Kazimierz Wierzyński

Rozmowa z Orfeuszem

Powiedział mi wczoraj Orfeusz
W knajpie „Pod księżycową rzęsą”:
Nikt mnie już nie oszuka,
Świat nie ma sensu,
Sens ma sztuka.

Przeszedłem próbę zaciekłą,
Przeszedłem ciemność i piekło,
Wszystko straciłem a żyję
I tylko co nocy groza
Jak szorstka pętla powroza
Ściska mi szyję.

Nie pocieszaj mnie, stary, i nie mów mi więcej,
Że kiedy grałem, Tantal zapomniał o męce,
Że Syzyf przestał toczyć pod górę swą skałę,
Usiadł na niej i słuchał, że Furie płakały.

Ja wiem, ludzi wzruszyłem i bogów wzruszyłem
I dalej pójdę, tędy, nad nędzą i pyłem,
Grać w ziemskim zasłuchaniu, które mnie wypełnia
Jak noc tę wielki księżyc, oko Diany, pełnia.

Dla świata śpiew mój prawa ciemności obala,
A dla mnie śpiew jest śpiewem, i muzyczna fala
Unosi mnie po morzach, których nie znam granic,
I choć w nich błądzę, mórz tych nie opuszczę za nic,
I nic nie zmieni prawa rządzącego we mnie
By wiecznie tworzyć szczęście i tworzyć daremnie
I nad przemocą bogów, nad trudami losu
Wierzyć w sens mojej sztuki i dźwięk mego głosu.

I powiem ci coś więcej. Nie zmienię mą sztuką
Nawet tego, że mnie tu Bachantki zatłuką,
Pijane dziewki trackie dzidami przebiją
I poszarpią i lirę mą rzucą do rzeki,
W głąb nicestwa, byś nie był własnością niczyją
I krążył tylko mitem po ziemi dalekiej,
Może straszył a może pokazywał drogę
Po której iść nie warto. Ja z niej zejść nie mogę.

A więc o wszystkim wiesz już, całą tajemnicę,
O losach i o mojej nad światem muzyce.
Powiedz, niech teraz podadzą mi wino,
Wino o Eurydyce.

Historia Orfeusza – syna muzy Kaliope – była chętnie przywoływana przez artystów. Rainer Maria Rilke na przykład napisał Sonety do Orfeusza (1923).

Grecki bohater zainspirował także między innymi Monteverdiego, Glucka czy Rubensa. O mistrzu wzruszenia napisał też najstarszy spośród skamandrytów – Kazimierz Wierzyński w utworze pt. Rozmowa z Orfeuszem (z tomu Siedem podków, Nowy Jork 1954).

Mitologia stanowi zatem źródło natchnienia dla ludzi sztuki. Zawiera wszak archetypy zachowań ludzkich, motywy, symbole. Współcześni poeci bardzo chętnie sięgają do bogatej antycznej galerii, by często w zupełnie nowy sposób sportretować różne postacie mitologiczne, by ukazać wiele ponadczasowych problemów, by wreszcie głośno powiedzieć o frapujących ich pytaniach.

Zanim jednak zobaczymy, w jakim wymiarze Kazimierz Wierzyński przedstawił wizerunek greckiego śpiewaka, przyjrzyjmy się najpierw tytułowi owego liryku. Może on bowiem o czymś informować, może coś zapowiadać, może nawet być przewrotny i zaprowadzić czytelnika na interpretacyjne manowce.

Czy to rozmowa

Tytuł utworu Kazimierza Wierzyńskiego informuje odbiorcę tekstu poetyckiego, iż za chwilę będzie on świadkiem rozmowy z wirtuozem liry – Orfeuszem.
Dlatego też warto zastanowić się przez chwilę nad istotą rozmowy. Otóż truizmem jest przypomnienie, że muszą w niej uczestniczyć: nadawca (ten, który mówi) i odbiorca (ten, do kogo się mówi).

W wierszu Wierzyńskiego bohater – Orfeusz – aktywnie bierze udział w komunikacji, toteż przyjmuje rolę nadawcy. Poza tym nadrzędną zasadą rozmowy jest współdziałanie z partnerem. Tymczasem partner rozmowy z Orfeuszem ujawnia się bezpośrednio na początku pierwszej zwrotki jako ten, który powtarza, przywołuje owo spotkanie z greckim lirnikiem w knajpie „Pod księżycową rzęsą”, po czym niejako przekazuje głos samemu bohaterowi. W jego wyznaniu odnajdziemy wersy sytuujące w polu widzenia odbiorcę Orfeuszowych rozważań:

I powiem ci coś więcej…
(…),
A więc o wszystkim wiesz już…,
(…)
Powiedz, niech teraz podadzą mi wino….

