Czy dla przygód i rekordów warto ryzykować życiem? Wypowiedz się na podstawie losów znanych sportowców i Ikara.

Jaką odpowiedź wybierzesz?
Wiele argumentów przemawia za twierdzeniem, że warto ryzykować dla sportowych sukcesów, wiele też przemawia przeciwko temu poglądowi. Zapoznaj się z poniższą argumentacją, dopisz własne obserwacje, wyciągnij wnioski. Możesz zdecydować się na jeden z trzech prezentowanych wariantów.

 

1. Jeśli uważasz, że warto ryzykować, możesz zacząć na przykład tak:

Od obrazka
Znów biało-czerwona flaga łopoce na wietrze. Znów grają nasz hymn narodowy. W oczach tych, którzy stoją na podium – łzy. Całują medale.

Rozwiń myśl
Dzięki nim Polska jest znana w świecie. Ich nazwiska zapisują się w annałach polskiego i światowego sportu. Za sukcesami idzie sława: fani tworzą fankluby, o największych rekordach pisze się na pierwszych stronach gazet, a nawet mało zainteresowani sportem zapamiętują nazwiska najlepszych.

Do niedawna wielkich emocji nie wzbudzało w Polakach narciarstwo. Międzynarodowe rekordy na skoczniach ustanawiali zwykle Austriacy, Niemcy, Finowie…. A tu tymczasem seria zwycięstw polskiego narciarza z Wisły – Adama Małysza zatrzymuje przed telewizorami mnóstwo Polaków – trudno nie oglądać rodaka stojącego na najwyższym podium…

Nagrodą jest też popularność, rozsławianie rodzinnej miejscowości i ojczyzny w świecie oraz – nie ukrywajmy – korzyści finansowe. Po Turnieju Czterech Skoczni Adam Małysz mógł wyjechać z Austrii nowym przepięknym autem, obsypany licznymi nagrodami…

Łyżwiarstwo figurowe również nie jest dziedziną, w której mamy ogromne sukcesy. A jednak ostatnio na arenie międzynarodowej znacznie wybiła się polska para sportowa: Dorota Zagórska i Mariusz Siudek. Z udzielanych przez parę z Oświęcimia wywiadów wynika, że ich wspólne życie (od niedawna są małżeństwem) składa się głównie z… treningów. Do takiej formy nie dochodzi się przypadkiem. Łyżwiarstwo figurowe, a zwłaszcza kategoria par sportowych, nie jest dyscypliną bezpieczną. Skomplikowane akrobacje na lodzie, podnoszenia i skoki, przejmujące dreszczem emocji przeciętnego widza, grożą licznymi kontuzjami. Nawet ci łyżwiarze, którym udaje się uniknąć poważnych wypadków, mają za sobą niejedną nieprzespaną z bólu noc. Któż domyślałby się takich cierpień, patrząc na lśniące, kolorowe kostiumy zawodników i przyklejone do ich twarzy uśmiechy? A jednak trenują – dla sławy, dla medali, dla kariery, dla pieniędzy.

Sport zmienia życie wielu osób, wręcz nadaje mu sens. Kim byłby Andrzej Gołota, bokser, którego walki wzbudzają emocje na obu półkulach, gdyby nie sport? Mógłby spożytkować siłę swych mięsni w ulicznych bójkach, co najwyżej jako nikomu nieznany ochroniarz jakiegoś obiektu. Za sławę nieraz zapłacił straszną cenę. Gdy przegrywał albo wycofał się z walki (jak niedawno z walki z Tysonem), wzbudzał tyle negatywnych emocji i przysporzył sobie wielu wrogów, którzy w jego przegranych dopatrzyli się narodowej hańby. Walka na ringu grozi ciężkim kalectwem, a nawet śmiercią…

– Gdyby nie sport – mówi mistrzyni świata w judo Beata Maksymow – pewnie bym siedziała za ladą w jakimś sklepie: taka gruba, smutna sprzedawczyni z małego miasteczka.

