Barok narodził się pod koniec XVI wieku w Rzymie. To stąd rozprzestrzenił się na kraje Europy katolickiej i protestanckiej. Trwał do połowy XVIII wieku. Był sługą dwóch panów: władzy kościelnej i świeckiej. W czasach soboru trydenckiego, zwołanego w celu odbudowania zachwianej pozycji Kościoła katolickiego, sztuka stała się narzędziem propagandowym. Równocześnie gloryfikowała absolutyzm świeckiej władzy monarszej.

Ten drugi, świecki odłam sztuki barokowej, objął głównie kraje protestanckie. Barok odwołuje się przede wszystkim do emocji, uczuć – działa na zmysły. Wspaniale ­celebrowane nabożeństwa zamieniały się w przejmujące dreszczem widowiska, na które, prócz ociekających złotem kościelnych wnętrz, składały się muzyka, żywe słowo i woń kadzideł. W przeciwieństwie do statycznego i spokojnego renesansu barok był dynamiczny. Umiarowi, wytwornej elegancji dzieł renesansowych przeciwstawiał ekspresję, ruch, wrażenie chwili. Sztuka świecka podkreślała pompatyczność, teatralność, pragnęła zaskoczyć, olśnić widza swoim przepychem i bogactwem. Religijna dążyła do monumentalizmu, patosu, silnych, dramatycznych efektów.

Caravaggio

Szokujący naturalizm, ekspresja, kompozycje nieliczące się z akademickimi zasadami konstrukcji obrazu – zyskiwały mu zwolenników wśród kolegów malarzy i wykształconym koneserów sztuki, ale współczesnych wydawały się nie do przyjęcia. Odrzucał je także Kościół, jako uwłaczające powadze świątyń.

Caravaggio, Salome z głową Jana Chrzciciela

Michelangelo Merisi pochodził z małej wioski Caravaggio. Z czasem jej nazwa zastąpiła, włoskim zwyczajem, jego prawdziwe nazwisko i w powszechnej świadomości pozostał jako Caravaggio. Mimo że zyskał rozgłos i płótna jego cieszyły się powodzeniem u prywatnych kolekcjonerów, nie zasmakował kariery dworzanina. Przeszkodą był zapewne jego gorący temperament. Ten miłośnik kobiet, wina, zabawy do rana włóczył się po oberżach, wywołując awantury i uczestnicząc w bójkach. W jednej z nich zabił kolegę po fachu i, sam ciężko ranny, musiał ratować się ucieczką z Rzymu. Choć miał na pieńku z wymiarem sprawiedliwości, nie zamierzał się ustatkować. Po kolejnej burdzie trafił do więzienia, z którego jednak uciekł, spuszczając się z okna po linie. Ciągle zmieniał miejsce pobytu. Szukał schronienia to na Sycylii, to w Neapolu, zarabiając na życie dorywczo malowanymi obrazami. Gdy wreszcie otworzyła się przed nim szansa na ułaskawienie i powrót do Rzymu, w wieku trzydziestu siedmiu lat zmarł na malarię.

Caravaggio, Złożenie do grobu

Cechy malarstwa

  • alarska droga Caravaggia była równie niezwykła jak jego życie. Artys­tyczne novum, którym naznaczył ­sztukę swoich czasów, to przede wszystkim brutalny naturalizm, ­sprowadzający do wymiaru szarej codzienności wątki religijne. Bohaterami epizodów biblijnych są tu ludzie prości, pospolici, wręcz brzydcy.
  • To także zupełnie nowy środek artystyczny: świat­ło, za pomocą którego artysta wydobywa najistotniejsze motywy, resztę kompozycji ­pozostawiając w mroku. Skąpe oświetlenie, które niczym teatralny ­reflektor skupia się na jednej postaci, skontrastowane z ciemnością staje się silnym środkiem budowania napięcia.

O sile tej sztuki świadczy epitafium na grobie Caravaggia. Mówi ono o spisku, który zawiązały przeciwko artyście Śmierć i Natura. Natura – gdyż Caravaggio zwyciężał ją każdym swym obrazem. Śmierć – bo płonęła chęcią zemsty, gdy wskrzeszał na swych płótnach tylu ludzi, ilu kosa śmierci o zgon przyprawiała.

