laugh brake
I`ve got you under my skin tak pewnego poranka zaśpiewał mi zmysłowym głosem Frank Sinatra… I od razu się rozmarzyłam, chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do mojego angielskiego narzeczonego. Sweet nothings, ja mogłabym tak bez końca, ale okazało się, że John niekoniecznie: „Listen, honey, you made my day with your phone call, but I gotta go”. Tak mi rzekł, a wtedy serce rozpadło mi się na sto tysięcy kawałków. Ale skoro rzeczywiście się śpieszył…
Ciocia Beth, trzykrotna rozwódka, jak zwykle nie omieszkała podzielić się ze mną swoimi refleksjami: „First things first, don«t you ever forget it…”. Wynikałoby z tego, że nie mogę być taką egoistką. Przecież John by mnie nie zbywał, na pewno coś ważnego oderwało go od rozmowy ze mną: „Może jego najlepszy przyjaciel właśnie chciał popełnić samobójstwo!” – zaczęłam spekulować – „Albo siostra pojechała na porodówkę! Tylko… czemu o tym nie wspomniał?…” Ciocia przerwała moje rozważania mówiąc: „Whataver the explanation, mind you: no woman should really wear her heart on her sleeve…” Zaprotestowałam argumentując, że w dzisiejszych czasach kobieta jak najbardziej może przejawiać inicjatywę i nie ma też najmniejszych powodów, żeby otwarcie nie okazywać swoich uczuć. „Call him everyday and you`ll soon become an albatross round his neck that he will gladly get rid of” – zripostowała doświadczona przez życie ciotka. Patrząc na mnie wymownie dodała: „Give him a cold shoulder from time to time and he`ll be head over heels in love…”
Z pewnym wahaniem postanowiłam posłuchać rady ciotki. Z premedytacją nie odpisałam na jego sms-a, a następnie wyłączyłam komórkę na cały dzień. Gdy wieczorem zadzwonił na stacjonarny powiedziałam, żeby spróbował za kwadrans, bo nie mogę rozmawiać. Przez bite piętnaście minut wpatrywałam się w telefon zastanawiając się czy zadzwoni czy nie. Ale zadzwonił! „You`re my first, you`re my last, my everything” – to pierwsze co usłyszałam po podniesieniu słuchawki. John głosu Sinatry nie ma, ale piosenka Barry`ego White`a wyszła mu całkiem nieźle. Wzruszyłam się do łez niemalże, a w myślach widziałam już zadowoloną z siebie ciocię Beth. Niemniej postanowiłam się spytać, czemu tak szybko skończył naszą poranną rozmowę. „The call of nature” – przyznał w końcu. Cóż… Zagadka rozwikłana. Ale tak czy siak, rada ciotki się okazała się strzałem w dziesiątkę.
- to have got smb under your skin – uważać kogoś za niezwykle czarującego, pociągającego
- sweet nothings – czułe słówka
- to make somebody`s day – uczynić kogoś bardzo szczęśliwym danego dnia
- first things first – w życiu trzeba ustalić sobie pewne priorytety
- to wear your heart on your sleeve – mieć serce na dłoni (sleeve-rękaw)
- an albatross round somebody`s neck – kula u nogi
- to get rid of something – pozbyć się czegoś
- give smb a cold shoulder – z premedytacją kogoś zignorować
- head over heels in love – zakochany po uszy (dosłownie: zakochany od głowy po pięty)
- you`re my first, you`re my last, my everything – fragment piosenki B.White`a
- the call of nature – zew natury, czyli potrzeba udania się do toaletyn