Państwo
Na wstępie należałoby zastanowić się nad stopniem suwerenności Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
- Niewątpliwie państwo posiadało ją w zakresie nader ograniczonym. Nie była to też jednak zwykła sowiecka okupacja czy też kolejny zabór. Status PRL można porównać z Rzecząpospolitą XVIII stulecia (zwłaszcza drugiej połowy) bądź Królestwa Polskiego przed powstaniem listopadowym.
- Kolejne ekipy przywódcze realizowały politykę uzależnienia, a radzieccy ambasadorowie posiadali status nie tylko dyplomatyczny. Liderzy partyjni i państwowi musieli z kolei mieć radzieckie namaszczenie i ogólne poparcie dla swej działalności.
- Nie oznacza to wcale, że zakres, najczęściej wąski, tej suwerenności był taki sam przez cały okres istnienia PRL. Margines swobody uległ wyraźnie zwiększeniu od 1956 roku. Przemiany w naszym kraju i odejście od skrajnie stalinowskiej linii, rosnąca pozycja Gomułki, któremu w Moskwie wyraźnie nie ufano, spowodowały niezapowiedzianą wizytę Chruszczowa i groźbę interwencji. Radziecki przywódca musiał częściowo pogodzić się z faktami, widząc dosyć jasne postawienie sprawy przez towarzysza Wiesława, który miał mu wówczas powiedzieć: „odpowiedzialność my bierzemy!”. Cokolwiek podczas owej październikowej nocy powiedziano, musiało to utwierdzić Nikitę Chruszczowa w mniemaniu, że podstawowe radzieckie interesy zostaną zabezpieczone.
- Podpisany wkrótce potem układ o warunkach i zasadach stacjonowania wojsk sowieckich w Polsce (listopad 1956 roku) nie był, delikatnie mówiąc, zbyt korzystny dla naszej strony.
- Także stanowisko polskie podczas głośnego głosowania w sprawie potępienia ZSRR za agresję na Węgry, na forum ONZ (koniec 1956), odbiegało od klasycznego wasalstwa (polski delegat wstrzymał się od głosu, w przeciwieństwie do wszystkich państw socjalistycznych, nie licząc Jugosławii, głosujących przeciw).
- Swoistą polską specyfiką stały się, głównie z przyczyn wewnętrznych, stosunki PRL ze Stolicą Apostolską, zwłaszcza po wyborze Jana Pawła II na papieża (1978 rok). Polska była jedynym krajem bloku wschodniego, do którego mógł pielgrzymować papież.
System rządów i gospodarka
Nie da się ukryć, że tzw. demokracja ludowa, zwana też socjalistyczną, opierała się na dyktaturze monopartii i jej kierowniczych gremiów, ponieważ pośrednie i podstawowe partyjne struktury ściśle musiały wykonywać zalecenia centrali (tzw. leninowski centralizm demokratyczny). W związku z przynależnością do „przewodniej siły narodu” wiązały się pewne przywileje (szczególnie dla szczebli wyższych) i możliwości kariery.
Władza partii opierała się przede wszystkim na monstrualnie rozbudowanym aparacie przymusu. Ostatecznie dzięki brutalnej sile komuniści zdobyli oraz umocnili swoje rządy w latach 1944-1947.
- Służby specjalne PRL, Urząd Służby Bezpieczeństwa były oczkiem w głowie władzy, a do lat 1955-1956 nawet wyrastały ponad partię, podlegając tylko wąskiemu gremium skupionemu wokół Bieruta (Minc, Berman, może jeszcze Jóźwiak – Witold i Radkiewicz).
- Uzupełnieniem aparatu przemocy stały się też Milicja Obywatelska oraz tzw. Ludowe Wojsko Polskie, o niemal 100-procentowym upartyjnieniu kadry. Nad tymi instytucjami długie lata unosił się złowrogi cień „doradców” radzieckich o dość niejasnych kompetencjach.
- Terror jako środek i sposób rządzenia w najbardziej klasycznej, wręcz sterylnej postaci występował w pierwszym, stalinowskim okresie dziejów PRL, dotykając ludzi najróżniejszych grup społecznych, podejrzanych o nielojalność wobec nowego ustroju, mającego charakter totalny. Po 1956 roku jego zasięg ograniczono, służby specjalne starały się działać bardziej dyskretnie, interesując się głównie aktywnymi opozycjonistami lub tymi, którzy manifestowali swoje własne, często krytyczne zdanie.
- W momentach ostrych kryzysów społeczno-politycznych, gdy podważany był i tak skromny autorytet partii, władza sięgała po wypróbowane środki, terrorem odpowiadając na jasno artykułowane postulaty i żądania społeczne o politycznym czy ekonomicznym charakterze (1968, 1970, 1976, grudzień 1981 i kolejne miesiące stanu wojennego).
Byłoby jednak poważnym uproszczeniem twierdzić, iż ustrój społeczno-polityczny PRL opierał się jedynie na ślepym, prymitywnym terrorze.
- Dzięki rozgałęzionemu systemowi reglamentacji dóbr i przywilejów dla lojalnych i posłusznych miał też autentycznych zwolenników.
- Nie można też zaprzeczyć temu, że system stworzył dla milionów zwykłych, prostych ludzi pewne możliwości awansu społecznego. Poprzez forsowną industrializację i urbanizację dawni bezrolni czy małorolni chłopi oraz niewykwalifikowani robotnicy niewątpliwie zyskali.
- Ułatwiony został też dostęp do wykształcenia (bardzo często zresztą powierzchownego).
- Niskie płace równoważone były różnymi branżowymi przywilejami, dodatkami, deputatami, zniżkami, powszechną służbą zdrowia, tanimi kredytami i wczasami, niskimi cenami podstawowych (i nie tylko) produktów.
