Mądrej głowie dość dwie słowie.
Lepszy wróbel w ręku niż gołąb na dachu.
Podkreślono formy liczby podwójnej – staropolskiej kategorii gramatycznej, która zaczęła zanikać pod koniec średniowiecza. Do dzisiaj przetrwały tylko pojedyncze formy.
Obecnie wyrazy odmieniające się przez liczby (rzeczowniki, czasowniki, przymiotniki, znaczna część zaimków) mogą występować albo w liczbie pojedynczej, albo w liczbie mnogiej. Staropolska liczba podwójna służyła natomiast do oznaczania podwójności, zawsze z liczebnikiem dwa w odpowiedniej formie fleksyjnej. Dzisiejszy zanik tej kategorii należy tłumaczyć m. in. tym, że podwójność to szczególny przypadek mnogości – nic więc dziwnego, że dzisiaj używamy w tym kontekście form liczby mnogiej.
Była jeszcze inna przyczyna zaniku – znacznie poważniejsza. W liczbie podwójnej mogły występować rzeczowniki, niektóre zaimki, przymiotniki i czasowniki. Formy liczby podwójnej ze swoistymi końcówkami pojawiały się w rodzaju męskim (dwa króla), żeńskim (dwie niewieście) i nijakim (dwie słowie – jak w powyższym przysłowiu). Odmieniały się one przez przypadki, przy czym oprócz mianownikowej istniały tylko dwie różne formy w tej odmianie (np. dwu królu, dwoma króloma). Jeśli dodamy do tego formy czasownikowe (w trzech osobach i w odmianie przez czasy), okaże się, że zarówno staropolska deklinacja, jak i koniugacja były bardziej rozbudowane od współczesnych.
Swoiste końcówki form liczby podwójnej (zupełnie inne niż w liczbie mnogiej) wcale nie pomogły tym formom przetrwać w języku. Wymagały dodatkowego opanowania pamięciowego, podczas gdy informacja o podwójności i tak zawsze zawierała się w znaczeniu liczebnika o wartości 2. W wyrażeniu dwie słowie tę podwójność wyrażono trzykrotnie.
- Po pierwsze, za pomocą liczebnika.
- Po drugie, przez jego końcówkę fleksyjną w liczbie podwójnej, właściwą rzeczownikom żeńskim lub nijakim.
- Po trzecie, za pomocą końcówki fleksyjnej samego rzeczownika – zakończeniem w liczbie mnogiej byłaby końcówka -a. Istotą języka jest tendencja do minimalizowania wysiłku mówiącego, realizowana tak, aby żadna część informacji nie zginęła.
Tutaj – pod względem znaczenia nic nie tracimy, dzięki liczebnikowi o wartości 2.
We współczesnej polszczyźnie możemy obserwować pozostałości liczby podwójnej w odmianie rzeczowników ręce, oczy, uszy. Te dawne formy fleksyjne doczekały się zresztą nowocześniejszych i również poprawnych odpowiedników. Forma w ręku jest dawnym miejscownikiem liczby podwójnej, dzisiaj zaś używamy jej jako miejscownika liczby pojedynczej – tak jak formy współczesnej w ręce. Wszystkie trzy powyższe mianowniki współczesnej liczby mnogiej są mianownikami dawnej liczby podwójnej. Dla współczesnego języka polskiego ich zakończenia okazują się nieregularne – formy z regularnymi końcówkami miałyby postać: ręki, oka, ucha.
Inne fleksyjne relikty to formy narzędnika liczby podwójnej rękoma, oczyma oraz uszyma, a także dopełniacze oczu oraz uszu.
Przykłady z polecenia to dwa znane przysłowia. Jeszcze jedno, mniej chyba znane, zawiera formy liczby podwójnej: cztery gęsi, dwie niewieście uczyniły jarmark w mieście.
Zobacz: