Tematy wokół człowieka
Zestaw zagadnień do przemyślenia:
- Poświęcenie człowieka dla innych ludzi, wzniosłych idei.
- Przykłady walki ze złem – zwycięstw i porażek.
- Autorytety – ludzie, którzy czynią dobro, czynnie przeciwdziałają złu.
- Sprawcy zła. Zbrodniarze historii i współczesności.
- Obrazy wielkich tragedii – dzieła ludzi. Ich konsekwencje.
- Kim właściwe jest człowiek: zbrodniarzem czy bohaterem? Czy można zdefiniować naturę ludzką?
- Uniwersalne wartości etyczne, które powinna pielęgnować ludzkość.
- Terror, przemoc – przykłady w literaturze i kulturze.
Człowiek
• jest sprawcą zła – przemoc, terror, tragedie;
• jest niemoralny;
• niszczy;
• walczy ze złem;
• hołduje wartościom etycznym;
• poświęca się dla innych;
• Jaka jest natura ludzka?
• Przykłady negatywnych postaci;
• Przykłady pozytywnych bohaterów.
Powtórka: potrzebny materiał
Dżuma Alberta Camusa
Jeśli trzeba pisać o próbie człowieczeństwa, poświęceniu i walce ze złem, to Dżumy pominąć nie sposób. Na bohaterów powieści – mieszkańców miasta Oran – spada wprawdzie kataklizm niezawiniony przez człowieka, bo epidemia dżumy. Nie ma to jednak znaczenia – zaraza symbolizuje wszelkie zło dotykające ludzi: choroby, wojny, akty przemocy. Albert Camus dokonuje swoistego eksperymentu – na małej społeczności ludzkiej, zamkniętej, bo miasto zarażone trzeba odizolować, obserwuje prawa i reakcje zachodzące w obliczu zagrożenia. Camus pisał swoją powieść po II wojnie światowej – i to zdarzenie historyczne było inspiracją do jego rozważań o człowieku. Ale akcję umieścił w czasie celowo nie do końca określonym, bo w 194. roku. Napisał też złowróżbne słowa o tym, że dżuma nigdy nie umiera, że czyha, by zaatakować – i człowiek musi trwać w ciągłej gotowości. Dżuma bowiem – to po prostu zło. Zostawiając niesprecyzowaną datę, nie przypuszczał Camus, że może ona przyjąć kształt zupełnie innych cyfr. Może na przykład oznaczać, rok 2002, 11 września.
Informacje:
Dżuma – wielka powieść XX wieku. Powstała po wojnie, wydana w roku 1947. Jest powieścią paraboliczną – formułuje ogólne, uniwersalne prawdy na temat człowieka, ludzkiej społeczności, na przykładzie jednego konkretnego zdarzenia. Albert Camus napisał też inne utwory, najsłynniejsze to Obcy i eseje: Mit Syzyfa, Człowiek zbuntowany. W roku 1957 pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla. W 1960 zginął w wypadku samochodowym.
Dżuma a nasze czasy?
Motto powieści Camus wziął od Daniela Defoe:
Jest rzeczą równie rozsądną ukazać jakiś rodzaj uwięzienia przez inny, jak ukazać coś, co istnieje rzeczywiście, przez coś innego, co nie istnieje.
Tak zrobił – pod postacią dżumy rozumiał: a) chorobę, b) abstrakcyjny kataklizm, c) wojnę i totalitaryzm, d) zło tkwiące w ludzkim świecie. I to ostatnie zdanie jest nieśmiertelne:
Bakcyl dżumy nigdy nie umiera…
Możemy śmiało napisać, że 11 września 2001 roku dżuma Camusa zaatakowała po raz kolejny. Teraz pod postacią aktu terroru i spektakularnej śmierci tysięcy ludzi. Nowy Jork stał się na chwilę Oranem. Ale Albert Camus nie napisał dzieła pesymistycznego czy też przepełnionego niewiarą w człowieka. Ukazał jednostki walczące ze złem, ukazał też zwycięstwo człowieka nad zarazą i nad własną słabością.
