Październik
Był początek XV wieku, kiedy bracia Limbourg namalowali cykl miniatur w Bardzo bogatych godzinkach księcia de Berry. Jedną z nich jest Październik ukazujący jesienne prace rolne w krajobrazie podparyskiej prowincji. Widoczni są na nim kolorowo odziani siewca i orzący chłop na koniu, a w tle okazała bryła Luwru, na którą zleceniodawca Godzinek, książę Jan de Berry spoglądał z okien swojej rezydencji.
Miniatury braci Limbourg zawierają pewną dozę realizmu, głównie w obrazowaniu natury i ludzkich zajęć. Ale pamiętajmy, że Godzinki powstały dla wysoko urodzonego odbiorcy, który miał się cieszyć ich pięknem w zaciszu swych komnat, ich „realizm” więc musiał odpowiadać jego oczekiwaniom i wyobrażeniom. A lud w tych oczekiwaniach jawił się jako pozbawiony indywidualnych cech, oddany swemu władcy i przeznaczony przez Boga do pracy na roli. Miniatury Godzinek stanowią więc świadectwo pozycji chłopów w hierarchii feudalnej, a także malarski wyraz średniowiecznego „Bożego porządku” świata.
Parkowe zabawy
Scenerię Odjazdu na Cyterę Antoine’a Watteau (1717) tworzy letni, wiejski pejzaż, w którym kilka obejmujących się par w tanecznym korowodzie kroczy w stronę majaczącego we mgle statku. Towarzyszą im pyzate i rozbrykane amorki sugerujące erotyczny charakter tej wędrówki. Erotyzm sytuacji podkreśla również posąg bogini miłości – Afrodyty widoczny w prawym rogu. Wszyscy, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, odziani są w lekkie stroje przeznaczone do wiejskich i parkowych zabaw. Nie są to oczywiście chłopi, lecz damy i kawalerowie, którzy najpewniej nigdy nie zhańbili się żadną pracą.
Odmalowana scena wiele mówi o XVIII-wiecznym spojrzeniu na wieś. Watteau nawiązuje w niej do popularnej na początku XVIII stulecia komedii Dancourta Trzy kuzynki, której tematem były przygotowania wiejskiej młodzieży do wyprawy na wyspę miłości – starożytną Cyterę, poświęconą boskiej Afrodycie.
Mit dobrego wieśniaka, którego echa pojawiają się w tym dziele, propagowany był w literaturze francuskiej przede wszystkim za sprawą niezmiernie popularnych sielanek. Dobry wieśniak miał charakteryzować się czystością moralną wynikającą z jego bliskości ze światem przyrody. Dlatego uważano, że godzien jest naśladowania, również przez możnych. W malarstwie rokokowym powstaje wielka liczba obrazów nazywanych fętes galantes – są to sceny rodzajowe przedstawiające dworskie towarzystwo bawiące się w otoczeniu parku lub ogrodu. Bohaterowie tych zabaw to panny i kawalerowie, którzy wylegli z pałacu na zieloną trawkę, by rozkoszować się urokami lata i czerpać radość z obcowania z przyrodą, spędzając czas na niewinnych flirtach i romansach. Damy są przy tym odziane w stroje „pasterskie”, które choć nie miały nic wspólnego z ubiorami współczesnych im pasterzy, za takie uchodziły w środowiskach dworu. Jednym z takich obrazów jest właśnie dzieło Watteau. Trudno się oprzeć wrażeniu, że duch Odjazdu na Cyterę bliski jest temu, jaki przyświecał stwierdzeniu przypisywanemu królowej Marii Antoninie (notabene straconej podczas rewolucji francuskiej), która na wieść o tragicznej sytuacji głodujących chłopów miała powiedzieć: „Jeśli nie mają chleba, niech jedzą ciasteczka!”.
Anioł Pański
Na obrazach z XIX wieku nie ma już barokowej rozrywki i afirmacji życia. Realizm stanowi całkowite zaprzeczenie takiej postawy. Celem realistów było przedstawianie świata nie takiego, jakim mógłby być, czy też jakim być powinien, ale takim, jakim on jest. Koncentrowali się na tematach do tej pory w sztuce niemal nieobecnych – jednym z nich był odidealizowany obraz życia wiejskiego.
Anioł Pański Jean François Milleta (1859) należy do najsłynniejszych dzieł XIX wieku. Ukazuje parę chłopską, która na dźwięk dzwonu widocznej w oddali wieży porzuciła pracę w polu, by odmówić modlitwę, Anioł Pański. Całość utrzymana jest w ciepłej, jesiennej kolorystyce. Stroje i gesty postaci charakteryzuje szczera prostota i powaga. Jest to swoista ilustracja popularnego we Francji tych czasów twierdzenia, jakoby to chłopi stanowiący najliczniejszą część narodu byli również jego częścią najsilniejszą i najzdrowszą – zarówno fizycznie, jak i moralnie. Akcentując te cechy Anioł Pański pomimo swojego obyczajowego charakteru zyskał jednak szybko nową, niezamierzoną przez autora funkcję, stał się bowiem jednym ze „świętych obrazków”, rozpowszechnianych w niezliczonej liczbie reprodukcji przede wszystkim w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych. Równocześnie tematyka obrazów Milleta sprawiała, że nazywano go czasem socjalistą, choć jego celem, jak mówił, było wyłącznie oddanie w sztuce „wołania ziemi i godności ciężkiej pracy”.
„Krakowiacy” i górale
Obraz Kazimierza Sichulskiego Wesele huculskie (1909) stanowi jedno z licznych „chłopskich” dzieł naszych rodzimych malarzy–realistów. Prezentuje orszak weselny górali huculskich na tle wąwozu w zimowej scenerii. Postacie zdają się wyłaniać z ciemności na rozświetloną słońcem drogę, gdzie w pełnej krasie objawia się bogactwo ich wielobarwnych strojów. Ta pozornie radosna uroczystość przybiera jednak w ujęciu Sichulskiego pełen powagi, majestatyczny wyraz. Twarze i gesty młodożeńców i ich orszaku, podobnie jak na obrazie Milleta, są pełne powagi, powściągliwości i naturalnej szlachetności.
Pojawienie się takich dzieł wiązało się z nurtem, którego jednym z reprezentantów był Stanisław Witkiewicz, krytyk sztuki i malarz, ojciec Stanisława Ignacego Witkiewicza. Witkiewicz-ojciec znany jest jako autor koncepcji tzw. stylu zakopiańskiego w architekturze, który zakładał, że jedynie budownictwo górali zachowało cechy staropolskie i dlatego powinno stać się wzorem współczesnej architektury narodowej. Ogromną rolę w rozpowszechnieniu tematów wiejskich odegrała chłopomania, a zwłaszcza XIX-wieczny mit o szczególnej roli górali zakładający, że reprezentują oni czystą, nieskażoną cywilizacją i obcymi naleciałościami „staropolską duszę”. Wyrażać się ona miała w przypisywanych im cechach, takich jak odwaga, waleczność i niezależność. Wspaniałym polem do popisu dla artystów były nie tylko Tatry, ale również Huculszczyzna w południowo-wschodniej Galicji, fascynująca pięknem dzikich krajobrazów, wielobarwnością wiejskich strojów i miejscową egzotyką, którą „Krakowiacy” dostrzegali w niezbyt dla siebie zrozumiałej, ale przez to atrakcyjnej obrzędowości prawosławnych Hucułów.