Topos matki cierpiącej w kulturze średniowiecza i poezji polskiej XX wieku.

W kulturze średniowiecza, kształtowanej przede wszystkim przez Biblię i tradycję chrześcijańską, uosobieniem matki kochającej i cierpiącej jest Maria, Matka Chrystusa.
Od XIV w. motyw piety rozpowszechnia się w plastyce (malarstwie, rzeźbie).

Pietà (z włoskiego – miłosierdzie) to wyobrażenie Madonny z ciałem Chrystusa na kolanach. Znajdujemy ten motyw na freskach Giotta, obrazie Belliniego… W XV i XVI w. sięgało po ten temat wielu wybitnych twórców. Najbardziej znana jest rzeźba Michała Anioła.

Topos matki cierpiącej

W literaturze średniowiecza często powtarza się motyw Matki Bożej cierpiącej pod krzyżem Chrystusa. Na przykład łacińska pieśń autorstwa włoskiego poety Jacopone da Todi (XII-XIII w.) Stabat Mater dolorosa (Stoi Matka obolała). W literaturze polskiej temat ten podejmuje piękny utwór liryczny Lament świętokrzyski, zabytek literatury i języka polskiego.
Ciekawe, że inspiracją obu utworów jest tylko jeden werset z Ewangelii św. Jana (19, 25) „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena”. Ewangelista ogranicza się jedynie do suchej informacji, nic nie wspomina o uczuciach Marii, nie przytacza żadnych jej wypowiedzi.

Autorzy obu średniowiecznych utworów wykraczają poza tekst Biblii, ukazując uczucia Matki, która musi patrzeć na męczeńską i hańbiącą śmierć Syna. W pieśni Stabat Mater o tym, co czuje matka, mówi podmiot liryczny, który Jej głęboko współczuje i pragnie również dzielić cierpienia z nią i ukrzyżowanym Jezusem.

Stoi Matka obolała,
Łzy pod krzyżem przepłakała,
Gdy na krzyżu Syn jej umrze.
——————————————————
Matko, źródło ukochania,
Daj mi siłę współczucia
Tylu bólom, żalom Twym.

Lament świętokrzyski to bezpośrednia wypowiedź, skarga Matki Bożej, która jest podmiotem lirycznym utworu. Matka Boska to właśnie przede wszystkim matka, zwykła kobieta, kochająca i cierpiąca, a nie wyniesiona ponad innych święta istota.

Do średniowiecznej tradycji nawiązuje utwór Józefa Wittlina. Wskazuje na to łaciński tytuł, początek – tłumaczenie z łacińskiej pieśni i łacińskie cytaty w tekście wiersza.

Józef Wittlin

Stabat Mater

Stała matka boleściwa – na rynku
Przy swym martwym powieszonym synku.
Stała w świata przeraźliwej pustce
Polska matka w służącowskiej chustce.
Nie płakała i nic nie mówiła.
Zimne oczy w zimne zwłoki wbiła.
Wisiał martwy, z wszystkiego wyzuty:
Niemcy przedtem zabrali mu buty.
Będą w butach jej syna chodzili
Po tej ziemi, którą pohańbili.
Po tej ziemi, która umęczona
Stoi – patrzy – i milczy – jak ona.
*
Stabat Mater, Mater dolorosa,
gdy jej synów odcinali z powroza.
Kładła w groby, głuche jak jej noce,
Martwe swego żywota owoce.
Stabat Mater, Mater nostra, Polonia –
Z cierni miała koronę na skroniach.

