Znużenie starym partnerem, potrzeba odmiany, a może po prostu Matka Natura popycha nas do zdrady?
Pewnego razu amerykański prezydent Calvin Coolidge wraz z żoną odwiedził fermę kur. Pani prezydentowa zauważyła koguta spełniającego swoje obowiązki wobec kury. Zapytała przewodnika, jak często mu się to zdarza i usłyszała, że dziesiątki razy dziennie. Poprosiła go więc: „Proszę powiedzieć o tym panu prezydentowi”. Prezydent wysłuchał zdania żony i zapytał: „Zawsze z tą samą kurą?”. „O nie, za każdym razem z inną” – padła odpowiedź gospodarza. Kogut przeszedł do historii psychologii, a „efektem Coolidge’a” określa się skłonność mężczyzn do szybszego odzyskiwania wigoru seksualnego, jeśli zmieniają partnerki.
Oto dlaczego mężczyznom grozi znużenie stałym związkiem i podatność na zdradę. Bez względu na kulturę i szerokość geograficzną – faceci zdradzają częściej. Dowiodły tego badania przeprowadzone wśród Brytyjczyków i plemion Południowej Afryki. W Stanach Zjednoczonych to głównie mężczyźni „polują” w barach dla samotnych, inicjują tak zwany swinging, czyli zamienianie się współmałżonkami i poszukują seksu grupowego. Zarówno socjolodzy jak i psycholodzy zgodnie twierdzą, że zdrada jest czymś tak powszechnym i codziennym, jak to, że myślimy. Według terapeuty Piotra Pietruchy, mężczyźni zdradzają tak naturalnie, jak oddychają, a kobiety tylko wtedy, kiedy kochają, albo czują się niekochane. Przyczyną niewierności mężczyzn jest często poszukiwanie ekstra doznań i chęć odreagowania codziennego stresu.
Mężczyźni lubią odmianę w seksie. Tak wyjaśniają pobudki do zdrady Rich Seldes, Christopher Pizzo i Bradley Gertsman, autorzy bestselleru „Czego pragną mężczyźni”. Ich zdaniem nawet gdy mąż kocha do szaleństwa, zawsze będzie czuł pożądanie wobec innych kobiet. Czy tak po prostu można wytłumaczyć fakt, że ok. 50-60 proc. mężczyzn żyjących w stałych związkach, choć raz miało romans?
– Płeć, która więcej inwestuje w wychowanie potomstwa, na przykład nosząc płód w brzuchu przez dziewięć miesięcy, nie odnosi korzyści z posiadania dodatkowych partnerów. Płeć, która inwestuje mniej, ma czas na ich poszukiwanie. Dlatego osobniki męskie dążą do zdobycia większej liczby partnerek, a osobniki żeńskie – jakościowo lepszych partnerów – twierdzi prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog. Ponieważ mężczyźni mogą zwiększać swój sukces reprodukcyjny dzięki romansom, a kobiety nie, to głównie oni, a nie one uciekają się do poligamii (dlatego każdy stosunek jest u mężczyzn nagradzany orgazmem). Mężczyźni zdradzają, ponieważ tak są biologicznie uwarunkowani. Ich celem, czy tego świadomie chcą, czy nie, jest przekazanie własnych genów następnym pokoleniom. Toteż pozytywnie reagują na każdą potencjalną matkę ich dzieci, pod warunkiem, że jest ładna i młoda. We współczesnym świecie nie chodzi już o dosłowne przekazywanie swoich genów. Mężczyźni zdradzając, zazwyczaj nie chcą dopuścić do spłodzenia kolejnego potomka, szczególnie, jeśli jest to typowy „skok w bok”, a nie długotrwały romans. – Niewierność męża ma mniejsze konsekwencje. Jego żona nie musi się opiekować dzieckiem, które mąż ma z inną, natomiast niewierność żony naraża mężczyznę na to, że będzie wychowywał nie swoje dziecko. Historia i prawo to odzwierciedlają. W większości społeczeństw zdrada żony była lub jest o wiele surowiej karana niż niewierność męża. Męską poligamię poskramiają przede wszystkim żony, które odmawiając dzielenia się mężem, sprzeciwiają się rozpraszaniu jego zasobów i energii na obce kobiety i dzieci – mówi prof. Starowicz.