- Wzór wszech czasów – doktor Rieux jest symbolem godności i solidarności ludzi aktywnie przeciwstawiających się złu. I to nie postacią heroiczną czy wzniosłą. Rieux traktuje swoją walkę jak zwykłą powinność, obowiązek.
- Rambert – to z kolei przykład ewolucji, jaka dokonać może się w człowieku po zetknięciu się z tragedią. Rambert chciał uciekać z miasta, potem został, wziął czynny udział w walce z dżumą, w końcu nie skorzystał z możliwości wyjazdu.
- Trzeci bohater – Jean Tarrou – uosobienie działania na rzecz innych. Uważał, że człowiek musi poświadczać swoje człowieczeństwo właśnie walką ze złem, właśnie pomocą cierpiącym. W Oranie Tarrou zapłaci najwyższą cenę – straci życie.
Oczywiście – nie wszyscy mieszkańcy Oranu okazali się bohaterami w chwili grozy. Ojciec Paneloux uznaje dżumę za uszlachetniającą karę bożą, godzi się z nią. Cottard – człowiek o przestępczej przeszłości – cieszy się z dżumy („dobrze mi z dżumą”), umie z niej wyciągnąć korzyści, uprawia kontrabandę.
Rysując różne postawy, powiedział Camus prawdę o ludziach: zawsze są wobec tragedii tacy, którzy niosą pomoc innym, okazują się bohaterami, ale i tacy, którzy są tchórzami, wyzyskiwanymi jednostkami biernymi. W czasie ataku na wieżowce na Manhattanie ludzie też ujawnili różne postawy. Uczestnicy długotrwałej akcji ratowniczej, służby do tego powołane, lecz i mieszkańcy, ludzie solidaryzujący się przeciw sprawcom zła – to współcześni Rieux, Tarrou, Rambert, Grand i im podobni. Sceptyków i szyderców też nie zabrakło. Wielką rolę w ukazaniu światu tragedii odegrały media – wieże World Trade Center nie były zamkniętym Oranem.
Śmierć na salach chorych wydawała mi się niczym w porównaniu z tym, co ujrzałem później (…). Widziałem, jak w przeciągu jednej minuty pogrzebała w Mesynie ponad sto tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci pod zawalającymi się domami. A potem, mając ręce zakrwawione po łokcie, oglądałem ją pod Verdun, jak mordowała czterysta tysięcy istnień i układała potem kwiat całej armii na równinach Flandrii i nad Sommą.
To inna powieść, inne czasy, inny atak dżumy – tu pod postacią trzęsienia ziemi i wojny. Ale tylko jej postać jest inna – siła rażenia i konieczność walki ta sama. Axel Munthe, Księga z San Michele. A jednak – jeśli dżuma ciągle powraca – to czy bohaterowie walczący z nią nie są kimś na kształt Syzyfa wtaczającego kamień na szczyt, świadomego, że kamień spadnie i trud wtaczania trzeba będzie podejmować w nieskończoność?
Problem ten podejmuje Camus w Micie Syzyfa. Wnioskuje, że najważniejsza jest wędrówka na szczyt, bo uczy człowieka prawdziwych wartości, pozwala sprawdzić siebie, daje siłę do ponownego podjęcia walki. A to jest dla ludzkości optymistyczne.
- Pisz o bohaterach, którzy poświęcili się bez reszty, by walczyć z zarazą, ratować chorych. Najlepszym przykładem jest doktor Rieux, który odsuwa na bok prywatne problemy (chorobę i śmierć żony), Tarrou, który poświęci własne życie, Rambert – który wzniesie się ponad swój egoizm. Dżuma jest doskonałym źródłem takich przykładów. Komentarz może być tylko jeden: aktywne postawy ludzi poświęcających się są godne podziwu i szacunku. Ludzie bierni, przerażeni nie są jednak skazani na wieczne potępienie. Należy być ostrożnym w ocenach, bo, jak pisze Szymborska, tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.
