Kazimierz Wierzyński

Józefowi Czapskiemu

Biblia polska

To nie są wiersze, poematy
I polonezy karmazynów:
To biblia, w której polskie światy
Z ojców przenoszą się na synów.

„Dziady”, „Irydion”, „Pan Tadeusz”
Lub „Kordian”, policz owe dzieła
I na pokoleń śpiew je przełóż –
Co w nich ci zagra? – Nie zginęła.

Sułkowski, który padł w Kairze,
Dlatego znów się śnił piechurom
W Tobruku nocą. On tam krzyże
Ustawiał swoim sobowtórom.

Dlatego żadnej skazy nie ma
W Norwida twardym, dumnym łuku,
Pod którym przeszedł pogrzeb Bema
I rytmem grzmiał, jak w armat huku.
[…]
Sybirski jeniec żył udręką,
By na wolności z krwi i dymu
Światu zwycięską podać ręką
Z Monte Cassino klucz do Rzymu.

Dlatego nie ma w tym fantazji,
To nie poezja i dramaty –
Cała Europa, trochę Azji,
Ach, jakże nasze, polskie światy!

Żołnierz z nich sobie tekst wybierał,
Gdy dla ojczyzny lata młode
Na froncie wszystkich lądów sterał
Albo z okrętem szedł pod wodę.

Bo żołnierz powstał z biblii starej
I sercem ją ogarnął bystrem,
I poowijał ją w sztandary,
I z takim szedł się bić tornistrem.

Więc to nie wiersze ani słowa,
Relikwie marzeń i pamiątek:
Tak jak w Genezis tam się chowa
Naszych od Boga sił początek.
[…]
I w burzy, która śmiercią wieje,
Która porwała cię za młodu,
Zobaczysz wolność i nadzieję
Z tych ksiąg pielgrzymstwa i narodu.
(z tomu: Krzyże i miecze, 1946)


Tytuł wiersza

Biblia to święta rzecz. Czczona jest przez Żydów (Stary Testament) i chrześcijan (Stary i Nowy Testament). Każdy wyznający judaizm bądź chrześcijaństwo ma do Biblii ogromny szacunek. To bowiem księga nad księgami, w której sam Bóg przez usta proroków, ewangelistów i apostołów przemawia do swego ludu. O stosunku do Biblii w swoim domu wymownie pisze Roman Brandstaetter, autor, który pochodzi z rodziny wyznającej judaizm:

„Biblia leżała na biurku mojego dziadka. Biblia leżała na stołach moich praojców. […] Miejsce, na którym leżała Biblia, było dla mnie miejscem wyróżnionym. […] Było ono dla mnie środkiem całego mieszkania, wyniesionym wysoko nad całe mieszkanie, punktem dookoła którego wszystko się obracało. Gdy ojciec wieczorem czytał Biblię, chodziłem po pokoju na palcach”. (Krąg biblijny)

