Co można napisać, patrząc na starą fotografię? Powiesz: zależy co na tej fotografii jest. Dobrze, ale pomyślmy najpierw, co w ogóle można napisać, mając za punkt wyjścia starą fotografię, niezależnie od jej treści.

Na pewno da się wyczarować:

  • opis – choćby tego, co zostało utrwalone;
  • charakterystykę – osób, które uwieczniono;
  • opowiadanie – pewnie będzie zawierać i opis, i charakterystykę, do tego dorzucimy dialogi i wydarzenia;
  • rozprawkę – tak, jeśli postawimy sobie tezę, np. przemijanie – moje refleksje itd. Rozprawka taka będzie pewnie zawierać elementy powyższych gatunków pisarskich;
  • list – no pewnie, na przykład do osób z fotografii. Zapewne będzie się zaczynać: „Wziąłem do rąk album pełen starych fotografii…”

Treść na pewno nada kierunek myśleniu. Może to grupowe zdjęcie VIIIb z roku 1938? Może któremuś nauczycielowi zamazano oblicze, a twarz ukochanej osoby mściwie wycięto po rozstaniu? Może, może… Zwykły pejzaż obudzi tęsknoty podróżnicze i pozwoli stworzyć fantastyczne przygody. Brak na nim postaci? Żaden problem: raz, dwa i mocą własnych twórczych myśli zaludniamy pusty krajobraz. A jeśli to tylko rodzinny portret z ciotkami, wujkami i gromadka ich pociech? Oho! To już materiał na całą „sagę rodu”, wszak wujaszek od wielu lat bawi w Ameryce, ciotka Jola przeżyła krwawy romans, a ten w betach, którego mama trzyma na kolanach – to ja! Popatrzmy na ubrania naszej rodzinki – co za moda!, co za fryzury! Dzisiaj nikt… Ano właśnie – dzisiaj.

Jeżeli będziesz pisać opowiadanie (lub inną formę wywodzącą się od starej fotografii (albo innej pamiątki) bardzo uważaj na czas. Operowanie czasem stanowi największą pułapkę w takich pracach:

  • cofamy się w przeszłość (w czasy z fotografii);
  • siedzimy w swojej teraźniejszości (fotografia – to czas przeszły);
  • wyruszamy w przyszłość (Jacy będziemy za lat czterdzieści? Na fotografii bowiem jest nasz czas teraźniejszy). Oto przykład wypracowania z tego punktu widzenia.

Moje „trzy grosze”

1. W przytoczonym poniżej wypracowaniu wymyślono taki chwyt: znajduję w starym albumie fotografię sprzed dwudziestu paru lat. Na niej – moja ukochana paczka przyjaciół. Co stało się z nimi i ich marzeniami przez te lata?

Temat wspaniały, ale zwróć uwagę na pewną konsekwencję – sam narrator musi założyć, że jest już dorosłym człowiekiem. Narrator ma lat czterdzieści, ukształtowane poglądy, trochę brzuszka i dzieci w wieku szkolnym. Nie obawiacie się ryzyka udawania czterdziestolatka? Jeśli nie, to OK, jeśli tak – to użyjcie innego chwytu. Na fotografii nie musimy przecież występować osobiście – mogą na niej figurować osoby trzecie, nawet sprzed stu lat. Wówczas – pozostajemy sobą.

2. Swobodne potraktowanie czasu
Zastosowano zwrot „wczoraj – dziś – niedawno”, nie plączą się te przestrzenie czasu. Bardzo ładnie widać to we fragmencie o Marcinie – poloniście marzycielu. Rada jest następująca: Najlepiej trzymać się jednego czasu konsekwentnie. Dla autorów jeszcze niepewnych najlepszy będzie czas przeszły – w całej pracy ten sam, a w obrębie jednego zdania – koniecznie ten sam.

