Gdy idziesz na koncert, do teatru, sięgasz po powieść – nie myślisz, jakie konkretnie korzyści wynikną dla Ciebie z tych działań. I bardzo dobrze. Ale gdy przygotowujesz się do egzaminów, Twoje działania muszą być bardzo precyzyjnie ukierunkowane…
Informacje wywiadowcze
Zaczyna się okres najintensywniejszych egzaminacyjnych przygotowań. Nie popełniaj błędów swoich kolegów i nie przygotowuj się do egzaminów „w ciemno”. Musisz zgromadzić informacje dotyczące:
- Formy egzaminu – czym więcej wiesz o tym, jak egzamin będzie przebiegał, tym mniej się go obawiasz.
- Obowiązujących lektur, podręczników – tylko uczenie się z tego, co trzeba, gwarantuje, że trafisz w dziesiątkę.
- Listy pytań, zagadnień – i według nich się przygotowywać – przyzwyczajać się do stylu egzaminu.
- Różnic między wiedzą szkolną a obowiązującą na egzaminie i na tej drugiej się skoncentrować.
Biadolenie w stylu: „Ale ja nie wiedziałem, że to też trzeba”, jest dobre tylko w Twoim liceum (i to też nie zawsze). Na wyższej uczelni obowiązują inne prawa – przede wszystkim prawo samodzielności i kreatywności.
Nie spal się!
- Ucząc się wciąż tego samego.
- Ćwicząc wiedzę w innej formie niż będzie sprawdzana na egzaminie.
- Kując nie to, co będzie wymagane.
Dwie matematyki
Ustny i pisemny egzamin z matematyki różnią się od siebie tak bardzo, jakby były z dwóch całkiem różnych dziedzin. Na pisemnym musisz posiadać zdolność rozwiązywania zadań, na ustnym orientować się w teoretycznej stronie wszystkich zagadnień. Podobnie jest niemal z każdym przedmiotem. Podczas przygotowań nie strać z oczu kierunku, w jakim Twoja wiedza będzie sprawdzana.
- Koniecznie zdobądź wszelkie możliwe materiały.
- Nie wstydź się pytać.
- Pozbądź się oporów i nieśmiałości.
- Drąż, naciskaj i dopytuj ludzi z uczelni.
- Nie daj się zbyć ogólnikami w stylu: „Obowiązuje program szkoły”, bo taka informacja Ci nie wystarczy.
Porównaj sformułowania!
Jeżeli jesteś już posiadaczem biuletynów i zestawów pytań z lat ubiegłych, na pewno zwróciłeś uwagę, że styl formułowania pytań uczelnianych i szkolnych znacząco się różni. Musisz osłuchać się z egzaminacyjnymi zwrotami i terminami, a następnie włączyć je do swojego czynnego języka. Pamiętaj, że każdy kierunek ma swój żargon, a Ty już na egzaminie wstępnym musisz pokazać, że się nim swobodnie posługujesz.
Źródła informacji
- Nawiąż kontakt (pojedź, zadzwoń, wyślij e-mail) z uczelnią, na którą startujesz.
- Dopytaj się o wszystkie wymagania.
- Skompletuj zestawy, testy, pytania, zagadnienia z lat ubiegłych.
- Pogadaj z kilkoma (jedna osoba to za mało) studentami Twojego przyszłego kierunku. Zapisz sobie, jakie mieli pytania, czego nie wiedzieli i szczególnie właśnie z tego się przygotuj.
- Skontaktuj się z biblioteką wydziałową, sprawdź, czy nie ma tam skryptów, repetytoriów, bryków dla kandydatów.
Pamiętaj!
- „Przeanalizuj” nie znaczy: „wymień”
- „Na przykładzie” nie oznacza: „na przykładach”
- „Omów” znaczy: „wyczerp temat”, a nie „wspomnij”
Na pocieszenie
- Tylko przy pierwszym podejściu do egzaminu człowiek aż tak się denerwuje.
- Jeśli na miejsce na Twoim kierunku jest dwudziestu kandydatów, o niczym to nie świadczy. Bywa, że większość z nich jest zielona (odznacza się przeraźliwą niewiedzą na każdy temat).
- Z punktu widzenia Twojego rozwoju, nie ma znaczenia, na co się dostaniesz – bylebyś tylko nie zrobił sobie edukacyjnej przerwy, bo ponowne wdrażanie się do nauki jest bardzo trudne.
- Jeśli jesteś z małej miejscowości lub masz w inny sposób utrudniony kontakt z uczelnią – nie usprawiedliwiaj się. Szkolne podręczniki nie wystarczą. Są za dobrze znane. A z takiej książki, która się opatrzyła, najtrudniej się uczyć, bo wszystko wydaje się znane, oczywiste, nieciekawe i aż trudno uwierzyć, że takie „banały” mogą być na egzaminie.