Przygotowanie

W noc sylwestrową 1799 r. w tajemniczej chacie Twardowskiego ważą się losy Polski. Co ciekawe, decydują o nich szatani, przygotowujący w wielkim, platynowym kotle miksturę, z której wyłaniają się kolejni przywódcy powstania listopadowego – współcześni rozpoznawali w nich postacie autentyczne, na przykład generała Józefa Chłopickiego czy księcia Adama Czartoryskiego. Dlaczego szatani? Nie jest to jasne. Być może, chodzi o pokazanie gorzkiej wizji historii jako igraszki w rękach diabła. A może o przekonanie czytelnika, że powstanie nie wynikało tylko ze szlachetnych pobudek, ale też z chęci zemsty, czyli uczucia szatańskiego. Przygotowanie kończy zapowiedź upadku narodu, ale i niejasna wizja zmartwychwstania, po czym na miejsce szatanów na scenę wkracza Chór Aniołów, który prosi Boga o zmiłowanie nad Polską.

Prolog

To refleksja Słowackiego na temat poezji, ale też prawdopodobnie wyraz ideowej polemiki z Mickiewiczem.

  • Pierwsza Osoba wyraża poglądy zbliżone do autora Dziadów, zwane też konradyzmem, i czasem utożsamiana jest z samym Mickiewiczem – według niej poezja to balsam na zranione dusze Polaków, który łagodzi i pociesza naród w trudnej sytuacji historycznej. Sam poeta zaś to prorok, który chce sprawować „rząd dusz”, być przywódcą pogrążonego w letargu społeczeństwa.
  • Druga Osoba odwołuje się bezpośrednio do ówczesnej sytuacji historycznej i w sposób ironiczno-złośliwy krytykuje poglądy Osoby Pierwszej.
  • Pozytywny program przedstawi dopiero Osoba Trzecia, według której poezja nie może bawić się w doraźne politykowanie, ale też musi wyjść poza natchnione proroctwa. Ma dawać narodowi siłę, pobudzać do postawy aktywnej i heroicznej.

 

Akt I

Nie usatysfakcjonuje czytelnika żądnego sensacyjnych, dramatycznych wydarzeń i intrygujących splotów akcji, gdyż głównym celem tego aktu jest sportretowanie wnętrza piętnastoletniego Kordiana. To niesłychanie wrażliwy, młody człowiek, który nie potrafi znaleźć sobie miejsca w otaczającym świecie. Ma wielkie ambicje, chce dokonać ważnych czynów, ale nie ma celu, któremu mógłby się poświęcić. Dręczy go „jaskółczy niepokój”. Nie chce żyć zwyczajnie, a zarazem obawia się, że w tym świecie nie będzie mógł zrealizować swoich marzeń. Czuje się rozczarowany, niezrozumiany i samotny – dlatego postanawia popełnić samobójstwo.

 

Akt II, Rok 1828. Wędrowiec

Okazuje się, że Kordian jednak się nie zabił. W II akcie, złożonym z sześciu odrębnych obrazów–epizodów, odbywa wielką podróż po Europie. Dzięki niej swoje wyobrażenia i ideały konfrontuje z rzeczywistością, która wiele mu uświadamia i przemienia go z chłopca w młodego mężczyznę. W młodości romantycy często podróżowali, aby poznać inne kraje, poszerzyć horyzonty. Wędrówka Kordiana jest inna, gdyż bohatera nie interesuje „zewnętrzna strona świata”, ale jego „wnętrze”, istota.

  • W Anglii bohater zachwyca się urodą James Parku, ale jednocześnie jest zniesmaczony wszechobecnym kultem pieniądza, za który można kupić wszystko: władzę, szlachectwo, sławę. Anglicy okazują się snobami żyjącymi w świecie pozorów, co denerwuje jeszcze bardziej w zestawieniu ze wspaniałością Szekspira, który jak nikt potrafił pokazać prawdę o ludzkiej duszy.
  • Potem widzimy bohatera we Włoszech. Znów pojawia się kobieta, ale miłość pokazana została w tym wypadku w sposób strywializowany, jako gra zmysłów i złudzeń. Wioletta zapewnia Kordiana o swoim uczuciu, ale zależy jej wyłącznie na jego pieniądzach. Sam Kordian prowadzi z nią specyficzną grę, poddaje próbom, by wreszcie, nie bez satysfakcji, porzucić nieszczere uczucie niczym zgorzkniały cynik.
  • W Watykanie bohater jest na audiencji u papieża – liczy na to, że Kościół opowie się po stronie uciskanych Polaków i poprze ich dążenia niepodległościowe. Kolejny zawód: papież mówi nie na temat, na pełne zaangażowania słowa Kordiana odpowiada pustymi formułkami. W dodatku wprost przyznaje, że akceptuje istniejący w Europie porządek, i grozi, że jeśli Polacy zaczną się przeciwko niemu buntować, rzuci na nich klątwę. Kordian wyjeżdża z jeszcze większym poczuciem niezrozumienia, samotności i obojętności ze strony świata.