Biblia jest więc synonimem świętości, kultu, wywyższenia. Wiemy, że jest ona księgą związaną z kulturą hebrajską. Tytuł wiersza informuje nas natomiast, że istnieje coś takiego jak biblia polska. Czymże może być ta tytułowa świętość? Co w naszym narodzie mogłoby się stać przedmiotem kultu? Wyjaśniają nam to dwie pierwsze strofy utworu. Dziady i Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, Irydion Zygmunta Krasińskiego i Kordian Juliusza Słowackiego. Tytuły dzieł wymieniane w drugiej strofie stanowią rodzaj metafory zwanej metonimią, czyli zamiennią. Zamiast przywołać po imieniu trzech polskich wieszczów, podmiot liryczny wywołuje niektóre z ich dzieł. To nie konkretne utwory literacki, ale cała twórczość romantyków: Mickiewicza, Krasińskiego, Słowackiego stanowią polską biblię.
I nie mają żadnego uzasadnienia ironiczne uwagi, iż twórczość ta, to jedynie „wiersze, poematy”. Bo o Biblii też niektórzy powiadają, że jest zbiorem poezji, płaskich opowiastek, przysłów i proroctw. To prawda, że zarówno w Piśmie świętym, jak i w romantycznych dziełach istnieje literacka struktura. Ale istnieje na wyższym poziomie duch, który przez tę strukturę przemawia. Duch, który poprzez słowa Starego i Nowego Testamentu ma wzmocnić ludzką wiarę, przynieść otuchę i nadzieję. Duch, który poprzez słowa Irydionu, Dziadów, Pana Tadeusza, ożywia w narodzie polskim nadzieję na uzyskanie wolności i zagrzewa do walki. W tych polskich świętościach, czczonych przez pokolenia („polskie światy/ z ojców przenoszą się na synów”), brzmi jeden śpiew – znany jako mazurek Dąbrowskiego – „Jeszcze Polska nie zginęła…”. Bóg obiecał w Piśmie świętym ocalić swój lud, wyzwolić go od grzechu, uwolnić od winy i ostatecznie zaprowadzić do bram raju. Biblia polska wlewa podobną nadzieję; wolność staje się jej podstawowym wątkiem, a Polska niepodległa jest jak utracony przez Adama i Ewę niebiański ogród Eden, do którego Polacy pragną powrócić. Dzieła romantyków przewodzą im w walce.

Mit o Polsce wolnej – utraconym raju – przechowany został przede wszystkim w Panu Tadeuszu. To dzieło Mickiewicza, które nazywamy epopeją narodową, jest podstawową księgą w biblii polskiej – taką prawdę wyczytujemy z pierwszych strof liryku Wierzyńskiego. Pan Tadeusz zostaje przywołany po imieniu, ale również do niego odnosi się aluzja zawarta w słowach: „I polonezy karmazynów” (karmazyn – to szlachcic starodawnego rodu). Jest to aluzja do uwag zgryźliwie i ironicznie oceniających utwór o Polsce szlacheckiej. Norwid wielokrotnie atakował Pana Tadeusza w bardzo znamiennych słowach swoich listów:

„Wielce poważałem osobistość śp. Mickiewicza, zarówno dobrze wiedząc o tym, iż za osiemdziesiąt lat nikt lubo w arcydziele jego (Panu Tadeuszu) nie znajdzie warunków a r c y-n a r o d o w e j-E p o p e i”. [Do K. Ruprechta 1866]

„Pan Tadeusz: ulubiony i słynny poemat narodowy polski, w którym jedyną poważną i s e r i o figurą jest kto?… Żyd (Jankiel). Zresztą: awanturniki, facecjoniści, gawędziarze, pasibrzuchy, którzy jedzą, piją, grzyby zbierają i c z e k a j ą, a ż F r a n c u z i p r z y j d ą z r o b i ć i m o j c z y z n ę…”. [Do W. Cybulskiego 1867]

W wielu innych listach powtarza Norwid swój napastliwy atak na Pana Tadeusza. Możemy przypuszczać więc, że to właśnie Norwid jest tu postacią, z którą dyskutuje podmiot liryczny. Pan Tadeusz to nie polonezy starej szlachty, zbieranie grzybów. Pan Tadeusz jest jak biblijna Księga Rodzaju opowiadająca historię o raju utraconym przez pierwszych rodziców. Tak twierdzi podmiot liryczny wiersza.


Motywy wiodące – o czym jest wiersz?

Wiersz jest długi, a sytuacja liryczna w nim zarysowana złożona. Możemy więc wyróżnić więcej niż jeden motyw przewodni. O czym więc jest utwór?

