„Heroizm […] nie jest w samych bitwach, ale na wszystkich polach życia i nieustannie” (Cyprian Kamil Norwid).
Jak, Twoim zdaniem, wyraża się postawa heroiczna? Odwołaj się do wybranych przykładów literackich.

Od wieków termin „heroizm” kojarzy się najczęściej z walką, wojną albo wzniosłą śmiercią na polu bitwy. Dziś określenia tego używa się bardzo rzadko, najczęściej w dziennikarskich relacjach z frontu, w których mówi się na przykład o bohaterskiej postawie Czeczenów. Norwid zwraca jednak uwagę na to, że człowiek może zachowywać się heroicznie nie tylko w czasie bitwy czy wojny, ale również „na wszystkich polach życia”. Poeta nie odmawia wielkim bojownikom prawa do określania ich jako bohaterów. Zauważa tylko, że terminu tego nie można rezerwować wyłącznie dla nich. Rozważania o heroizmie chciałabym więc zacząć właśnie od przykładów postaci, które bohaterstwem wykazały się w czasie walk, powstań czy wojen.

Od czasów starożytnych literatura pełna jest monumentalnych opisów wielkich bitew, hucznych zwycięstw i tragicznych klęsk. Kanon wspaniałych bohaterów rozpoczynają antyczni herosi – półbogowie lub wybitni ludzie, otoczeni po śmierci kultem i czcią, tacy jak Achilles, Hektor czy Herakles. Odznaczają się hartem ducha i męstwem w walce nie tylko z ziemskimi, ale i boskimi przeciwnikami – w ludzkie konflikty, jak wierzyli starożytni, ingerowali bogowie. Niestety, właśnie dlatego bohaterowie ci wydają się dzisiaj zbyt odlegli, by mogli stanowić dla współczesnych czytelników wzór, choć nie należy zapominać, że i oni mieli swoje słabości, niejednokrotnie bali się śmierci lub robili wszystko, aby uniknąć walki. Równie nierealni wydają się bohaterowie średniowiecznych chansons de geste, pieśni o bohaterskich czynach. Każdy kraj miał swojego bohatera. W Anglii był to król Artur ze swoimi rycerzami Okrągłego Stołu, w Hiszpanii – Cyd, a we Francji Roland. Roland, wojownik bez skazy, nadludzko silny i odważny, zgodnie z zasadami honoru rycerskiego po ataku Saracenów nie chce zadąć w róg, by przywołać na pomoc Karola Wielkiego, lecz sam pragnie rozprawić się z wrogiem. Kończy się to tragicznie. Giną jego współtowarzysze, ginie on sam. Ginie, choć dzięki temu rodzi się jego legenda. Legenda rycerza poległego w obronie swego władcy, ojczyzny i religii.

Postawa heroiczna to postawa maksymalistyczna: bohaterowie kładą na szalę wszystko, całe swoje życie. Jeśli walczą, to do końca. Nieprzypadkowo wzorce takich idealnych wojowników, walczących do końca, powracają w utworach romantycznych. Juliusz Słowacki oddał hołd uczestnikom powstania listopadowego, pisząc balladę Sowiński w okopach Woli – o walecznym generale, który poległ w obronie Warszawy w 1831 roku. Bohaterską obronę Woli w czasie powstania listopadowego opisuje również Mickiewicz w Reducie Ordona, koncentrując się z kolei na śmierci tytułowego porucznika.

W innym swym utworze, Śmierć pułkownika, poeta czyni bohaterem Emilię Plater, której heroizm podkreśla, używając form rodzaju męskiego. Pisze o niej: pułkownik. Kobietą, która nie boi się przebrać za mężczyznę, by zamiast swego męża stanąć na czele wojska i zginąć na polu bitwy, jest tytułowa bohaterka „Grażyny” – „Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha”. To przykłady bohaterów wielkich, ale przez swoją wielkość, wzniosłość niezbyt przekonujące dla odbiorców współczesnych. Romantyczny mit bohaterskich patriotów powraca również w utworach pisarzy pozytywizmu, mimo że do wszelkich zrywów narodowych odnosili się oni sceptycznie. W powieści Nad Niemnem” czy późniejszym zbiorze nowel Gloria victis Eliza Orzeszkowa pokazuje, że w powstaniu styczniowym nie walczyli herosi, ale zwykli śmiertelnicy, których bohaterstwo wiązało się z nadludzkim cierpieniem ich samych oraz ich rodzin.

