Tadeusz Różewicz

Przyszli żeby zobaczyć poetę

przyszli żeby zobaczyć poetę
i co zobaczyli?

zobaczyli człowieka
siedzącego na krześle
który zakrył twarz

a po chwili powiedział
szkoda że nie przyszliście
do mnie przed dwudziestu laty

wtedy jeden z młodzieńców
odpowiedział
nie było nas jeszcze
na świecie

przyglądałem się
czterem twarzom
odbitym w zamglonym lustrze
mojego życia
usłyszałem
z bardzo daleka
ich głosy czyste i mocne

nad czym pan teraz pracuje
co pan robi

Odpowiedziałem
nic nie robię
dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat
do tego trudnego zadania
kiedy „nic nie robię”
robię NIC
usłyszałem śmiech
kiedy nic nie robię
jestem w środku
widzę wyraźnie tych
co wybrali działanie

widzę byle jakie działanie
przed byle jakim myśleniem

byle jaki Gustaw
przemienia się
w byle jakiego Konrada

byle jaki felietonista
w byle jakiego moralistę

słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo

byle jakość ogarnia masy i elity

a to dopiero początek

Nietrudno byłoby rozpoznać autora tego wiersza. Charakterystycznymi cechami poetyki Tadeusza Różewicza są właśnie sprozaizowanie i ascetyczność – rezygnacja z typowych środków poetyckiego obrazowania, wszelkich metafor, porównań, epitetów.

Co jest ich przyczyną?
Tragiczne doświadczenia czasów wojny i okupacji nie mogły według niego być opisywane w inny sposób, wszelka poetyckość brzmiałaby fałszywie. Świat powojenny nie pomaga jednak człowiekowi odnaleźć prawdziwych wartości. Taki pesymistyczny ton łatwo odczytać także w wierszu Przyszli żeby zobaczyć poetę.


Celowa antyforma

Przyszli żeby zobaczyć poetę jest utworem, który można uznać za typowy dla Tadeusza Różewicza zarówno z powodu formy, jak i poruszanej problematyki. Obecny w całej jego twórczości problem związku poety i poezji z rzeczywistością wraca obsesyjnie i wydaje się być równie ważny jak określanie psychicznej i społecznej kondycji człowieka II połowy XX w. Adekwatna do poruszanych w wierszach problemów jest odmienność, niezwykłość poetyki, za której przyczyną Różewicz bywa nazywany „antypoetą”. Także w tym utworze nie ma rymów i rytmu. Typowe dla tego artysty jest upodabnianie wiersza do rozbitej na wersy prozy. Tropy stylistyczne zostały i tu zastąpione przez elementy struktury: podział na strofy, wyeksponowanie pewnych wersów, na przykład ostatniego i przedostatniego. Właśnie w taki sposób chce poeta wskazać sprawy najistotniejsze, rezygnując z wszelkich niepotrzebnych ozdobników, utrudniającego zrozumienie „tańca poezji”. Poza jednym znakiem zapytania nie ma w tym wierszu znaków interpunkcyjnych. Wszystkie słowa stają się jak gdyby równie ważne.

Różewiczowi zależy na poezji szczerej i prawdziwej, zwłaszcza w sytuacji, gdy kataklizm II wojny światowej podważył sens tworzenia. W wierszu Widziałem cudowne monstrum autor wyraża to jasno:

w domu czeka na mnie
zadanie:
Stworzyć poezję po Oświęcimiu

Świat, który pokazuje wiersz Przyszli żeby zobaczyć poetę, także jest światem po Oświęcimiu, mimo że nie wspomina się o tym wprost. Jaką postawę ma wobec takiej rzeczywistości przyjąć poeta?


Niemożność porozumienia poety i społeczeństwa

Na pierwszy rzut oka łatwa do określenia wydaje się sytuacja liryczna pokazana w tym wierszu – oto jakieś spotkanie poety z czytelnikami. Sam Różewicz za takimi spotkaniami nie przepada, o czym pisał wprost między innymi w swoim Przygotowaniu do wieczoru autorskiego:

Źle zrobiłem, że się zgodziłem na to publiczne wystąpienie. Muszę teraz tam iść: czytać i mówić. O czym mam mówić? Będę czytał wiersze. Wiem, że źle czytam. Monotonnie. (…) Patrzę na studenta, który siedzi przede mną. Powiem mu prawdę, powiem mu, że nic nie wiem i nic nie mam do powiedzenia. Nie uwierzy mi. Gdyby mi uwierzył… pomyśli, że żartuję z niego.