Po prostu o biblii polskiej…

Jednak nie tylko o tytułowym ważnym dziele, choć ono przewija się przez cały wiersz. Święte księgi mają pełnić rolę służebną, podporządkowaną walce w obronie ojczyzny. Czego więc dotyczy sytuacja liryczna? Pierwsze strofy, które już zostały omówione, pełnią funkcję definicji, dookreślają tytuł, pozwalają nam zrozumieć, czym jest polska świętość. Ostatnie strofy precyzują rolę, jaką odgrywały natchnione dzieła romantyków w podejmowanych walkach o wolność. Poezja romantyczna była glebą, z której wszyscy wyrośli. Uczyła kochać ojczyznę i mówiła, że ojczyzna jest tym, czemu warto oddać się w pełni, poświęcić życie. Żołnierz polski tak dzielnie walczący na różnych frontach II wojny światowej właśnie z „biblii starej” czerpał swe męstwo, budował niezłomność. Podmiot, określając dzielność żołnierzy, którzy wychowali się na polskich świętych księgach, mówi słowami stanowiącymi parafrazę utworu Słowackiego Testament mój. W Testamencie… zaklinał wieszcz:

Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…

Żołnierz polski jest spadkobiercą tej misji, gdy na frontach wojennych walczy i ginie. Naród wybrany czerpał swoje sił z Genezis, czyli z biblijnej Księgi Rodzaju mówiącej o stworzeniu świata przez dobrego Boga, opowiadającej o szczególnej roli, jaką Żydzi, naród wybrany, mają pełnić w dziejach. Księgi romantyków też mają dodać siły. Też przekazują wiarę w to, że Polacy są narodem szczególnym, że pełnią w dziejach określoną misję. Polacy są jak Mesjasz, cierpią i walczą o wolność Europy, co więcej całego świata (mesjanizm). Ich rola podobna jest do roli Chrystusa ponoszącego mękę dla szczęścia ludzkości. Naród wybrany wędrował przez pustynię karmiony nadzieją dojścia do ziemi obiecanej. „Z tych ksiąg pielgrzymstwa i narodu”, czyli twórczości romantycznej, wyziera podobna otucha – nadzieja wśród „burzy, która śmiercią wieje”, nadzieja na ziemię obiecaną, a więc wolna własną ojczyznę. Taka jest rola biblii polskiej.

O określonej sytuacji historycznej

W środkowych partiach utworu pojawiają się strofy operujące pewnymi faktami (3, 6, 7): przywołują nazwiska (Sułkowski) oraz dokładne (Kair, Tobruk, Monte Cassino) i niedokładne określenia miejsc (Europa, Azja, syberyjska przestrzeń). Już nam się coś kojarzy – Tobruk i Monte Cassino to wydarzenia drugiej wojny światowej. Sprawdzamy w książkach. Potrzebujemy jednak nieco dokładniejszych informacji. W 1940 r. została uformowana w Homs w Syrii (kolonia francuska) Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. Po klęsce Francji przedostała się do Palestyny, a w 1941 r. w Afryce odznaczała się w walkach w obronie Tobruku. Polskim żołnierzom śnił się „Sułkowski, który padł w Kairze”. To aluzja do Józefa Sułkowskiego (1770-1798), utalentowanego oficera polskiego, uczestnika powstania 1794, adiutanta Napoleona. Podobnie jak Sułkowski, polscy Strzelcy Karpaccy walczyli o wolność i ginęli w Afryce.

W tekście są jednak jeszcze pewne, mniej bezpośrednio podane aluzje. Żołnierz przemierzył prawie całą Europę. Wyszedł gdzieś z syberyjskich przestrzeni, by przynieść światu zwycięstwo (strofa 6). Kojarzy nam się to z wędrującą po świecie armią Andersa i jest to skojarzenie słuszne. Armia ta została utworzona po podpisaniu umowy wojskowej pomiędzy ZSRR a Polską w sierpniu 1941 r. Powstawała w bardzo ciężkich warunkach (brak broni i żywności). W 1942 była ewakuowana do Iraku, a potem do Palestyny. W 1943 r. na Bliskim Wschodzie połączyła się z Samodzielną Brygadą Strzelców Karpackich, tworząc II Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Z Azji została przetransponowana do Włoch, a w dniach 17-25 maja 1944 r. walczyła i zdobyła klasztor Monte Cassino. Stąd słowa w wierszu: „Cała Europa, trochę Azji,/ Ach, jakże, nasze polskie światy” (strofa 7).