Jeszcze bardziej ludzkie okazują się postaci z powieści historycznych Henryka Sienkiewicza. W jego utworach pełno jest opisów wspaniałych walk, bitew, zachowań mężnych i odważnych. Bohaterowie tacy jak Andrzej Kmicic czy Michał Wołodyjowski zdobywają sympatię czytelników, ponieważ nie są wolni od ludzkich wad i ułomności. W sprawach walki i ojczyzny zachowują się jednak niczym olbrzymy, których nic nie jest w stanie przestraszyć. Wyjątek stanowi tu Onufry Zagłoba, którego trudno wprawdzie nazwać wielkim bohaterem, ale też nie sposób odmówić mu patriotyzmu. Można chyba powiedzieć, że wspomniany mit romantycznego wojownika w znacznym stopniu zaważył na historii naszego kraju w wieku XX.

Po roku 1939 wielu młodych ludzi, wychowanych na literaturze romantycznej, dało przykład odwagi i męstwa, a także największych poświęceń. Często płacili oni cenę najwyższą – oddawali za ojczyznę własne życie. Mówi się, że zginął wówczas kwiat polskiej młodzieży, na czele z wybitnymi ludźmi pióra, jak Krzysztof Kamil Baczyński i Tadeusz Gajcy. Trudno nie zauważyć, że była to cena za funkcjonujący od wieków kult heroizmu, ale też właśnie dzięki takim postawom możemy dziś żyć w wolnym kraju. Nie wolno jednak zapominać, że aby to się dokonało, „jasny synek” musiał wyjść „z czarną bronią w noc” (Krzysztof Kamil Baczyński, „Elegia o chłopcu polskim”). Młodzi ludzie, jak Alek z Kamieni na szaniec, targani są wewnętrznymi rozterkami: wojna, walka wymagają nie tylko ofiarnej obrony, ale także zabijania. Właśnie dlatego Kordian, bohater dramatu Juliusza Słowackiego, nie jest w stanie zabić cara. To nie słabość. Kordian po prostu zdaje sobie sprawę, że szczytna idea walki o wolność ojczyzny wymaga działań niemoralnych.

Również Konrad Wallenrod, bohater Mickiewiczowskiej powieści poetyckiej, w imię wzniosłych idei musi uciekać się do kłamstwa, oszustwa i podstępu. „Stokroć przeklęta godzina,/ w której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu” – mówi. Heroizm to postawa czysta i szlachetna jedynie w teorii. Praktyka pokazuje, że nie można szafować ocenami: to jest zachowanie dobre, a to złe.

Nie można również potępiać tych, którzy w sytuacjach dramatycznych nie wybrali drogi heroizmu, ale ścieżkę życia. Przykładem może być Żyd z Innego świata Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który prosi o rozgrzeszenie, gdyż – aby ocalić własne życie – poświęcił życie czterech współwięźniów. Trudno też potępiać Tadka z opowiadań Tadeusza Borowskiego, bohatera „zlagrowanego”. Jego historia pokazuje, jak bardzo wojna jest w stanie upodlić człowieka. Nie każdego stać na heroiczny czyn Maksymiliana Kolbego (opisany przez Szczepańskiego w opowiadaniu Święty ze zbiorku Przed nieznanym trybunałem), który ofiarował swoje życie za kogoś innego.

