Inspirując się „Opowieścią wigilijną”, napisz współczesne opowiadanie.
Posłaniec z nieba
Był upalny wrześniowy dzień. Właśnie rozpoczął się kolejny rok szkolny w Gimnazjum w Krzeszowicach. Tomek stał na korytarzu osamotniony i czuł się bardzo niepewnie, ponieważ niedawno przeprowadził się tu z rodzicami. Podczas akademii zauważył, że przygląda mu się grupka starszych chłopców, więc po krótkim wahaniu podszedł do nich.
– Cześć… jestem Tomek.
– A, więc to ty jesteś ten nowy? Ja mam na imię Adam, a ci dwaj to Michał i Maciek. Nie pękaj, pomożemy ci się wkręcić w towarzystwo.
Chłopcy rozmawiali jeszcze chwilę, a po skończonej akademii poszli do parku. W pewnym momencie Adam wyciągnął skręty.
– Zajaraj – powiedział.
Tomek nie wiedział, co ma zrobić. Nie chciał próbować narkotyków, ale też nie chciał pokazać, że się boi. Zapalił. Pierwszy, drugi, trzeci skręt. W końcu chłopcy rozeszli się.
Tomek wrócił do domu i usiadł na tarasie, by trochę odpocząć. Dobrze, że rodziców jeszcze nie było, bo wciąż kręciło mu się w głowie. Słońce tego dnia bardzo grzało, więc zmrużył oczy. Siedział tak kilka minut, próbując walczyć z odrętwieniem. Nagle usłyszał obcy męski głos.
– Narkotyki… Nie podejrzewałem, że ciebie też to pociąga.
Tomek ocknął się i spojrzał na mężczyznę.
– Kim ty jesteś? – spytał.
Nieznajomy zamiast odpowiedzi uśmiechnął się tajemniczo. Tomek nie miał najmniejszego pojęcia, kim jest ten człowiek. Nigdy wcześniej go nie widział.
– Jak nie powiesz, kim jesteś, to zadzwonię na policję!
– Spokojnie. Przyszedłem coś ci pokazać. Niedaleko stąd jest fajna imprezka. Chodź tam ze mną.
– Po co? Nawet cię nie znam!
– Znasz, i to bardzo dobrze. Ale nie bądź taki niecierpliwy. Wszystkiego dowiesz się za chwilę.
Po krótkim zastanowieniu Tomek zgodził się na wyprawę. Razem z nieznajomym wyszedł z domu. Jakże się zdziwił, gdy zobaczył, że na dworze już dawno zapadł zmrok. Czyżby spał aż tak długo?
– Widziałem, jak paliłeś dzisiaj z kumplami trawkę – odezwał się nieznajomy. – Wiesz, że ponad 70% narkomanów rozpoczęło drogę do nałogu właśnie od marihuany? Heroina, kokaina, a także marihuana są odpowiedzialne za około 7.000 zgonów rocznie. Wiele osób po wypaleniu skręta miało różne groźne halucynacje prowadzące do śmierci, a…
– Przestań truć! Kim ty jesteś, żeby mnie tak pouczać?! Jestem już wystarczająco dorosły, żeby wiedzieć, co jest dla mnie dobre, a co złe! Miałeś mi pokazać coś fajnego, a ty gadasz o jakichś durnych, nikomu niepotrzebnych statystykach!
– Dobra, dobra, nie wściekaj się. Zresztą już jesteśmy na miejscu. Ale zanim wejdziemy do środka, musisz o czymś wiedzieć. Właśnie przenieśliśmy się w przeszłość. Praktycznie nas nie ma. Dlatego nikt z obecnych na tej prywatce nie zobaczy nas ani nie usłyszy.
– Fajna bajka. A teraz serio: o co ci chodzi? Bo w to, że jesteś duchem, nigdy nie uwierzę.
– Jak nie wierzysz, to zobacz.
W tym momencie mężczyzna pociągnął Tomka za rękę i razem przeszli przez ścianę do mieszkania.
– O rany! To prawda! Ty naprawdę jesteś duchem! Ale odjazd!
W mieszkaniu głośno grała muzyka, a w powietrzu unosiły się kłęby dymu i zapach alkoholu.
– No i co chciałeś mi tu pokazać? Ludziska dobrze się bawią i tyle.
– Dobrze się bawią? Są na haju. Spójrz. Ta dziewczyna stojąca przy oknie to Marta. Bierze od roku. Zaczynała tak jak ty, od marihuany. Potem brała amfetaminę i LSD. Tydzień temu pierwszy raz wstrzyknęła sobie w żyłę heroinę. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest uzależniona. Za dwa lata trafi na dworzec, bo rodzice wyrzucą ją z domu.
– A co wiesz o tym chłopaku, który leży na kanapie?
– To Andrzej. Jest dealerem z przymusu. Handluje kokainą, żeby wyżywić rodzinę.
– Co się z nim stanie?
– Zaraz ci pokażę. Przenieśmy się teraz na dworzec. Daj mi rękę.
Tomek poczuł nagle, że pokój zaczyna wirować. Miał wrażenie, że unosi się w powietrzu. Równie nagle zatrzymał się, lądując na twardej posadzce poczekalni dworcowej.
Pod ścianą leżała grupka ludzi. Wyglądali okropnie, nie myli się chyba od miesięcy, mieli pokłute igłami ręce. Byli jakby nieobecni, a ich twarze wyglądały jak posągi.
– Poznajesz tu kogoś? – zapytał mężczyzna. – Tam leży Andrzej, a za nim Marta. Dla nich nie ma już ratunku. Umrą tu zapomniani przez bliskich. Tylko nieliczni powracają stąd do domu i trafiają na detoks. Potem, gdy jest taka konieczność, umieszcza się ich w szpitalach psychiatrycznych.
– O Boże… Wiedziałem, że narkotyki są zgubne, ale nie miałem pojęcia, że można się doprowadzić do takiego stanu przez głupie palenie trawki…
– Nie zawsze musi się tak skończyć. Jest jeszcze czas na właściwą decyzję. Pomyśl więc, czy będziesz miał na tyle silnej woli, aby jutro odmówić kolegom, gdy poczęstują cię skrętem. Pamiętaj, że popadając w nałóg, niszczysz nie tylko siebie, ale i swoich bliskich.
– Dzięki, że udzieliłeś mi tak pouczającej lekcji. Ale nie powiedziałeś mi w końcu, kim jesteś?
– Jestem twoim Aniołem Stróżem…
W tym momencie Tomek obudził się. Spojrzał na zegarek i jęknął. Było już późne popołudnie, a przecież miał posprzątać swój pokój przed powrotem rodziców z pracy.
Wieczorem, kiedy leżał już w łóżku, zaczął rozmyślać o tym, co przyśniło mu się po powrocie ze szkoły.
– Anioł Stróż… A może on miał rację?
Gdy następnego dnia Tomek przyszedł do szkoły, nowi koledzy od razu podeszli do niego.
– Mamy nowy towar. Chcesz spróbować?
– Nie, dzięki. Znam lepsze sposoby na bycie cool.
Tomek stracił tych kolegów, ale po jakimś czasie poznał wspaniałą dziewczynę, z którą doskonale się rozumiał. Ona także zetknęła się z narkotykami, ale któregoś dnia zawitał do niej pewien posłaniec z nieba…