- Człowiek nie jest jednoznaczny – Dżuma oddaje tę prawdę doskonale. Jest bohaterski, mocny, odważny, zdolny do poświęceń. Jest małoduszny, tchórzliwy, zdolny do czerpania korzyści z tragedii innych, zdolny do przestępstwa. Nie da się stworzyć abstrakcyjnego człowieka uosabiającego całą ludzkość. Musiałby w połowie zbudowany być ze złota, w połowie – z marnego kruszcu.
- Dżuma, choć symbolizuje wszelkie zło, może być też rozumiana dosłownie: jako choroba, przedstawiona w naturalistycznym wymiarze. Pierwszymi symptomami epidemii są zdychające szczury, cierpią chorzy, umierają, na ulicach pełno trupów, organizowane są zbiorowe pogrzeby itd. Cechą wartą uwagi jest to, iż nieszczęście spada na społeczeństwo odgórnie, bez udziału ludzi. Nie można powiedzieć tego o wojnie, przemocy i terroryzmie. Tyle że jednostka postawiona już wobec wszystkich tych zagrożeń jest jednakowo bezradna.
Wieża Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Wieża to jedno z najciekawszych opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Akcja rozgrywa się w dwóch planach czasowych. Pierwszy – to rok 1945 – historia samego narratora i nauczyciela z Sycylii, poprzedniego mieszkańca domku. Drugi plan – to wiek XVIII, historia trędowatego Lebbrosa i jego siostry, umieszczonych w wieży. Wybudowano wówczas specjalny mur izolujący chorych od świata zdrowych. Psa Miracolo, który w wieży znalazł schronione, ukamienowano.
Herling-Grudziński sytuuje swoich bohaterów w sytuacjach granicznych, jak np. trąd, trzęsienie ziemi, dżuma, stos, obłęd, obóz – a więc wobec cierpienia i śmierci. Te sytuacje fabularne motywują pytania ostateczne: o sens życia, o istnienie Boga.
(Bożena Chrząstowska, Znaki cierpienia)
W opowiadaniu mamy do czynienia z różnymi rodzajami zagrożenia: chorobą i nieuniknioną śmiercią (trąd), trzęsieniem ziemi, śmiercią z rąk Niemców podczas II wojny światowej. Znów jest to tylko różnica pomiędzy postaciami zagrożenia oraz jego źródłami (zewnętrzne czy wewnętrzne?). Ludzki lęk i reakcje pozostają te same.
Jaki jest człowiek?
Święty, pokonujący własne wątpliwości i cierpienia jak Lebbroso? Czy słaby jak nauczyciel z Sycylii? Czy egoistyczny jak ludzie z wioski, którzy żądali śmierci nauczyciela? Czy zbrodniczy jak hitlerowcy? Czy bezduszny jak ci, którzy ukamienowali psa? Jest i taki, i taki.
Wieża jest bardzo dobrym przykładem utworu o poświęceniu, o jego złożoności. W wielu książkach znajdujemy obraz wzniosły i piękny, a bohater sprawia wrażenie papierowego. W Wieży mamy coś jeszcze: odmowę poświęcenia. Kiedy do wioski wkraczają Niemcy (lata czterdzieste, II wojna) – nie ma w niej mężczyzn poza proboszczem i nauczycielem. Niemcy chcą zabić księdza, wioska prosi nauczyciela, by poświęcił za niego swoje życie. Przecież tylko czeka na śmierć: jest samotny, dotknięty nieszczęściami jak Hiob, próbował popełnić samobójstwo. Ale teraz odmawia. Niemcy zabijają księdza, nauczyciel umiera w swojej chacie. Czy można potępić nauczyciela? Czy ludzi żądających daniny z życia? Czy wojnę wyzwalającą zło?
W Wieży zostały zaprezentowane dwie postacie cierpiące, ale zestawił je autor na zasadzie kontrastu.
- Trędowaty Lebbroso to niemal święty, stłumił swój bunt, myśli o innych. Stara się bardzo, by ich nie dotknąć, nie zarazić.
- Nauczyciel jest prawdziwszy – trzęsienie ziemi zabrało mu najbliższych, postanowił się zabić, ale potem nie chciał się poświęcić za inną osobę. Oto dwie postawy człowieka wobec cierpienia.