„Zdaje się nie ulegać żadnej wątpliwości, że mężczyźni zadawaliby się z licznymi partnerkami przez całe życie, gdyby im tylko społeczeństwo na to zezwalało. Kobiety są znacznie mniej zainteresowane różnorodnością partnerów” – stwierdził Kinsey, kiedy ponad pięćdziesiąt lat temu odkrył, że wśród badanych przez niego osób zdradziła swoich partnerów aż połowa mężczyzn i tylko co czwarta kobieta. Dziś ta proporcja uległa zmianie. Kobiety niezależne finansowo, samodzielne, wyemancypowane zdradzają równie często jak ich mężowie. Pozostała jednak pewna różnica, choć i ona zdaje się powoli zanikać. Z badań przeprowadzonych przez amerykańskich socjologów Bussa i Schmitta w 1993 roku wynikało, że przeciętny mężczyzna nie ma absolutnie nic przeciwko seksowi po tygodniu znajomości, a niektórzy są jak najbardziej za po godzinie flirtu przy drinku czy kawie. Kobiety do podjęcia podobnej decyzji potrzebowały co najmniej kilku miesięcy. O wiele rzadziej, niż ich mężowie decydują się na skok w bok kierując się tylko potrzebą seksu. Cóż, my kobiety do zdrady potrzebujemy jeszcze szczyptę uczucia. Do zdrady może nas popchnąć chęć ukarania swojego partnera, dowartościowanie się, a czasem okazanie wdzięczności za długotrwałe adorowanie. Bywa oczywiście również, że mamy ochotę na przeżycie wspaniałego orgazmu, którego nie możemy przeżyć z mężem.
Zdrada małżeńska jest tak stara, jak ludzka cywilizacja. Motyw zdrady pojawiał się już w mitologii greckiej. Zeus miał straszne kłopoty ze swoją żoną Herą, która była zazdrosna i prześladowała jego liczne kochanki oraz potomstwo, które z nimi spłodził. W wielu kulturach zdrada małżeńska kończyła się dla kochanków śmiercią, niestety zawsze w gorszej sytuacji była niewierna żona, a nie zdradzający mąż (mężczyźnie zazwyczaj nie groziły większe sankcje oprócz grzywny). I tak w starożytnym Babilonie kodeks Hammurabiego przewidywał karę śmierci dla wiarołomnej kobiety. Wrzucano ją związaną razem z kochankiem do wody. W judaizmie zdradzającą żonę kamienowano. Czy dziś zdradzamy częściej, niż w ubiegłych wiekach? To raczej wątpliwe. Skłonność do zdrady mamy, można powiedzieć, w genach. Socjobiolodzy udowadniają, że zdrada jest cechą wielu gatunków zwierząt, w tym najbardziej zaawansowanemu w rozwoju homo sapiens… Tak było i będzie.
Zdradzieckie typy
Psycholog dr Michael Anthony Corey w książce „Dlaczego mężczyźni zdradzają” charakteryzuje kilka męskich osobowości skłonnych do zdrady i wyjaśnia przyczyny ich niewierności.
Zawiedziony romantyk
Rycerz szukający swojej księżniczki. Na początku jesteś dla niego wyśnioną boginią piękności. Gdy zaczyna odkrywać Twoje niedoskonałości – nagle odkochuje się. Ale ponieważ boi się samotności, zamiast rozstania zaczyna Cię zdradzać.
– Co z nim zrobić? Jeśli zaakceptuje, że obraz idealnej kobiety istnieje tylko w jego wyobraźni, wtedy może być wierny.
Nieznośny chłopiec
Zdradza dla zabawy. On traktuje Cię jak matkę. Może mieć nawet 40 lat, ale nadal jest chłopcem. Zamiast do piaskownicy, wchodzi w romans. Nie powoduje nim chęć zranienia Cibie, on twierdzi, że bardzo Cię kocha. Dla niego seks i miłość to dwa różne światy.
