Napisz recenzję filmu Wesele reżyserowanego przez Andrzeja Wajdę.

Jeśli któryś z polskich reżyserów powinien zekranizować Wesele Wyspiańskiego, to właśnie Andrzej Wajda. Twórca Popiołu i diamentu wielokrotnie adaptował teksty literackie na użytek filmu i teatru (m.in. Zbrodnia i kara, Ziemia obiecana, Pan Tadeusz, a ostatnio Zemsta), ale przede wszystkim jego kino – od samego początku – jest niezwykle mocno osadzone w polskiej tradycji. Reżyser w kolejnych filmach nieustannie odwołuje się do narodowych mitów i symboli Polaków i – co więcej – stara się je na nowo, w sposób współczesny, interpretować. Wesele, dramat utkany przecież z symboli, mitów, rozrachunkowych gestów wobec naszej przeszłości, stanowił więc dla Andrzeja Wajdy prawdziwe wyzwanie.

Podstawowym problemem, przed jakim stanął reżyser, była kwestia przeniesienia dramatu scenicznego na ekran. Aby stworzyć wiarygodny film, Wajda musiał przełamać nie tylko arbitralne podziały na akty i sceny, ale przede wszystkim teatralną sztuczność, umowność, której w filmie nie można zaakceptować. I znalazł znakomite wyjście: realizm. Umowna rzeczywistość dramatu Wyspiańskiego w filmie Wajdy okazuje się konkretna, materialna, niemal dotykalna. Weselna izba w filmowej adaptacji jest ciasna, duszna, tłoczna, sień wąska, podwórze błotniste i nijakie, w szopie, obok sprzętu gospodarskiego, w nieładzie leżą niedokończone płótna Gospodarza. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się nie w anonimowej wsi, ale w konkretnej przestrzeni. Niedaleko bronowickiej chaty znajdują się austriackie koszary, forty i wojsko, a nieco dalej dwie granice, pasiaste słupy, kozackie i austriackie pikiety. W filmowej adaptacji Wesela Wajda nie tylko zresztą ukonkretnia przestrzeń, ale też śmiało ją poszerza. Jasiek dociera konno aż do granicy, a wesele odbywa się w Krakowie, po czym orszak weselny powraca spod kościoła Mariackiego do Bronowic. To właśnie Kraków sprawia, że obecni na uroczystości inteligenci nie są umownymi postaciami. Poeta, grany przez Andrzeja Łapickiego, to przecież typowy przedstawiciel krakowskiego środowiska artystycznego tamtych czasów, epoki Zielonego Balonika i dziwactw Przybyszewskiego – środowiska, które na przekór sytuacji politycznej stworzyło sobie w Krakowie artystyczny azyl. Nie zmieniało to oczywiście faktu, że sytuacja Polski była wówczas dramatyczna. Bronowicka chata wydaje się przecież przepełniona szczęściem, radością i wolnością, ale to tylko pozory – wystarczy z niej wyjść, żeby natknąć się na konne patrole zaborców, którzy ruszają w pościg za Jaśkiem zwołującym chłopów do walki wyzwoleńczej.

Film, jak żadna inna sztuka, pozwala na oryginalne połączenie elementów malarskich, muzycznych, tanecznych, teatralnych czy też literackich – i możliwości te znakomicie zostały przez Andrzeja Wajdę wykorzystane. Jego Wesele toczy się w charakterystycznym rytmie – monotonnym i dynamicznym zarazem, jednostajnym i zmiennym. Elementem rytmizującym są z pewnością dialogi bohaterów, którzy mówią tekstem wierszowanym (a mimo to rozmowy nie brzmią sztucznie!). Bardzo ważną rolę odgrywa również muzyka Stanisława Radwana – z jednej strony radosna, sprzyjająca zabawie, muzyka, której towarzyszy gwar i harmider weselnych gości, z drugiej jednak groźna i przerażająca, przenosząca widzów w świat natrętnych i tajemniczych obsesji bohaterów.

