Fantastyka naukowa – opowieści o przyszłości i teraźniejszości. Analiza wybranych powieści.

Komentarz

To raczej temat nie dla wszystkich, lecz dla miłośników science fiction. Pewno wtedy wybierzesz ten temat, jeśli do tego szczególnego „plemienia” należysz. Warto, bo – jak się okaże – będziesz miał okazję jeszcze wiele nowego dowiedzieć się o swoim ulubionym gatunku. Pamietaj, że ważne będzie uzasadnienie wyboru: ważne, bo wielu polonistów nie lubi tej ­literatury!

Literatura fantastycznonaukowa sytuuje się albo poza obrębem tzw. literatury wysokiej albo, co najwyżej, na granicy między literaturą popularną (trywialną) a tą, którą można znaleźć w uczonych podręcznikach historii literatury. I niesłusznie! Oczywiście zdecydowaną większość utworów tego typu zaliczyć trzeba do kultury popularnej czy wręcz masowej, ale przecież wszyscy żyjemy w świecie kultury masowej i nawet autorzy dzieł kultury wysokiej muszą się jakoś odnieść do świata, w którym żyjemy. Poza tym w obrębie science fiction można odnaleźć arcydzieła – choćby w twórczości Stanisława Lema czy Phillipa K. Dicka. I o tym postaraj się przekonać komisję!

Ramowy plan wypowiedzi

Określenie problemu
Wstęp: geneza literatury s.f. Wskazanie żywotności i różnorodności tego gatunku.

Kolejność prezentowanych argumentów
główne tendencje w rozwoju s.f.:

  • optymistyczne wizje rozwoju cywilizacji (głównie Juliusz Verne)
  • pesymistyczne wizje rozwoju cywilizacji
  • Mary Wollstonecraft Shelly Frankenstein, czyli Nowy Prometeusz – uczony jako nieudany Bóg
  • Herbert George Wells: paradoksy ewolucji
  • Jerzy Żuławski i jego trylogia księżycowa: młodopolskie niepokoje w kostiumie s.f.
  • Stanisław Lem: paradoksy rozwoju i granice poznania

Wnioski
Wyjaśnienie przyczyn popularności literatury s.f.

Inne możliwe sformułowania tematu

  • Od Juliusza Verne’a do Stanis­ława Lema – analizując wybrane utwory, przedstaw ewolucję powieś­ci science fiction.
  • Tematy i formy prozy science fiction: analiza wybranych przykładów.

 

Strategie wstępu

To, co najważniejsze na początku, to określenie zakresu pojęcia science fiction. Samo wyrażenie jest w naszej kulturze rodzajem oksymoronu – nauka kojarzy się raczej z racjonalnością, metodami badawczymi, suchością wykładu; fantastyka zaś z marzycielstwem, zmyśleniem, nieracjonalnością. Termin ten utworzył w 1926 roku Hugo Gernsbach, redaktor Amazing Stories, pierwszego pisma drukującego konsekwentnie literaturę tego typu. Zwrócić należy zatem uwagę na trudne czasem do uchwycenia różnice między science fiction a fantasy, science fiction a utopią czy antyutopią: odpowiednie definicje można znaleźć w Słowniku terminów literackich. Na użytek tej prezentacji posłużymy się sformułowaniem Ryszarda Handkego, który zauważył, że minimum, które musi spełniać tekst zaliczany do s.f., to „choćby pozory naukowości i wszystko, co cudowne musi mieć naukowe i technologiczne pseudomotywacje”.

Ta definicja pozwala nam zaliczyć podróż Twardowskiego na Księżyc do baśni, podróż bohaterów Juliusza Verne’a – do początków s.f. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z motywacją fantastyczno-magiczną; w drugim – lot ów możliwy był dzięki skonstruowaniu działa nowego typu.
Możesz zacząć od przytoczonej definicji s.f. sformułowanej przez Ryszarda Handkego po to, by dokonać subtelnych rozróżnień między s.f., utopią, antyutopią czy fantasy.

