Późniejszy władca Polski Zygmunt I Stary zetknął się z renesansem w Budzie, na dworze Władysława Jagiellończyka, króla Czech i Węgier. Oczarowany nową sztuką, postanowił zatrudnionych na Węgrzech artystów rodem z Florencji zaprosić na Wawel, by przebudowali jego monarszą siedzibę w nowym, modnym stylu. Tak oto tuż po roku 1500 renesans dotarł do Polski.

Zamek na Wawelu

U stóp wzgórza, na którym stał zamek, włoscy mistrzowie pod okiem niejakiego Franciszka Florentczyka założyli pracownię i przez ponad trzydzieści lat przewozili z niej, ku położonym na szczycie katedrze i zamkowi, pojedyncze elementy architektoniczne, z których na miejscu układali ściany, arkady, kolumny i sklepienia. Tak powstały krużganki otaczające dziedziniec zamku na Wawelu, uchodzące za jedne z najpiękniejszych w tej części Europy. Były nie tylko ozdobą. Pełniły też funkcję, łączącej poszczególne części zamku, zewnętrznej klatki schodowej, gdzie podczas uroczystości i różnych ceremonii dwór królewski asystował turniejom, knuł intrygi, romansował i przekazywał sobie plotki z wielkiego świata.

Zamek Królewski w Warszawie

Panowanie syna Zygmunta I Starego i Bony Sforzy – Zygmunta II Augusta – to złoty wiek kultury renesansowej w Polsce. To wówczas rozpoczął się pierwszy etap przebudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Prace, które podjęto około 1569 roku, przerwała śmierć króla w roku 1572. Nowy kształt Zamek Królewski zyskał dopiero za panowania Zygmunta III Wazy, który w 1596 roku, po pożarze Wawelu, rozpoczął gruntowną przebudowę warszawskiej siedziby i ostatecznie zamieszkał tu wraz z dworem w roku 1611.

Kaplica Zygmuntowska

W okresie renesansu do łask powróciły budowle centralne, czyli oparte na zasadzie absolutnej symetrii, na przykład na planie koła, kwadratu, krzyża – na podobieństwo tych, które wznoszono w antyku. Nieopodal wejścia na zamkowy dziedziniec następca Florentczyka, Barłomiej Berecci, pracował nad takim właśnie dziełem, przeznaczonym na grobowiec dla Jagiellonów – Kaplicą Zygmuntowską. Znaleźli tu miejsce wiecznego spoczynku Zygmunt I Stary i dwoje jego dzieci: Zygmunt II August oraz Anna Jagiellonka.

Do problemu śmierci renesans miał zgoła odmienny stosunek niż bogobojne średniowiecze. Śmierć, na podobieństwo snu, była dlań jedynie stanem wyzwolenia z błędów i przyziemnych namiętności życia doczesnego. Kaplicę ozdobiono dekoracją, która wydawać się mogła niestosowna w miejscu spoczynku rodziny królewskiej: w gąszczu liści i kwiatów baraszkowały pulchne aniołki, skakały delfiny, prężyły się sfinksy i bóstwa morskie, znane z dekoracji starożytnych sarkofagów, a wszystko z wielkim kunsztem wyrzeźbione. W okresie renesansu artyści cieszyli się niezwykłą sławą i poważaniem, jak nigdy przedtem. Jeden z nich, wspomniany Berecci, na wypadek, gdyby poszukiwali go kolejni zleceniodawcy, pozostawił swoje nazwisko wyryte w nakrywającej grobowiec kopule.

Zamek w Krasiczynie

Zygmunta I i jego żonę Bonę Sforzę, gorących orędowników renesansu, naśladowali wielcy panowie, którzy pod wpływem nowej mody także zaczęli przebudowywać swoje siedziby. Nastały czasy harmonii, symetrii, prawdziwej elegancji. Zamki, na wzór siedziby królewskiej na Wawelu, miały kształt czworoboku z dziedzińcem otoczonym krużgankami. Do łask powróciły tarasy, balkony, loggie, szerokie, półkoliste okna, kolumny, gzymsy, głowice. Przy budowie magnackich rezydencji ściśle przestrzegano wyznaczonych reguł. Dotyczy to na przykład zamku Leszczyńskich w Baranowie, zaprojektowanego przez najsłynniejszego architekta działającego w Polsce drugiej połowy XVI wieku – Santi Gucciego. On też był budowniczym siedziby jednego z najpotężniejszych magnatów kresowych, Marcina Krasickiego, w Krasiczynie. Zamek w Krasiczynie, przebudowywany przez ponad dwadzieścia lat, nawiązywał do popularnego we Włoszech typu palazzo in fortezza, czyli pałacu o charakterze obronnym. świadczyły o nim cztery baszty w narożach, którym nadano nazwy Boskiej, Papieskiej, Królewskiej i Szlacheckiej, symbolizujące wyznawaną przez właściciela rezydencji hierarchię świata.