Nie mniej ważna jest malarska strona filmu (sam reżyser ukończył przecież Akademię Sztuk Pięknych). Wesele Andrzeja Wajdy, który bardzo często posługuje się stylem barokowo-ekspresjonistycznym, to film niezwykle dynamiczny, barwny, z pieczołowicie odtworzonymi realiami ówczesnego życia (wystrój chaty wzorowany był na domu Tetmajera), pełen intensywnych, „gęstych”, pięknych zdjęć Witolda Sobocińskiego. Wajda „ubrał” swój film w charakterystyczne rekwizyty związane z narodową mitologią, na ścianach znajduje się więc stara broń i pancerz rycerza, w szopie płótno z kosynierami, w ogrodzie błądzi biały Jaśkowy koń (symbolizujący tradycję ułańską), pojawiają się też znaczące pod względem historycznym przedmioty, takie jak kosy, rogatywki czy chłopskie stroje jakby wyjęte z Panoramy Racławickiej. W mistrzowski sposób rozwiązany został również problem zjaw, co widać choćby na przykładzie Stańczyka ukazującego się Dziennikarzowi: pojawia się on niczym błysk ognia, ze swoim strojem królewskiego błazna, ostrą czerwienią wmieszaną w tłum tańczących, którzy o niczym nie wiedzą. Wiele obrazów miało też w filmie „zastępować” dialogi, ponieważ scenarzysta, pisarz Andrzej Kijowski, dokonał w tekście Wyspiańskiego wielu skrótów, dlatego na przykład pojawiający się we wspomnieniach rok 1846 przywoływany jest poprzez konkretne, makabryczne obrazy z przeszłości. Nie jest to jednak wada filmu, ale jego zaleta – dzięki temu warstwa realistyczna została poszerzona o przestrzeń wizyjną i wspomnieniową.

Trudno nie zauważyć, że Wajda podszedł do tekstu Wyspiańskiego w sposób twórczy i nie tyle przeniósł Wesele na ekran, co dokonał jego oryginalnej, własnej interpretacji. Gospodarz, ubrany w żupan i noszący karabelę przy boku, okazuje się więc u Wajdy ostatnim szlachcicem, przedstawicielem warstwy, której już nie ma. Wernyhora jest nie tyle zjawą, co realnym człowiekiem, emisariuszem politycznym, który wzywa do walki. Duchem nie jest właściwie również Chochoł – stoi po prostu w ogrodzie, niczym zwykły krzak owinięty na zimę słomą, zaznaczający swoją obecność poprzez niezwykły śpiew (głos Czesława Niemena), którego nikt nie zauważa. Nieprzypadkowo w filmie Wajdy bardzo ważną rolę odgrywa również… alkohol. Wszystko, co najważniejsze, dzieje się po pijanemu – widać to choćby w scenie, gdy pijany Gospodarz, po wezwaniu Wernyhory, chwyta nagle ze ściany szablę, flintę, skacze na konia i dwukrotnie upada, aż usypia owinięty chustą żony.

Najwięcej kontrowersji wzbudziło jednak zakończenie. W filmie nie ma żadnych tłumów czekających na sygnał do walki – okazuje się, że pijany Jasiek zbudził zaledwie garstkę wieśniaków i grupę austriackich żołnierzy w pobliskich koszarach, a las kos ustawionych na sztorc to tylko… przywidzenie pijanych krakowskich poetów. Ta ironiczna, a nawet sarkastyczna wizja reżysera wielu zbulwersowała, ale przecież nie wypaczyła intencji Wyspiańskiego, a jedynie je wzmocniła.

Wesele Andrzeja Wajdy wywołało w Polsce burzliwą dyskusję, a samemu filmowi poświęcono wiele tekstów krytycznych i esejów. Film ten nie jest bowiem jedynie ekranizacją konkretnej lektury, ale dziełem oryginalnym, samoistnym, znakomitym pod względem artystycznym (na uznanie zasługują właściwie wszyscy aktorzy) i – mimo zanurzenia w tradycji – bardzo współczesnym. Niektórzy twierdzą nawet, że filmowe Wesele pod wieloma względami jest bogatsze niż tradycyjne przedstawienie oparte na dramacie Wyspiańskiego. To jednak uproszczenie – dzieło Wajdy nie jest ani lepsze, ani gorsze niż spektakl teatralny tego czy innego reżysera. Z całą pewnością jest jednak inne.

1973 Wesele
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Andrzej Kijowski na podstawie
dramatu Stanisława Wyspiańskiego
Zdjęcia: Witold Sobociński
Muzyka: Stanisław Radwan
Wykonawcy: Daniel Olbrychski, Ewa Ziętek, Małgorzata Lorentowicz, Barbara Wrzesińska, Andrzej Łapicki, Wojciech Pszoniak, Marek Perepeczko, Maja Komorowska, Franciszek Pieczka, Marek Walczewski, Emilia Krakowska i inni.

Zobacz:

https://aleklasa.pl/gimnazjum/c268-prace-pisemne/praca-domowa-jezyk-polski/recenzja-2

Wesele – Stanisław Wyspiański