Analiza i interpretacja wiersza Jana Twardowskiego Nie rozdzielaj.

Temat nakazuje analizę i interpretację, a nie napisanie eseju interpretacyjnego. Zmienia to postać rzeczy, bo w takiej pracy należy ściśle trzymać się tekstu i nie można pozwalać sobie na rozbudowane dywagacje, skojarzenia, refleksje, oryginalne formy itp. Z drugiej strony słowo: „interpretacja” pozostawia pewne pole dla skojarzeń i rozważań własnych, nie mogą jednak przysłonić pracy nad kompozycją tekstu – słowo: analiza.

Nie rozdzielaj

Miłość i samotność
wzięły się pod ręce jak siostry
idą noga w nogę
nie rozdzielaj ich
nie szarp. Łapy przy sobie
miłość bez samotności
byłby nieprawdą
samotność bez miłości rozpaczą.

Stała Matka pod krzyżem
jak pod srebrnym obrazem
nie minęły trafiły
do niej też przyszły razem

Chodzi księżyc jak morał
albo osioł po niebie
jeśli były gdzie indziej
to i przyjdą do ciebie.

Wstęp – zarysowanie tematyki utworu

Nie ma miłości bez samotności…Próbuje nam to w sposób dość zaskakujący przekazać ksiądz Jana Twardowski w wierszu Nie rozdzielaj. Miłość, która według autora, nie istnieje bez samotności, stanowi właśnie dominantę kompozycyjną utworu. Nie miłość samotna, a miłość i samotność… kroczą do każdego z nas trzymając się za ręce „jak siostry”.

Ty liryczne

Oszczędny materiał poetycki zawiera ów skondensowany ładunek wzruszenia, który silnie oddziałuje na czytelnika, na mnie. Zdaje się, że to przez trafne porównania autor uzyskał ten efekt. Wiersz – wezwanie, co sugerują formy osobowe czasowników, należy do liryki pośredniej. Akcent położony na „ty” liryczne uwidacznia się we wspomnianych formach czasownikowych np. „nie rozdzielaj”, „nie szarp”. Już sam tytuł może posłużyć za wskazówkę interpretacyjną. Autor w takiej formie przekazał czytelnikowi poznane przez niego prawdy, które zwiastuje tytuł i pierwszy wers wiersza. Forma zwrotu do adresata wydaje się najtrafniejsza, by „opowiedzieć” czytelnikowi o swoich własnych odczuciach, a przy tym zasugerować pewne wskazówki.
Jakie? Nie buntuj się i nie przywłaszczaj sobie miłości egoistyczne i samolubnie.

Jaka miłość

Podmiot liryczny, który można utożsamić z autorem postrzega prawdę o miłości z punktu widzenia wiary, o czym świadczy choćby motyw Matki Boskiej pod krzyżem. Ale taka interpretacja staje się uproszczeniem, bo zasady, którymi kieruje się już od 2000 tysięcy lat Kościół, są chyba też wyznacznikami życia prawego i dobrego, o jakim marzy niemal każdy z nas. I właśnie podmiot liryczny w wierszu mówi o miłości, która w swoim pięknie niesie… ogromne pokłady cierpienia. Uczucie to nie istnieje według Twardowskiego bez samotności. W wierszu funkcjonują one nierozłącznie „idą noga za nogą”… „jak siostry”. Porównanie to jest bardzo proste, ale ujmuje i wzrusza, bo odwołuje się do ludzkich doświadczeń i do języka potocznego. Zaskakuje też paradoksem. Samotność i miłość to siostry?! Idą razem w parze, istnieją wspólnie, zdają się zespalać w jednej twór, a więc… nie przychodzą oddzielnie. Ta refleksja nasuwa bardzo przykre skojarzenia. Mianowicie, nie ma miłości bez samotności, to samotność sprawia, że uczucie rośnie, wzmacnia się… zwycięża. W utworze eksponuje się tę miłość, która zdaniem Twardowskiego jest prawdziwa, czyli tę, która idzie w parze ze swoją siostrą – samotnością. Tekst odsłania, prócz wspomnianych już pokładów cierpienia wielką radość: jeśli się kocha i odczuwa jednocześnie samotność – miłość jest prawdą… Prawdziwa miłość, choć zroszona czasem „łzami słonymi” jest darem najwyższym. Podmiot liryczny, zza którego wyłania się autor, traktuje to uczucie jako wymagające wielkiej delikatności, stąd zwroty do adresata „nie rozdzielaj”, „nie szarp”. Nakazuje się szacunek względem miłości. Rozdzielone siłą od samotności uczucie miłości niesie za sobą ryzyko fałszu lub rozpacz. Nieokaleczona, wypielęgnowana, uszanowana, zespolona z „siostrą” staje się dopiero najprawdziwsza, najszlachetniejsza, bo „miłość bez samotności byłaby nieprawdą”! Podmiot liryczny nakazuje odbiorcy trzymanie „łapy przy sobie” – ten wyraz zaczerpnięty z mowy potocznej podkreśla jeszcze bardziej fakt, że należy miłość szanować. Nasuwa również inne skojarzenia: ręce, dłonie podaje się, by przekazać jakiś dowolny symptom dobra, zaś łapa, opatrzona pazurem jeszcze, rozszarpać może i rozerwać.