O żołnierzu polskim i jego losach

Poza wyraźnymi aluzjami do romantyków polskich oraz do wydarzeń historycznych, podmiot snuje refleksję ogólną związaną z jakimś abstrakcyjnym żołnierzem polskim. Znowu zerkamy na koniec utworu. Wiersz pochodzi z tomu Krzyże i miecze.
W tym tomie, wydanym zaraz po wojnie, a zawierającym wiersze z okresu jej trwania, poeta stawał się śpiewakiem walczącej Polski, towarzysząc swymi wierszami żołnierzowi polskiemu w jego walce o prawo do ojczyzny. Żołnierz polski staje się bohaterem lirycznym wiersza, poniekąd jemu utwór jest dedykowany.

Każdy ma dostęp do Biblii. Nie każdy jednak potrafi z niej skorzystać. Nie każdy zaczerpnie z niej wiarę, moc, duchowe siły. Nie każdy też potrafi skorzystać z świętych ksiąg narodu polskiego. Dopiero żołnierz polski właściwie „z nich sobie tekst wybierał”, umiał je odczytać, ogarnąć sercem i przełożyć na czyny („I z takim szedł się bić tornistrem”).

 

Jak odczytać motto?

Ważnym elementem w odczytywaniu wiersza jest motto. Czasem staje się ono najważniejszym „wytrychem” w interpretacji. Tak też jest w omawianym utworze dedykowanym Józefowi Czapskiemu. Kim był Józef Czapski (1896-1993)? Był przede wszystkim znanym malarzem, ale także eseistą. W czasie działań wojennych znalazł się w obozie w Starobielsku. Należał do garstki oficerów i podoficerów, którym udało się uniknąć zagłady w tym radzieckim obozie. Swoje przeżycia z tamtych czasów opisał we Wspomnieniach starobielskich. W książce-dokumencie Czapski mówi m.in. o różnych formach oporu wobec nieustannej presji i kontroli. Literatura stanowiła wówczas jeden z najważniejszych instrumentów mobilizacji duchowej jeńców. Czapski w swoich Wspomnieniach śledzi na tym przykładzie proces przeobrażania się ludzi w jednostki zdolne do obrony własnej godności przez świadomą izolację psychiczną z nieludzkiego świata. Czapski był wychowany na romantykach, wielbił Norwida i wierzył w szczególną siłę tej twórczości. Pasjonował go Norwid jako artysta, który nie mieścił się w żadnej szufladzie, odważnie zrywający z wszelkimi nałogami myślenia. Takiego Norwida chciał Czapski polecić walczącym żołnierzom. Świat wartości literackich, nawet wśród dziejących się zewnętrznych klęsk, tworzy wewnętrzną wolność.

Czapski odegrał też szczególną rolę w dziejach wojennych. Należał do utworzonej w ZSRR armii Andersa. Rotmistrzowi Józefowi Czapskiemu powierzono w armii misja wyjaśnienia sprawy jeńców polskich zaginionych w ZSRR. Jego publikacje były drukowane na łamach prasowego organu wojsk polskich, „Orła Białego”. Na łamach „Orła Białego” publikował również Wierzyński (m.in. Modlitwa warszawska 1944 – napisany po upadku Powstania Warszawskiego). Pisarzy połączył nie tylko „Orzeł Biały”. Po wojnie obydwaj znaleźli się na emigracji: Wierzyński związał się z kręgiem londyńskim, Czapski z paryskim.

Na razie możemy powiedzieć, że wiersz Biblia polska przekazuje pokrewne idee do tych, które głosił Czapski. Będzie to szczególna rola literatury w czasie działań wojennych, a także w obozach jenieckich. Będzie to także głos hołdu dla romantyków, zwłaszcza dla Norwida, który jako jedyny został wywołany w Biblii polskiej po imieniu, jako jedynemu została poświęcona mu osobna strofa. Wiersz Wierzyńskiego odnosi się głównie do losu żołnierzy armii Andersa, z którą związany był Czapski. Czy jest więc Biblia polska prostym nawiązaniem do poglądów i losów znanego malarza, eseisty, a także żołnierza? Otóż nie!

