Co warto wiedzieć o Potopie, czyli trzy zagadnienia, które maturzysta powinien znać:

  • Potop – środkowa część Trylogii – to powieść historyczna skoncentrowana wokół wydarzeń wojny polsko-szwedzkiej z 1655 roku. Utwór obejmuje trzy pierwsze lata walki od momentu wkroczenia armii szwedzkiej do Polski aż po jej wyparcie na tereny Danii.
  • Ukazuje dwie najważniejsze fazy wojny: początkową kapitulację (oddanie Litwy przez Radziwiłłów, klęska pospolitego ruszenia w Wielkopolsce, utrata Warszawy i Krakowa) i podniesienie się Polski z upadku (wydanie przez króla uniwersału wzywającego naród do walki, partyzantka chłopów na Podkarpaciu, obrona Częstochowy, triumf armii Czarnieckiego wypierającej wojska szwedzkie z terenów Polski). Wizja wydarzeń, jakie prezentuje powieść, jest zgodna z prawdą historyczną, ale ujęta w sposób tendencyjny. Bitwy zwycięskie zostały nakreślone z rozmachem epickim, klęski ujęte skrótowo lub w ogóle pominięte milczeniem. Obronie Częstochowy poświęcił Sienkiewicz aż osiem rozdziałów, wyolbrzymiając znaczenie tego wydarzenia w przebiegu całej wojny. Przerysował postacie zdrajców narodu, wyidealizował patriotów. Pisał ten utwór „ku pokrzepieniu serc”. W chwili, kiedy Polska rozgrabiona przez zaborców znikła z mapy Europy i po upadku powstania styczniowego gasła powoli wiara w możliwość odzyskania wolności, budował afirmatywny obraz polskiej historii, kreśląc wielki spektakl wojenny i ukazując waleczność polskiej szlachty. Wskrzeszał mit dawnej Polski, która w chwili największego zagrożenia potrafiła walczyć i zwyciężać. W ten sposób budził rodaków z letargu, dodawał wiary, uświadamiał, że wygrać można nawet wtedy, kiedy zwycięstwo wydaje się niemożliwe.
  • Potop jest również romansem, historią Oleńki i Kmicica rozgrywającą się w tle wydarzeń wojennych. Konstrukcja losów głównych bohaterów przypomina schemat powieści walterscottowskiej z szybką wartką akcją pełną niespodziewanych zwrotów: jest wielka miłość, są niezbyt chwalebne postępki głównego bohatera, które stają uczuciu na przeszkodzie (rozbój, uwikłanie w spisek Radziwiłła), jest wróg próbujący uwieść ukochaną (książę Bogusław) i jej cudowne ocalenie, są też w końcu rehabilitacja Kmicica (udział w obronie Częstochowy) i szczęśliwe zakończenie w momencie, kiedy się wydaje, że już nic nie połączy poróżnionych kochanków. Autor buduje przeróżne sytuacje pełne napięcia dramatycznego, każe swoim bohaterom przeżywać najbardziej skrajne emocje, by w rezultacie po pokonaniu wszystkich przeciwności losu spotkali się przed ołtarzem i oczyszczeni z dawnych win i urazów rozpoczęli nowe życie.
  • Potop jako gatunek literacki nie jest dziełem jednorodnym, łączy w swoim obrębie elementy różnych konwencji. To przede wszystkim powieść historyczna typu dokumentarnego: oparta jest na źródłach historycznych, zachowuje realia epoki, dla uwiarygodnienia wprowadza w fabułę autentyczne postacie historyczne (Jan Kazimierz, Radziwiłłowie, Karol Gustaw, Sapieha, Opaliński, Czarniecki itp.). Poważny styl powieści dokumentarnej splata się z lżejszą konwencją powieści walterscotowskiej opartej na schemacie romansu pełnego barwnych przygód. Z kolei sceny batalistyczne ukazujące wspaniały teatr wojenny i mistrzostwo szabli upodabniają Potop do epopei. Podkreśla to również zabieg hiperbolizacji bohaterów zdolnych do nadludzkich czynów (np. wysadzenie kolubryny przez Kmicica).

Wykorzystanie niektórych motywów fabularnych (np. rycerz pokonujący przeciwności, by zdobyć ukochaną, wróg piętrzący przeszkody, triumf dobra nad złem) nadaje w pewnym stopniu dziełu Sienkiewicza charakter baśni. Potop zawiera również elementy typowe dla westernu (postacie o twardych, mocnych charakterach, sceny pojedynków, nieustanna zmiana miejsca itp.) Powieść stanowi więc swoistą kompilację wielu konwencji gatunkowych przez co tworzy zupełnie nową jakość artystyczną.

