Przestrzeń okrutna i przestrzeń liryczna
Hitlerowska okupacja w Czechach. Zima 1945 roku. Małomiasteczkowa stacja kolejowa. Tu pracuje młodziutki Miłosz Pipko. Kiedy po ciemku wychodzi do pracy na stację, matka odprowadza go wzrokiem zza firanki. Mamusia nigdy nie śpi spokojnie, gdy Miłosz ma nocną zmianę. Jak to dobrze, że Niemcy nie zamknęli jej w Peczkarnie, gdzie sąsiadka – pani Karaskowa przez wszystkie lata okupacji musiała wycierać krew po egzekucjach!
Po torach kolejowych co chwila przemykają pociągi jak żywe: grzechoczą, pogwizdują, łoskoczą, żalą się dyżurnemu ruchu. Ruch pociągów odbywa się z zegarkiem w ręku. Cały świat mierzony jest rytmicznym tykaniem sekundnika ukrytego w każdym kryształku zmrożonych płatków śniegu.
W rowie leżą trzy martwe konie, które Niemcy wyrzucili z wagonu przejeżdżającego przez stację pociągu. Ich wzniesione w górę nogi wyglądają jak kolumny w starobolesławskiej krypcie, na których wspina się niewidzialny portal nieba. Miłosz siada na brzuchu jednego z nich, wspierając głowę na sterczącej na tle jasnych obłoków zastygłej w uścisku śmierci końskiej nodze.
Tymczasem żona zawiadowcy co dzień tuczy zamkniętego w piwniczce, opierającego się przed nadmiarem jedzenia gąsiora i co tydzień podrzyna gardło kolejnemu królikowi wyciągniętemu z klatki.
Miłoszowi żal bezbronnych zwierząt, również tych koźląt o zmartwiałych nóżkach spętanych powrozem, które wiejscy rzeźnicy zwożą na stację, tych przewożonych pociągami towarowymi zgłodniałych cieląt i prosiątek o zziębniętych, porcelanowych kopytkach, zsiniałych od zimna krów o oczach pełnych wyrzutu i przerażonego byka, któremu wykłuto oczy, by był pokorny jak baranek.
Miłoszowi żal zamarzniętych we śnie kruków, które spadły z drzewa jak przejrzałe śliwki.
Instynktownie lgnie wrażliwy Miłosz do wszystkiego, co jest w tym okrutnym świecie nacechowane pięknem, wolnością, a przede wszystkim miłością. Rozkoszuje się widokiem ukochanych gołębi hodowanych przez pana zawiadowcę, wdzięcznych mu za miłość jak dzieci.
Zachwyca Miłosza postawa dyżurnego ruchu pana Całuska, który nie ulega – jak reszta świata – złu wojny, co demonstruje dość nietypowym aktem buntu „kładąc telegrafistkę Zdeniczkę na stole telegraficznym i odbijając na jej dupce” pieczątki państwowe.
Niełatwa miłość
Instynktownie ucieka Miłosz od naznaczonej śladami krwi wojennej rzeczywistości w miłość do Maszy – konduktorki pociągu. Spędza z nią noc, podczas której Masza przyciska się do niego całym ciałem, a on nie sprawdza się jako mężczyzna.
Napełniony wstydem po nieudanej nocy ucieka przed Maszą, przed całym światem w samobójstwo. I nic się wtedy nie liczy, ani strzelający do Czechów Niemcy, ani torturowane zwierzęta, ani czekająca w domu matka, ani praca na stacji, tylko ten palący wstyd, który można wymazać jedynie śmiercią.
W odległym hoteliku podcina sobie żyły, ale dzięki czujności przypadkowo obecnego przy zajściu murarza zostaje odratowany. Odczytuje ten fakt jako znak od Boga i teraz jest już skupiony wyłącznie na sprostaniu roli kochanka. Szuka kobiety, która pozwoli mu przełamać wstyd i strach przed zbliżeniem, aby po tym doświadczeniu móc wreszcie spełnić oczekiwania ukochanej Maszy. Świat podsuwa mu dojrzałą Wiktorię Freie, przy której Miłosz – zgodnie ze swym jedynym pragnieniem – staje się spełnionym mężczyzną.