 

Monolog na Mont Blanc

Okres romantycznych podróży po Europie zamyka słynny monolog na Mont Blanc, najwyższym europejskim szczycie:

Uczucia po światowych opadały drogach…
Gorzkie pocałowania kobiety – kupiłem…
Wiara dziecinna padła na papieskich progach.

Czyż nie śmiesznie brzmi to wyznanie w ustach osiemnastoletniego chłopca? Czy w tak młodym wieku dokonuje się tak poważnych obrachunków z życiem? Dlaczego Konrad wdrapał się na najwyższą górę Europy, aby wygłosić swój monolog? Czy nie wystarczyła mu skromniejsza sceneria?

Oto mamy do czynienia z formą monologu tak dobrze znaną w literaturze romantycznej. Ta forma wypowiedzi stała się dla bohatera uzewnętrznieniem własnego ja, wyrazem indywidualizmu i egocentryzmu zarazem, ujawnieniem rozterek wydobytych z głębi duszy, manifestacją buntu wobec świata, a tym samym określeniem swojego systemu wartości.

Monolog Kordiana nie jest jednak do końca poważny, lecz raczej parodią. Trudno oprzeć się wrażeniu, że bohater Słowackiego przypomina po trosze Konrada z Wielkiej Improwizacji. Tamten przyznawał sobie prawo władania naturą. Kordian również zastanawia się, czy mógłby gwiazdy strącać ze szczytu. Próbuje zmierzyć się z rolą, zobaczyć, czy do niej pasuje, przekonać się, czy jej sprosta. Jego postawę cechuje swoista sprzeczność. Waha się on między pragnieniem czynu, szalonym zaangażowaniem („Ludy zawołam! Obudzę!”) a znużeniem, zobojętnieniem, niechęcią, myślami samobójczymi („A może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny”).

W Kordianie zderzają się dwie postawy: kreacji namaszczonej powagą patriotycznego zaangażowania przeciwstawia autor postawę antybohaterską, apatyczną, niechętną wszelkiemu działaniu. Stąd też nieprzekonywająco brzmi idea winkelriedyzmu, którą głosi bohater na końcu swojego monologu. Oto Polska ma być, według Kordiana, niczym szwajcarski bohater Winkelried, który ocalił swój naród dzięki temu, że skierował na siebie włócznie wrogów.

Niewykluczone, że mamy tu do czynienia ze świadomie prowadzoną grą z konwencją romantyczną, i to niejedną. Po pierwsze, bawi się Słowacki konwencją monologu, która zapisała się w polskiej świadomości za sprawą chociażby spowiedzi Gustawa z IV części Dziadów, a przede wszystkim Wielkiej Improwizacji. Po drugie, z pewnym dystansem odnosi się do samej kreacji bohatera, którą tego rodzaju monolog tworzył – kreacji emfatycznej (wzniosłej), indywidualistycznej, tytanicznej. Postawa Kordiana wydaje się przesadna – jest raczej pozą, teatralnym gestem, wykonanym przecież w scenerii nie byle jakiej, bo na samym szczycie Alp. Umiejscowienie bohatera w tak efektownej przestrzeni – tam, „gdzie się styka Bóg z naturą”, jak napisałby Mickiewicz – zdradza kpiarskie zamiary autora wobec kreowanej postaci. Sam Kordian zostanie zresztą obdarzony świadomością teatralności swojej postawy: „Posągu piękno mam, lecz lampy brak” – mówi. Jest więc monumentem, źródłem doznań estetycznych, ale brakuje mu prawdy, idei. Kordian na Mont Blanc to raczej parodia bohatera romantycznego, który próbuje przywdziać kostium Konrada. Niestety, na próżno.

Akt kończy się poetycką sceną: Kordian rzuca się na chmurę, która ze szczytu Mont Blanc przenosi go do Polski.

 

Akt III, Spisek koronacyjny

Pierwsze trzy sceny oddają atmosferę Warszawy w okresie koronacji Mikołaja I na króla Polski. Z jednej strony wszyscy mówią o polityce i o ewentualnym powstaniu, z drugiej – trwa wielki ludowy festyn, z tańcami i powszechnym pijaństwem. Widowisko ma jednak charakter złudny, o czym najlepiej świadczy fakt brutalnego rozpędzenia, niemal rozjechania tłumu gapiów przez Wielkiego Księcia.