Jak wynika z jej portretu, naszkicowanego w „Gazecie Wyborczej”, przedrukowanego w książce „Wysokie obcasy”, sport uratował ją przed samotnością, poczuciem klęski, brakiem pracy, pieniędzy, niezadowoleniem z siebie i brakiem perspektyw. Choć… nie uleczył jej do końca z kompleksów i uniemożliwia założenie normalnej rodziny, której wciąż życzą jej rodzice. Jaka jednak była alternatywa w prowincjonalnym Jastrzębiu? Siostra Beaty jest bezrobotna, jej mąż niewiele zarabia. Mama Beaty obserwuje inną, jeszcze wyższą i cięższą od Beaty „smutną dziewczynę z osiedla, której mąż ciągle naprawia zawieszenie w polonezie”.
Sport i związane z nim ryzyko może dawać ludziom po prostu szczęście, spełnienie, jakiego nie doznają w innych sferach życia. Bywa rekompensatą za inne niepowodzenia życiowe, receptą na kompleksy, jak to było w przypadku Beaty Maksymow, nazywanej Kruszyną…

Wyczyny mogą być też nałogiem, wyzwaniem rzuconym losowi i światu. Tak było chyba w przypadku polskiej himalaistki – Wandy Rutkiewicz, która próbowała udowadniać sobie i innym, że jest silna. Mówiono o niej: „najwybitniejsza himalaistka świata”, była trzecią kobietą na Mount Evereście (1978 r.) i pierwszą na szczycie K2 (1986 r.). Po zdobyciu sześciu ośmiotysięczników postanowiła wejść na wszystkie. W ciągu roku chciała zdobyć osiem ośmiotysięczników (tę drogę nazwała „karawaną do marzeń”). Nie wróciła z wyprawy na Kangczendzongę. Nie wiemy, czy zdobyła ten szczyt… Tak jak nie wiemy, co czuł Ikar, gdy widział słońce w swych ostatnich chwilach życia…

Zakończ

Wymieniłam wielkie nazwiska, które rozsławiły Polskę w świecie: Wandę Rutkiewicz, Adama Małysza, Beatę Maksymow, Andrzeja Gołotę. Oczywiście to tylko kilka przykładów.
Ich drogi życiowe, wielokrotnie ubarwiane przez kolorowe gazety i telewizyjne relacje, udowadniają, że kariera sportowa daje sławę i chwile triumfu, daje pieniądze i popularność, otwiera drogę do mediów, może też nadawać sens życiu.
Czasami jednak losy sportowców przypominają los Ikara, który wzbił się wysoko i dojrzał słońce, ale zapłacił za to najwyższą cenę. Wielu sportowców woli dojrzeć to mityczne słońce i zginąć, niż żyć szaro, bezbarwnie, nudno, gnuśnie i… bezpiecznie.

 

2. Jeśli uważasz, że nie warto ryzykować możesz zacząć

np. cytatem:
„Wciąż o Ikarach głoszą, choć doleciał Dedal” – napisał poeta. Sława Ikara przetrwała wieki, ale to Dedal przeżył i mógł się cieszyć życiem, doczekać starości. Można podziwiać Ikara – jego podniebny, jakże wysoki, ale jedyny lot. Podziwiamy Ikara, ale czy warto nim być? Czy zamienilibyśmy się losami z Jerzym Kukuczką czy Wandą Rutkiewicz, którzy zginęli w górach z dala od bliskich i rodzinnych stron? Czy warto za medale i rekordy płacić zdrowiem i życiem?

Rozwiń myśl
Niektóre dyscypliny sportu i niektóre pasje ludzkie niosą ze sobą szczególne ryzyko. Praca himalaistów, kierowców rajdowych, bokserów czy żużlowców jest nieustannym igraniem z własnym życiem.
Myślę, że warto uprawiać takie dyscypliny sportu, które przyczyniają się do harmonijnego rozwoju człowieka. Ale decyzja o uprawianiu sportu wyczynowego wydaje się dyskusyjna.

Łyżwiarki, pragnące zachować smukłą, ładną sylwetkę, a co za tym idzie dobrą prezencję na lodzie, często cierpią na anoreksję. Biegacze, łyżwiarze, narciarze, piłkarze narażają się na ciągłe bóle mięśni.
Wiele słyszy się o sukcesach sławnych piłkarzy, a mniej o ich kontuzjach. Na przykład Brazylijczyk Ronaldo, który zyskał miano najlepszego piłkarza świata, musiał przerwać swoją karierę – nie wiadomo, czy kiedykolwiek powróci na boisko. Obecnie pod znakiem zapytania stoi kariera obiecującego polskiego piłkarza – Marka Citki.

Jeszcze mniej słyszymy o juniorach, którzy po intensywnych treningach często stają się kalekami… Kariera i młode życie zostają złamane – czy warto aż tak ryzykować?