Bohater i historia
Miłosz jest szczęśliwy jako kochanek, ale szczęścia nie otrzymuje się od świata za darmo. Właśnie teraz, kiedy przy kobiecie nie jest już zwiędłą lilią, historia budzi w młodym Miłoszu potrzebę spełnienia wielkiego czynu godnego swoich przodków (pradziadka walczącego w Wiośnie Ludów i dziadka – Prometeusza z początku tej wojny).
Podejmuje się partyzanckiego zadania wysadzenia pociągu „pod specjalnym nadzorem”. Czy zostanie – zgodnie ze swymi marzeniami – bohaterem historii? Czego dowie się o sobie, o człowieku, o świecie po wrzuceniu ładunku wybuchowego na dach niemieckiego pociągu wiozącego broń i przegrywających wojnę Niemców – uciekinierów?
Jak potoczą się losy romansu Miłosza i Maszy? Obrazem którego świata Hrabal zamknie ostatnią stronę powieści: tego krwawego czy tego lirycznego? Z jaką refleksją ostateczną pozostawi nas autor? Przeczytaj tę minipowieść, jeśli chcesz znać odpowiedzi na te pytania, a znać je warto, bo jest w nich ukryta cenna prawda o człowieku.
Walory artystyczne utworu – poezja obrazów
To dzieło jest naprawdę doskonałe pod względem artystycznym! Nade wszystko działa na czytelnika sugestywne obrazowanie. Oto fragment: „Teraz i ja stałem sobie na peronie, i ja spozierałem na nocne niebo, i ja widziałem tam swój własny film: na całym firmamencie kładłem Maszę, tak jak dyżurny ruchu, pan Całusek Zdeniczkę na stole telegraficznym, i zdejmowałem z niej bieliznę sztuka po sztuce, kiedy jednak Masza leżała już naga na niebie, nie wiedziałem, co z nią robić dalej.” Hrabal potrafi erotyzm pokazać w perspektywie piękna cielesnego doznania – tu bowiem miłość jest wartościowa, bo w zimnym i okrutnym świecie daje poczucie namacalnego ciepła i spełnienia marzeń o byciu kimś więcej niż bierną ofiarą wojny.
Największym walorem artystycznym tej prozy jest jej niepowtarzalna wewnętrzna muzyka. Co jakiś czas pojawiają się te same obrazy, te same stwierdzenia, motywy (pociągu, czasu, zwierząt, zimna, oczu, krwi).
Unoszą tę prozę refreny niczym łódź na falach jakiejś kosmicznej harmonii zdarzeń, których tajemnica spoczywa w ich powtarzalnej stałości.
Opowiadacz
Całość zdarzenia ujmuje Hrabal w pierwszoosobową narrację, która roztacza nad fabułą parasol tajemnicy. Aby, w kontekście ostatniej sceny, rozwiązać zagadkę, a więc odpowiedzieć na pytanie, kto właściwie opowiada nam swoją historię, musisz przeczytać utwór uważnie. Oto mała podpowiedź; na pierwszych stronach powieści Miłosz mówi: „zawsze miałem i mam, i będę miał wrażenie, że za każdym oknem znajduje się co najmniej jedna para oczu, które na mnie patrzą”. Na końcu zaś okazuje się, że tylko młodym chłopcom wydaje się, że świat ich obserwuje i rozlicza; dojrzały mężczyzna wie, że jedynym widzem własnych czynów jest się samemu. W fabule znajdziesz odpowiedź na pytanie o wydarzenia, jakie pozwalają Hrabalowi zbudować taką prawdę o człowieku, która – bez względu na okoliczności historyczne – dotyczy każdego z nas.