Jak podkreślają eksperci, w sektorze budowlanym brakuje nawet 100 tys. pracowników. Ostatnim z tak dużym deficytem rąk do pracy branża ta zmagała się w 2011 roku. I chociaż nie jest to najlepsza sytuacja dla przedsiębiorców, pracownikom daje możliwość większego zarobku. Można już nawet mówić o rynku pracownika budowlanego.
.

Więcej niż lekarz czy nauczyciel

Brak pracowników w sektorze budowlanym sprawił, że pracodawcy musieli zwiększyć płacę i otworzyć się na zatrudnienie osób dopiero do przyuczenia. Doszło więc do sytuacji, w której pracownik bez odpowiednich kwalifikacji może dostać na start wypłatę w wysokości 4 tys. netto. Dotyczy to np. początkujących murarzy (nawet bez wykształcenia zawodowego).

Wynagrodzenie o tej wielkości robi szczególne wrażenie w zestawieniu z zawodami, które wymagają ukończenia odpowiednich studiów i lat praktyki. Początkujący nauczyciel czy lekarz zarabia mniej od pracownika budowlanego, który dopiero zdobywa swoje kwalifikacje.

Premie i inne benefity

Pracodawcy świadomi braku pracowników na rynku budowlanym, aby utrzymać zespół w stałym składzie, musieli też zadbać o inne aspekty pracy, nie tylko wynagrodzenie. Większość wprowadziła zatem system premiowy oparty np. na wydajności pracownika.

Oprócz tego pracodawcy zwrócili uwagę na tzw. pakiet benefitów. Jedni zagwarantowali swoim pracownikom ubezpieczenie, inni skupili się na zapewnieniu najlepszych warunków pracy. Dziś już trudno znaleźć pracodawcę, który organizuje swoim pracownikom budowlanym nocleg w nieocieplonych barakach. Większość, chcąc znaleźć wygodną kwaterę blisko miejsca pracy, używa portalu forStaff. Zmieniło się zatem bardzo wiele, jeśli chodzi o postrzeganie pracownika jako jednostki, której strata uderzy w przedsiębiorstwo. Pracodawcy w sektorze budowlanym muszą starać się o utrzymanie nawet tych pracowników, z których nie są do końca zadowoleni.

Eksperci podkreślają jednak, że rynek pracownika budowlanego może się niebawem skończyć. Lukę na rynku wypełniają bowiem pracownicy ze wschodu. Ponadto wzrost gospodarczy w Polsce powoli słabnie, a to zmniejszy popyt na pracowników we wszystkich sektorach.

Nadgodziny i praca w weekendy

Praca na budowie się opłaca, jednak nie oznacza to, że każdy bezrobotny odnajdzie się w tego rodzaju zawodzie. Jest to nie tylko ciężka praca fizyczna, ale przede wszystkim praca w specyficznych warunkach (np. często na dworze). Dodatkowo nadgodziny i praca w weekendy są niejako wpisane w sektor budowlany. Warto o tym pamiętać, dywagując na temat opłacalności pracy na budowie.