1942

Bohaterka utworu to jednak nie Matka Boska, ale zwykła kobieta – „polska matka”, bo utwór został umieszczony w czasie historycznym. Powstał w 1942 roku, jego świat przedstawiony zawiera realia okupacji hitlerowskiej. To Niemcy są odpowiedzialni za męczeńską i hańbiącą śmierć młodego Polaka. Publiczne egzekucje na szubienicy były charakterystyczne dla stosowanego przez okupantów terroru. Matka stoi „przy swym martwym powieszonym synku”. Tak mówi podmiot liryczny, ale użycie zdrobnienia sugeruje, że wypowiada się w imieniu cierpiącej kobiety. To dla niej ofiara egzekucji jest „synkiem”. Inaczej niż w średniowiecznym Lamencie świętokrzyskim, gdzie cierpiąca głośno się skarży, prosi o współczucie, matka powieszonego zapamiętała się w bólu, nie uzewnętrznia go: „Nie płakała i nic nie mówiła…”. Do kogo zresztą ma się zwrócić, skoro jest zupełnie sama.

Śmierć Chrystusa i młodego Polaka łączy celowe poniżenie skazańca: Jezusa przez cierniową koronę i szyderczy napis, syna przez zabranie mu butów. To poniżenie człowieka, jednostki staje się symbolem upokorzenia i pognębienia naszego kraju. Matka, kobieta staje się symbolem całej Polski („Mater nostra, Polonia” – nasza Matka, Polska). Ten zabieg artystyczny można nazwać monumentalizacją, czyli wyolbrzymieniem cech przedstawionej osoby dla podkreślenia jej szczególnie doniosłego znaczenia.

W drugiej części wiersza podmiot liryczny używa liczby mnogiej. Mówi o synach. Synowie to młodzi patrioci, metaforycznie – synowie Polski, którzy dla niej ponoszą śmierć męczeńską.

Końcowe strofy utworu podkreślają uniwersalność, ponadczasowość przeżyć cierpiącej matki przez nawiązanie do Biblii – matka kładzie do grobu „swego żywota owoce”. To fragment modlitwy Zdrowaś Mario... „Z cierni ma koronę na skroniach” jak Chrystus ukrzyżowany.

Wisława Szymborska

Pietà

W miasteczku, gdzie urodził się bohater,
obejrzeć pomnik, pochwalić, że duży,
spłoszyć dwie kury z progu pustego muzeum,
dowiedzieć się, gdzie mieszka matka,
zapukać, pchnąć skrzypiące drzwi.
Trzyma się prosto, czesze gładko, patrzy jasno.
Powiedzieć, że się przyjechało z Polski.
Pozdrowić. Pytać głośno i wyraźnie.
Tak, bardzo go kochała. Tak, zawsze był taki.
Tak, stała wtedy pod murem więzienia.
Tak, słyszała tę salwę.
Żałować, że nie wzięło się magnetofonu
i aparatu filmowego. Tak, zna te przyrządy.
W radiu czytała jego list ostatni.
W telewizji śpiewała stare kołysanki.
Raz nawet przedstawiała w kinie, aż do łez
wpatrzona w jupitery. Tak, wzrusza ją pamięć.
Tak, trochę jest zmęczona. Tak, to przejdzie.
Wstać. Podziękować. Pożegnać się. Wyjść
mijając w sieni kolejnych turystów.

Znaczenie tytułu jest już dla nas jasne. Wiemy, że to termin wzięty ze sztuk plastycznych, ale lektura wiersza zaskakuje nas. Utwór Szymborskiej nie ma nic wspólnego ani z rzeźbą, ani z malarstwem. Skąd w takim razie taki tytuł?
Szymborska traktuje motyw piety jako ponadczasowy symbol cierpiącej matki, bo właśnie ona jest bohaterką wiersza. Matka bohatera, męczennika, który zginął rozstrzelany. Wielki, wyjątkowy syn umiera, a jego matka cierpi – to przecież powtórzenie motywu piety czy „Stabat Mater”.

U Szymborskiej podmiot liryczny wciela się w turystę, jednego z wielu, którzy odwiedzają matkę bohatera i rozmawiają o jej przeżyciach.
Poetka pokazuje nie tylko to, że świat się nie zmienia, bo od wieków kobiety cierpią, tracąc swoje dzieci. Wiersz Szymborskiej to także sąd nad nami, ludźmi współczesnymi i naszym stosunkiem do czyjegoś cierpienia.

