Poznaj poetę przeklętego – poète maudit – odtrąconego przez ludzi, wyobcowanego, nie rozumianego. Nawet znienawidzonego. A przecież, z drugiej strony – geniusza, jednostkę wybitną, wielką osobowość płonącą mistycznym cierpieniem. Skandaliczna biografia. Twórczość nie lepsza – wywołała proces o niemoralność. Nadwrażliwy. Zbuntowany dandys, negujący światowe konwencje. Jeszcze jeden? – tak pewnie zapytasz. Tak. Prawdziwy poète maudit – twórca i realizator tego modnego potem terminu.

Charles Baudelaire

Rzeczywiście Baudelaire nie tylko ukuł koncepcję poety przeklętego, lecz z zapałem, konsekwentnie wcielał ją w życie. Był bywalcem salonów (szokował oryginalnością strojów), był bywalcem domów publicznych, członkiem bohemy artystycznej Paryża w połowie wieku XIX. Wcześnie stracił ojca, wychowywał, czy raczej próbował go wychowywać ojczym, lecz niepokorny młodzian został wyrzucony z liceum za brak dyscypliny. W sposób mistrzowski – w świecie artystów, kurtyzan i luksusu – przepuścił błyskawicznie pokaźny spadek po ojcu i popadł w kłopoty finansowe. Kobietą jego życia była aktorka Jeanne Duval, Mulatka, z którą żył w wolnym związku i to jej profil odnajdziemy w poezji Baudelaire’a – w postaci demonicznej, egzotycznej, zmysłowej kochanki o ciele pięknym, lecz skazanym na rozkład i zniszczenie. Jest w tej poezji również kobieta -anioł, uduchowiony ideał – a podobno prototypem tej postaci była z kolei Madame Sabatier – znana postać ówczesnego Paryża, przyjazna dusza artystów tamtej szalonej epoki. Tak jest u Baudelaire’a. Demon i anioł, piękno i brzydota, poeta wciąż miota się między skrajnościami – tak w utworach jak w swoim życiu. Wszystko to wygląda na sensacyjne plotki lub wdzieranie się w sprawy człowieka, który w końcu wybrał sobie życie takie jakie chciał prowadzić, ale trudno to życie oddzielić od poezji i zachować dyskretne przemilczenie.

Oto szokujące tematy jego poezji: rozkład ciała, brzydota, nędza, grzech, śmierć. Oto fakty: w szumnym, paryskim półświecie poeta zaraził się chorobą weneryczną. Syfilis drążył jego ciało, Baudelaire obserwował własny rozkład, walczył z bólem, miał myśli samobójcze, był młody, a wyglądał jak starzec, był świadomy nadchodzącego końca – i rzeczywiście choroba zabiła go w czterdziestym szóstym roku życia. A był też wielbicielem piękna, był krytykiem sztuki, znawcą muzyki, Salon i Wystawa powszechna to zbiory esejów i recenzji wystaw malarskich. Za to eksplozja „drugiej strony” – brzydota i śmierć, nuda życiowa, robactwo toczące ciało – następuje w zbiorze poezji pt. Kwiaty zła. Cała sprawa zakończyła się procesem, zarzutami niemoralności i grzywną. Lecz czy mógł zostać uznany za wzór cnót poeta, który modlił się do szatana, bo czuł i głosił solidarność człowieka z diabłem? A czy można skreślić z dziejów literatury tego kto wprowadził do niej nieśmiertelne pejzaże: morza bezkresnego utożsamianego z pojęciem wolności, ptaka – białego albatrosa – symbolu uskrzydlonego poety, nieszczęśliwego na ziemi. Dalej – jedyny w swoim rodzaju poetycki obraz spleenu – zapowiedź nadchodzącego końca wieku, nudy i bierności, „ziewnięcie” dekadentów – obraz szarego świata, krat, ołowianych chmur, snującego się w oddali pogrzebu, sieć pajęcza na mózgu – po prostu spleen, śmierć za życia, przeczucie dekadentyzmu. Czy można skreślić, wykasować to z dziejów literatury, bo poeta Baudelaire prowadził się niemoralnie? Na przykład Sztuczne raje to studia o stanach narkotycznych, upojeniu, którego poeta zaznał, bo walcząc z depresją i chorobą zaczął szukać ulgi w haszyszu i opium. A przy tym potrafił napisać o sobie: czuj duch! Radosny truposz, ja się ku wam wlokę, filozofii użycia, synkowie zgnilizny (to o czerwiach, które jako robactwo toczące zwłoki są stałym bohaterem tych wierszy).
A przecież napisał też słynne wersy:

Poeta jest jak książę przestrzeni i blasków
który wzywa burze, drwi z strzałów i sidła…

Dlaczego więc zapałał gniewem, gdy młodzi poeci wchodzącego pokolenia zaczęli z zachwytem pisać o Kwiatach zła? Czy wściekłby się teraz, czytając o sobie jak to kontynuował ideę romantyzmu (to ta samotność poety i pragnienie wolności), że w hołdzie złożonym sztuce bliski był idei parnasizmu, a przy tym został także prekursorem symbolizmu, forpocztą dekadenckiego końca wieku? Pewnie by się wściekł. Zwłaszcza, że lękał się mechanizacji nowych czasów, wyczuwał obok siebie przepastną otchłań, osaczającą siłę demonów – i to w takiej przestrzeni, rodem z głowy Poego żył chyba Charles Baudelaire – dziwny, wielki poeta przeklęty. Podoba się każdemu młodemu pokoleniu, choć wrażliwość niewieścia rzadko znosi lekturę Padliny. Lecz cóż „Ta książka jest nie dla cię” ostrzegał autor Kwiatów zła.

Jeśli nie jesteś wychowańcem
szatana, tedy miły bracie,
zostaw. Ta książka jest nie dla cię
pomyślałbyś, żem obłąkańcem.

„Obłąkaniec” urodził się w 1821 roku, zmarł 31 sierpnia 1867. Gdy u nas jeszcze panoszył się romantyzm, tam we Francji dojrzano koniec wieku.

Ata Wrońska

Zobacz:

Poezja francuskiego modernizmu

Poezja i poeta w twórczości francuskich modernistów

Jak zinterpretujesz utwór Charles’a Baudelaire’a pt. Padlina?