Inny wielki pisarz s.f., George Herbert Wells, uważał, że twórczość Verne’a „dotyczyła prawie zawsze aktualnych możliwości odkrywczych czy wynalazczych (…). Zainteresowania jego miały praktyczny charakter, pisał on i utrzymywał, że to czy tamto można zrealizować, choć współcześ­nie było to jeszcze mrzonką. Pomagał czytelnikowi uzmysłowić sobie, w jaki sposób można by tego dokonać, a także, ile by z tego było uciechy, pożytku czy szkody”.

Możesz też zacząć od określenia genezy s.f. i jej związków – podobieństw i różnic z fantastyką innego rodzaju (np. baśniową czy romantyczną).

Lub też – zacząć do stwierdzenia, że s.f. to próba realizacji najstarszego ludzkiego marzenia: zdobycia wiedzy o przyszłości. Science fiction to próba zobaczenia tej przyszłości w świecie zdominowanym przez naukę i technikę.

Zacznij od analizy pojęcia science fiction. To paradoksalne i oksymoroniczne (nauka + fikcja). Możesz przez to wskazać wewnętrzną sprzeczność s.f. – jak można „naukowo” mówić o przyszłości, czyli o tym, czego nie ma (choć zapewne będzie).

Strategie rozwinięcia

Od optymizmu do pesymizmu: wizje świata w literaturze science fiction. W takim ujęciu interesować Cię będzie historia science fiction – jako realizacji pewnej idei, ale i przecież pewnej formy literackiej.

Początki literatury tego typu związane są z fascynacją możliwościami ludzkiego rozumu, z wiarą w postęp i w to, że rozwój nauki i techniki rozwiąże podstawowe problemy ludzkości. Jednocześnie taka optymistyczna wizja przybiera często formę powieści przygodowej. Wynalazki techniczne umożliwiają realizację marzenia o odkrywaniu nowych lądów czy światów, o docieraniu tam, gdzie człowiek jeszcze nie dotarł, pełnią więc tę samą funkcję, jaką w Podróżach Guliwera pełniły okręty, których katastrofa pozwoliła tytułowemu bohaterowi utworu Jonathana Swifta znaleźć się w światach fantastycznych (Krainy Liliputów, olbrzymów, uczłowieczonych koni). Mamy więc do czynienia z jednej strony ze starym jak świat schematem przygodowo-awanturniczym, z drugiej – z niezachwianą wiarą w siłę ludzkiego umysłu.

Optymiści

Cyrano de Bergerac w Tamtym świecie opowiada o podróży na Księżyc, a pomysł latającego aparatu, pozwalającego wznieść się ponad ziemską atmosferę, z całą pewnością związany jest z osiągnięciem klasycznej fizyki siedemnastowiecznej – np. teorią Newtona o uniwersalnym prawie grawitacji.
W przyszłościowej fantazji Mickiewicza – o ile możemy sądzić z rekonstrukcji dokonanej na podstawie listu Antoniego Edmunda Odyńca – poeta, niewątpliwe zafascynowany możliwościami techniki, zbliżył się do utopii technokratycznej, tzn. takiej, która główny czynnik ukształtowania się szczęśliwego społeczeństwa przyszłoś­ci widzi w rozwoju urządzeń technicznych.