Co jakiś czas media ujawniają rewelacje związane ze stosowaniem dopingu przez zawodników. Niedawno okazało się, że liczni zawodnicy z byłego NRD byli faszerowani hormonami. Dziś są wrakami, niezdolnymi do normalnego funkcjonowania. Za sławę i zagraniczne wyjazdy, w czasach komunizmu często niedostępne dla ich rodaków, zapłacili zdrowiem.

Jeszcze inną kategorię stanowią ludzie raz po raz ocierający się o śmierć: himalaiści, bokserzy, kierowcy rajdowi, żużlowcy. Właściwie cały czas igrają ze śmiercią. Nie po to, by ratować innych, co może jeszcze byłoby zrozumiałe i godne podziwu, lecz po to, by bić kolejne rekordy, zachwycać publikę lub udowadniać sobie i innym własną siłę i odwagę.

anda Rutkiewicz – nasza największa himalaistka, która jako pierwsza kobieta zdobyła Mount Everest i K2 – zapłaciła za swój wybór samotnością. Dwukrotnie się rozwodziła, porzucała swych towarzyszy życia, nie decydowała się na macierzyństwo. Podobno była oschła i bała się ludzi. W wywiadach wyznawała, że dla nikogo nie jest w stanie wyrzec się gór. Miała prawo do takiego wyboru? Pewnie tak. Ale za takie wybory drogo się płaci. I ona zapłaciła. Góry zabrały jej około czterdziestu przyjaciół i znajomych.
Mimo to wciąż chodziła w Himalaje. Tam zginęła.

Wielkie szczęście ma Marek Kamiński, który samotnie zdobył dwa bieguny, przemierzył Antarktydę i Saharę. Czy jednak zawsze będzie ono jego udziałem?

Powstaje też pytanie, czy człowiek, nawet bijący największe rekordy, ma prawo tak narażać swoich najbliższych? Co czuje ojciec Marka Kamińskiego, kontaktujący się z synem, gdy ten jest sam w środku pustyni? Matka Wandy Rutkiewicz akceptowała jej wybór, nie zatrzymywała córki przed żadną wyprawą, była dumna z jej sukcesów – co czuje teraz? Ponoć wciąż wierzy, że jej córka żyje…

Wstrząsnęła światem śmierć słynnego kierowcy Formuły 1 – Brazylijczyk Ayrton Senna zginął podczas wyścigu na torze w San Marino. Polski kierowca rajdowy – Leszek Bublewicz także zginął podczas rajdu. Więcej szczęścia ma Krzysztof Hołowczyc… Oby mu nadal dopisywało. Rajdy samochodowe są bardzo niebezpieczne także dla publiczności. Wielokrotnie notowano już przypadki śmierci widzów – jadący z wielką szybkością zawodnicy nie zawsze panują nad kierownicą…

Niebezpieczną dyscypliną jest także narciarstwo alpejskie – narciarze rozwijają prędkość ponad stu kilometrów na godzinę, więc często ulegają wypadkom.
Nieobojętny dla zdrowia jest też boks. Andrzej Gołota wielokrotnie schodził z ringu bardzo poobijany…. Na ile starczy mu jeszcze zdrowia? Czy ostatni incydent z Tysonem (wycofanie się z walki) nie świadczy o wyczerpującej się sile (fizycznej i psychicznej) mistrza?

Ale nie tylko przegrane walki odbijają się na zdrowiu. Wielokrotny zwycięzca, słynny bokser Muhammad Ali cierpi obecnie na chorobę Parkinsona – lekarze stwierdzili, że przyczyną choroby jest wielka liczba ciosów, jakie mistrz odebrał podczas licznych walk.

Podsumuj

Sądzę, że nie warto narażać się aż tak bardzo. Każdy człowiek ma tylko jedno zdrowie i jedno życie. Jeśli je straci, rekompensatą nie będzie kawałek złotej blaszki, kryształowy puchar ani mowy wygłoszone na jego pogrzebie. Rodzinie pieniądze i sława nie zastąpią bliskiego człowieka. A jeśli sportowiec świadomie wybrał samotność – nic nie zrekompensuje mu braku miłości, ciepła i przyjaźni, jakich nie miał czasu czy okazji zaznać.