Heroizm, jak zauważa Cyprian Kamil Norwid, może się ujawniać nie tylko podczas walki i wojny. Z pewnością bohaterstwo nie jest obce Antygonie. Wbrew ustanowionemu przez władcę zakazowi, mimo groźby więzienia, a nawet śmierci, decyduje się pochować zmarłego brata, ponieważ nad prawo ziemskie przedkłada prawo boskie. Z kolei dla Prometeusza nie liczy się gniew bogów, ale dobro ludzi, którym ofiaruje ogień. Dobro ludzi, przynajmniej z założenia, kieruje również działaniami Konrada-Gustawa z III części Dziadów Mickiewicza. Jego celem jest wolność i szczęście Polaków uciskanych przez zaborców, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w swych działaniach bohater posuwa się za daleko. Podejmuje bowiem swoistą rywalizację z Bogiem o „rząd dusz” i, zamiast koncentrować się na losie innych, zbyt mocno eksponuje własne „ja”.

Inne przykłady moralnego heroizmu podaje Stefan Żeromski. Bohaterka Siłaczki, Stasia Bozowska, to młoda nauczycielka, która wbrew przeciwnościom losu pełni swą pedagogiczną misję na zapadłej wsi, gdzie, na skutek braku odpowiedniej pomocy lekarskiej, umiera na tyfus. Dziś często mówi się, że czas Siłaczek już minął. Nikt nie ma ochoty poświęcać się dla ogółu, ponieważ w dzisiejszym świecie robi się tylko to, co się „opłaca” i co przynosi „zysk”. To jednak niecała prawda. Sama znam niezwykłą nauczycielkę, która uczy w przeciętnej podstawówce za marną pensję. Ze swoimi zdolnościami i wiedzą mogłaby już dawno zrobić tak zwaną karierę. A mimo to dalej stara się nie tylko uczyć, ale też wychowywać kolejne pokolenia młodych ludzi, ponieważ – choć zabrzmi to górnolotnie – tak odczytuje swoje powołanie. Przyznaję jednak, że nie wiem, czy dzisiejsze pokolenie licealistów zdolne byłoby do takich poświęceń i do takiego heroizmu. Innym bohaterem Żeromskiego jest Tomasz Judym z „Ludzi bezdomnych”. Odrzuca miłość Joasi i perspektywę założenia rodziny, pragnie bowiem poświęcić się pracy społecznej. Rodzina, jak sądzi, będzie mu utrudniała realizację powołania. Sądzę, że prawdziwym heroizmem byłaby próba pogodzenia życia osobistego z zawodowym, szczęścia z obowiązkiem. Może więc Judym zrezygnował, bo wydawało mu się, że pogodzenie tych dwu wartości przerasta jego siły?

Postawy heroicznej wobec życia, rozumianej przede wszystkim jako wierność określonym wartościom, domaga się Zbigniew Herbert w Przesłaniu Pana Cogito. „Bądź wierny, Idź” – mówi Herbert – „wyprostowany wśród tych, co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”.

Moralizm Herberta zbieżny jest w znacznym stopniu z kodeksem etycznym zawartym w dziełach Josepha Conrada, na przykład w Lordzie Jimie”. Losy głównego bohatera powieści Conrada dowodzą, że życie nie jest czarno-białe. Jim stara się kierować w życiu podstawowymi wartościami, swoim kodeksem moralnym, ale szybko przekonuje się, że każdy dzień stawia nas przed wyborami, których nie można jednoznacznie oceniać w kategoriach dobre – złe. Ludzkimi działaniami kierują często emocje i czynniki irracjonalne – przykładem może być ucieczka z tonącej Patny – a nawet tak zwane dobre chęci nie gwarantują szczęścia innych. Przebywając na wyspie Putasan, Jim, stara się postępować uczciwie, ale jego łatwowierność, a może raczej dobroduszność, mimowolnie wywołuje tragedię. Słusznie mówi się o maksymalizmie etycznym Conrada, ale według mnie powieści tego pisarza pokazują przede wszystkim, jak trudno kodeks etyczny stosować w życiu. Prawda ta jest tym bardziej aktualna, że człowiek często poddawany jest przez los próbie charakteru, a ten swoisty egzamin z życia musi zwykle zdawać w sytuacjach dramatycznych, nierzadko wręcz tragicznych. Taką drastyczną próbą losu jest cierpienie.