Juliusz Verne opisał w swoich powieściach wielką ilość technologii i wynalazków technicznych, które w rzeczywistości powstały w czasach późniejszych (m.in. telefon, telewizję, łódź podwodną, samolot, użycie elektryczności jako środka napędu pojazdów czy produkcję sztucznych diamentów – w Gwieździe Południa). Jednak francuski pisarz starał się opierać w swoich przewidywaniach na osiągnięciach współczesnej mu nauki.
Juliusz Verne był wielkim optymistą – choć w dwóch najważniejszych powieś­ciach, tzn. w 20 000 mil podmorskiej żeglugi i w Tajemniczej wyspie, wierze w intelektualne możliwości człowieka towarzyszy już zwątpienie w jego wartości moralne. Jak się okazuje – sam rozwój nauki i techniki nie musi przynosić szczęścia.
Powieści Verne’a to rodzaj hymnu na cześć ludzkiej pomysłowości i wynalazczoś­ci. Pisarz wierzył w niemal nieograniczone możliwości nauki i techniki. Wykreował postać człowieka, który śmiało kroczy na drodze poznania, wykazuje się sprytem i przedsiębiorczością, rozwiązuje problemy nie tylko techniczne, ale potrafi być zaradny w sprawach bardziej przyziemnych.
Charakterystyczne dla współczesnej fantastyki jest odejście od wiary w dobroczynne skutki postępu technicznego. Nadzieję pokłada się raczej w naukach podstawowych (matematyka) i społecznych (psychologia społeczna, socjologia).

Izaak Asimow, Fundacja – Harry Sheldon, geniusz matematyczny, twórca nauki zwanej psychohistorią, która pozwala nie tylko przewidzieć przyszłość, ale także w pewnym stopniu kształtować ją, mając wiedzę o nieuchronności rozpadu najpotężniejszego w dziejach Kosmosu imperium, za pomocą subtelnych manipulacji doprowadził do przechowania wiedzy naukowej w czasach upadku cywilizacji.

Pesymiści

Romantyczna pisarka angielska, Mary Wollstonecraft Shelley, w swej słynnej powieści Frankenstein, czyli Nowy Prometeusz pokazuje, bodaj po raz pierwszy w literaturze, możliwe niebezpieczeństwa rozwoju nauki. Oto uczony, który wykorzystał swoją wiedzę dla powtórzenia Boskiego aktu stworzenia życia. Jest to jednak akt uzurpacji: człowiek, który chce być Bogiem, może stworzyć tylko karykaturę człowieka. Historia istoty stworzonej przez doktora Frankensteina musi skończyć się tragedią i dla niej samej (kiedy uświadamia sobie własną potworność i odmienność od ludzi), i dla uczonego, który przekroczył granice dozwolone człowiekowi.

George Herbert Wells zbliża się w swoich powieściach do antyutopii. Znawcy problematyki określają jego twórczość mianem fantastyki cywilizacyjnej w przeciwieństwie do fantastyki naukowo-technicznej Verne’a. Według francuskiego pisarza badania naukowe prowadzą do całkowitego ujawnienia prawd, Wells zaś, odkrywając przyszłość, nie znajduje wyjaśnienia tajemnicy, staje przed nieznanym, nie wyjaśnia – raczej stawia nowe pytania i dostrzega nowe problemy.

Wells pisał gorzko: „Wszystko ta przeklęta nauka (…). Flirtujemy z nią, wyłudzamy od niej podarunki. A ledwie ich tkniemy, zostajemy w niespodziewany sposób pogruchotani. Namiętności nasze stare, broń nowa”.
A zatem rozwój cywilizacji prowadzi do głębokiej ewolucji biologicznej, ale agresywność istot myślących jest wiecznie ta sama.

W głośnej Wojnie światów opowiada o inwazji Marsjan na Ziemię, postrzegając spotkanie cywilizacji jako nieuchronny, niszczący konflikt; w Pierwszych ludziach na Księżycu interesują go kwestie ewolucji biologicznej istot myślących. Są nimi w tej powieści Selenici, wyglądem zewnętrznym przypominający wielkie owady, które żyją w ściśle zorganizowanej społeczności. W świecie tym jednostki rozwijają tylko te organy, które są użyteczne społecznie. I tak: jeśli któryś Selenita zdradza talent np. do matematyki, to rozwija swój mózg do monstrualnych rozmiarów, reszta ciała zaś ulega atrofii. Pracownicy fizyczni posiadają świetnie rozwinięte mięśnie, ale ich intelekt jest godny pożałowania.

