Wprowadzenie Dziadów na scenę było wydarzeniem doniosłym dla polskiej kultury. Spotkało się z gorącym przyjęciem publiczności, ale wywołało jednocześnie lawinę pytań i wątpliwości. Aby przedstawienie mogło się odbyć, należało przede wszystkim skrócić tekst Mickiewicza. Dokonał tego Stanisław Wyspiański i z tej okazji po raz pierwszy w języku polskim użyto, właśnie wobec Wyspiańskiego, słowa inscenizator. Dramat Adama Mickiewicza był zresztą jedynym cudzym tekstem, jaki autor Wesela wystawił. Jego osobowość wywarła ogromny wpływ na interpretację Dziadów. Uważał, że:

„…musimy na ten prawdziwie polski, jedynie polski dramat patrzeć oczyma własnymi, nie przez teorie i nawet arcydzieła francuskie, niemieckie, tureckie. To, co nam w Dziadach wydaje się błędem, wadą, to właśnie jest specjalną cechą dramatu polskiego, to wypływa z najgłębszej istoty naszego charakteru, naszej duszy i to tylko, odpowiednio oświetlone, stanowi o odrębności polskiego dramatu, sztuki polskiej”.

Interpretacja Wyspiańskiego polegała na przystosowaniu tekstu do wymogów sceny, a ponieważ scena nie znosi opowiadań i wydarzeń, które dzieją się za kulisami, na które widz nie może patrzeć, usunął momenty czysto epickie. Dla uzyskania efektu większej spójności połączył kilka postaci, występujących w różnych scenach, w jedną. Decyzje w sprawie wyglądu nierealistycznych postaci dramatu, jak i sposobu realizacji scen fantastycznych były trudne, ale chyba trafne, skoro inspirują kolejne pokolenia reżyserów.

Pierwsze przedstawienia rozpoczynały się o siódmej wieczorem, a kończyły po północy. Widowisko składało się z siedmiu odsłon, a rozpoczynało je wywoływanie duchów, aktorzy brodzili wśród zeschłych liści.

Dziady są wystawiane do dzisiaj. Inscenizacje wzbudzają wiele emocji, chodzi przecież o tekst, który znają wszyscy Polacy, a skróty i interpretacja mogą wydobyć i podkreślić różne aspekty dramatu, nie zawsze zgodnie z wyobrażeniami i oczekiwaniami widza.

Najgłośniejszą, obok prapremiery, inscenizacją Dziadów było przedstawienie w reżyserii Kazimierza Dejmka, wystawione w Warszawie w Teatrze Narodowym, premiera odbyła się 26 XI 1967 roku, a ostatnie przedstawienie dla publiczności 30 I 1968 roku. Zakaz wystawiania Dziadów miał charakter polityczny. Pierwszy sekretarz PZPR Władysław Gomułka uznał, że przedstawienie ma charakter antyradziecki i godzi w przyjaźń polsko-radziecką. Chodziło najprawdopodobniej o pretekst, aby móc rozprawić się z opozycjonistami wewnątrz aparatu władzy, wywołać w społeczeństwie poczucie zagrożenia interesu Polski i Polaków.

Interpretacja Kazimierz Dejmka była wierna utworowi Adama Mickiewicza, zachowała rewolucyjne i patriotyczne treści. Dejmek nie próbował zrobić z Dziadów własnej sztuki. Wymowę przedstawienia niezwykle sugestywnie opisał historyk i wybitny znawca polskiego teatru Zbigniew Raszewski:

W pewnym kraju żyje lud, nędzny wprawdzie, ale niepozbawiony mądrości, którą czerpie z wiekowego doświadczenia i bliskiego związku z naturą. […] na bieg wydarzeń, które rozstrzygają o jego losie nie ma żadnego wpływu. Jest tylko ich komentatorem i sędzią. Właściwy dramat toczy się zatem wśród elity, która […] jest podzielona, i to aż na trzy grupy. Z tych jedna siedzi w więzieniu, druga chciałaby walczyć o sprawiedliwość, ale nie może, a trzecia spokojnie współpracuje z okupantem. Najwybitniejszy przedstawiciel elity, niejaki Konrad, jest rozdarty.

Zapamiętaj!
Najważniejsze realizacje teatralne tego niescenicznego utworu:

• w reżyserii Stanisława Wyspiańskiego (pierwsza inscenizacja) – rok 1901
• w reżyserii Leona Schillera (1934) – słynna inscenizacja przedwojenna
• w reżyserii Aleksandra Bardiniego (1955)
• w reżyserii Kazimierza Dejmka (1958)
• w reżyserii Konrada Swinarskiego (lata siedemdziesiąte)
• ostatnia w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego i Jana Englerta