5. Na podstawie podanych zdań przeanalizuj zmiany, które zaszły w podkreślonych wyrazach.
- Owies jest to żyto znajome.
- Najpierw pana zabił, potem sam siebie przeraził.
- Ujrzeli przed sobą kończynę wyspy.
- Prowadź, ja cię będę naśladował.
Zmiany w podkreślonych wyrazach dotyczą ich znaczenia, nie zaś formy – we współczesnej polszczyźnie występują one właśnie w takiej postaci. Trzeba tylko w zdaniach przywołać te wyrazy w dzisiejszym znaczeniu i porównać z przykładami.
- Żyto to dzisiaj jeden z rodzajów zboża. Natomiast dawniej ten rzeczownik oznaczał to, co niezbędne do życia – zboże w ogóle. Z podanego zdania wynika, że owies to gatunek żyta, czyli zboża. Zakres znaczenia rzeczownika żyto był więc ogólniejszy, szerszy niż obecnie – wyraz określał więcej obiektów niż dzisiaj. Nazywał każde zboże, a nie tylko to, które dzisiaj nazywamy żytem. Na przestrzeni wieków zaszło więc zawężenie znaczenia rzeczownika żyto. A samo żyto nazywał dawniej rzeczownik reż, który był rodzaju żeńskiego.
- W drugim zdaniu podkreślono czasownik, który dzisiaj jest synonimem czasownika przestraszyć.
Widać, że współczesne znaczenie raczej nie pasuje do podanego kontekstu. Jeśli jednak dostrzeżemy związki tego wyrazu z odpowiednim znaczeniem rzeczownika raz, zagadka się rozwiąże. Zbierać razy to zbierać uderzenia, przyjmować ciosy na siebie. Po zabiciu pana wymierzył więc cios samemu sobie. Jaki cios? To można wywnioskować dzięki przedrostkowi w podkreślonym czasowniku: przerazić jak przeszyć, przebić się – było to więc uderzenie zadane białą bronią (szablą czy szpadą), którego skutkiem w najlepszym wypadku okazałoby się samookaleczenie. Ponieważ między staropolskim znaczeniem tego czasownika a znaczeniem współczesnym nie widać związku, można mówić o przesunięciu znaczenia tego czasownika, choć w ten sposób określamy zazwyczaj zmiany znaczenia rzeczowników.
- Kończyna dzisiaj może być albo dolna, albo górna – przynajmniej w odniesieniu do człowieka. U zwierząt kręgowych to nazwa narządu ruchu. W jednym i w drugim kontekście rzeczownik odczuwamy jako nacechowany, wręcz specjalistyczny – jako termin anatomiczny, któremu odpowiadają ręce i nogi (u ludzi) oraz łapy czy nogi (u zwierząt). W podanym zdaniu ten rzeczownik oznacza po prostu koniec wyspy. Oba rzeczowniki, koniec oraz kończyna, zaczynają się tak samo i brzmią podobnie: w rzeczowniku koniec samogłoska e jest ruchoma, znika w odmianie przez przypadki (końca, końcem, końce, końcach itd.) a głoska zapisywana dwuznakiem cz w wyrazie kończyna jest fonetycznie spokrewniona z głoską c z wyrazu koniec. Tym, co formalnie różni oba rzeczowniki, jest zatem tylko cząstka -yna – we współczesnej polszczyźnie mamy taki przyrostek: kożuch – kożuszyna, pisarz – pisarzyna itd. Dawniej rzeczownik kończyna był więc formacją słowotwórczą, dzisiaj zaś jego złożoność nie jest odczuwana, tak jak w wypadku rzeczowników miednica czy piwnica. Skoro w staropolszczyźnie oznaczał on to samo co koniec, we współczesnej polszczyźnie należałoby mówić albo o przesunięciu znaczenia tego rzeczownika, albo o zawężeniu znaczenia – jeśli kończyna to ,, to, co kończy ciało”. Uznanie tej drugiej relacji oznaczałoby zachowanie związku znaczeniowego i formalnego rzeczowników koniec oraz kończyna.
- Kontekst ostatniego zdania wskazuje, że podkreślony czasownik został w nim użyty w znaczeniu wynikającym z jego budowy słowotwórczej: naśladował, czyli stawiał nogi na ślady (kogoś, kto idzie przodem), szedł po czyichś śladach – a nie, jak dzisiaj, szedł w ślady kogoś, co wiąże się ze znaczeniem przenośnym, jedynym we współczesnej polszczyźnie. W wyrazach śledzić czy śledztwo dostrzegamy ten sam rdzeń – ślady to inaczej tropy, a tropić – to śledzić.