Świat mięsa. Czy można pojąć turpistów?

Trumny, pogrzebacze, flaki, wątroby i w ogóle płachty ciała człowieczego – zwykłe mięcho – oto rekwizyty tej poezji. Czy aby na pewno jest to poezja?

Zdecydowanie tak. O poezji turpistów (ważny obok lingwizmu i klasycyzmu nurt poezji współczesnej, nurt, który wykwitł po 1956 roku). Można tego nie lubić, ale pominąć i wyrzucić ze świadomości nie można. Jeśli poezja Ci się kojarzy tylko z pięknem tego świata: kwiatem wiśni, srebrem szronu, uroczą miłością i liryką uczuć, to się mylisz. Wszystko co ohydne, odpychające i śmierdzące też ma swoje miejsce w poezji, ona bowiem ogarnia cały nasz żywot.
To może będziemy opisywać urok zgniłego jaja – zapytasz ironicznie. Jeśli umiesz oddać prawdę tego fenomenu, to – do dzieła! Zgniłe jajo to także prawda o naszym świecie. A może nie? A może ma mniej intensywną woń niż perfumy?

Brzydotę uczynili programem swojej poezji turpiści. Turpizm, od łacińskiego słowa turpis – brzydki, przyjął się jako nazwa nurtu dzięki zagorzałemu wrogowi tego pomysłu, mianowicie Julianowi Przybosiowi. Przyboś – poeta starszy, oburzył się i obruszył, wręcz obraził na „młodych, brzydkich”. Zgorszony wysmarował przeciw piewcom brzydoty Odę do turpistów – długi utwór na wzór Ody do młodości Adama Mickiewicza, który zaczynał się tak:

Bez sen;, bez nerek, bez mięsa od kości…

Nic to jednak nie pomogło. Turpizm zaistniał, a jego twórcy potrafili się bronić – wiele ich wierszy traktuje o poezji, czym jest, czym być powinna, a wiersz Grochowiaka pt. Ikar był bezpośrednią polemiką z Przybosiem, drwił z tych, którzy milczeniem chcą pominąć prawdę o człowieku – zmęczenie, chorobę, wysiłek, zmarszczki. Wydaje się, że wyszli zwycięsko z tej awantury o turpizm.

Turpiści współcześni uczynili z brzydoty program poezji, lecz nie byli pionierami literatury poruszającej ten temat. Elementy turpizmu, takie jak cielesność, brzydota, choroba, śmierć, rozkład ciała, dojrzymy dużo, dużo wcześniej. W średniowiecznej danse macabre, początkowo śmierć opisywano jako gnijące zwłoki. Na przykład:

Z oczu płynie krwawa rosa
upadł jej kawałek nosa.

To cytat z Rozmowy Mistrza Polikarpa ze śmiercią. A poezja baroku, do której chętnie nawiązuje Grochowiak? A słynna Padlina Baudelaire’a, która może wstrząsnąć wrażliwszym odbiorcą? To już było. Młodzi turpiści przejęli dziedzictwo wielu epok, uformowali te tendencje w program i… tworzyli poezję. Znajdziemy motywy brzydoty i kalectwa w poezji Tadeusza Różewicza (Ocalony, Zaraz skoczę szefie), w utworach Mirona Białoszewskiego – wszystkie rupiecie, garnki i durszlaki, nawet u Herberta, który tak klasyczny wydaje się w swoim umiłowaniu antyku i Biblii, spotkamy elementy brzydoty, choćby w wierszu Apollo i Marsjasz, tam właśnie ból (krzyk Marsjasza) oddaje nieprzebrane bogactwo ciała: szumiących lasów płuc, łysych pagórków wątroby, żółć, krew, dreszcze… Tym niemniej, niewątpliwie czołowym bardem turpizmu był Stanisław Grochowiak, któryw regularnych, konsekwentnie w sensie wersyfikacji zbudowanych wierszach (dbał o rytmikę utworu) opiewał grozę, biedę, śmierć, widmo szkieletu. Spośród wielu znanych wierszy Grochowiaka przeczytajmy ten:

* * *
Dla zakochanych to samo staranie co dla umarłych
Desek potrzeba zaledwie też sześć,
Ta sama ilość przyćmionego światła.
Dla zakochanych te same zasługi – co dla umarłych,
Pokój z miłością otoczcie bojaźnią,
Dzieciom zabrońcie przystępu
Dla zakochanych –posępnych w radości – te same suknie,

Nim drzwi zatrzasną,
Nim zasypią ziemię,
Najcięższy brokat odpadnie z ich ciał.