Przykładem zachowania heroicznego i pełnego męstwa może być postawa biblijnego Hioba czy bohatera Wieży Herlinga-Grudzińskiego – Lebbrosa. Tragicznie doświadczony przez życie, dotknięty trądem, a tym samym skazany na samotność i odrzucenie przez społeczność, odnajduje wewnętrzną siłę w religii. Wybacza innym nie tylko brak tolerancji, ale nawet okrucieństwo. Nie ma w nim chęci odwetu. Przeciwnie, pojawia się bohaterskie staranie o to, by straszliwą chorobą nie zarazić nikogo więcej. Heroicznie można zachować się również wobec śmierci – zarówno własnej, o czym przekonuje choćby historia średniowiecznego rycerza Rolanda, jak i kogoś bliskiego, czego dowody odnajdujemy w Trenach” Kochanowskiego.

Heroizm można też rozumieć znacznie szerzej. Jeśli za Mikołajem Sępem-Szarzyńskim przyjmiemy wizję ludzkiej egzystencji jako ciągłej walki, nieustannego wyboru między tym, co dobre, a tym, co złe, to okaże się, że bohaterstwa wymaga każda minuta naszego życia. Sęp jednak nie używa wielkich słów – pisze wprost o tym, że wybór ten przerasta możliwości człowieka, który jest istotą „wątłą, niebaczną, rozdwojoną w sobie”. Według poety życie ludzkie to ciągła konieczność pokonywania samego siebie, własnych słabości, dzięki czemu nasze istnienie naznaczone jest nie tyle nieustannym heroizmem, ile raczej ciągłym dramatyzmem.

Jak można rozumieć słowa Norwida? Wydaje mi się, że postawa heroiczna to przede wszystkim postępowanie uczciwe, moralne czy – mówiąc patetycznie – wybieranie dobra, bez względu na wszelkie ograniczenia i przeszkody. Można również powiedzieć , że heroizm to mężne stawanie naprzeciw rozmaitym przeciwnościom losu, jak pisze Norwid, „na wszystkich polach życia”.

Rodzi się jednak pytanie: czy postawa heroiczna jest stałą cechą ludzi, czy też ujawnia się w konkretnych sytuacjach? Właściwie wszystkie podane przykłady pokazują, że heroizm ujawnia się przede wszystkim w dramatycznych sytuacjach życiowych. Tak też jest w wypadku bohaterów telewizyjnego programu „Zwyczajni – niezwyczajni”, opowiadającego o zwykłych ludziach, którzy podczas tragicznych wydarzeń potrafią pokonać własny strach, egoizm i słabość, ratując na przykład sąsiada z płonącego mieszkania. Można również przypomnieć przedstawicieli pokolenia Kolumbów, którzy nie byli przecież herosami, ale zwykłymi ludźmi. Sytuacja historyczna zmusiła ich jednak do tego, by dojrzeli szybciej, niż dzieje się to zwykle, i walczyli za ojczyznę. W jednym z programów telewizyjnych pewien uczestnik powstania warszawskiego wypowiedział takie mniej więcej słowa: Myśmy byli normalnymi, wesołymi, często niesfornymi młodymi ludźmi. Wielu z nas przed wojną łobuzowało, piło, bawiło się w sposób, który nie podobał się starszym. Czy ktoś mógł wtedy przypuszczać, że za kilkanaście miesięcy zdobędziemy się na heroiczne czyny? Że nasze działania przejdą do historii? To nie my byliśmy wyjątkowi. Wyjątkowy był czas, w którym przyszło nam żyć. Zgodnie z tym sądem trzeba by powiedzieć, że ludzie, choć pewnie nie wszyscy, mają w sobie stałą gotowość do zachowań bohaterskich, która ujawnia się dopiero w sytuacjach dramatycznych. Według mnie jednak heroizm nie ogranicza się do sytuacji skrajnych. Wydaje mi się, że każdego dnia musimy dokonywać, często małych, ale trudnych, wyborów, w związku z którymi opowiedzenie się za tym, co dobre i pozytywne, nierzadko wymaga wiele heroizmu.