Jerzy Żuławski w swojej trylogii księżycowej ukazuje dwa pesymistyczne scenariusze. Wśród księżycowych osadników dochodzi do regresji biologicznej, intelektualnej i cywilizacyjnej: ewolucja gatunku ludzkiego zmienia kierunek. Na Ziemi z kolei ewolucja doprowadziła do pełnej uniformizacji społecznej: kontrola przez automaty spowodowała zanik wartości wyższych i zanik tożsamości jednostki (brr!).

Stanisław Lem, poza najważniejszymi utworami (np. Astronauci z 1951 r.), w których wizja postępu technicznego łączy się z doskonaleniem moralnym i społecznym człowieka (ale to utwory w istocie socrealistyczne), raczej pesymistycznie widzi przyszłość rodzaju ludzkiego.

  • W Powrocie z gwiazd znajdziemy klasyczne motywy antyutopijne (jak np. w trzeciej części trylogii Jerzego Żuławskiego).
  • Najciekawszym jego utworem jest Solaris, w którym Lem postawił pytanie o granicę ludzkiego poznania. I pokazał jego ograniczenia. W istocie nie możemy zrozumieć, czym jest naprawdę ocean. Nie wiemy, czy jest bytem świadomym, nie możemy pojąć jego intencji – pojawienie się tworów mogło być próbą porozumienia się z ludźmi, mogły one być darem, narzędziem eksperymentu, zabawką, czy wreszcie pojawiły się bez celu. Na żadne z pytań, które stawia natura nie możemy odpowiedzieć. Nie wiemy nawet, czy to są pytania. Według Lema nauka ma granice, których nigdy nie przekroczy. Staje przed problemami, których nigdy nie rozwiąże. Świat pozostanie zagadką. A my, ludzie, pozostaniemy samotni w kosmosie.
  • W Dziennikach gwiazdowych czy Cyberiadzie Lem mówi to samo, wykorzystując jednak obrazowanie groteskowe. Niezwykłe przygody Ijona Tichego, kosmicznego globtrotera, nie różnią się zbyt od przygód barona Münchhausena, który, jak wiadomo, sam siebie wydobył z bagna, ciągnąc się za włosy. Świat jest nie do pojęcia, a jeśli już – to tylko jako absurdalna i komiczna zarazem rzeczywistość.
    Główny bohater Dzienników gwiazdowych to „słynny gwiazdokrążca, kapitan dalekiej żeglugi galaktycznej, łowca meteorów i komet, niestrudzony badacz i odkrywca osiemdziesięciu tysięcy trzech globów, doktor h. C. Uniwersytetów Obojga Niedźwiedzic, członek Towarzystwa Opieki nad Małymi Planetami i wielu innych towarzystw, kawaler orderów mlecznych i mgławicowych”.

Uwaga
jak zapewnia w uczonym wstępie do opowieści Ijona Tichego profesor Tarantoga, autorem dzienników jest sam astronauta, nie zaś – jak mówią uporczywe plotki – maszyna o nazwie LEM.

Strategie zakończenia

Zakończ cytatem z Jerzego Szaniawskiego, wybitnego dwudziestowiecznego dramaturga:
Choćby zdarzenia z bajki działy się na dnie mórz czy w gwiazdach, zawsze będzie w nich prawda naszych ziemskich spraw…

Kiedy Hugo Gernbach, redaktor pierwszego w dziejach magazynu powieściowego s.f. (Amazing Stories), wymyślił termin science fiction, zapewne nie przypuszczał, że ten, tak paradoksalnie nazwany, nurt literatury osiągnie taką popularność. I choć zgodzić się trzeba ze Stanisławem Lemem, że ogromną większość literatury s.f. należy zaliczyć do trywialnej kultury rozrywkowej, to przecież twórczość samego autora Solaris daleko wykracza poza rozrywkę. I nie tylko jego nazwisko odnaleźć można w uczonych podręcznikach historii literatury. A poza tym: rozrywka to również jakaś wartość.

Możesz wreszcie pokazać literaturę s.f. jako próbę ukazania ludzkich marzeń i lęków, nadziei i pesymistycznych przeczuć… W tym widać jej uniwersalność.