Wiecznie aktualne: obojętne – czy to wiek osiemnasty, czy dwudziesty pierwszy… Znamienne, że symbolami i współtowarzyszami ludzkiego cierpienia potrafią być budowle, które wznosi człowiek. W opowiadaniu Grudzińskiego – wieża, zwana Wieżą Strachu. W tragedii 11 września – dwa bliźniacze wieżowce World Trade Center.
Ziemia, planeta ludzi Antoine’a de Saint-Exupéry’ego
Antoine de Saint-Exupéry to jeden z najważniejszych moralistów prozy XX wieku. Był pilotem poczty lotniczej, podczas II wojny światowej, zginął w czasie lotu zwiadowczego. W swojej prozie krzewi postawę braterstwa, przyjaźni i solidarności ludzi wobec zagrożeń. Bardzo znana, także pełna uniwersalnych prawd, jest powieść dla dzieci i dorosłych: Mały Książę.
Obraz poświęcenia przyjmuje oprócz naturalnego wymiaru pomocy kolegom jeszcze jeden: poświęcenie siebie. Bohaterem takim jest Guillaumet, który po katastrofie swojego samolotu wyczerpany sześć dni szedł przez Andy. Chciał umrzeć tak, by odnaleziono jego ciało, było to warunkiem otrzymania polisy ubezpieczeniowej przez jego żonę.
Saint-Exupéry potrafi pokazać wielkość człowieka. Stawia go wobec wyzwań natury, jasno mówi, że tylko odwaga i próby pokonywania trudów stanowią o człowieczeństwie. W powieści nieznany Beduin z Libii ratuje życie lotnikom zagubionym na pustyni. Pisarz, odwołując się do tego epizodu, buduje następujący obraz człowieka:
Twoja postać, Beduina z Libii, któremu zawdzięczamy życie, zatrze się jednak w mojej pamięci. Nie zapamiętam twojej twarzy. Jesteś człowiekiem i masz w moich oczach twarz wszystkich ludzi jednocześnie. Nigdy nas nie widziałeś, a rozpoznałeś nas natychmiast. (…) I ja z kolei poznam cię w każdym człowieku, we wszystkich ludziach.
Co to znaczy? Czy to, że istota człowieczeństwa to pomocna dłoń, bez pytań o wiek, narodowość i okoliczności? Być może.
Temu pisarzowi zawdzięcza literatura obraz zagrożenia dość nowoczesnego, bo związanego z przecieraniem szlaków lotniczych, czyli z wynalazkiem XX wieku. Obrazy zmagań z chorobą, trzęsieniem ziemi czy żywiołem morskim to klasyka. Ale lot podniebny, rozbitkowie pustyni, próba pokonania przestrzeni powietrznej – to temat Exupéry’ego. Pozwala on ukazać moc człowieka, który przez swą wytrwałość spełnił wreszcie marzenie mitycznego Ikara. Opisywane przez Exupéry’ ego katastrofy lotnicze to tylko zalążek tkwiącego w lotach potwornego niebezpieczeństwa – porwania samolotów to dziś jeden z najwyraźniejszych aktów terroru. W wieżowce amerykańskie uderzyły samoloty z ludźmi – żywe, latające trumny. Dobrze, że nie dożył tego dumny z człowieka Saint-Exupéry.
Przed nieznanym trybunałem Jana Józefa Szczepańskiego
Jest to cykl esejów filozoficzno-etycznych. Każdy poświęcony jest innemu zdarzeniu lub postaci. Łączy je jednak poszukiwanie wartości w świecie przeżywającym kryzys moralny.
Szczepański stawia pytania, nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Pyta o najważniejszą instancję – nieznany trybunał, przed którym człowiek będzie musiał odpowiedzieć za swe czyny. W eseju W służbie Wielkiego Armatora nawiązuje do etyki Conradowskiej i opowiada epizod okupacyjny – dotyczący pokolenia Kolumbów. W Świętym pisze o czynie ojca Maksymiliana Kolbego. Piąty Anioł – to esej o zbrodniarzu Mansonie, mordercy rodziny Polańskiego. Jest jeszcze Maskarada na Oxford Street – próba opisu zachodniej fascynacji nauką zen i filozofią Wschodu. Cykl kończy List do Juliana Stryjkowskiego.
