitość i upór;
  • szacunek dla innych nacji;
  • przedsiębiorczość.

Wokulski – romantyk:

  • patriota;
  • walczy o wolność w powstaniu;
  • buntuje się przeciw konwenansom społecznym;
  • nieszczęśliwie kocha nieosiągalną wybrankę;
  • próbuje popełnić samobójstwo.

Cechy bohatera realistycznego:

  • postać o pogłębionej analizie psychologicznej;
  • pełna sprzeczności uczuciowych, niejednorodna wewnętrznie;
  • nieprzeciętna;
  • przeciwstawiająca się konwenansom lub nawet normom obyczajowym;
  • prawdopodobna życiowo,
  • niepodlegająca bezpośredniej ocenie narratora.

Elementy romantyczne w biografii Wokulskiego:

  • wątek walki o wolność – w młodości bierze udział w powstaniu styczniowym (odwrócona, w stosunku do typowej biografii romantycznej, kolejność etapów: najpierw walka za ojczyznę, potem miłość);
  • motorem jego działań jest wielka romantyczna miłość do Izabeli;
  • nieudana próba samobójstwa;
  • tajemniczość: luki w biografii, niejasny ciąg dalszy losów.

Wniosek
Wokulski jest osobowością na styku dwóch światów, posiada „stare” cechy bohatera romantycznego i „nowe” pozytywisty. Można usłyszeć o nim, że „zginął, przywalony resztkami feudalizmu”. Jest nieco sensu w tym twierdzeniu. Gruzy te – to nie tylko ruiny zamku, to cały system konwenansów i kanonów arystokracji, a uosobieniem ich jest panna Izabela Łęcka – przyczyna tragedii bohatera.

Zobacz:

Lalka – Bolesław Prus

Stanisław Wokulski – bohater Lalki

Stanisław Wokulski – bohater pozytywistyczny czy romantyczny?

Wokulski – romantyk czy pozytywista? Wykaż złożoność kreacji bohatera, odwołując się do podanego fragmentu Lalki.

Na podstawie przytoczonego fragmentu i znajomoś­ci całej lektury napisz, czy można scharakteryzować Stanisława Wokulskiego jako typowego przedstawiciela epoki.

Przedstaw dzieje Stanisława Wokulskiego – głównego bohatera Lalki

Czy rzeczywiście Wokulskiego można uznać za bohatera współczesnego? A może dla Ciebie jest to postać całkowicie odległa?

Idealiści i marzyciele wielkiej prozy realizmu – pani Bovary, Wokulski, Rzecki. Ich marzenia i rozczarowania, Twoje opinie o idealizmie.

Wokulski – romantyk czy pozytywista?