Duszna atmosfera panująca w karczmie z pewnością nie skłania do tego, aby snuć jakiekolwiek poważne rozważania. A jednak nie będziemy świadkami pogawędki, pogaduszki czy rozmówki, lecz rozmowy. Skoro zaś rozmowy z Orfeuszem – muzykiem oraz poetą, to będzie ona niewątpliwie dotyczyła sfery sztuki – a więc tematu jak najbardziej poważnego.
Czy ta rozmowa jest swego rodzaju zaproszeniem czytelnika do dialogu? Czy też stanowi refleksję doświadczonego artysty? Refleksję z dominacją monologu. W wierszu Wierzyńskiego pt. Przeprowadzka czytamy:

I znów będę pisał
Nie wiadomo dla kogo,
Przed domem bajał na progu,
Wieczorem zachodził do karczmy,
Mówił za siebie i odpowiadał
trochę jak grecki,
A właściwie jarmarczny
Chór.

Orfeusz ma jednak słuchacza (odbiorcę), choć poza pierwszą strofą, bez prawa głosu. Słuchacz ten milczy, uważnie się przysłuchuje i stara zapamiętać każdy szczegół tego wyznania, aby następnego dnia móc je opisać.

O czym mówi Orfeusz

Zanim podejmiemy się próby uchwycenia istoty wyznania bohatera, być może należałoby wcześniej zapytać – co Orfeusz robił w knajpie?

Tego, który swoim śpiewem i grą na lirze oczarował Charona, trójgłowego psa Cerbera oraz samego króla podziemnego królestwa cieni – Hadesa, spotykamy w karczmie. Może ta bądź co bądź mało poetycka sceneria jest elementem uwspółcześniającym. Dziś Orfeusz przyszedłby właśnie do knajpy. Topiąc swoje smutki w winie, szukałby chwilowego zapomnienia, chciałby uciec od problemów, jakie trapią niejednego artystę.

W pierwszej zwrotce wiersza zawarta jest swoista deklaracja poety:

Świat nie ma sensu,
Sens ma sztuka.

Dlaczego świat Orfeusza pozbawiony jest sensu? Może wiąże się to z trudnymi doświadczeniami trackiego śpiewaka, z utratą ukochanej Eurydyki – pięknej nimfy. Przez swoją bezmyślność, a może raczej przez tęsknotę Orfeusz uległ pokusie i mimo boskiego zakazu „… już na samym progu – jak pisze Wergiliusz – światłości dziennej” odwrócił się, by spojrzeć na żonę i tym samym, by utracić ją na zawsze. Stracił swoją muzę, stracił miłość, lecz żyje. Po jej śmierci w życiu Orfeusza sztuka nabrała jeszcze większego znaczenia. Wszak nic mu już więcej nie pozostało jak tworzenie żałobnych pieśni i wspomnienie. Najgorzej jest podczas długich i zapewne bezsennych nocy, gdyż wtedy narasta smutek, żal. Przed oczyma pojawiają się wówczas przestrzenne obrazy dawnych, wspólnie spędzonych chwil, które zostają wyolbrzymione przez wyobraźnię bohatera pod wpływem emocji, przez co stają się jeszcze bardziej bolesne:

I tylko co nocy groza
Jak szorstka pętla powroza
Ściska mi szyję.

To wspomnienia ściskają gardło Orfeusza, który nie oczekuje jakiegokolwiek pocieszenia. Wie, że sztuka tego pocieszenia nie przyniesie ani jemu, ani też innym. Tantal i Syzyf zapomnieli o swoich udrękach na chwilę. Owo wzruszenie wywołane grą bohatera jest bowiem krótkotrwałe. I tak w końcu Tantal będzie cierpiał głód i pragnienie, nie mogąc dosięgnąć owoców z drzewa, pod którym stoi, ani też zaczerpnąć wody z rzeki, w której stoi. Również Syzyf będzie toczył na szczyt ciężki głaz spadający wciąż w dół. Natomiast boginki kary i zemsty za zbrodnie będą rzewnie płakały, dopóki nie ucichnie muzyka lirnika.
Orfeusz w „oczach świata” postrzegany jest jako ten, który wzrusza swoim śpiewem i grą na lirze. Wzruszył bogów, „przeszedł ciemność i piekło”, zszedł do podziemia, lecz wrócił. To była dlań owa „próba zaciekła”.

Sztuka – poezja nie zapewni też artyście szczęścia, a jeżeli nawet uszczęśliwi, to zaledwie na moment. Poza tym nad sztuką unosi się Fatum. Nie ma ona decydującego wpływu na bieg ludzkich losów. Orfeusz zna swój los. Przewiduje, czy też aktualizuje w swojej świadomości dawne przeżycia. Wie, że rozszarpią go obłąkane menady – towarzyszki bachicznych zabaw Dionizosa. Trackie nimfy rozerwą jego ciało, ponieważ nie chciał on po stracie Eurydyki spojrzeć na żadną kobietę i gdy „głowa spadła do rzeki i mimo że była już zimna i bez życia, jeszcze zmartwychwstałymi ustami powtarzała imię Eurydyki” (Jan Parandowski, Mitologia). Żywa i wciąż śpiewająca głowa Orfeusza miała dopłynąć na lirze do Lesbos, gdzie ją pochowano.