 

Pytania do dyskusji

Jakie są związki między fantastyką naukową a baśnią (albo innymi rodzajami fantastyki)?

Proponowana odpowiedź
Przytocz cytowaną opinię Ryszarda Handkego i rozwiń ją – najproś­ciej jak można – ilustrując przykładami z literatury. Wskazana jest tu prostota wykładu – uwzględnij to, że komisja może nie mieć zielonego pojęcia o kwestiach technicznych.

Jakie znasz pisma drukujące literaturę s.f.?

Proponowana odpowiedź
Wystarczy, że się powołasz na Nową Fantastykę, ale przed prezentacją należałoby przejrzeć kilka numerów. Możesz wspomnieć też o fanzinach i o konwentach (zjazdach) miłośników s.f.

Czym wyjaśnisz popularność literatury s.f.?

Proponowana odpowiedź
Po pierwsze, mówi ona o przyszłoś­ci, a kto nie chciałby jej poznać? Po drugie, mówi o ważnych problemach współczesności (np. konsekwencje rozwoju nauki i techniki, biotechnologia, rzeczywistość wirtualna, przeludnienie etc.). Po trzecie, często posługuje się formami literatury popularnej, rozrywkowej (np. powieści przygodowej, awanturniczej, podróżniczej), co pozwala przyjemnie spędzić czas.

 