Obraz Matki Bolesnej

Wiersz nawiązuje do tradycji literackich. Obraz Matki Bożej zaczerpnięty z Biblii staje się w drugiej zwrotce ilustracją miłości największej. Poprzez motyw Matki Bolesnej stojącej pod krzyżem Twardowski nawiązał do dwóch zjawisk biblijnych, dwóch miłości. Pierwsza to miłość pomiędzy Maryją a Synem – dwiema jakże ludzkimi mimo wszystko postaciami, druga to ta, która przychodzi poprzez motyw krzyża do czytelnika – miłość Boga, Jezusa Chrystusa do ludzi, miłość, ukoronowana cierniową koroną, uwieńczona śmiercią. Te dwa uczucia stają się w omawianej strofie wewnętrzną dominantą kompozycyjną. Do Matki też przyszły nierozłączne: miłość i samotność. Stała, samotność z miłością przy Niej, bo na krzyżu jej ukochany Syn umierał, odchodził, opuszczał ją.

Twardowski wskazuje w wierszu na wagę tradycji biblijnej, bo postać Matki pod krzyżem jest najwyraźniejszym obrazem miłości Matki do Syna. Podmiot liryczny wyraźnie zaznacza, że i „do Niej też przyszły razem”. Zatem miłość, która jest oderwana od samotności jest niezupełna i nieprawdziwa. Strofa ta skomponowana została w ten sposób, by uzasadnić tezę postawioną w zwrotce pierwszej. Ten ideał miłości, Matka, która kochała najbardziej, też nie została uchroniona przed samotnością.

Porównanie „Matki pod krzyżem” stojącej pod nim niczym „pod srebrnym obrazem”, bo tam widziała bladą twarz umiłowanego do bólu, robi wrażenie. Epitet wydaje się trafny, gdyż przesłania nieco ból wielki, jaki czuła opuszczona. Motyw krzyża, również zaczerpnięty z Biblii, który jest symbolem miłości, także eksponuje więź Matki i Syna, choć można dopuścić się dwojakiej interpretacji. Wspomniana już miłość Chrystusa do wszystkich ludzi pokazana była właśnie na krzyżu i autor umyślnie wprowadził ów motyw do swojego wiersza. Można również pokusić się o uboczny wniosek, że krzyż miał zespalać niejako miłość i samotność, stanowić twór łączący również owe dwie największe biblijne miłości. Ta druga zdaje się szalona, bo któż to umiera za tłum grzesznych ludzi?! Bóg, który dobrowolnie zszedł na ziemię w osobie Jezusa, umarł na krzyżu, dając wyraz swojej miłości. Właśnie na krzyżu „do końca nas umiłował”, zbawiając nas. Taka interpretacja potwierdza tezę postawioną w pierwszej zwrotce. Umęczone ciało Chrystusa, przebite włócznią jest z jednej strony symbolem miłości, z drugiej samotności. Ci, którzy chwalili i wysławiali Chrystusa za uzdrowienia i nauki, w efekcie zawiedli go na Golgotę, by tam dokonała się ofiara największej miłości. I On wówczas był osamotniony w swym uczuciu, kochał tak wielu, a pod krzyżem stali tylko życzliwi mu matka i Jan, zbawiający z miłości tłumy, niegdyś kochany – umierał prawie sam.

Trzecia zwrotka

Trzecia zwrotka wydaje się rekapitulacją wniosków zawartych w dwóch poprzednich. Reasumuje sytuację liryczną stwierdzeniem, że taka miłość, idąca razem z samotnością nie ominie zgoła nikogo. A ów „księżyc jak morał albo osioł na niebie” nie jest przecież przedmiotem wzdychań znudzonych wyczekiwaniem kochanków, a symbolem jasności. On to w mroku, w nocy, którą jest życie bez miłości, rozświetla drogę ku temu najprawdziwszemu uczuciu.