Poświęcenie w najczystszej postaci – lepszego literackiego, a zarazem historycznego przykładu nie znajdziemy. Poświęcenie w imię wiary chrześcijańskiej: ojciec Kolbe decyduje się zginąć zamiast wskazanego przez hitlerowca innego więźnia Franciszka Gajowniczka. Niemcowi nie robi to różnicy, musi mu się zgadzać statystyka, liczba jednostek skierowanych do komory gazowej. To poświęcenie to utożsamienie się z bliźnim – „nieoddzielenie jego losu od swojego, doznanie, że jego śmierć jest trudniejsza do przeżycia niż własna” (Jan Strzelecki Próby świadectwa).
Obok świętego ojca Kolbe opisuje Szczepański „piątego anioła” – mordercę Mansona. Zjawisko zła ujmuje autor jako niedostatek dobra, jako produkt rzeczywistości. Manson jest potworem – tylko potworny umysł może zaprojektować tak wstrząsającą masakrę. Jaka koncepcja człowieka kształtuje się z takiego zestawienia jak święty i potwór? Oto – podobna jak u Pascala – koncepcja człowieka jako siedliska nędzy i wielkości.
Gdzie tkwi zagrożenie? W rzeczywistości, która potrafi wyzwolić zło. Zagrożeniem takim jest totalitaryzm, wyzwala zło, daje mu pole do działania i realizacji. Zagrożeniem jest też rozpad wartości współczesnego świata, utrata wiary w założenia tradycyjnej cywilizacji. Poczucie wolności i bunt wobec tradycyjnych wartości popycha do czynu ludzi takich jak Manson i jego zwolennicy.
Lord Jim Josepha Conrada
Joseph Conrad, angielski pisarz polskiego pochodzenia, napisał swoją wielką powieść pt. Lord Jim na przełomie wieków – w latach 1899 – 1900. To jedna z pierwszych powieści XX wieku. Jak cała proza wielkiego moralisty – podkreśla wartość etyki i głosi konieczność przestrzegania kilku prostych zasad: wierności, honoru, bohaterstwa, braterstwa. U progu XX wieku – stulecia dwóch wojen światowych, masowej eksterminacji, epoki pieców.
Z poświęceniem w powieści Conrada jest tak: los zażądał poświęcenia, ratowania innych, spełnienia swojego obowiązku od głównego bohatera – Jima – już na początku akcji. Jako pierwszy oficer tonącego statku powinien był ratować – a nie uciekać. Uciekł. Nie sprostał zadaniu. I potem już nic mu się w życiu nie udało: nie odkupił swych win, żadnym poświęceniem nie był już w stanie uspokoić swego sumienia, nadrobić moralnych strat. Co to znaczy? Otóż w etyce Conradowskiej nie mamy wyboru. Poświęcenie się dla drugiego człowieka, pomoc w chwili zagrożenia to nie żaden wyjątkowy czyn. To obowiązek. Uchylenie się od niego pociąga za sobą katastrofalne skutki – straty nie do odrobienia.
Nasze rozważania o naturze ludzkiej na przykładzie Jima doprowadzają nas do jeszcze jednego wniosku: człowiek jest nieprzewidywalny. Wszak Jim śnił o swojej odwadze, niemal żądał od losu próby. Gdy nadeszła, pod wpływem impulsu – stchórzył. Oto najlepsze świadectwo prawdziwości słów: „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Nie jest jednak Jim kreacją zbrodniarza czy czarnego charakteru. Całe życie próbuje zmyć plamę ze swojego honoru. Bezskutecznie. Trochę to beznadziejne, bo choć prawdą jest, że słabość to cecha natury ludzkiej, wierzymy zawsze w szansę nawrócenia.