Opis osób – nie tylko wymienia się ich cechy, ale łączy z jakimś obrazem – dziewczynę z czarnym koniem w galopie, Michała – z nerwową jazdą po mieście. Zakończenie – ostatnie zdanie jest swoistą pointą. Wizja przyszłości nagle zostaje zamknięta – i czasy beztroski stają się teraźniejszością. Czyją? Ano autora (bo przecież wiemy, że narrator nie jest czterdziestolatkiem).

 

Spojrzałem na starą fotografię.

Grupa młodych, roześmianych ludzi przesiąkniętych słońcem i morską wodą to jest to, co widzę, gdy spojrzę na starą fotografię z zakurzonego albumu. Nie mieliśmy wtedy zmartwień i trosk o przyszłość. Żyliśmy teraźniejszością, która była dla nas życiem, wolnością, powietrzem.

Ten pierwszy z lewej to Marcin, taki chudy dryblas, o filozoficznej naturze. Zawsze i wszędzie brał ze sobą gitarę, na której dźwięk mdlały wszystkie nieznające go dziewczyny, ale on ich nie widział. Następny to Michał. Lekki szaleniec spod znaku deskorolki, windsurfingu i innych rzeczy, dzięki którym można sobie zrobić krzywdę. Michał był słonecznym blondynem o niebieskich oczach i optymistycznym nastawieniu do wody, słońca, piasku i wiatru.

Dalej jest ktoś, kogo imienia nawet nie pamiętam, ale pamiętam, że lubiła pływać.

Obok tej dziewczyny stoi ktoś bardzo mi bliski, kiedyś może bardziej niż teraz, ale jednak bliski. Miała wtedy czarne włosy i była jedną z tych dziewczyn, którym jest do twarzy najbardziej na karym, galopującym koniu.

Dziś nie jest już tak kolorowo, a ten średni brunet na końcu rzędu jest już szpakowatym czterdziestoletnim panem, który nawet nie pamięta, kiedy dokładnie to było. Michał po studiach prawniczych założył kancelarię adwokacką i jedyną adrenaliną, jaką wytwarza jego organizm, jest ta, wydzielana podczas jazdy samochodem po mieście. Marcin dziś zrezygnował z marzeń, bo kiedyś w swoim romantycznym przekonaniu sądził, że gdy zostanie nauczycielem języka polskiego, to będzie mu z tym dobrze i będzie miał kontakt z człowiekiem. Niedawno Marcin był u mnie, żeby pożyczyć trochę pieniędzy na życie. Był przekonany, że zwróci, a ja nie. Ale i tak mu pożyczyłem.

Gdy pokazałem mu naszą wspólną fotografię, gdzie staliśmy w rzędzie, jak żołnierze, salutując, powiedział jedno gorzkie zdanie: „Banda naiwnych dzieciaków”. Nie myślałem, że przez ten czas wszystko zmieni się tak gwałtownie. Nie myślałem, że ognisty młodzieniec zmieni się w osiadłego starszego pana, romantyczny śpiewak w smutnego i niezadowolonego z życia belfra, a czarna tajemnicza dziewczyna w zgorzkniałą kurę domową.

Niebo było niebieskie, od horyzontu rozpoczynało się ciemniejsze morze, a piasek był gorąco żółty i parzył stopy przy każdym kroku. Na zdjęciu stoją w szeregu jacyś młodzi ludzie, udając żołnierzy. Kolorowa fotografia oddaje gorąco ich ciał. Zdawałoby się, że gdyby ktoś polał na nich trochę wody, wyparowałaby z pewnością natychmiast. „Banda naiwnych dzieciaków” – można usłyszeć dzisiaj, ale wtedy życie dla nich było inne, łaskawe. Woda, piasek, uśmiechnięci ludzie, wiatr, słońce, olejek do opalania, gitara, deska windsurfingowa, ciekawa książka, filozoficzne wywody, fajne inteligentne rozmowy, ciekawi ludzie z szalonymi pomysłami, piosenki, przygody, uśmiechy nieschodzące z twarzy – to wszystko dla naszej paczki przeszłość, odchodząca powoli w sferę lekkiego zapomnienia. Ale może dla innych dzisiaj to teraźniejszość – i więcej nic.