Autor nie moralizuje. Lecz nie chce też chyba, by jego prawdy, które podaje czytelnikowi zostały potraktowane jak banał, czy bzdura. Toteż księżyc „chodzi jak morał albo osioł po niebie”. Porównanie to niesie w sobie sporą dozę kontrastu (a także ironii), zaskakuje: morał przecież z zasady bywa mądry i pouczający, a osiołek kojarzy się: głupotą i uporem. Co uwypukla ten kontrast? Może przez taki zabieg poetycki przesłanie staje się bardziej jasne dla czytelnika? Znienawidzone utwory umoralniające słabiej przemawiają do odbiorcy niż wiersze, w swej prostocie wzruszające. Twardowski należy do twórców, którzy swą wrażliwość poetycką opierają na zdolności dostrzegania rzeczy najmniejszych. Dlatego osiołek tak przemawia do nas.

W wierszu zachowany jest wewnętrzny rytm, który sprawia, że melodyjnie płynie on ku poincie, że miłość i samotność nie ominą nikogo.
Trzy zwrotki, choć oszczędne, niosą ogromny ładunek wzruszenia.
Miłość, będąca w wierszu dominantą kompozycyjną, podporządkowana została zasadom wiary, które stały się niejako argumentami na poparcie tezy o istnieniu miłości i samotności. Kompozycja oparta na sytuacjach lirycznych, które przenikają się i nawiązują do siebie, prowadzi do nadmienionej pointy, która dowodzi, że nikogo nie ominie to, co zostało mu zapisane.

Wers o rozpaczy

Celowo pominięty w toku interpretacji werset głoszący, ze „samotność bez miłości (jest) rozpaczą”, będący trafnym przykładem elipsy – chwytu niezbędnego, by w skromnej ilości słów zawrzeć najgłębsze prawdy, przywołuję teraz, by uargumentować tezę postawioną na samym początku. Nie ma miłości bez samotności, a samotność istniejąca osobno jest nieszczęściem. Prawdziwość miłości, która przychodzi wraz z samotnością nawiedzała i mnie. Dobrzy ludzie kochają, by nie tonąć w rozpaczy, wiedząc, że są trzy największe wartości: wiara, nadzieja i miłość, z nich najważniejsza jest ta ostatnia.
Wiersz pozbawiany patosu, sztucznej wzniosłości mówi o miłości niepozbawionej cierpienia. Autor, ten pokorny sługa i „kumpel Pana Boga” ofiaruje w wersach lirycznych (i pomiędzy nimi) ideał miłości, który należy przyjąć takim, jaki jest. Choćby nawet strumyk łez gęsty płynął po policzkach, miłość niosąca samotność „dobra jest i łaskawa”.

Uwaga! ciekawe skojarzenia
Bardzo celna wydaje się uwaga o miłości do ludzi, o poświęceniu dla nich, bo Chrystus kochał ludzi, nakazał miłość i umarł samotnie. Więc może „nie rozdzielaj” znaczy nie żądaj wdzięczności, kochaj sam i wbrew tłumowi? A może „kochaj, mimo groźby cierpienia, które przyniesie rozstanie?”

Jak można wzbogacić pracę

  • Skojarzeniem omawianego wiersza z innymi utworami Twardowskiego.
    Natrętnie przypomina się cytat: „spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”
    I inny:
    Przyszedłem ci podziękować
    za samotności różne
    (…)
    są samotności różne
    na ziemi w piekle i w niebie
    tak rozmaite że jedna
    albo
    Nie martw się, ze chociaż kochasz
    nie piszą do ciebie
    nie dzwonią
    (…)
    serce, które kocha
    nie jest już niczyje
    kobieta sama rzadko bywa sama
  • Rozważeniem innych znaczeń słów: „nie rozdzielaj”. Może sformułowanie to znaczy też „nie wtrącaj się”, nie psuj, bo miłość izoluje?
  • Innymi kontekstami. Gdy już wyłuskacie symbole, może alegorie zawarte w utworze, rozejrzyjcie się ogólnie po kulturowym dorobku ludzkości. Autorka pracy wskazała kontekst biblijny. W porządku, ale księżyc, miłość – to także echo poezji romantycznej – a jednak inaczej tu ujęte. Księżyc wielokrotnie występuje w poezji wielu epok (np. u Czechowicza). Czesław Miłosz w Campo di Fior” mówi o „samotności ginących”. Może ktoś czytał Sto lat samotności Marqueza? Z takich zestawień – na własny rachunek, bez przypisywania ich autorowi wiersza – wynikają ciekawe rzeczy, a poziom pracy się podwyższa…

Ważne sformułowania

• dominanta kompozycyjna
• podmiot liryczny
• typ liryki
• epitet
• porównanie.
• materiał poetycki
• skondensowany ładunek wzruszeń
• dwojaka interpretacja
• rekapitulacja wniosków
• melodyjnie płynie ku poincie itp.

Zobacz:

Twórczość księdza Jana Twardowskiego

Jan Twardowski – matura

Scharakteryzuj poezję księdza Jana Twardowskiego

Jan Twardowski na maturze

Jan Twardowski – Śpieszmy się