Koreą władała od 1910 r. niepodzielnie Japonia. W latach 30-tych zrodził się tam ruch oporu wymierzony w okupantów, ale trudno zmierzyć jego rzeczywisty zasięg i poparcie społeczne z racji nagminnego fałszowania faktów przez historyków z Północnej Korei. Według niej 19-letni Kim Ir Sen (już jako czternastolatek” aktywny politycznie?!) miał powołać tzw. Armię Partyzancką (1931), a wkrótce potem tzw. Ligę Odrodzenia Ojczyzny. Pod wpływem japońskich represji Kim schronił się w Chinach i ZSRR, w tym drugim urodził mu się nawet syn.
Koreę wyzwoliły uderzenia Rosjan na północy kraju, na południu zaś Amerykanów. Umowną granicą „tymczasowego” pobytu koalicjantów oficjalnie przygotowujących grunt pod zjednoczenie kraju stał się 38° równoleżnik. Zimna wojna pogrzebała również i tę kwestię (podobnie jak Niemiec) wskutek narastających rozbieżności między supermocarstwami. Także na koreańskim gruncie wyrastały wewnętrzne ku temu przesłanki. Na Północy, kontrolowanej przez ZSRR zręby państwa tworzyli komuniści z Kim Ir Senem na czele, aspirujący do reprezentowania całego kraju (np. w 1949 r. zjednoczyły się obie .,bratnie” partie z 2 części kraju), na Południu zaś władzę dzierżył nacjonalista Li Syng Man, o równie niemałych ambicjach.
Przeprowadzone pod nadzorem ONZ wybory, z powodu niechęci towarzysza Kima, odbyły się w 1948 r. tylko na Południu, umacniając pozycję nacjonalistów. Teraz fakty dokonane nabrały tempa. 15.08.1948 r. powstała tzw. Republika Korei, a ripostą komunistów stało się utworzenie Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), 9.09.1948 r. Również wtedy ponaglany sytuacją Kim zorganizował wybory u siebie (z wiadomym, rewolucyjnym rezultatem). a nawet tajnie u swych zwolenników na Południu.
Do połowy 1950 r. problem koreański dosyć często wracał na forum ONZ, ale z powodu niemożności mocarstw do kompromisu, drogi do zjednoczenia nie znaleziono…
W 1949 r. zarówno Rosjanie jak i Amerykanie wycofali się z zajmowanych obszarów Korei. z tym że ZSRR chyba lepiej wy-szkolił i wyposażył jednostki wojskowe KRLD. Kim Ir Sen dążył do zjednoczenia kraju drogą siłową przy poparciu Stalina. Według niektórych źródeł to właśnie „wódz postępowej ludzkości” miał pchnąć KRLD do wojny. Atmosfery nie poprawiały pełne buty, niekiedy nieodpowiedzialne wypowiedzi Li Syng Mana. 25.06.1950 jedna z licznych granicznych prowokacji stała się zarzewiem niezwykle krwawej wojny.
USA wykorzystując bojkot Rady Bezpieczeństwa ONZ przez ZSRR w owym czasie (protest przeciw zajmowaniu przez kuomintangowski Tajwan miejsca Chin), przeforsowały na jej forum kilka decyzji: uznanie jako agresora KRLD, interwencję wojsk ONZ dla pomocy napadniętym i właśnie wojsk amerykańskich jako reprezentację błękitnych hełmów (dołączyły potem delegacje innych państw zachodnich).
Wojska KRLD posuwały się szybko naprzód zdobywając Seul i większość Południowej Korei oprócz skrawków jej obszarów wokół Pusanu i Tegu, dramatycznie bronionych przy pomocy jednostek występujących pod egidą ONZ. W połowie września 1950 r. nastąpił przełom. Weteran i bohater wojny na Pacyfiku, gen. Mac Arthur, teraz dowódca sił amerykańskich i ONZ-towskich zarazem, w imponującym stylu przeprowadził inwazję w centrum zachodniego wybrzeża Korei, koło Inczhonu (15.09.1950). Komuniści nie wytrzymali siły ataku i poszli w rozsypkę. Amerykanie przecięli w ciągu kilku dni półwysep na pół, biorąc do niewoli ponad 100 tys. żołnierzy Kima uwięzionych na południowym froncie.
W październiku przeszli linię 38° równoleżnika, zdobyli Phenian, aż wreszcie dotarli do graniczącej z Chinami rzeki Yalu. Mao Tse-tung ponaglany przez Stalina zdecydował się pomóc koreańskim sojusznikom. Oficjalnie posiłki chińskie nosiły miano „ochotników ludowych”. Niebawem pojawiło się ich ponad milion… (dowodził nimi Peng Te-huai). Także Rosjanie (lotnicy, artylerzyści) wspierali bezpośrednio siły Kima, choć nie w tak masowej skali. Front od końca października znów przesunął się na południe. Komuniści odbili na przełomie lat 1950/51 Phenian i Seul, ale atak amerykański wiosną odrzucił ich w rejon magicznego 38° równoleżnika. Krewki Mac Arthur wiosną 1951 r, został zdjęty przez prezydenta Trumana z funkcji głównodowodzącego z racji pomysłów zbombardowania północnych Chin, co mogło grozić radziecką ripostą. Jego następcami byli generałowie: Ridgway i Clark.
Wojna przybrała wyczerpujący, pozycyjny charakter. Już latem 1951 r. rozpoczęły się zrazu nieśmiałe rokowania w rejonie 38° równoleżnika (Kesong a potem Panmundżon). Wreszcie po długich targach został podpisany 27.07.1953 r. rozejm w Panmundżonie. Ciekawe, że stronę Południa reprezentował amerykański generał Harrison. Ustanawiano linię demarkacyjną przebiegającą z pewny odchyleniami wzdłuż słynnego już 38° równoleżnika. Wojna zabrała około 4 milionów ludzi (w tym 900 tysięcy Chińczyków i 55 tysięcy Amerykanów), zrujnowała też doszczętnie kraj.
Pod względem ekonomicznym stojąca na bazie zdrowego wolnego rynku Republika Korei podniosła się szybciej, szczególnie po obaleniu dyktatury Li Syng Mana (1960). Wkrótce potem władzę przejęli wojskowi z gen. Pakiem Dżong Hi na czele. Był to klasyczny autokrata, ale wspierający aktywnie wzrost gospodarczy tworzący doskonałe warunki dla inwestycji zagranicznych czy rodzimej burżuazji. Przy względnym spokoju społecznym Korea Południowa stała się w latach 80-tych krajem wielkiego sukcesu ekonomicznego i wschodzącą potęgą. W ostatnich kilku latach tempa nabrały procesy demokratyzacji.
KRLD stała się z czasem skansenem stalinowsko-maoistowskiego komunizmu, z niewydolną ekonomią, rozbudowaną do koszmarnych granic armią (diabelsko kosztowną) i absurdalnym kultem „Wielkiego Przywódcy” czyli Kim Ir Sena, właściwie deifikowanego wraz z najbliższą rodziną.
Ulubioną „zabawką” wodza stała , się broń nuklearna, nad którą KRLD prowadzi prace, szantażując sąsiadów. Gdy zmarł w 1994 r. ogłupione społeczeństwo pogrążyło się w żałobie (chyba niezupełnie sterowanej odgórnie), a jego następcą został dosyć przeciętny syn Kim Dzong Un.