Wielki dar czy przekleństwo? Znaczenie talentu muzycznego w życiu Janka Muzykanta.

Los podarował Jankowi Muzykantowi dość kłopotliwy „prezent”. Po co wiejskiemu chłopcu dusza artysty-muzyka?

Gdy chłopiec przyszedł na świat, wszyscy myśleli, że umrze. Postawiono ochrzcić go, nie czekając nawet na księdza. Najmądrzejsza z kum pokropiła niemowlę wodą i wypowiedziała słowa sakramentu: „Ja ciebie krzcę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego i daje ci na przezwisko Jan, a teraz-że duszo krześcijańska idź, skądeś przyszła. Amen!” – przyznajcie, że to mało optymistyczne powitanie ze światem.

Od chwili narodzin nad Jankiem ciążyło jakieś fatum – nieszczęśliwe przeznaczenie. Wprawdzie chłopiec przeżył i chował się w „jakim takim zdrowiu”, ale całe jego życie przypominało zły sen. Wyobraźcie sobie tylko dziesięcioletniego chuderlaka z zapadniętymi policzkami i z chorobliwie wydętym brzuchem, który pasie bydło na łące albo popłakuje za piecem z zimna i z głodu, bo jego matka jest tak biedna, że brakuje jej jedzenia i drzewa na opał…

Janko miał jednak w swoim życiu prawdziwą pasję, był niezwykle „łapczywy na granie”. Chłopiec uwielbiał wsłuchiwać się w odgłosy wsi, pól i lasów i w dźwięki dochodzące z karczmy. W jego wyobraźni komponowały się one w niezwykłą muzykę. Co więcej, Janko doznawał niekiedy wrażenia, że przedmioty, zwierzęta mówią do niego ludzkim głosem. Chciał opowiedzieć o tych przeżyciach najbliższym, ale nikt nie potrafił go zrozumieć. Oczekiwano od niego pracowitości – tymczasem chłopiec, pochłonięty swoją pasją, był coraz bardziej roztargniony i do „roboty ladaco”. Ludzie nie szczędzili mu więc przykrości: odbierał tyle szturchańców, że wyglądał jak „obite jabłko”, przylgnęło do niego nawet pogardliwe określenie – Janko Muzykant.

Ale chłopiec nie porzucił swoich zainteresowań. Żył w stworzonym przez siebie świecie dźwięków. Im mocniej dokuczały mu głód i podłość ludzka, tym uporczywiej myślał o swoim „graniu”.

Talent muzyczny nie przyniósł Jankowi szczęścia, ale skazywał go na samotność, cierpienie fizyczne i pogardę wsi. Aż trudno uwierzyć, że przyszłość miała okazać się dla chłopca jeszcze bardziej okrutna…

Największym marzeniem Janka były własne skrzypce. Chłopiec uwielbiał dźwięk tego najmocniej poruszającego uczucia instrumentu. „Gdy tylko mógł słyszeć skrzypki, czy to na dożynkach, czy na weselu jakim, to już dla niego było wielkie święto. Właził potem za piec i nic nie mówił po całych dniach”. Janko zrobił sobie nawet własne skrzypce, ale nie grały one zbyt pięknie.

Takie prawdziwe „deszczułki śpiewające” miał lokaj, który służył we dworze. Chłopiec podkradał się często do dworskiego ogrodu i wpatrywał się przez otwarte drzwi na wymarzony instrument. Szczęście było tak blisko, wystarczyło wejść cichutko do kredensu (pomieszczenie dla służby), zdjąć skrzypce ze ściany i zacząć grać. Janko zapewne nigdy nie zdobyłby się na tak zuchwały czyn, gdyby nie… jego bujna wyobraźnia. Chłopiec uległ jej podszeptom.

Kiedy zdecydował się zakraść do pokoju we dworze, słyszał „muzykę” letniej nocy – przyroda (wiatr, słowik) podpowiadała mu: „Idź! pójdź! weź!”. To zupełnie tak jak w baśni. Tylko że w baśniach wszystko kończy się szczęśliwie. Niestety, w życiu jest najczęściej inaczej.

Nazajutrz Janko stanął przed sądem wójta. Oskarżono go kradzież i skazano na chłostę. Głupkowaty stójka Stacho nie zważał na wątłe zdrowie „przestępcy”. Zbił go tak mocno, że Janko rozchorował się i po trzech dniach zmarł. Nawet na łożu śmierci chłopiec nie porzucił myśli o upragnionym instrumencie.

Talent muzyczny był dla Janka Muzykanta przekleństwem. Wyróżniał go spośród wiejskiej społeczności i skazywał przez to na życie pełne cierpień i upokorzenia. Chęć posiadania skrzypek okazała się przyczyną śmierci chłopca.

Niewątpliwie losy tego bohatera potoczyłyby się inaczej, gdyby ktoś odkrył jego zdolności i otoczył go opieką. Henryk Sienkiewicz w zakończeniu noweli sugeruje, że takimi „opiekunami” (mecenasami) mogliby być dla chłopca państwo z dworu – ludzie wykształceni, znający się na sztuce, którzy wyjeżdżają do Włoch, by podziwiać i wspierać tamtejszych artystów. Niestety, Pan i Pani zapewne nigdy nie dowiedzą się o tym, że w wiosce obok ich dworu żył sobie mały chłopiec, który nade wszystko ukochał muzykę.

 

Gdybyś wypowiadał się na ten temat:

  • Przywołaj pozytywistyczne hasło pracy u podstaw (przekonanie, że odradzanie narodu należy rozpocząć od oświecania jego najuboższych warstw). To dzięki niemu pisarze drugiej połowy XIX w. odkryli, że nie tylko w miastach i we dworach, ale także w wiejskich chatach rodzą się ludzie o wybitnych zdolnościach.
  • Wspomnij o innych „wrażliwych” dzieciach, które urodziły się na wsi. Przywołaj chociażby postacie z twórczości Bolesława Prusa: Antka (Antek) czy Staśka (Placówka).

Zobacz:

CHARAKTERYSTYKA. Jak nakreślony został portret tytułowego bohatera noweli Janko Muzykant?

Obraz dziecka w nowelach pozytywistów

Mali bohaterowie w nowelach

Nowele pozytywizmu

Oryginalne typy noweli

Przedstaw najważniejsze nowele pozytywizmu

Jakie cele i zadania stawiali pozytywiści nowelom?