Silnie pobrzmiewa tu barokowa obsesja miłości i śmierci, porównanie zakochanego i nieboszczyka (pamiętasz mistrza Jana Morsztyna i jego Sonet do trupa?) „Leżysz zabity, i jam też zabity, ty strzałą śmierci ja strzałą miłości” – to było wyznanie nieszczęsnego, siedemnastowiecznego kochanka, które musiał szeptać przy katafalku, w zimne ucho nieboszczyka. A tu Grochowiak czyni to samo – też zestawia śmierć i miłość, ale uwagę swoją przenosi z osób (trupi kochanek) na otoczenie: komnatę i reakcję ludzi. Podobieństwo okoliczności śmierci i miłości jest paradoksalne – bo właśnie paradoks jest centralnym chwytem i u Morsztyna, i u Grochowiska.

Co dostrzegł Grochowiak?

  • Zamknięte drzwi pokoju. Sześć desek – trumna lub łoże miłosnych rozkoszy, przyćmione światło. Drzwi zamknięte dyskretnie, dzieci nie wpuszcza się, by oglądały miłość… nieboszczyka także nie.
  • Odświętny strój – bielizna nocy poślubnej czy trumienna suknia? Odświętny strój tak samo nieważny – spadnie z ciał ludzi, niezależnie od tego, czy będą się kochać, czy pożre ich ziemia, która najpierw strawi materiał.

Oto jakie analogie znalazł i zestawił poeta. Okropne, ale prawdziwe. Znów śmierć i miłość – tak skrajnie różne zjawiska, bo miłość to przecież życie – znalazły się obok siebie, mają twarze bliźniaczek. Nie Grochowiakowi należy się tu laur za główny pomysł. Ale za trafność spostrzeżeń, za zbudowanie całej sceny, dobór rekwizytów śmierci i miłości, i za gorycz człowieka, posępnego w radości, który bez swojej woli został postawiony wobec faktu, że kocha i że umiera, że lubi kochać, nie lubi umierać, a nie widzi jak podobne obrzędy przypisał obu zdarzeniom, to już zasługa poety. Jego czytelnik, choć może zadrżał – dostrzegł ów paradoks istnienia.

***

Grochowisk lubił znajdować tożsamość w kontrastach. Skrajnie różne tematy: śnieg i sadza, ręce katów i zakochanych – mówią prawdę w poezji, poezja obnaża ich jedność, nawet gdy poeta jest kruchy i ułomny – tak mówi w wierszu Kanon. Tak w Rozmowie o poezji drwi z dziewczyny poeta (znów stary motyw, tym razem z Wesela), drwi, bo egzaltowana dziewuszka szuka poezji w snach, jedwabiach, zapachu kwiatów. Kąśliwy poeta sprowadza dziewczę na ziemię – jego poezja jest rodem z brodawek ogórka (!), i te brodawki są prawdziwe, podczas gdy panna wydaje się być sztuczną wyznawczynią pseudourody tandetnej butelki perfum…

Zapytasz: kto ma rację w tym sporze o poezję?

Czytelnik. Odbiorca poezji. To on nadaje sens jej istnieniu i wie, co do niego przemawia. Ma rację i gdy wygraża poecie-turpiście, żeby się wypchał ze swoimi brudami, bo chce słyszeć o pięknie, pięknie, pięknie, które też jest przecież, a turpiści jakby zupełnie je wyrzucili. Ale nie ma prawa zapomnieć o istnieniu szpitali i śmietników. Ma rację, gdy twierdzi, że mdli go od romantycznych słodyczy, wiecznej urody świata wyidealizowanego i chce prawdy, prawdy, prawdy śmietników i szpitali. Lecz też nie ma prawa zapomnieć o sile piękna. Cóż, stary, mądry Horacy wołał o umiar, o złoty środek. Cóż, życie jest bardzo złożonym faktem…

Bo życie
Znaczy:
Kupować mięso ćwiartować mięso
Zabijać mięso Uwielbiać mięso
Zapładniać mięso Przeklinać mięso
Nauczać mięso i grzebać mięso

I robić z mięsa I myśleć z mięsem
I w imię mięsa Na przekór mięsu
Dla jutra mięsa Dla zguby mięsa
Szczególnie szczególnie w obranie mięsa
A ONO SIĘ PALI

(Płonąca żyrafa Stanisław Grochowiak)

Oto epicentrum goryczy, drwiny z ludzkich starań, haseł, ideałów i uczuć. Ich śmieszność wobec – mięsa.

Ata Wrońska

Facebook aleklasa 2

Zobacz:

Interpretacja wiersza Stanisława Grochowiaka pt. Czyści

Dlaczego wiersz Stanisława Grochowiaka Czyści możemy uznać za manifest turpizmu?

Udowodnij, że Stanisław Grochowiak był poetą-turpistą i wymień „programowe” wiersze twórcy.

Czym był turpizm w poezji – podaj założenia i przedstawicieli nurtu

Scharakteryzuj zjawisko określane mianem turpizmu

Stanisław Grochowiak, Lekcja anatomii – pytania i odpowiedzi