- Tylko specjalistów niepokoiły absurdalne rozwiązania ekonomiczne, nonsensowny centralizm, wszechobecność państwa i niekompetencja jego urzędników.
- Priorytetami stały się cele polityczne i doktrynalne (np. industrializacja, zwłaszcza monstrualne rozmiary przemysłu ciężkiego czy dogmat pełnego, nawet wbrew rozsądkowi, zatrudnienia).
- Pomniki socjalizmu w postaci gigantów przemysłowych, powstałe w większości w pierwszym okresie PRL, stały się wkrótce kamieniem u szyi gospodarki, pracując na przestarzałych technologiach (głównie radzieckich), zużywając niewspółmiernie wiele energii i materiałów.
- Lekceważenie podstawowych praw ekonomicznych (podaży i popytu, konieczności minimalnego choćby zysku czy realnych cen) powodowało z jednej strony marnotrawstwo, a z drugiej chroniczne niedobory, dominację rynku producenta nad klientem, któremu, umęczonemu staniem w kilometrowych kolejkach, wciskano najgorsze buble.
- Wielkie inwestycje początków PRL były finansowane głównie z podatków i poprzez ograniczenie nakładów na rolnictwo oraz niskie płace.
- Kolejny inwestycyjny boom nastąpił za czasów Edwarda Gierka, ale całe to ówczesne prosperity było życiem na kredyt, a konkretnie na bazie wielkich zagranicznych, najczęściej zmarnowanych przez biurokratów pożyczek.
Kultura i oświata
Czas PRL nie był definitywnie stracony dla polskiej kultury. Co prawda i na tym polu znać niszczący i deprawujący wpływ stalinowskiego socrealizmu, ale po przemianach październikowych (1956 rok) poszerzył się zakres swobód twórczych i nawet prymitywna nagonka propagandowa doby marca 1968 roku nie dokonała tragicznych spustoszeń. Dorobek tego czasu jest bardzo różnorodny. Wiele z dzieł powstało niezależnie, a często i wbrew oficjalnej linii, ale sami twórcy żyli i pracowali w konkretnej rzeczywistości, z niej czerpiąc inspiracje. Nie wypada też zakwestionować państwowego mecenatu kulturalnego, który m.in. przyczynił się do wzrostu czytelnictwa, książki cenowo były dostępne dla każdego.
Szkoda, że nasz narodowy dorobek stał się uboższy o twórców, którzy opuścili kraj niekoniecznie z własnej woli, uciekając przed prześladowaniami, nie wracając z emigracji bądź będąc z niego wprost usuniętymi z powodu „niewłaściwego” (żydowskiego) pochodzenia.
Wymieńmy choćby Czesława Miłosza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Józefa Mackiewicza, a po 1968 roku Idę Kamińską, Aleksandra Forda czy Leszka Kołakowskiego.
Niezależnie od tych wielkich nieobecnych debiutowało i tworzyło tutaj wielu wybitnych pisarzy:
- Tadeusz Konwicki,
- Kazimierz i Marian Brandysowie,
- Jerzy Andrzejewski,
- Andrzej Kuśniewicz,
- Jerzy Krzysztoń,
- Tadeusz Borowski.
Niezależnie od propagandowych, tandetnych agitek rozwinęła się kinematografia. Tzw. filmowa szkoła polska stała się sławna na całym świecie, wiele dzieł, znajdując zrozumienie i uznanie, było nagradzanych na międzynarodowych festiwalach. Nazwiska takich reżyserów, jak:
- Andrzej Wajda,
- Andrzej Munk,
- Krzysztof Zanussi,
- Agnieszka Holland,
- Roman Polański,
- Krzysztof Kieślowski
znane są już nie tylko w Europie, ale ina świecie.
Kino moralnego niepokoju końca lat siedemdziesiątych w jakiejś mierze przygotowało grunt dla późniejszych przemian, ukazując w krzywym zwierciadle komunistyczną rzeczywistość.
Kolejne piękne karty zapisały teatr i muzyka (choćby Krzysztof Penderecki i Witold Lutosławski).
Łatwiejszy okazał się też dostęp do oświaty, notabene traktowanej przez władzę jako pierwsza linia frontu ideologicznego (szczególnie w okresach napięć politycznych). System jednak, i tutaj rozkręcając spiralę oczekiwań, popadł w pułapkę, ponieważ nie był w stanie ich spełnić. Podobna rzecz się stała z konsumpcjonizmem doby gierkowskiej.
Społeczeństwo
Różne też były doświadczenia doby PRL. Oprócz szykanowanych, odtrąconych, lżonych, torturowanych i mordowanych, żyli obok znacznie liczniejsi, którzy godzili się z rzeczywistością. Większość prawdopodobnie dostrzegała absurdy systemu, ale nie usiłowała mu się przeciwstawiać. Ludzie dawnej opozycji, co jest naturalne, mieli czy mają nadal tendencję do kreślenia obrazu w barwach niesłychanie czarnych. Ostatecznie jednak miliony Polaków musiały jakoś żyć, godząc się często na większe czy mniejsze kompromisy z amoralną rzeczywistością.
Z systemem komunistycznym tak naprawdę walczyła elita, nie aż tak liczna. Naród podrywał się tylko w pewnych określonych momentach, i to na krótko (lata 1956, 1970, 1976, 1980). Dla jednych PRL będzie synonimem zła, zakłamania, obłudy i oportunizmu, dla bardzo wielu innych – okresem rzetelnie wykonywanej pracy, pewnych życiowych osiągnięć. Z całą pewnością lata Polski Ludowej stanowiły kolejne ważne i bolesne doświadczenie w długich losach polskiego narodu.