 

TEMAT WYPRACOWANIA

Na podstawie analizy fragmentów „Potopu” Henryka Sienkiewicza i Trans-Atlantyku Witolda Gombrowicza porównaj sposoby przedstawienia Polaków w obydwu utworach.

Potop

(fragment)

– Zdrajco! – zakrzyknął pan Michał. – Ze mną są ludzie laudańscy, którzy z wojny wrócili, i ci mają z tobą obrachunki za rozbój i za krew niewinnie przelaną, i za tę pannę, którąś teraz porwał! A wiesz, co to jest raptus puellae? Musisz tu gardło dać! […]
– Wychodź ze mną, zdrajco, na szable! Położysz mnie, to odjedziesz wolno! […]
– Parol kawalerski, że odjadę wolno?
– Parol… […]
– Wszystkich tu obecnych waszmościów biorę na świadki, żem pana Kmicica, chorążego orszańskiego, wyzwał na bitwę samowtór i to mu przyrzekłem, iż jeśli mnie położy, odjedzie wolno, nie doznając w tym od waszmościów przeszkody, co mu na rękojeściach zaprzysiąc musicie na Boga Najwyższego i święty Krzyż… […]
– Zaczynaj waść! – rzekł Kmicic.
Pierwszy szczęk ozwał się echem w sercach wszystkich patrzących; pan Wołodyjowski przyciął jakby z niechcenia, pan Kmicic odbił i przyciął z kolei, pan Wołodyjowski znów odbił. Suchy szczęk stawał się coraz szybszy. Wszyscy dech wstrzymali. Kmicic atakował z furią, pan Wołodyjowski zaś lewą rękę w tył założył i stał spokojnie, niedbale czyniąc ruchy bardzo małe, prawie nieznaczne; zdawało się, że chciał siebie tylko osłonić, a zarazem oszczędzić przeciwnika – czasem cofnął się o mały krok w tył, czasem postąpił naprzód – widocznie badał biegłość Kmicica. Tamten rozgrzewał się, ten był chłodny jak mistrz probujący ucznia i coraz spokojniejszy; wreszcie, ku wielkiemu zdumieniu szlachty, przemówił:
– Pogawędzimy – rzekł – nie będzie nam się czas dłużył… […]
Ostatnie słowo wymówił pan Wołodyjowski dobitnie, jednocześnie zatoczył półkole, dłoń i szablę pociągnął ku sobie i nim patrzący zrozumieli, co znaczy: „podnieś!” – już szabla Kmicica, jak wywleczona igła z nitki, furknęła nad głową pana Wołodyjowskiego i upadła mu za plecami; […]
Przez chwilę zdawało się, że Kmicic rzuci się na niego z gołymi rękoma… Już, już był gotów do skoku, już pan Wołodyjowski, przysunąwszy rękojeść do piersi, nadstawił ostrze, ale pan Kmicic rzucił się na szablę i wpadł z nią znów na straszliwego przeciwnika. […] Ten zaś bawił się okrutnie, jak kot z myszą – i pozornie coraz niedbalej robił szablą. Lewą rękę wysunął zza pleców i wsunął w kieszeń hajdawerów. Kmicic pienił się, rzęził, na koniec chrapliwe słowa wyszły mu z gardzieli przez zaciśnęte usta:
– Kończ… waść!… wstydu… oszczędź!…
– Dobrze! – rzekł Wołodyjowski.
Dał się słyszeć świst krótki, straszny, potem stłumiony krzyk… jednocześnie Kmicic rozłożył ręce, szabla wypadła mu z nich na ziemię… i runął twarzą do nóg pułkownika…
– Żyje! – rzekł Wołodyjowski – nie padł na wznak!
I zagiąwszy połę Kmicicowego żupana począł nią ocierać szablę. Zawrzasła szlachta jednym głosem, w tych zaś krzykach brzmiało coraz wyraźniej:
– Dobić zdrajcę… dobić!…rozsiekać! […]
– Nie potrzeba mi tu jatek!… Waszmościowie szlachtą będąc powinniście rozumieć kawalerski obyczaj, aby rannego nie dobijać. Nieprzyjacielowi nawet tego się nie czyni, a cóż dopiero przeciwnikowi w pojedynku zwyciężonemu.