Bibliografia

  • Mary Wollstonecraft Shelley, Frankenstein, czyli Nowy Prometeusz (1818).
    Romantyczna opowieść o uczonym, który wykorzystując osiągnięcia chemii i fizyki (elektryczność!), stworzył z martwych ciał potężną istotę człekopodobną i ożywił ją. Rzecz o niebezpieczeństwach nauki i ludzkich marzeniach stworzenia życia, wielokrotnie ekranizowana. Twór Frankensteina stał się ważnym bohaterem kultury masowej. Przez wielu znawców powieść Mary Shelley uważana jest za początek literatury s.f.
  • Juliusz Verne, Wyprawa do wnętrza Ziemi – jak się okazuje najłatwiejszą drogą do wnętrza naszej planety są kratery wulkanów, które przechodzą przez całą Ziemię.
  • Juliusz Verne, Wokół Księżyca – wystarczy wynaleźć nowy model działa i skonstruować pocisk, w którym można odbywać podróże kosmiczne, by dostać się na Księżyc.
  • Juliusz Verne, 20 000 mil podmorskiej żeglugi – tajemniczy kapitan Nemo w swoim Nautilusie odkrył już prawie wszystko, ale powieść nie wyraża zachwytu nad człowiekiem i jego zdolnościami.
  • Herbert George Wells, Pierwsi ludzie na Księżycu – dopełnienie księżycowej opowieści Juliusza Verne’a, a zarazem polemika z nią. Pytanie o przyszłą ewolucję rodzaju ludzkiego – mimo rozmaitych naiwności – istotne do dziś.
  • Herbert George Wells, Wehikuł czasu – jesteśmy, bagatela, w roku 802701, kiedy rasa ludzka podzieliła się na świętujących Elojów i harujących pod powierzchnią ziemi Morloków. Znów pytanie o konsekwencje ewolucji społecznej i biologicznej.
  • Jerzy Żuławski, Na srebrnym globie (1903); Zwycięzca (1910); Stara Ziemia – trylogia księżycowa, dzieło niezwykłe, słabo pamiętane, a wybitne.
  • Na srebrnym globie – grupa śmiałków wyrusza w pocisku na Księżyc, jak u Verne’a. Ale dalej jest zupełnie inaczej. Główny bohater, Jan Korecki, samotnie żyje wśród skarlałych fizycznie i intelektualnie potomków wcześniejszych wypraw, których społeczność jest w pierwotnym stadium cywilizacji. Selenici darzą Starego Człowieka uwielbieniem, przeradzającym się stopniowo w kult religijny, który może stać się początkiem odrodzenia księżycowej społeczności.
  • Zwycięzca – minęło siedem wieków od przybycia pierwszych ludzi na Księżyc. Losy Selenitów ukształtowały się na wzór historii ziemskiej: panują tu podziały klasowe, wyzysk i religijny fanatyzm, toczą się okrutne kolonialne wojny z rdzennymi mieszkańcami Księżyca, Szernami. Wybuchają bunty i rewolucje. Przybyły z Ziemi Marek, młody poszukiwacz przygód, został przez Selenitów obwołany ­Zwycięzcą – Mesjaszem, jednak nie spełnia ich nadziei. Jako fałszywy Mesjasz zostanie ukrzyżowany jak Chrystus: „wkopano słupiec ogromny, a rozdzianego z szat fałszywego Zwycięzcę… do słupa przytroczono”.
  • Stara Ziemia to obraz losów ludzkości na Ziemi, rozgrywających się w tym samym czasie co historia Marka na Księżycu (tzn. w XXVII wieku). Europę zaludnia zdegenerowane społeczeństwo, które osiągnęło niezwykle wysoki poziom rozwoju technicznego, ale, poddane kontroli automatów, wyzbyło się wartości wyższych. Efektem tego jest uniformizacja społeczna: zanik poczucia indywidualności i kryzys tożsamości jednostki (przypomina to późniejsze antyutopie – np. My Jewgienija ­Zamiatina, Nowy, wspaniały świat Aldousa Huxleya czy Rok 1984 George’a ­Orwella).
    Ekranizacji utworu swego stryjecznego dziada (Na srebrnym globie Jerzego Żuławskiego) podjął się w latach 70. XX wieku Andrzej Żuławski, jednak ze względów cenzuralnych produkcja nie została dokończona. W końcu lat 80. reżyser z materiałów, które udało się uratować, zmontował film – jednak mamy do czynienia z „nieudanym arcydziełem”. Film ma znakomite zdjęcia, oddziałuje niezwykłą siłą ekspresji, ale jest wyraźnie utworem nieskończonym.
  • Stanisław Lem, Dzienniki gwiazdowe (1957). Cykl opowiadań mistrza s.f. o wyprawach Ijona Tichego.