 

Diego Rodriguez de Silva y Velázquez

Kierunek realizmu zapoczątkowany przez Caravaggia kontynuował w malarstwie hiszpańskim Velázquez, nazywany malarzem prawdy. A był jej wierny zarówno wtedy, gdy jako malarz królewski portretował wystrojone w koronki infantki i możnych chlebodawców, jak i wtedy, gdy utrwalał wizerunki zamieszkujących dwór monarszy smutnych karłów i kalek.
W twórczości hiszpańskiego mistrza odnajdujemy charakterystyczne dla baroku dążenie do uchwycenia chwili – tego, co krótkotrwałe, przelotne, nieuchwytne. Mistrzowskim przykładem tej tendencji jest obraz Panny dworskie (Dworki), uważany za jedno z najwybitniejszych płócien artysty.

We wnętrzu komnaty stoi infantka Małgorzata w otoczeniu panien dworskich, a obok, przed wielkim płótnem, sam Velázquez. W rękach trzyma paletę i pędzel, ale wzrok jego, podobnie jak spojrzenie infantki, kieruje się ku czemuś, czego na płótnie nie ma. Rozwiązanie zagadki dostrzegamy w lustrze: widać w nim parę królewską. Tylko czyj portret maluje artysta, małej infantki czy jej rodziców? Czy wizyta pary królewskiej przeszkodziła jedynie w pozowaniu dziewczynki, czy też ­Filip IV wraz z małżonką pozują artyście, a scenę te ożywiło na chwilę wejście do komnaty księżniczki ze świtą?

 

Peter Paul Rubens

„Mój talent jest tego rodzaju, że żadne przedsięwzięcie, nawet największe i najbardziej różnorodne, nigdy nie przerasta mego zaufania do siebie”. To dumne wyznanie tego flamandzkiego malarza nie było jedynie czczą przechwałką. Jego życie dostarcza bowiem przykładu prawdziwie nowoczesnej europejskiej kariery. Był malarzem, a równocześnie dworzaninem i dyplomatą, przyjacielem królów i książąt. Jako człowiek światowy równie dobrze czuł się w rodzinnej Antwerpii, w Rzymie, Paryżu, Madrycie czy Londynie. W ciągu niewielu lat zyskał taką sławę, że zamówienia na kolejne obrazy napływały doń z całej Europy. Musiał więc założyć pracownię i wiele zadań powierzyć pomocnikom.

Rubens, Helena Fourment z synem

Oglądamy jeden z wielu portretów żony artysty, o trzydzieści siedem lat młodszej od niego Heleny Fourment, jego muzy i modelki. W jej wizerunkach zakochany mąż sławił ideał kobiecego piękna o prawdziwie barokowych, bujnych kształtach. Malował ją jako wzorową żonę i matkę swoich dzieci, lecz także ledwie przesłoniętą futrem lub całkiem nagą. Czynił też z Heleny bohaterkę płócien mitologicznych, religijnych, alegorycznych. Stawała się na nich Matką Boską, świętą Cecylią, Andromedą, Dianą, Wenerą. Portrety Heleny należą do najdojrzalszych i najbardziej osobistych dzieł artysty.

 

Rembrandt van Rijn

Kiedy w 1606 roku w rodzinie ubogiego młynarza przychodziło na świat dziewiąte dziecko, nikt nie przypuszczał, że rodzi się właśnie największy malarz Holandii i jeden z najwybitniejszych artystów w dziejach, mistrz psychologicznego portretu i czarodziej światłocienia.

Problem światła i cienia miał w epoce baroku znaczenie pierwszorzędne. Łączył różne osobowości artystyczne i odmienne szkoły narodowe. U Rembrandta jednak światło jest tylko jednym z wielu środków malarskiej maestrii. Zawsze ciepłe i przejrzyste, w połączeniu z gęstą, kładzioną śmiało za pomocą szpachli i noża, fakturą, bogactwem i świetlistością kolorów – jest jego osobistym wynalazkiem. Rembrandt nigdy nie opuścił Holandii. Nie pobierał lekcji we Włoszech, nie dbał o kanony antyczne, a wątki mitologiczne odgrywały w jego sztuce znikomą rolę. Urzeka w tym malarstwie dar ujmowania w sposób prosty, a zarazem przejmujący tego, co najbardziej ludzkie. Dramatyczne sytuacje potrafił artysta wyrazić w sposób niezmiernie dyskretny. W zmarszczce na czole, w błysku oka, geście rąk, pochyleniu głowy zawierał potężny ładunek emocji. Jako portrecista i malarz wątków biblijnych zagłębiał się w duszę malowanych postaci, tworząc niezrównane studia psychologiczne.