Wiele w tym cytacie podobieństwa do sytuacji przedstawionej w wierszu. Przyszli żeby zobaczyć poetę. Kto właściwie przyszedł? Jakaś grupa, nieokreśleni, pozbawieni indywidualności „oni”, wiemy coś jedynie o wieku części z nich lub może wszystkich (wtedy jeden z młodzieńców). Dziwne jest także samo spotkanie. „Oni” chcą zobaczyć poetę – nie porozmawiać z nim, zrozumieć, poznać jego myśli, ale obejrzeć – jak ogląda się ciekawy okaz albo muzealny eksponat. Artysta intryguje swoją odmiennością, wydaje się być kimś niezwykłym, a może raczej „dziwnym”. W drugim wersie wiersza używa Różewicz jedynego znaku interpunkcyjnego, pyta: „i co zobaczyli?” Ci, którzy przyszli, mogą być zawiedzeni: „zobaczyli człowieka”. Następuje demitologizacja – siedzący przed nimi na krześle poeta nie jest natchnionym wieszczem, nie zależy mu także na nawiązaniu kontaktu. Świadczy o tym wymownie fakt zakrycia twarzy, który może być interpretowany jako wyraz pragnienia odizolowania się, odcięcia od świata. Wydawać się to może nienormalne, przecież artysta nie tworzy dla siebie, powinno mu zależeć na kontakcie z odbiorcami. W przedstawianej przez Różewicza sytuacji kontakt jest jednak pozorny. Widać w wierszu wyraźnie elementy dialogowe: „powiedział”, „odpowiedział”, „usłyszałem”, a jednak brakuje rzeczywistego dialogu. Nie ma porozumienia między artystą a tymi, którzy „przyszli zobaczyć”. Banalne są zadawane przez nich pytania:

nad czym pan teraz pracuje
co pan robi

Udzielona odpowiedź wywołuje śmiech. Między tymi dwiema stronami jest jakaś nieprzekraczalna bariera. Być może to kwestia wieku:

szkoda że nie przyszliście
do mnie przed dwudziestu laty (…)
nie było nas jeszcze
na świecie

Przeżyte lata dają poecie dojrzałość, ale jednocześnie uniemożliwiają porozumienie, zwłaszcza z tymi, którzy należą do innego pokolenia. Brakuje mu już typowej dla młodych niewinności i naiwności. Młodzi nie przeżyli tego, co określiło postawę poety. Chociaż nie mówi się tu wprost o wojnie, być może i te (a może właśnie te) doświadczenia oddzielają twórcę i ewentualnych odbiorców jego poezji. Inne jest także jego spojrzenie na otaczający świat, bardzo krytyczna ocena rzeczywistości. Inni nie rozumieją obaw poety, nie dostrzegają chaosu, który jest wokół nich. To wszystko tworzy barierę, która skazuje twórcę na samotność.

Piąta strofa omawianego wiersza wymyka się jednoznacznej interpretacji. Czyje są te „cztery twarze / odbite w zamglonym lustrze / mojego życia”? Czyje słyszane „z bardzo daleka” głosy? Są one jednocześnie dalekie i bliskie. Poeta przygląda się twarzom, ale trudno coś zobaczyć w „zamglonym lustrze”. Głosy są „czyste i mocne”, ale przecież dochodzą z daleka. Jest w tym obrazie poetyckim wewnętrzna sprzeczność, która pozwala na różne odczytania. Może to twarze ludzi, którzy przyszli na spotkanie z poetą. Głosy ich dochodzą „z bardzo daleka”, jakby dla poety obecność rozmówców nie była ważna. Patrząc na nich, myśli właściwie o sobie. Nie jest w stanie być jako poeta wyrazicielem tego, kim są „oni”. A może to próba przypomnienia sobie przez poetę siebie samego sprzed lat? Choć rzeczywistość sprawia, że się zmieniamy, nosimy wciąż w sobie pamięć o naszych „twarzach”, wszystkie nasze poprzednie świadomości składają się na tę istniejącą.