Zagrożenie. Można by rzec, że w przypadku prozy Conrada główne zagrożenie stanowi żywioł morski. To nie jest prawdą. Owszem, morze to cichy bohater, nieodłączne tło tej prozy. Ono stawia wyzwania: w postaci sztormów, burz, huraganów, z którymi człowiek musi się zmierzyć. Ale prawdziwe zagrożenie tkwi gdzie indziej. Otóż – w odejściu od podstawowych zasad, które są obowiązkiem człowieka, które są istotą człowieczeństwa. Wierność zasadom etycznym gwarantuje za to ludzkości bezpieczeństwo moralne.
Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Inny świat to powieść, którą zaliczamy do literatury faktu. Autor był w latach 1940-1942 więźniem obozu w Jercewie. Przeżył piekło sowieckiego łagru. Lektura ta jest szczególnie ważna w rozważaniach o człowieczeństwie, bo rejestruje eksperymentalne warunki. Ukazuje, do czego zdolny jest człowiek jako ofiara i jako kat. Ustala też pewne moralne granice nie do przekroczenia – nie teoretycznie, lecz z punktu widzenia człowieka, który takiego zła doświadczył.
Inny świat nie pokazuje właściwie aktów poświęcenia się dla drugiego człowieka. Częściej czytamy o donosach, łamaniu ludzkiej psychiki, zdradzie. Ale jest tam zarysowany szczególny przypadek poświęcenia siebie samego dla ocalenia własnej godności. To przypadek Kostylewa, z rozdziału Ręka w ogniu. Kostylew najpierw opalał sobie rękę w ogniu, by nie pracować na rzecz oprawców, potem, by zdecydować sam o swoim losie, oblał się w łaźni wrzątkiem. Umarł w straszliwych mękach, ale przeciwstawił się upodleniu jednostki ludzkiej.
Natura ludzka nagle zmienia swoje oblicze, gdy przestrzenią nie jest zwykła rzeczywistość, lecz łagier. Po pierwsze – sam pomysł obozów pracy świadczy o naturze ludzkiej. Źle świadczy, ujawnia jej zbrodniczość i potworność. Ofiary obozów stające nagle w obliczu ostatecznej próby, żyjące w nieustannym zagrożeniu – śmiercią, głodem, bólem – ujawniają nieodsłanianą dotąd część natury ludzkiej. Z jednej strony lęk, zdolność do zdrady, donosu, podłości. Z drugiej niezwykły heroizm, postawy ocalające wiarę w człowieka. Pisarz – narrator nie wybaczył zdrady w finalnej scenie powieści. Sam podjął głodówkę – która w rezultacie doprowadziła do uwolnienia.
Zagrożenie. Przede wszystkim powieść ujawnia koszmar zagrożenia przemocą i totalitaryzmem. Nie chodzi nawet o skondensowane do maksimum strach, ból, cierpienie, które odczuwali więźniowie obozów. Chodzi o procesy, które uruchamiają nieludzkie odruchy, odsłaniają nieznane w codziennym życiu mroczne oblicze natury ludzkiej. „Przekonałem się wielokrotnie – pisze Grudziński – że człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach i uważam za upiorny nonsens naszych czasów próby sądzenia go według czynów, których dopuścił się w warunkach nieludzkich”.
Ludzie – symbole poświęcenia
- Doktor Judym – nasz rodzimy bohater, stworzony przez Stefana Żeromskiego, główna postać Ludzi bezdomnych. Przypadek szczególny o tyle, że dla swojej misji decyduje się na samotność, odtrąca miłość kobiety i możliwość założenia rodziny. Uważa, że tylko tak będzie mógł w pełni poświęcić się leczeniu ubogich.
- Doktor Rieux – wspomniany przy analizie Dżumy. Także lekarz, uosobienie aktywnej walki ze złem i cierpieniem.
- Maksymilian Kolbe – duchowny, który w obozie koncentracyjnym oddał życie za innego więźnia.