Autor książki Na nieludzkiej ziemi cenił romantyków, ale sprzeciwiał się przecenianiu roli ich twórczości w walce o wolność. Norwida traktował nie jako poetę romantycznego, ale jako sprzymierzeńca w walce przeciw nałogom romantyzmu! Uważał, iż Polska w czasie działań wojennych upokorzona i zdradzona przez sojuszników, musi pokazać nie romantyczne cierpiętnictwo, lecz wykazać autentyczny hart ducha, wykrzesać z siebie siły, a nie bóle. Literatura romantyczna przeszkadza walce o wolność. Wiersz Wierzyńskiego nie jest więc nawiązaniem, ani wspomnieniem postaci malarza i eseisty, jest dyskusją i walką o miejsce twórczości romantycznej w dziejach narodu. To właśnie do takich osób jak Czapski mówi podmiot: „To nie są wiersze, poematy/ i polonezy karmazynów:/ […] to biblia…”. Podmiot liryczny dyskutuje zatem z Norwidem, który naszą narodową epopeję określił, jako utwór, w którym jedzą, piją i grzyby zbierają. Dyskutuje też z Czapskim, który w kwestiach zapatrywania się na romantyzm szedł po tej samej linii co Norwid.

 

Podmiot liryczny

Jest tym, kto podejmuje dyskusję, poetycki dialog. Jego dialog stanowi wielką apologię poezji i dramatu romantycznego. Więcej – podmiot liryczny nie tylko broni z pozycji zewnętrznego świadka, nie przytacza suchych argumentów. Jego wyznanie brzmi niezwykle emocjonalne. Bo podmiot sam staje się romantycznym śpiewakiem-bardem. Przypomina postać Halbana, tajemniczego wajdeloty towarzyszącego Konradowi Wallenrodowi i zachęcającego do walki. Halban podtrzymywał Konrada na duchu. Czynił to przy pomocy pieśni. Czynił to przy pomocy pieśni i jednocześnie wierzył w jej moc. Posłuchajmy tak znaczących słów Pieśni Wajdeloty:

O wieści gminna! Ty arko przymierza
Między dawnymi i młodszymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza,
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.

[…]

O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem –
Ty czasem dzierżysz i miecz archanioła.

Halban wierzył w moc pieśni. W jej moc obronną. W jej niezwykłą siłę w momencie przełomowym. Wierzył, że jest w niej wręcz jakaś siła boska, anielska, że kryje się w niej „miecz archanioła”.
Takim śpiewakiem-wajdelotą jest podmiot liryczny, który lirykę i dramat romantyczny uznaje za natchniony dar bogów, za polską biblię, z której żołnierz polski czerpie swoją moc.
Podmiot liryczny wypowiada się w drugiej osobie, nie jest to jednak rodzaj liryki inwokacyjnej. Rozwiązaliśmy już pewne zagadki historyczne. Wiemy, że wiersz stanowi dyskusję. Bardzo żywą, emocjonalną i dynamiczną dyskusję. Podmiot sam się nie przedstawia, ale przedstawia partnera, do którego kieruje słowa – Józefa Czapskiego.

Wiersz ma wyraźnie zaznaczonego adresata, który ujawnia się nie tylko w motcie, ale również w zwrotach: „Co w nich ci zagra?” (strofa 2) oraz „która porwała cię za młodu” (strofa 10). Mimo tej wyraźnie sygnalizowanej dyskusji, utwór ma zasadniczo postać monologu lirycznego. Nigdzie nie słyszymy odpowiedzi adresata na długą tyradę podmiotu lirycznego. Pod maską monologu, pulsuje jednak dialog. Już w pierwszych słowach utworu wyczuwamy rodzaj repliki. Ktoś wypowiedział jakiś ironiczny pogląd na temat romantyzmu, a podmiot żywo podejmuje dyskusję: Nie, to nie prawda, nie zgadzam się z tobą! „To nie są wiersze poematy…”

Pod maską podmiotu rozpoznajemy osobę autora. Kryjąc się za postać mówiącą w wierszu, sam Wierzyński gorąco dyskutuje i z Czapskim, i z tymi wszystkimi, którzy bagatelizują rolę twórczości romantycznej w dziejach walczącego narodu. Mamy więc w wierszu do czynienia z rodzajem liryki pośredniej, zwanej liryką maski. Ze względu zaś na poruszany temat powiemy, że jest to połączenie liryki patriotycznej z refleksyjną.