Trans-Atlantyk

(fragment)

Mówi więc Minister: – A co, chyba Niezła Myśl! Na co jemu zakrzyknęli: – Doskonała, znamienita Myśl!… i zaraz do Protokołu zaciągnęli. Zaciągnąwszy, radca ponownie w zapał wpadł i krzyknął: – Niedoczekanie, niedoczekanie wroga naszego żeby przemógł siłę, Odwagę naszą, a już nie ma na świecie całym takiej Odwagi, jak nasza! JW. Panie! A dlaczego by przy samym pojedynku JW. Poseł nie mógł być obecnym? Owóż ja wnoszę, żeby nie tylko na Obiad w Poselstwie, ale i na Pojedynek cudzoziemców zaprosić: niech widzą, jak Polak z pistoletem staje! Niech widzą jak Polak z pistoletem na wroga, a niechże to widzą! Krzyknęli tedy, Minister razem z Pułkownikiem: – Niech widzą! Niech widzą! Ja na kolana padłem. […]
Dopieroż jak oparzeni skaczą. Ale zawołał Minister: – Bójcie się Boga, szaleni jesteście, a toż szaraków nima, szaraków! Czyście oszaleli, jakże polowanie na Szaraków robić, gdy tu miasto wielkie, a jednego szaraka ze świcą się nie znajdzie! Mruknął Radca: – W tym sęk, że szaraków nima! Ja na kolana padłem. Powiada Pułkownik: – Prawda, że szaraków ani na lekarstwo. Ale JW. Panie Protokół, protokół, przecie jakoś wybrnąć trzeba, protokół, Protokół… […]
Stanęło więc na tym, że koni, psów od Barona wezmą, a tak z chartami na smyczy Kawalkadą
z Damami nie opodal miejsca Pojedynku przejeżdżać będą, jak nigdy nic, że to niby przypadkiem za szarakiem zajechali. Wówczas JW. Damom i zaproszonym Cudzoziemcom Pojedynek ukazawszy, im też Męstwo, Honor, Bóg ukażą, a tyż Waleczność niezmierzoną, Krew Serdeczną, Cześć Niezłomną, Wiarę św. Nieprzepartą, Moc św. Najwyższą i Cud św. Narodu całego. Na kolana padłem…

 

KLUCZ ODPOWIEDZI

Co można wydobyć z przedstawionych fragmentów?

Sceny w kontekście całego utworu:

  • Fragment Potopu pochodzi z początkowych partii książki, poprzedzają go burzliwe wypadki, których niechlubnym bohaterem jest Kmicic – sprawca spalenia Wołmontowicz i porwania Oleńki.
  • To przykład barwnej sceny ukazującej wręcz modelowy obraz polskiej szlachty z jej zaletami i przywarami.
  • Scena z Trans-Atlantyku przedstawia Polaków należących do elity emigracyjnej, którzy próbują w nieudolny sposób kultywować szlachecką tradycję.
  • Obydwie sceny prezentują wzór Polaka-sarmaty z różnych przestrzeni historycznych: wieku XVII i XX.

Sposób przedstawienia Polaków w Potopie.

  • Konwencja realistyczno-uwznioślająca nawiązująca do stylu epopei uzyskana dzięki:
    • Zastosowaniu wykrzykników i słów zabarwionych emocjonalnie podkreślających temperament, krewkość laudańskiej szlachty oraz odwagę i determinację Wołodyjowskiego i Kmicica (Dobić zdrajcę… dobić!…rozsiekać! – Kończ… waść!… wstydu… oszczędź!…);
    • Nagromadzeniu czasowników ruchu podkreślających sprawność szermierczą Wołodyjowskiego i dramatyczność akcji (pienił się, rzęził, na koniec chrapliwe słowa wyszły mu z gardzieli…);
    • Wprowadzeniu barwnych, porównań akcentujących mistrzostwo szabli Wołodyjowskiego i ośmieszających nieudolność Kmicica (bawił się okrutnie, jak kot z myszą… szabla Kmicica, jak wywleczona igła z nitki… chłodny jak mistrz probujący ucznia i coraz spokojniejszy…);
    • Użyciu imiesłowów podnoszących patos wypowiedzi, upodabniających uczestników pojedynku do herosów (I zagiąwszy połę… przysunąwszy rękojeść do piersi…);
    • Powtórzeniom uwydatniającym zaciekłość i temperament (Już, już był gotów do skoku, już pan Wołodyjowski…);
    • Urozmaiconej składni złożonej na przemian z krótkich zdań pojedynczych, często rwanych i bardzo rozbudowanych;
    • Zastosowaniu kontrastu pomiędzy podniosłym stylem wypowiedzi bohaterów a żywym, obrazowym opisem pojedynku oddającym dynamikę akcji i brawurę walczących w pojedynku;
    • Wprowadzeniu elementów humoru, które w pewnej mierze rozładowują napięcie i patos widowiska a jednocześnie nieco kruszą posągowość postaci
      (– Pogawędzimy – rzekł – nie będzie nam się czas dłużył…)
  • Kontrast pomiędzy poziomem moralnym zwykłej laudańskej szlachty żądnej zemsty a ich dowódcą przestrzegającym zasad honorowego kodeksu rycerskiego.
  • Idealizacja Wołodyjowskiego: chłodny jak mistrz probujący ucznia, człowiek honoru dotrzymujący danego słowa.