- Prometeusz – mitologiczny symbol poświęcenia się dla ludzkości. Prometeusz wykradł z Olimpu i podarował ludziom ogień. Zapłacił za to straszną cenę: przywiązano go do skał Kaukazu, a sęp wyżerał mu wciąż odrastającą wątrobę. Od imienia tego bohatera postawę poświęcenia i cierpienia za ludzkość nazwano prometeizmem.
- Chrystus – symbol poświęcenia się za ludzi, najważniejsza postać w religii chrześcijańskiej, zbawiająca ludzkość. Zwany też Mesjaszem, od czego pochodzi pojęcie mesjanizmu – postawy poświęcenia się swojej misji (odkupienia innych). Chrystus zginął na krzyżu, by odkupić grzechy ludzi – krzyż w naszej kulturze stał się najważniejszym, sakralnym symbolem cierpienia, poświęcenia, ale i okrucieństwa.
- Janusz Korczak – podczas II wojny światowej zginął wraz ze swoimi podopiecznymi, żydowskimi dziećmi skazanymi na śmierć w komorze gazowej. Poświęcił życie, by ulżyć ich cierpieniu, nie opuścił ich w godzinie śmierci.
Na zakończenie
Rozważania o naturze człowieka w kontekście jego dokonań – tak zbrodniczych, jak wzniosłych – mogą dotknąć trudnych dylematów. Na przykład idei wybaczania. W kulturze chrześcijańskiej przebaczenie należy się największemu nawet zbrodniarzowi, a pokora nakazuje nadstawić drugi policzek. Trudno się czasem pogodzić z takim nakazem i nie wszyscy się z nim godzą. W słynnym Przesłaniu Pana Cogito Herbert pisze:
Ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo (…)
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie.
Innym dylematem może być jednoznaczna ocena istoty ludzkiej – na różniące się bardzo od siebie oceny natkniecie się, przeglądając dzieła literackie. Pisarze wcale nie są jednoznaczni w ocenach, a wszelkie generalizacje z reguły prowadzą do uproszczeń i błędów. Ludzie w gruncie rzeczy są bardzo różni. Natomiast zgodnie mówią autorzy o istocie człowieczeństwa, o tym, co świadczy o wartości człowieka. Właśnie pokonywanie własnych słabości i współodczuwanie cierpienia innych – oznacza człowieczeństwo. W motcie do swojej najsłynniejszej powieści Hemingway napisał: „Nie pytaj, komu bije dzwon. Bije on tobie”. Być człowiekiem – to słyszeć wciąż głos dzwonu na trwogę, bez względu na to, czy rozlega się on blisko, czy daleko.
Koniecznie przemyśl te wypowiedzi:
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.
Wisława Szymborska
Człowiek ma w życiu dwa wyjścia: kształtować rzeczywistość lub poddać się jej.
Josif Brodski
To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia.
Paul Holbach
Cnota nie jest azylem słabych, zaś akt wyrzeczenia się jest aktem odwagi tych, którzy poświęcają (nie bez żalu i wahania) rzeczy powszechnie pożądane dla spraw niezrozumiałych i wielkich.
Zbigniew Herbert
Człowiek (…) jest trochę zagubiony w moralnym labiryncie współczesnego świata.
Wiesław Myśliwski
Ludzie nie mogą być nigdy wolni, ponieważ są słabi, występni, nędzni i zbuntowani.
Fiodor Dostojewski
Człowiek nosi w sobie większego od siebie.
Antoine de Saint-Exupéry
Człowiek jest zdumiewający, ale arcydziełem nie jest.
Joseph Conrad
W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę.
Albert Camus
Uczę się ciebie, człowieku.
Jerzy Liebert
Należy odczuć, jakiego świata jesteś cząstką.
Marek Aureliusz
Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru.
Mahatma Gandhi
Wszystko, co łączy ludzi, jest dobrem i pięknem; wszystko, co ich rozdziela, jest złem i brzydotą.
Lew Tołstoj
Obojętność – to paraliż duszy, przedwczesna śmierć.
Antoni Czechow
Ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu, trzeba dać świadectwo.
Zbigniew Herbert
Nie pytaj, komu bije dzwon. Bije on tobie.
Ernest Hemingway
Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.
Ernest Hemingway