Bierność dowodem dojrzałości?

Opisywaną w wierszu sytuację widzimy początkowo jakby z zewnątrz: „oni” przyszli zobaczyć „jego”, podmiot liryczny przypomina tu raczej narratora przekazującego w prostych zdaniach konkretne informacje. Używa przy tym czasu przeszłego, jakby opisywane wydarzenie było już przeszłością, wspomnieniem. Jest to jednak tylko punkt wyjścia. W piątej zwrotce pojawia się już „ja” liryczne ujawniające się poprzez czasownik w 1. osobie liczby pojedynczej: „przyglądałem się”. Ta zmiana punktu widzenia doprowadza po części do wysunięcia na pierwszy plan innych kwestii. W siódmej strofie czytelnik znajdzie kluczową informację: określenie postawy poety wobec świata („nic nie robię”). Być może zaakcentowaniu tego przez Różewicza służy rozpoczęcie tej strofy wielką literą, choć w całym utworze autor rezygnuje – co częste w jego twórczości – z używania wielkich liter. W tym miejscu przedmiotem analizy poety staje się coś więcej: kształt rzeczywistości i miejsce samego poety w świecie. Sygnalizuje to także zmiana używanego czasu – od tego momentu stosuje poeta czas teraźniejszy, jakby wszystko to, o czym pisze, działo się na jego oczach. Przyszli żeby zobaczyć poetę nie mówi więc wyłącznie o braku porozumienia między poetą a społeczeństwem. Nie jest on przecież samotnikiem odciętym od świata. Obserwowanie kształtu rzeczywistości prowadzi go jednak do bierności, do rezygnacji z działania. Mówi:

kiedy „nic nie robię”
robię NIC.

Wydawać by się mogło, że poeta powtarza ten sam sens. Zwraca jednak uwagę szczególne wyeksponowanie wyrazu „NIC”. Bezczynność jest tu formą buntu, odrzucenia rzeczywistości. Postawa poety podobna jest do zachowania bohatera Kartoteki. Postać z dramatu Różewicza to człowiek wypalony, bierny. Jego psychikę spustoszyła II wojna światowa, potem czasy stalinizmu, żyje w świecie udającym normalny, a jednak pozbawionym uczuć, wartości, wreszcie sensu. Bohater wybiera więc leżenie w łóżku, przyjęta przezeń pozycja horyzontalna to właśnie wyraz odrzucenia nienormalnego świata, w którym „nie może zmienić się w człowieka”.
Podobną postawę przyjmuje także poeta w przedstawianym wierszu. Bohater Kartoteki to jednak ofiara tej rzeczywistości, jego świadomość jest zdezintegrowana, chaotyczna jak otaczający świat. Czy to samo można powiedzieć o poecie z omawianego wiersza?

nic nie robię
dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat
do tego trudnego zadania

Bierność jest dla niego, jak widać, wyrazem dojrzałości. Jedyną logiczną konsekwencją jałowości rzeczywistości jest odmówienie uczestniczenia w niej. Nie jest to ucieczka, lecz świadomie podjęta decyzja.


Czym ma być poezja we współczesnym świecie?

Bezczynność nie jest jednak czymś łatwym, zwłaszcza dla poety. Wewnętrzna emigracja to jednocześnie rezygnacja z tworzenia, mówienia o pięknie i prawdzie, na które nie ma miejsca. Pozostaje jedynie obserwowanie:

jestem w środku
widzę wyraźnie tych
co wybrali działanie

Ci, którym poeta mówi o swoim wyborze, reagują śmiechem, postawa odrzucenia działania wydaje im się absurdalna. Wielu wybrało działanie, ale obserwowanie ich raczej potwierdza poecie słuszność podjętej decyzji. Tworzenie w takim świecie jest dla Różewicza niemożliwe, bo byłoby jednoznaczne z utratą wrażliwości, z zaakceptowaniem braku sytemu wartości. A przecież nie wolno, by „słowo stało się papierem”, by poezja zrezygnowała z tworzenia idei nieprzemijających na rzecz doraźności i powierzchowności. Zareagowanie na taki świat milczeniem wydaje się mądrzejsze niż krzyczenie, które jest przecież raczej dowodem bezsilności. Milczenie to dystans, możliwość zachowania spokoju, a także lepszego zrozumienia, przemyślenia problemów. Może dlatego trzeba do niego długo dojrzewać? W twórczości Różewicza poezja to nie tylko słowa, to także wewnętrzne przeświadczenie twórcy, kreacja artystyczna ściśle łączy się u niego z przeżyciem egzystencjalnym. Nakreślony w wierszu obraz świata wyjaśnia więc wyraźnie, dlaczego wybranie bierności nie jest pozbawione sensu. Zakrycie twarzy przez poetę może być jednak także wyrazem bezradności. Piękno nie obroni się w takim świecie, słowa poety nie zostaną zrozumiane.


Bylejakość rzeczywistości

Jaki jest świat, w którym żyje poeta?
Zawarte w tym opisie słowa „widzę” i „słyszę” wskazywałyby na postawę obserwatora, który jedynie zauważa pewne fakty. W ich opisie wciąż powtarzają się jednak słowa: „byle jaki”, a więc pozbawiony wartości, lichy, pośledni, co jest już przecież elementem oceniającym. Używa tu Różewicz słowa potocznego, zwykłego, które jednak umieszczone w różnych kontekstach nabiera szerszego znaczenia, a jednocześnie powtarzanie go jest sposobem na oddanie pustosłowia, jakim ludzie próbują się porozumiewać.

widzę byle jakie działanie
przed byle jakim myśleniem

Powinno być przecież odwrotnie – to myślenie powinno poprzedzać zrobienie czegoś. Obserwowane w świecie działania nie zostały poprzedzone myślą, która nadałaby im sens, są pozbawione znaczenia i możliwości wpływania na rzeczywistość. Jedynym wynikiem takich działań może być chaos. Właśnie obserwowanie otaczających go zdarzeń prowadzi poetę do wybrania bierności. Rzeczywistości nie zmieniłoby także odwrócenie kolejności, bowiem myślenie również jest „byle jakie”. Kształt świata nie pozostaje bez wpływu na ludzki umysł, chaos rzeczywistości prowadzi do chaotyczności myśli, niemożności skupienia się na tym, co naprawdę ważne. Ludzie zostają zdezintegrowani jak bohater Kartoteki , ich postawy i wewnętrzne przemiany stają się karykaturalnym naśladowaniem:

byle jaki Gustaw
przemienia się
w byle jakiego Konrada

Aluzja do III części Dziadów ma za zadanie obnażyć kulturowe pozory dominujące we współczesnej rzeczywistości. Wielkie wartości to jedynie frazesy, współczesny Konrad jest „byle jaki”, nie byłby zdolny do żadnego bohaterskiego czynu, nastąpiła już zresztą destrukcja wartości, które były ważne dla bohaterów Mickiewicza.

W obecnym świecie za dużo jest pustych słów, zbyt wielu tych, którzy bezpodstawnie uważają się za autorytety moralne. „Byle jaki felietonista” przemienia się w „byle jakiego moralistę”. Felietonista i to pośledni, a nie autor poważnych rozpraw. Pisanie drobnych utworów publicystycznych ma sprawiać, że ich autor zdobywa prawa do wychowywania, pouczania, wskazywania wartości? Skoro każdy uważa się za autorytet moralny, nie ma autorytetów. Co zresztą może przekazać „byle jaki moralista”? Oto kolejny dowód chaosu panującego w świecie. Wskazywanie wartości właściwie uważano zawsze za obowiązek czy przywilej poety, ale bohater omawianego wiersza rezygnuje z tych możliwości. Nie chce pokazywać dróg, tłumaczyć świata. Być może dlatego, że czuje się bezradny, bowiem w otaczającej rzeczywistości nie ma takich wartości. Chaos świata uniemożliwia człowiekowi odnalezienie tego, co byłoby podstawowymi normami moralnymi. Jednocześnie poeta ma świadomość, że nawet gdyby chciał coś przekazać, nie zostanie zrozumiany. Przedstawiane w wierszu spotkanie nie jest jedynym tego dowodem. Jego słowa zginą w wypełniającej świat paplaninie, w zalewie słów bez znaczenia:

słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo

Język nie jest drogą porozumiewania się, nie pomaga w przekazywaniu myśli. Mówiąc „byle co” i słuchając „byle czego”, ludzie także karłowacieją. W takim świecie racja bytu poezji zostaje właściwie zakwestionowana. Stanie się ona kolejną utraconą i niedostępną wartością.