W nocy po koronacji w podziemiach katedry spotykają się zamaskowani spiskowcy. Trwa zawzięta dyskusja: zabić cara (tego chce między innymi Kordian) czy nie (za tym opowiadają się Prezes, Ksiądz). Zwolennicy zamachu twierdzą, że przyspieszy on uwolnienie ojczyzny od rosyjskiego jarzma. Przeciwnicy – że samej Polsce niewiele pomoże, zabójstwo zaś to jeden z najcięższych grzechów, a przy tym zamach na władcę, pomazańca Boga, to czyn, którym Polacy nigdy się nie splamili. Głosowanie pokazuje, że większość nie chce zamachu, co Kordiana doprowadza do wściekłości: z furią zrzuca swoją maskę i krzyczy, że sam zabije cara, poświęcając się w imię Polski i Polaków. Rzeczywiście chce wypełnić swoje postanowienie.

Konrad pojawia się w komnatach Zamku Królewskiego, ale jego droga przez kolejne sale jest jednocześnie walką z Imaginacją i Strachem, czyli uosobieniami jego własnych rozterek i wyrzutów sumienia. Nie wytrzymuje. Tuż przed sypialnią cara pada zemdlony. Mikołaj każe niedoszłego zamachowca aresztować i rozstrzelać. Kordian trafia najpierw do szpitala wariatów, a potem do więzienia.

Dziwić może fakt, że Kordiana nie postawiono przed sądem i natychmiast nie skazano na śmierć. Otóż żaden z rosyjskich dostojników nie był w stanie wyobrazić sobie, że ktoś przy zdrowych zmysłach mógłby poważyć się na takie szaleństwo. Tylko człowiek dotknięty obłędem, porażony chorobą umysłu byłby zdolny wystąpić przeciwko tak potężnemu władcy.

Pobyt w szpitalu wariatów staje się dla bohatera kolejnym gorzkim doświadczeniem. Doktor, przypominający po trosze diabła, pokazuje bohaterowi dwóch obłąkanych: pierwszy z nich udaje krzyż, do którego przybito Chrystusa, a on poświęcił się, by go nieść, drugi natomiast, niczym mitologiczny Atlas, stara się podtrzymać niebo, aby nie runęło na ziemię i nie zgładziło ludzkości. Każdy z nich jest mesjaszem, a raczej jego parodią.

  • W pierwszej postaci odnajdziemy karykaturę Mickiewiczowskiej wersji mesjanizmu zawartej w Widzeniu Księdza Piotra oraz w Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego.
  • W drugiej zaś szyderstwo z romantycznych idei głoszących apoteozę indywidualizmu, tytanizmu, odpowiedzialności jednostki za cały świat. Zwłaszcza w niej odnajdzie Kordian część samego siebie, uświadamia sobie, że był tylko żałosną karykaturą Polaka, patrioty, spiskowca, że wyznawał chore, utopijne idee, że działać należy inaczej, bo mesjanizm jest ideologią szaleńców.

Chłopaka stara się ocalić Wielki Książę Konstanty – po ostrym starciu z bratem car zgadza się na ułaskawienie. Kordian stoi już jednak przed plutonem egzekucyjnym i za chwilę ma być wykonany wyrok. Nie wiemy, czy adiutant wiozący decyzję o ułaskawieniu zdąży uratować Kordiana, czy nie. Można się tylko domyślać, że skoro dramat został zaplanowany jako pierwsza część trylogii, losy bohatera zakończą się dla niego pomyślnie.

Zobacz:

Juliusz Słowacki – Kordian

Kordian – bohater literacki

Przedstaw najważniejsze wydarzenia w życiu Kordiana, bohatera dramatu Słowackiego

Przedstaw przebieg wydarzeń w dramacie Słowackiego Kordian

Gustaw-Konrad – bohater Dziadów

Kordian jako dramat o powstaniu listopadowym. Jak Słowacki ocenia powstanie?

Jakie tematy poruszone w Kordianie Słowackiego uznasz za najważniejsze?

Kordian na maturze

Ocena powstania listopadowego w Kordianie Słowackiego

Kordian jako dramat o powstaniu listopadowym. Jak Słowacki ocenia powstanie?

Udowodnij, że Kordian to utwór o dojrzewaniu.

Omów cechy dramatu romantycznego na przykładzie Kordiana Słowackiego

Kordian – kartkówka