– Co z nim zrobić? Uświadomić mu, że nie jesteś matką. I podsunąć mu „zabawki”, które dostarczają silnych wrażeń (może skoki ze spadochronem?).
Mściwy wojownik
Zdradza, bo chce sprawić Ci przykrość. Jego niewierność bywa echem nieujawnionej w dzieciństwie wrogości w stosunku do rodziców. Zdradzając, zadaje Ci ból, by oczyścić się z tamtej złości.
– Co robić? Zostawić go jak najszybciej.
Znudzony mąż
Niby wszystko gra: małżeństwo jest udane, kochacie dzieci. Ale on jest znudzony. Dla udowodnienia, że nadal jest erotycznym macho, zaczyna romans.
– Co z nim zrobić? Zrób wszystko, co w Twojej mocy, by ożywić Wasz związek.
Casanova
Zakochany w sobie. Przyciąga kobiety, które pragną być dowartościowane. Nie chodzi mu wyłącznie o seks. Przez zdradę chce wciąż potwierdzać swoja męskość.
– Co z nim zrobić? Możesz próbować docenić jego nadwerężone ego. Niestety, to najczęściej przypadek beznadziejny.
Zamożny oportunista
Zdradza, bo jest bogaty! Niestety ciągle znajdą się kobiety, które chętnie zgodzą się zostać kochanką bogatego faceta, więc on nie martwi się ewentualnym odejściem żony.
– Co z nim zrobić? Jedyna rada: zostawić.
Romantyczny poligamista
Ciągle zakochany, w dodatku w kilku kobietach naraz. Wobec każdej potrafi być czuły i opiekuńczy. Żadnej z nich nie chce zranić. Zdradza, bo taką ma naturę.
– Co z nim zrobić? Jeśli godzisz się być jedną z wielu, wszystko jest ok. Jeśli absolutnie nie – poszukaj innego. Z tego faceta nie zrobisz monogamisty.
Diana Baranowska, psycholog, Centrum Psychologiczne „Carpe Diem”
Zdradę można określić jako działania niezgodne z normami. W każdym związku obowiązują pewne normy, które partnerzy ustalają między sobą. Do nich należy ta podstawowa mówiąca, że jeśli jesteś ze mną, to nie wolno ci sypiać z innymi. Są związki bardziej ograniczające swobodę, w których partner nie może np. obejrzeć się za atrakcyjną kobietą, utrzymywać kontakty przyjacielskie itd. Jeśli jedna ze stron przekroczy obowiązującą normę, można mówić o zdradzie.
Generalnie mówi się, że mężczyźni zdradzają częściej, niż kobiety. Jest to uwarunkowane biologicznie. Dla mężczyzny sukces to jak najwięcej potomstwa. Dlatego w jego naturze leży chęć zdobycia wielu kobiet. Kobieta jest inaczej skonstruowana. Ona wychowuje potomstwo, potrzebuje partnera, ponieważ potrzebuje zapewnienia bezpieczeństwa dla dzieci i siebie.
Jeszcze w dzisiejszych czasach, w pewnych kręgach społecznych jest wręcz dobrze postrzegane, jeśli mężczyzna ma żonę i kochankę. To go nobilituje. To znaczy, że odnosi sukces, stać go. To w pewnym sensie pragnienie udowodnienia sobie swojej wartości.
Kobietę do zdrady może pchnąć raczej chęć tego, żeby mieć kogoś w odwodzie, jeśli np. partner nie spełniałby jej oczekiwań, albo miałoby zabraknąć jej partnera. Najpierw szuka przyjaźni, potem seksu.
Zdradzamy też po prostu dlatego, żeby uciec od problemów, czy monotonii związku, od nudy. Szukamy ekscytacji.
Mówić czy nie mówić o zdradzie swojemu partnerowi? To dość złożony problem. Zdradziłaś, więc skrzywdziłaś partnera, a teraz jeszcze mu o tym mówisz. Chcesz tym rozgrzeszyć siebie, ale pamiętaj, że ranisz partnera. Ryzykujesz, że stracisz go na zawsze. Jeśli po zdradzie masz poczucie winy, może lepiej samej uporać się z problemem, niż obciążać nim partnera.