    Przeżywa on niezwykłe przygody – podlega zwielokrotnieniu w pętli czasowej powstałej pod wpływem kosmicznych wirów grawitacyjnych, skutkiem czego spotyka samego siebie w różnych momentach czasu. Chcąc upolować kurdla, potwornej wielkości istotę żyjącą na jednej z planet, czyni z siebie przynętę, posypawszy się wcześ­niej szczypiorkiem. Na planecie Indiotów obserwuje działanie Machiny zwanej Dobrowolnym Upowszechniaczem Porządku Absolutnego, której obywatele – poszukujący ładu doskonałego – oddali władzę. Machina wywiązuje się z zadania doskonale, przerabiając wszystkich mieszkańców w identyczne krążki, które układa w geometryczne, regularne wzory. Z Podróży dwudziestej dowiadujemy się, że powstanie życia na Ziemi i jego ewolucja to efekt zaniedbań i intryg pracowników instytutu powołanego do korygowania dziejów. Ijon Tichy, chcąc uśmierzyć ambicjonalne konflikty pośród uczonych instytutu, zsyła najbardziej krewkich w różne epoki: i tak prof. Latton staje się Platonem, a dr Harry S. Totteles – Arystotelesem.
  • Stanisław Lem, Powrót z gwiazd (1961). Dwaj astronauci po 127 latach przebywania w kos­mosie, co przy „zwolnieniu procesów biologicznych” równało się tylko dziesięciu latom ich życia, wracają na Ziemię, całkowicie odmienioną, pełną cudów techniki, niebywałego komfortu życia i niezwykłych rozrywek, ale też zadziwiającej bierności ludzi, ich psychicznej martwoty. Ład i bezkonfliktowość osiągnięto za pomocą środków farmakologicznych (tzw. betryzowanie).
  • Stanisław Lem, Solaris (1961). To szczytowe osiągnięcie światowej literatury fantastycznonaukowej i zarazem najpopularniejszy utwór polskiego pisarza (dwukrotnie ekranizowany – m.in. przez Andrzeja Tarkowskiego). Akcja powieści rozgrywa się na stacji badawczej na planecie Solaris, dokąd przybywa psycholog Kris Kelvin (narrator powieści). Nieco wcześniej załoga stacji przeprowadziła eksperyment, który sprowokował żywy ocean solaryjski (ów ocean był jakąś zdumiewającą formą życia rozumnego) do stworzenia „mimoidów”, person – lub zjaw czy omamów – odpowiadających tłumionym przeżyciom psychicznym uczonych, czego efektem były samobójstwa badaczy. Kelvin próbuje zrozumieć tajemnicę oddziaływania tej solaryjskiej, niepojętej dla człowieka inteligencji, ale jemu samemu pojawia się replika Harvey, dawnej ukochanej, która popełniła samobójstwo. Wywołuje ona u psychologa skrajne emocje: obrzydzenie, poczucie winy, ale i powracającą miłość. W końcu uczonym udaje się skonstruować maszynę niszczącą fantomy (anihilator), zaś kopia Harvey, przeżywająca dramat swojego „nieczłowieczeństwa”, zgadza się – wbrew woli Kelvina – na swoje unicestwienie.
  • Frank Herbert, Diuna. Powieść, która zapoczątkowała tzw. ekologiczną s.f. Opowieść z pogranicza fantasy (rycerze, czarownice, magia, czerwie przypominające smoki itd.), która jest całkiem poważną refleksją nad relacjami człowieka i natury (od konfliktu, przez bezwzględną eksploatację natury, aż po współpracę z nią) i delikatnej równowadze pomiędzy składnikami środowiska przyrodniczego. Lektura ­pasjonująca!
  • Isaac Asimov, Fundacja. Wielotorowy, najsłynniejszy cykl s.f., opowieść o polityce rozgrywającej się w wymiarze transcendentalnym, o nieuchronnym końcu najwyżej nawet rozwiniętych cywilizacji i wreszcie o psychohistorii, czyli zastosowaniu praw matematyki do przewidywania przyszłości. Znakomite i dające wiele do myślenia dzieło klasyka naukowej fantastyki.
  • Janusz Zajdel, Limes interior. Książka już legendarna w kręgach polskich miłośników s.f., najlepszy bodaj przykład fantastyki socjologicznej (tzw. social s.f.). Rzecz dzieje się w Argolandzie, mieście-świecie, w którym osiągnięto niezwykle wysoki poziom rozwoju cywilizacyjnego, a wszyscy obywatele osiągnęli poziom wykształcenia, zwany wyższym. Zdecydowaną większość prac wykonują maszyny sterowane przez centralny komputer, który określa również sposób życia ludzi. W istocie okazuje się, że poziom rozwoju uczynił ludzi – poza nielicznymi wyjątkami – właś­ciwie istotami zbędnymi do podtrzymywania poziomu życia. Te stanowiska pracy, które wymagają pracy ludzkiej, potrzebują jednak jednostek o najwyższych kwalifikacjach umysłowych. Selekcji dokonuje komputer, periodycznie egzaminuje wszystkich obywateli i według uzyskanych przez nich wyników inteligencji określa ich społeczną przydatność (m.in. prawo do pracy). Ludzkość Argolandu podzielona jest na siedem klas intelektualnych – najinteligentniejsi to zerowcy, najsłabsi umysłowo – szóstacy. Ponieważ za osiągnięcie wyższej klasy otrzymuje się dodatkowe wynagrodzenie i nieosiągalne dla niższych klas przywileje, rozwinął się proceder liftowania, tzn. podnoszenia swej kategorii umysłowej przez wykorzystanie pomocy liftera, superinteligentnego specjalisty, który potrafi oszukać komputer.