Sposób prezentacji Polaków w Trans-Atlantyku.

Konwencja groteskowa, farsowa, obnażająca ślepe uwięzienie Polaków w „szlacheckości”, w sarmackiej tradycji, w kulcie odwagi i honoru. Tworzy ją:

  • Język parodystycznie naśladujący styl sarmackiej gawędy (przecie, nima, zaciągnąwszy, dopieroż…)
  • Sztuczny patos uzyskany poprzez nagromadzenie podniosłych słów (Męstwo, Honor, Bóg ukażą, a tyż Waleczność niezmierzoną, Krew Serdeczną, Cześć Niezłomną, Wiarę św. Nieprzepartą, Moc św. Najwyższą i Cud św. Narodu całego).
  • Tonacja wykrzyknikowa (Niech widzą! Niech widzą!).
  • Wielokrotne powtarzanie tych samych zdań i słów ze słownika patriotycznego i pisanie ich dużą literą (Ja na kolana padłem. Szaraków nima, szaraków W tym sęk, że szaraków nima! Odwagę naszą, a już nie ma na świecie całym takiej Odwagi, jak nasza!).
  • Tragikomiczne kreacje bohaterów podkreślające ekscentryczne, nieprawdopodobne zachowania, automatyzm ruchów, teatralizację gestów.
  • Absurd kreowanej przez emigrantów sytuacji: pojedynku dla demonstracji cudzoziemcom polskich obyczajów i polowania na zająca bez zająca w wielkim mieście.

Wniosek
Potop i Trans-Atlantyk prezentują Polaków na dwa różne sposoby.

  • W powieści Sienkiewicza – mimo akcentów humorystycznych – dominują patos i idealizacja. Scena ukazuje szlachtę poprzez pryzmat najbardziej charakterystycznego dla niej zwyczaju pojedynkowania, podkreślając wagę honoru, kodeksu kawalerskiego oraz niebywałe umiejętności szermiercze jednego z przeciwników.
  • Trans-Atlantyk w sposób kpiarski i groteskowy odtwarza wzór Polaka ukształtowany przez Trylogię. Ukazuje Polaków-emigrantów obciążonych przez stereotypy, którzy kult narodowych tradycji doprowadzili do absurdu. Stali się przez to śmieszni i nieautentyczni.

Jak funkcjonalnie odnieść się do całości utworu?

Odwołaj się krótko do innych przykładów z obydwu powieści:

  • przypomnij z Trans-Atlantyku tragikomiczny pomysł zorganizowania kuligu bez śniegu,
  • przywołaj sceny obrony klasztoru jasnogórskiego lub szarży wojska Czarnieckiego, ukazujące Polaków zgodnie z uroczystą konwencją epopei.

Konteksty interpretacyjne, czyli do czego warto się odwołać analizując przedstawioną scenę?

Jeśli znasz szkic Gombrowicza pt. Sienkiewicz, w którym autor rozprawia się z wizerunkiem szlachcica stworzonym w Trylogii, niewątpliwie możesz Gombrowiczowski sąd na temat zbanalizowanego i upiększonego portretu Polaka przywołać i wyrazić również swoją opinię.

Zobacz:

Potop Henryka Sienkiewicza

Potop Sienkiewicza – pytania i odpowiedzi

https://aleklasa.pl/liceum/praca-domowa-w-liceum/wypracowania-az-pozytywizmu/portret-szlachty-potopie-sentyment-krytyka

Andrzej Kmicic – bohater Potopu

Jakie gatunki literackie odnaleźć można w Potopie Henryka Sienkiewicza?

Jakie wydarzenia Potopu uznasz za kluczowe dla akcji powieści?