Rembrandt van Rijn, Zdjęcie z krzyża

W miarę upływu lat Rembrandt stawał się coraz bardziej samotny. Gdy stracił dwie żony, gdy odsunęli się od niego przyjaciele i przestał dostawać zamówienia, nadciągnęła katastrofa finansowa. Zlicytowano jego majątek, łącznie z gromadzonymi przez lata zbiorami. Zmusiło to artystę do zamieszkania w ubogiej dzielnicy Amsterdamu. Tutaj dopiero żył w świecie swoich artystycznych wizji, całkowicie skupiony na problemach malarskich, wyzwolony od potrzeby przypochlebiania się, poklasku i rywalizowania o klientów. Malował autoportrety, biedotę żydowską i fantastyczne pejzaże.

Giovanni Lorenzo

Ekstaza świętej Teresy (8)

Sztukę rzeźbiarską epoki baroku zdominowała indywidualność Berniniego. Nie tylko tworzył niezwykle pomysłowe kompozycje, lecz także w niezrównany sposób opanował technikę kucia w marmurze.
Jako jedenastolatek wyrzeźbił nagrobek rzymskiego biskupa i swymi zdolnościami zwrócił uwagę ówczesnego papieża Pawła V Borghese, który stał się jego pierwszym protektorem. Pod skrzydłami reprezentującego najwyższą władzę kościelną mecenasa powstawały dzieła niewiele mające wspólnego ze sztuką religijną, takie jak Dawid czy Apollo i Dafne.

Bernini, Dawid

Jako twórca Dawida jest Bernini kontynuatorem wielkich twórców renesansu, którzy dali początek tradycji przedstawiania biblijnego wątku zwycięstwa nad Goliatem: Donatella, Verocchia i Michała Anioła. Stworzył jednak zupełnie nową, barokową wersję tematu. Przedstawił Dawida w przypadkowo uchwyconym ruchu. Rzeźba ta, niezwykle skomplikowana technicznie, jest mistrzowskim osiągnięciem, jeśli idzie o odtworzenie dynamizmu postaci.

Bernini, Apollo i Dafne

Najbardziej obrazową wykładnią ideałów estetycznych baroku jest Apollo i Dafne. Na naszych oczach grecka nimfa przemienia się w drzewo wawrzynu. To nie tylko przykład rzeźbiarskiej wirtuozerii, jeśli idzie o uchwycenie chwili, i typowego dla baroku wyrafinowanego erotyzmu. To również dzieło przełomowe, jeśli chodzi o pojmowanie zasad kompozycji: choć mamy tu do czynienia z rzeźbą pełnoplastyczną, dającą się podziwiać ze wszystkich stron, artysta wymusza na widzu podporządkowanie się swojej wizji – zakłada jeden, najkorzystniejszy punkt oglądania dzieła. Taki zamysł kompozycyjny towarzyszyć będzie większości prac Berniniego.

Bernini, Ekstaza świętej Teresy

We wczesnych dziełach, jak Apollo i Dafne, artysta wyraźnie nawiązuje do antyku, hołduje klasycznemu kanonowi piękna, kontynuuje humanistyczne tradycje renesansu. W późniejszym okresie poświęca siły twórcze sztuce religijnej, wykorzystując swoje doświadczenia do nowych zadań. Jego figury ludzkie, ukazane w momentach ekstazy religijnej, oddziałują przez patetyczne gesty, mistyczne uduchowienie twarzy i nowy ważny szczegół. Chodzi o ekspresyjnie udrapowaną szatę, która staje się najważniejszym środkiem budowania napięcia i dramatyzmu.

Zobacz:

Architektura baroku