Przywołane wcześniej utwory były wyrazem współczucia i szacunku dla ogromu cudzego bólu. Inaczej u Szymborskiej – przeżycia matki budzą niezdrową ciekawość. W jej drzwiach mijają się kolejni odwiedzający, bo wizyta w domu bohatera to jedna z atrakcji turystycznych miasteczka (idzie się tam po obejrzeniu pomnika). Turysta żałuje, że nie wziął aparatu fotograficznego i magnetofonu, aby – być może – lepiej utrwalić wyraz twarzy i sposób opowiadania matki, gdy wspomina, jak słyszała salwę, od której zginął jej syn. Przeżycia matki są bezlitośnie eksploatowane przez media:

W radiu czytała jego list ostatni.
W telewizji śpiewała stare kołysanki.
Raz nawet przedstawiała w kinie…

Ludzie słuchają, odchodzą i pewnie zapominają. Cierpienie innego człowieka to źródło sensacji, a nie głębokich przeżyć i wzruszeń.

Wisława Szymborska

Wietnam

Kobieto, jak się nazywasz? – Nie wiem.
Kiedy się urodziłaś, skąd pochodzisz? – Nie wiem.
Dlaczego wykopałaś sobie norę w ziemi? – Nie wiem.
Odkąd się tu ukrywasz? – Nie wiem.
Czemu ugryzłaś mnie w serdeczny palec? – Nie wiem.
Czy wiesz, że nie zrobimy ci nic złego? – Nie wiem.
Po czyjej jesteś stronie? – Nie wiem.
Teraz jest wojna, musisz wybrać. – Nie wiem.
Czy twoja wieś jeszcze istnieje? – Nie wiem.
Czy to są twoje dzieci? – Tak.

Związek tego tekstu z motywem piety czy „Stabat Mater” jest najmniej wyraźny, niemniej jednak istnieje. Tytuł utworu wymaga komentarza – oznacza nie tylko miejsce, gdzie rozgrywa się przedstawiona sytuacja, dialog kogoś bliżej nieokreślonego z kobietą ciężko doświadczoną przez wojnę, ale także okoliczności historyczne. Bo hasło „Wietnam” w latach sześćdziesiątych i do połowy lat siedemdziesiątych jednoznacznie kojarzyło się z wojną prowadzoną tam przez Stany Zjednoczone. Skutki działań wojennych odczuła boleśnie, wręcz dramatycznie cywilna ludność Wietnamu.
Dialog, który jest podstawą kompozycji wiersza, ma prawie w całości charakter pozorny. Kobieta odpowiada „nie wiem” na kolejne pytania.

Dlaczego? Może przeżyła rzeczy tak potworne, że chce się odizolować lub przestała być zdolna do ludzkich zachowań. Przypomina raczej zwierzę, które instynktownie chowa się przed niebezpieczeństwem (wygrzebuje norę w ziemi) lub reaguje agresją („czemu ugryzłaś mnie w serdeczny palec?”). Agresja to reakcja spowodowana lękiem.
Istnieje coś, co jest w stanie pokonać strach, cierpienie, niechęć do ludzi. To „coś” to miłość macierzyńska.
Szymborska pokazuje to bardzo prosto: na pytanie „Czy to są twoje dzieci?” kobieta odpowiada „tak”. I nie trzeba tu żadnego komentarza, bo ta lakoniczna wymiana wypowiedzi jest dostatecznie wyrazista.

Zapamiętaj!

Topos (topika, loci communes – miejsca wspólne) to odwieczne motywy, tematy, sposoby ujęcia powtarzające się w tekstach kultury. Takim toposem jest postać matki cierpiącej po utracie dziecka, kochającej nad życie swoje potomstwo. Topos ten powtarza się w mitach – kochającą matką jest Demeter, która na trzy miesiące pogrąża się w smutku, ponieważ opuszcza ją córka Kora, oraz Niobe, skamieniała po śmierci czternaściorga dzieci.

Zobacz:

Motywy maryjne w średniowiecznych i współczesnych tekstach kultury

Topos matki cierpiącej w kulturze średniowiecza

Poezja średniowieczna