Orfeusz wie zatem, że nie ucieknie od przeznaczonego mu losu, bowiem to jest droga, z której nie może zboczyć. Podobnie jak Ifigenia – jej przeznaczeniem było ofiarowanie bogom swego młodego życia. Początkowo próbowała walczyć, jednak zrozumiała, iż nie sposób uniknąć swego losu. Oboje są więc „ofiarami” Fatum. Jednakże Orfeusz jest artystą, zaś sztuka mogłaby być orężem w starciach z przeznaczeniem. Sam Kazimierz Wierzyński twierdził, że zadaniem sztuki jest nie tyle walka o los ludzki, ile walka z losem ludzkim. Jedynie wiara w sztukę, uważa Orfeusz, pozwala znieść „trudy losu”, kaprysy bogów.

W sonetach Rainera Marii Rilkego Orfeusz jest, by tak rzec, pomostem między światem żywych i umarłych. Z kolei w wierszu Wierzyńskiego Orfeusz, choć targany sprzecznościami, jednak pozostaje wierny sztuce, która ma dlań nadrzędne znaczenie.

Mitologiczny bohater jawi się nam głównie jako młody i bardzo urodziwy: pięknie grał na lirze, równie dobrze śpiewał, budził powszechny zachwyt. Zaś Orfeusz w utworze Wierzyńskiego, na gruncie przeżytych doświadczeń, snuje refleksje wokół sztuki, poezji, jej roli w życiu ludzkim. Podejmuje problem swoistego rozdarcia poety pomiędzy „tu” i „tam”. „Tu” kocha, płacze, „tam” jest oddanym sztuce artystą. Pojawia się pytanie – czy możliwe jest pogodzenie spraw ziemskich ze sztuką?

Przebaczcie mi, panny wybrane.
Że do zgonu wierny zostanę
Rozpaczliwej, ludzkiej miłości

– czytamy w wierszu Kazimierza Wierzyńskiego pt. Sobie a Muzom.

W Rozmowie z Orfeuszem poeta rozważa kwestie bardzo istotne z punktu widzenia tego, który wiernie służy na świętej, helikońskiej górze. Bohater utworu nie daje jakichkolwiek odpowiedzi, gdyż on sam, jak przystało na artystę, błądzi. Jedynego sensu dopatruje się w sztuce, która bynajmniej nie uwolni nikogo od cierpienia. Owszem, może wzruszyć, przynieść ulgę, nadzieję.
Muzyka jest szczególną dziedziną sztuki. Trudno o niej mówić, należy jej po prostu słuchać. Ponadto poezja bierze swój początek w muzyce. Już Arystoteles wskazywał na symbiozę poezji z muzyką. Również średniowieczny poeta często musiał być jednocześnie muzykiem. Dopiero klasycyzm unieważnił ten mariaż.

Orfeusz to artysta – poeta i muzyk. Dla bogów tworzył hymny, peany, dytyramby, dla Eurydyki natomiast pieśni miłosne, po jej śmierci zaś oddał się twórczości żałobnej.
Parafrazując słowa Orfeusza, powiedzielibyśmy: „No cóż, poznałeś już, drogi przyjacielu, całą tajemnicę bycia artystą,

Powiedz, niech teraz podadzą mi wino,
Wino o Eurydyce.

Czyżby kwarta trunku miała rozrzewnić go we wspomnieniach, czy też owo „Wino o Eurydyce” ma wywołać skutek odwrotny – chwilową amnezję?

Uwaga!

  • Motywy orfickie są bardzo charakterystyczne dla powojennej twórczości Kazimierza Wierzyńskiego, który w wierszu Muzy z tomu Korzec maku nazwał siebie „lutnistą ciemnego czasu i losu”.
  • W Rozmowie z Orfeuszem poeta dokonał reinterpretacji greckiego mitu, co umożliwiło mu nie tylko przyjrzenie się sztuce i artyście, ale przede wszystkim sięgnięcie do źródeł poezji. Poezji, która winna być dlań jedynym sensem życia, nawet jeśli wiąże się to z poczuciem tragiczności, lecz czy to nie jest cena, jaką płaci się za bycie prawdziwym twórcą?

Zobacz:

Kazimierz Wierzyński – Match footballowy

Na podstawie fragmentów III aktu Wesela ­Stanisława Wyspiańskiego i Ojczyzny chochołów Kazimierza Wierzyńskiego wskaż, jakie wady i słabości społeczeństwa polskiego dostrzegają ci twórcy.

Interpretacja porównawcza utworów Cypriana Kamila Norwida Moja ojczyzna i Kazimierza Wierzyńskiego Europa.

Kazimierz Wierzyński – Biblia polska

Wierzyński – Iwaszkiewicz – Słonimski. Jakie utwory tych skamandrytów możesz zaprezentować?