 

Kompozycja

Kompozycja tego długiego poematu, moglibyśmy powiedzieć, że jest klasyczna. Harmonijnie ciągną się czterowersowe strofy, w których wersy łączone są rymami krzyżującymi: abab. Wiersz ma swoja melodię. Tej melodii nadaje mu określona tonacja emocjonalna, ale także zapisanie tej tonacji w postaci regularnego wiersza dziewięciosylabowego. Charakteru pieśniowego dodają Biblii polskiej również inne rytmicznie powtarzające się jednostki. Częściowo wykorzystuje poeta anaforę : wiele wersów zaczyna się w ten sam sposób, od zaimków lub spójników: „to”, „dlatego”, „i”. Taki rodzaj anafory dodaje dyskusji żywości, naturalności, spontaniczności. W języku literackim raczej nie zaleca się zaczynania zdań w ten sposób, w języku rozmowy, codziennego dialogu, bardzo często tak właśnie prowadzimy dyskusję. Komponując swój utwór poeta naśladował więc mowę codzienną.

W kompozycji wiersza wykorzystana została metoda aluzji. To one tworzą utwór, wypełniają każdą ze strof. Są to dwa rodzaje aluzji: literackie i historyczne. Niektóre z nich odczytuje się łatwo, gdyż zostały przywołane wprost: pozostają nadal aluzjami, mimo że jawnymi, gdyż mają wywołać nie tylko jedno dzieło czy osobę, ale cały ciąg skojarzeń. Jest dużo również aluzji niejasnych. Musimy np. przestudiować notatki o Czapskim, żeby dokładnie zrozumieć, dlaczego jemu został dedykowany wiersz. Aby dokładnie pojąć strofę siódmą musimy ją skojarzyć ze Słowackim i jego Testamentem... Musimy powtórzyć historię armii Andersa, by dokładnie pojąć zarysowany problem historyczny. Aluzyjność znacznie poszerza przestrzeń literacką liryku. To nie tylko fakty i osoby wymienione, ale cały ciąg osób, zdarzeń i sytuacji wiążących się z wymienionymi w wierszu.

Aluzja jako nić kompozycyjna utworu odkrywa nam kolejny budulec – jest nim metafora. Został w liryku wykorzystany szczególny typ przenośni zwanej metonimią i synekdochą. O metonimii powiedzieliśmy wcześniej. Natomiast na czym polega synekdocha zastosowana w liryku? Synekdocha jest środkiem stylistycznym polegająca na tym, że zamiast całości zjawiska wymienia się jego część. Ta część ma w wyobraźni odbiorcy utworzyć całość. Przywołuje więc poeta Czapskiego, jako reprezentatywnego partnera dyskusji, ale przecież wiemy, że dyskutuje ze wszystkimi, którzy taki pogląd na poezję romantyczną wyrażali (choćby w tym samym czasie Grudziński). Przywołuje w wierszu niektóre utwory romantyczne, ale wiadomo, że chodzi mu o całość tego pisarstwa, mówi o pewnych faktach z okresu wojny, ale te fakty wywołują większą całość historyczną, w którą są wplecione.
Jednak podstawą konstrukcji nie jest ostatecznie ani metonimia, ani synekdocha. Najważniejszą osią pozostaje mało skomplikowana i dobrze znana figura stylistyczna – po prostu porównanie. To porównanie dzieł romantyków do świętej Biblii, otaczanej niezwykłym szacunkiem przez żydów i chrześcijan, staje się osią konstrukcji całego liryku.