Po humanizmie dominującym kierunkiem filozoficznym końca renesansu stał się również zasięgnięty z antyku sceptycyzm. Ta dziwna przemiana – droga od optymistycznej humanistycznej wizji świata, do sceptyckiego zwątpienia w możliwości poznawcze człowieka – była wynikiem kryzysu humanizmu, stanowiącego część wielkiego kryzysu kultury, jaki miał niewątpliwie miejsce na przełomie XVI i XVII stulecia. Porenesansowy sceptycyzm, jak większość filozofii czasów kryzysu, szybko jednak musiał ustąpić miejsca „nowemu”, a raczej – jak zobaczymy później – „nowym”. Działo się tak również dlatego, że zachodził ostry konflikt między ową niewiarą sceptyków w możliwość poznania jakiejkolwiek stałej i obiektywnej prawdy a z jednej strony wiarą chrześcijańską, z drugiej zaś potrzebami stojącej u progu swoich wielkich czasów nauki.

  • Pierwsze „nowe” nadeszło wraz z Kartezjuszem. Ten francuski filozof (1596-1650, pełne nazwisko – René Descartes) rozpoczął swoją działalność od poszukiwania stałej i niezaprzeczalnej metody dochodzenia do prawdy. Wedle niego, w pracy naukowej, a także w ogóle w poznaniu, miarą pewności wiedzy była jej jasność i wyraźność. W związku z tym Kartezjusz postulował sprowadzenie wszystkich rozumowań poznawczych do rozważań działających wedle matematycznych wzorów, ideałem zdawała mu się analityczna metoda dowodzenia. Uważał, że wszystkie cechy rzeczy, całą o nich wiedzę można uzyskać z badania ich kształtu i ruchu. Warto zauważyć, że jak na swoje czasy, metoda Descartes’a była bardzo nietypowa – i racjonalistyczna.
  • Jednocześnie Kartezjusz zajął się jednym z najpoważniejszych problemów ówczesnej (a dzisiejszej właściwie też) filozofii – czyli odpowiedzią na sceptyckie argumenty dotyczące niemożności ustalenia prawdy na temat naszego istnienia. Argumenty te, w dużym skrócie, sprowadzały się do trzech spraw:
    • pierwszą był fakt, że istnieją przecież złudzenia zmysłów – niekiedy udaje nam się je zauważyć – a nie możemy nijak udowodnić, czy czasem nie ulegamy im przez całe życie;
    • drugi argument dotyczył niemożności udowodnienia, czy żyjemy na jawie, czy we śnie – czy budząc się, przypadkiem nie zasypiamy. Trzeci polegał na kolejnej niemożności – tym razem ustalenia, czy aby nie jesteśmy bez przerwy wprowadzani w błąd przez jakąś potężniejszą od nas istotę – czy nie jesteśmy pionkami przesuwanymi dowolnie przez jakąś gigantyczną siłę.
  • Jeśli się zastanowić nad tymi argumentami, można dojść do dziwnych wniosków – to zaś, że do dziś są one właściwie nieobalone, potwierdza stałe zainteresowanie filozofii i sztuki – przykładem choćby – by nie szukać daleko – film Matrix.
  • Kartezjusz zaproponował wszak swoje rozwiązanie. Wyszedł w nim z założenia, że owszem, rzeczywiście nie możemy odpowiedzieć na te pytania – sam jednak fakt, że je zadajemy, świadczy o naszym bezsprzecznym i autonomicznym istnieniu. To jest właśnie owo słynne „cogito, ergo sum” (myślę, więc jestem).
  • W ten sposób – oparciem w zwątpieniu staje się samo wątpienie – czyli myślenie. W ten sposób – drogą do prawdy staje się sceptycyzm. Uczynienie faktu myślenia podstawowym założeniem filozofii i teorii poznania było wielkim posunięciem Kartezjusza – bardzo zresztą owocnym w daleko posuniętych skutkach – to jego nazywamy dziś ojcem racjonalizmu.
  • Ustaliwszy swą „metodę” i powyższe założenia, Kartezjusz przystąpił do konstruowania rozbudowanego i obejmującego wszelkie ówczesne zagadnienia systemu filozoficznego. Dla nas jednak najważniejszy jest właśnie początek jego rozumowań – stanowiący poważne odkrycie filozoficzne.

Zobacz:

Filozofia baroku

Cogito, ergo sum (Kartezjusz)

Przedstaw poglądy najważniejszych filozofów epoki baroku

Przedstaw zarys poglądów filozoficznych Blaise’a Pascala