Pesymizm zakończenia

W zakończeniu swojego wiersza wydziela eksponuje poeta jednowersową strofę, w której pozbawia czytelnika ­jakiejkolwiek nadziei, że opis dotyczy to części społeczeństwa, a więc części świata. „Byle jakość ogarnia masy i elity”. Nie ma takich, którzy byliby wolni. Jakie cenione społecznie dobra czy cechy posiadają te elity? Z pewnością nie są wyznaczane przez poprzez kultywowanie wartości. To nie elity intelektualne czy moralne. To raczej pseudoelity, bo nie wskażą masom żadnej drogi, nie pomogą w pokonaniu ideowej pustki. Zauważony przez Różewicza fakt jest właściwie społeczną tragedią. Różewicz łamie też w tym wersie zasadę ortograficzną. „Byle jakość” powinna zostać zapisana łącznie, taki sposób zapisania może jednak prowadzić do nowego ­sensu: „byle jakość” czyli jakakolwiek wartość, przypadkowa idea. Łatwo w wypalonym wewnętrznie społeczeństwie o pomylenie tego, co stanowi wartość prawdziwą, z tym, co jest jedynie złudzeniem.

Równie pesymistycznie można odczytać ostatnią, także jednowersową strofę tego wiersza:

ale to dopiero początek

Początek czego? Czy jedyną perspektywą jest jeszcze większy chaos świata, całkowite zagubienie się człowieka w rzeczywistości? Wtedy czekałaby nas jedynie totalna katastrofa, choć jeszcze żywa jest pamięć o poprzedniej. Czy może taki kształt świata musi doprowadzić do jakiegoś odrodzenia, do odnalezienia tego, co zostało wcześniej zagubione? Być może wiersz Przyszli, żeby zobaczyć poetę jest wyrazem nihilizmu poety. Być może to wyraz zaniepokojenia upadkiem najważniejszych ludzkich wartości i mimo wszystko wezwaniem, by pokonać „byle jakość”. Różewicz pozostawia czytelnika z tymi myślami.


Różewicz o poecie i poezji we współczesnym świecie

pięć koszy
wypełnionych słowem
słowo się stało papierem
urodzaj na poetów
urodzaj na słowa
Poezja ma zdrowe rumieńce

Poeta w czasie pisania
to człowiek odwrócony
tyłem do świata
do nieporządku
rzeczywistości
Poeta w czasie pisania

niczego nie tłumaczy
niczego nie wyjaśnia
niczego się nie wyrzeka
nie ogarnia sobą całości
nie spełnia nadziei
(…)
ma wiele zadań
którym nigdy nie podoła
Moja poezja

Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
świat był jak drzewo
a oni jak dzieci
(…)
A nasze drzewo
w nocy zaskrzypiało
i zwisło na nim
pogardzone ciało
Drzewo

Z pęknięcia
między mną i światem
między mną i przedmiotem
z odległości
między rzeczownikiem a przymiotnikiem
próbuje się wydobyć
poezja
W teatrze cieni

Zobacz:

Lament – Tadeusz Różewicz

Tadeusz Różewicz – Jak dobrze

Tadeusz Różewicz (biografia)

https://aleklasa.pl/liceum/praca-domowa-w-liceum/wypracowania-z-literatury-xx-wieku-c234-praca-domowa-w-liceum/wojna-cywilizacja-w-poezji-rozewicza

Tadeusz Różewicz – Drzewo

Tadeusz Różewicz matura

Poezja Tadeusza Różewicza

Tadeusz Różewicz to twórca, który zapoczątkował nowy typ poezji. Jakie są jej cechy? Sporządź krótką notatkę.