Wstęp
Fragmenty sprawozdania dozoru kościoła Panny Marii w Krakowie z r. 1867. „Cenny klejnot starego Krakowa, chluba Polski, arcydzieło mistrza Wita Stwosza i pomnik jego chwały – wielki ołtarz w kościele Panny Marii, fundowany przez bogate mieszczaństwo krakowskie w r. 1489, chylił się ku upadkowi”. Przystąpiono do renowacji ołtarza. Za nim znaleziono ciżemkę, żółty trzewik. Bucik należał prawdopodobnie do jednego z pracujących przy budowie ołtarza, ma 400 lat…

W domu i w puszczy
Ośmioletni Wawrzek nie dopilnował krów na pastwisku. Ze strachu przed karą ojca i groźbami parobków księdza proboszcza chłopiec uciekł do lasu. Zgubił drogę i nie mógł trafić z powrotem do domu.

Dziwny pielgrzym
Wędrując przez las, Wawrzek spotkał dziwnego Pielgrzyma. Niedługo później doszedł do miasta, w którym spędził noc, śpiąc pod budynkiem kościoła. W nocy był świadkiem kradzieży kosztownych naczyń kościelnych. Bez problemu rozpoznał złodzieja – był nim tajemniczy Pielgrzym napotkany w lesie. Złodziej został schwytany, ale w nocy uciekł z aresztu. Wawrzek od tej pory zaczął obawiać się jego zemsty.

U wiłów
Wawrzek trafił do rodziny wędrownych artystów. Tam został zmuszony do nauczenia się kuglarskich sztuczek i występowania wraz z akrobatami. Wkrótce postanowił uciec, ponieważ cały czas tęsknił za rodzicami.

Konik zwierzyniecki
Wawrzek napotkał na drodze Stanka, syna Wita Stwosza. Razem ze Stankiem doszedł do Krakowa i tam trafili na procesję upamiętniającą nieudany najazd Tatarów na Kraków. W trakcie procesji Wawrzek odłączył się od Stanka i przypadkowo po raz kolejny spotkał przerażającego Pielgrzyma. Ze strachu przed bandytą Wawrzek schronił się za rzeźbą kościelną. I tam właśnie znalazł go ojciec Szymon.

U Jana Długosza
Po niezbyt długim pobycie u ojca Szymona Wawrzek trafił do domu znanego kronikarza i księdza – Jana Długosza. Dzięki niemu nauczył się dobrych manier oraz miał okazję poznać rodzinę królewską. To Jan Długosz zaprowadził Wawrzka do pracowni Wita Stwosza.

Uczeń Mistrza Wita
W warsztacie Wita Stwosza Wawrzek spędził wiele lat, nauczył się rzeźbiarstwa. Otrzymał też pierwsze zamówienie na własnoręcznie wykonaną pracę – figurki do jasełek w kościele Bernardynów.

Jasiek
Wawrzek przypadkowo spotkał w Krakowie swojego dawnego przyjaciela z Poręby, Jaśka. Okazało się, że Jasiek od pewnego czasu służył jako pomocnik złodzieja. Wawrzek za wszelką cenę chciał pomóc przyjacielowi i wyrwać go spod zgubnego wpływu bandyty.

Święty Kazimierz
Wit Stwosz dostał dodatkowe zamówienie – miał przygotować ołtarzyk dla umierającego królewicza Kazimierza. Z gotowym ołtarzem do Wilna pojechali Wawrzek i Stanko. Podczas przeprawy przez skutą lodem rzekę lód się załamał i podróżnicy z trudem uratowali cenny towar. Niedługo później zostali napadnięci przez bandę Czarnego Rafała. Na szczęście dzięki solidarnej pomocy innych kupców, bandyci zostali przepędzeni. W Wilnie Wawrzek otrzymał od umierającego królewicza piękne złote ciżemki.

Tajemnica dworku pod cmentarzem
Burmistrz krakowski ogłosił nakaz schwytania groźnego przestępcy – Czarnego Rafała. Wyznaczył też nagrodę za jego schwytanie. Wawrzek poszedł odwiedzić Jaśka i przypadkowo został schwytany przez jego pana, który okazał się być Czarnym Rafałem, a zarazem Pielgrzymem – odwiecznym wrogiem Wawrzka. Jednak dzięki niebywałej odwadze w jakiś czas później chłopcy wspólnie pojmali bandytę i sprowadzili strażników miejskich.

Poręba
Minęło kilka lat. Ołtarz został już prawie ukończony, Wawrzek stał się czeladnikiem. Jasiek zaproponował Wawrzkowi wyprawę do Poręby. Mimo wielu lat nieobecności chłopca, rodzice Wawrzka rozpoznali dawno zaginionego syna. Wawrzek zaprosił rodziców do Krakowa na uroczyste odsłonięcie ołtarza.

Zakończenie
Robotnicy pod okiem mistrza Wita Stwosza instalowali ołtarz w kościele. Wawrzek czuł, że jest prawą ręką mistrza – czuwał przy transporcie części ołtarza. przez całą noc przed odsłonięciem ołtarza w kościele Mariackim Stwosz wraz d robotnikami doglądał ostatnich prac przy swym dziele. Był zaniepokojony, sprawdzał każdy etap pracy. Rankiem, tuż przed odsłonięciem ołtarza, mistrz w samotności oglądał swoje dzieło. Był bardzo wzruszony i dumny z siebie. Stwosz zauważył, że brakuje elementu przy jednej z rzeźb. Wawrzek wspiął się wysoko po drabinie i uzupełnił braki. Zdjął ciżemki, by mu nie przeszkadzały w ruchach. Jedna wpadła mu za ołtarz.
Na odsłonięcie ołtarza przybył król Kazimierz z orszakiem i dostojnicy krakowscy. Wszyscy oniemieli z zachwytu na widok ołtarza.