Ikar niepotrzebnie poświęcił swoje młode życie. Mógł być szczęśliwy, żyć jeszcze długo, spotkać ukochaną kobietę, założyć rodzinę, mieć dzieci, które bawiłby stary Dedal, doczekać późnej starości. Mógł wraz z ojcem wymyślić lepszą, doskonalszą machinę latającą. Ale tak się nie stało, bo oślepił go blask słońca. Tak jak niektórych oślepia blask złota i sławy. Oślepia tak, że zapominają o sobie samych, swoim zdrowiu i swoich bliskich. A tego za złoto, nawet olimpijskie, kupić się nie da.

Trzeci punkt widzenia: wszystko zależy od hierarchii wartości

Zacznij od obserwacji
Jedni wolą spokojne, choćby niezbyt bogate życie, inni zaszczyty i sławę.
Niektórzy wolą pracować intensywniej niż inni, bardziej ryzykować, wyrzec się drobnych przyjemności życia, byle zwrócić na siebie uwagę, zarobić duże pieniądze, zyskać sławę i uznanie. Inni wolą pracować spokojnie i skromnie ciułać z większym lub mniejszym powodzeniem.
Wreszcie – jedni lubią się narażać, zawsze skorzystają z okazji, by przeżyć coś niezwykłego, doznać wielkich wrażeń, choćby wiązało się to z ryzykiem, inni wolą spokojnie spędzić wieczór przed telewizorem w rodzinnym gronie, emocjonując się wyczynami innych. Dedal wolał lecieć spokojnie i nie widzieć słońca. Ikar wybrał inną drogę i zginął.

Rozwiń myśl

Każdy ma prawo do własnych wyborów. Mają do nich prawo również sportowcy, którzy starają się nie myśleć o dalszych konsekwencjach swego postępowania – ciężko pracują, narażają się, biją rekordy. Każdy człowiek jest wolny i ma prawo wybrać krótkie, pełne emocji życie zamiast szarej i bezbarwnej egzystencji, która innym wydaje się szczytem szczęścia.

Wanda Rutkiewicz wolała organizować wyprawy w ukochane góry, niż rodzić i wychowywać dzieci, co daje szczęście tylu kobietom. Była piękna, miała dwóch mężów, których sama opuściła, ale najważniejsze były dla niej wciąż nowe wyzwania i Himalaje, które kochała. To był jej wybór życiowy. Może chciała komuś udowodnić, że nie jest bezradna i krucha jak matka, że nikt jej nie porzuci, tak jak jej matkę porzucił ojciec. A może po prostu kochała góry?

Nie wiemy, co kieruje Markiem Kamińskim, kiedy wyrusza na kolejną samotną wyprawę. Dzwoni do ojca, który niecierpliwie czeka na wieści od niego. Czy ktoś miałby prawo zabronić mu wyruszyć w daleką, niebezpieczną – i nigdy nie wiadomo, czy nie ostatnią – podróż? Widać to jest mu potrzebne do szczęścia.

Rajdowcy i bokserzy chętnie pozują do zdjęć w kolorowych magazynach. Twarze Przemysława Salety i Krzysztofa Hołowczyca znamy z licznych wywiadów i… reklam. Do popularności doszli, narażając się na ciosy przeciwnika czy śmierć w samochodzie rajdowym…

Nie wiemy, co czuje Adam Małysz stający na progu skoczni, na wysokości, która przeciętnego śmiertelnika przyprawiłaby o zawrót głowy.
Nie wiemy, co czują piłkarze i hokeiści przed meczem, narażeni wciąż na kontuzje.
Czy ludzie mają prawo przedkładać własną karierę nad zdrowie? Sami muszą odpowiadać sobie na takie pytania. Są wolni….

Podsumuj

Wśród sportowców na pewno jest więcej ludzi lubiących ryzyko, wyzwania, ludzi odważnych, twardych, zdyscyplinowanych, mniej – ceniących stabilizację i spokój.
Może właśnie dlatego to oni – dzięki talentowi, żelaznej dyscyplinie, odwadze i wyrzekaniu się tego, co stanowi chleb powszedni dla innych – stają się sławni i niekiedy bogaci. Czasem przegrywają jak Ikar. Ale ich przegrana chyba wkalkulowana jest w koszty. Wanda Rutkiewicz wiedziała, że może zginąć. O zagrożeniach wiedzą wszyscy albo niemal wszyscy, a jednak trenują, startują, wygrywają, przegrywają.
Jedni wolą poświęcić czas, uczucia najbliższych i zdrowie, niekiedy życie, a zyskać rekordy i sławę, pieniądze na resztę życia. Wszystko zależy od hierarchii wartości.