Jeśli motywem przewodnim testu byłaby fantastyka, pytanie o elementy fantastyczne na załączonym dziele malarskim jest nieuniknione.

Obraz I, średniowieczny

Św. Jerzy ze smokiem – Vitale da Bologna– XIV wiek.

Zwróć uwagę na układ postaci: w centrum rycerz, celuje włócznią w smoka, z boku, po prawej stronie – księżniczka. Scena jest dynamiczna – powoduje to ukazanie ruchu osób centralnych – rycerza i nienaturalnie wygiętego konia. Co jest tu elementem fantastycznym? Oczywiście, smok.

Obraz II, szesnastowieczny

Hieronim Bosch, Kuszenie świętego Antoniego

Potwory, dziwadła, gnomy, monstra – na płótnach Boscha obecne są w dużych ilościach. Na tym fragmencie Kuszenia świętego Antoniego też nie brak dziwnych stworów. Upiorny ptak pożerający żabę stoi na jaju, obok ptak-demon na łyżwach, mnich pod mostem siedzi z dwoma potworami. Wyżej dziwna ryba z inną rybą w pysku, olbrzym-dom. Na niebie – następne potwory – rybo-ptaki. Nie są tylko wytworami malarskiej fantazji, często symbolizują ludzkie wady: głupotę, chciwość, pożądanie. Są współobecne z postaciami realnymi, istnieją na takich samych prawach w świecie Boscha. W świecie baśni, wizji, snu.
Spróbujcie wydedukować: czy w tej scenie, we fragmencie świata przedstawionego na lewym skrzydle tryptyku jest zimno czy ciepło?

Obraz III, romantyczny

John Henry Fuseli, Nocna mara

Poeci romantyczni uważali, że twory fantazji mają takie samo prawo być tematami i bohaterami literatury, jak i zupełnie realne osoby. W malarstwie też to widać. Śpiąca kobieta jest jak najbardziej realna, natomiast siedzący na jej brzuchu stwór i jasna głowa końska – to nocne mary. Właściwie one zajmują centrum obrazu, bezwładna dama wydaje się bezradna wobec demonów. Czy jest to obraz koszmaru, który jej się śni? Pewnie tak, choć może to być również straszna wizja stworów nocnych, które uwalnia ciemność i które zagrażają śpiącemu człowiekowi. Czy scena jest statyczna, czy dynamiczna? Statyczna, obraz utrwala nieruchomych bohaterów. Czy atmosferę zarysowanej sceny nazwalibyście atmosferą grozy, baśni czy spokoju? Grozy – tak zapewne chciał romantyczny malarz, tyle że czerwony diabełko-stwór nie wyszedł zbyt groźnie…

Obraz IV, dziewiętnastowieczny

Francisco de Goya, Kolos

Nie mamy wątpliwości, kto tu jest postacią z fantazji. Kolos, nadnaturalny olbrzym nad światem. Dominuje, zajmuje większość miejsca na płótnie. Kolos jest odwrócony, jakby odchodził w dal, obojętny wobec tego, co zostawia. A co zostawił? Maleńkie postacie, uciekające zwierzęta, wozy – to obraz wojny. To scena pełna ruchu, obrazująca tragedię wojny i trwogę towarzyszącą ludziom. Czy uciekają w panice przed Kolosem? Nie, raczej sami przed sobą, przed śmiercią, zniszczeniem. Kolos jest tu uosobieniem losu, potężnej władzy, przed którą nie może uciec ani historia, ani jednostka.
Czy Kolos w kontraście do sceny zbiorowej jest statyczny? Nie – wyraźnie odchodzi, ma uniesioną rękę, jakby torował sobie drogę. Nie goni ludzi – zupełnie inny jest kierunek jego trasy. Zasiał zniszczenie i podąża w swoją stronę, obojętny wobec własnego dzieła.