Poznański ratusz, krakowskie Sukiennice

Magnaci unowocześniali swoje siedziby, bogata szlachta stawiała dwory, mieszczanie wznosili budowle użyteczności publicznej. Pod wpływem nowej mody powstały poznański ratusz i krakowskie Sukiennice, których podcienie projektował później Jan Matejko. Obie budowle po mistrzowsku ukryły gotycką bryłę pod nową szatą. Obie dają przykład zastosowania pewnej pochodzącej z Włoch formy, która w Polsce zrobiła zawrotną karierę – attyki. Wysoką ściankę attyki ratusza w Poznaniu zdobiły malowane portrety królów Polski oraz trzy wieżyczki – symbol miasta, jego praw i zasad. Attyka Sukiennic dźwiga malowniczy grzebień, ozdobiony maszkaronami, czyli maskami przedstawiającymi osiemnaście groteskowych ujęć głowy męskiej, wyrzeźbionymi w kamieniu.

Kazimierz Dolny

Po gościnie na magnackich zamkach i szlacheckich dworach renesans zawitał na prowincję. Lokalne tradycje wypaczyły nieco jego pierwotne oblicze. Przykładem renesansu w polskim przebraniu jest Kazimierz Dolny. Tamtejsze kamienice bogatych miesz­czan Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów oraz Celejowska, ufundowana przez Barłomieja Celeja, to przykład malowniczego połączenia form lubianych przez renesans z ludowymi tradycjami architektury polskiej. Attyka rozrosła się do wysokości całej kondygnacji i obficie pokryła dekoracją. Gruby, jakby ulepiony z ciasta detal, mnogość przyklejonych do ściany rzeźbionych obrazków: smoków, bazyliszków, świętych, postaci biblijnych i alegorycznych – to wyraz sztuki naiwnej, niemal ludowej, która bardziej przypomina chatki z piernika niż pełne wyniosłej elegancji budowle włoskiego odrodzenia.

Zamość

W końcu XVI wieku chwała renesansu rozbłysła na nowo. Powstał wówczas Zamość – pierwsze w Polsce i jedno z pierwszych w Europie miasto-twierdza, od początku do końca zaprojektowane jako dzieło sztuki. Na polecenie kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego, wielkiego orędownika renesansu i jednego z najpotężniejszych polskich arystokratów, włoski inżynier Bernardo Morando zaprojektował „miasto idealne”, obliczone na kilka tysięcy mieszkańców, mające być stolicą obszaru, który magnat uważał za swoje państwo. Musiało ono zatem spełniać rozmaite funkcje: ośrodka handlu, potężnej twierdzy (gdyż leżało na obszarach, gdzie trzeba było bronić się przed najazdami), ośrodka kultury, centrum religijnego i wreszcie głównej rezydencji fundatora. Budowa Zamościa stała się największą i pod wieloma względami najbardziej nowoczesną akcją budowlaną na ziemiach polskich. Renesansowe ideały: ładu, symetrii, harmonii, czystości i przejrzystości form – zatriumfowały raz jeszcze!

Gdańska Zbrojownia

Manieryzm, od włoskiego maniera, czyli styl indywidualny twórcy, to kierunek sztuki późnorenesansowej, który zalecał tworzenie na podstawie wyobraźni, bez wzorów z natury. Na północ zawitał dzięki napływającym do Gdańska – najbogatszego wówczas miasta Rzeczypospolitej – artystom niderlandzkim. Twórcy manierystyczni zaniechali stosowania klasycznych rozwiązań, zrezygnowali z charakterystycznej dla renesansu czystości form, a w zamian proponowali nie­typowe efekty scenograficzne. Tak było w przy­padku budynku gdańskiej Zbrojowni, dzieła nide­r­la­ndzkiego architekta Anto­­­niusa van Opbergena. Na parterze znajdowała się wielka sala przeznaczona wówczas na działa i pociski, na piętrze prze­chowywano lżejszą broń. Gdy spojrzycie na arsenał z perspektywy ulicy, zobaczycie jedynie ciąg zwykłych mieszczańskich kamienic, zamknięty w narożach wieżami. Militarny cha­ra­kter budynku podkreślają detale: znajdujące się na szczycie ściany frontowej wyobrażenia wybuchających pocisków, posągi dowódców i oficerów wojska gdańskiego i armii oraz posąg bogini sztuki wojennej, Ateny, w środkowej wnęce.

 

Zobacz:

Architektura renesansu

Renesansowa Europa

Renesans – TEST 4