Trudny problem dziedzictwa sarmackiego w literaturze epok późniejszych – omów na wybranych przykładach.
Temat nie należy do najtrudniejszych. Wątki sarmackie i postsarmackie obecne są w naszej literaturze od baroku właściwie w każdej epoce. Szlacheckie dziedzictwo jest tematem wielu tekstów – od Pana Tadeusza zaczynając, na Trans-Atlantyku kończąc.
Inne możliwe sformułowania tematu:
- Rozliczenia z kulturą szlachecką w literaturze polskiej. Przedstaw problem na przykładach wybranych dzieł.
- Sarmatyzm – karta wstydliwa czy chwalebna w polskiej kulturze. Jak odnosili się do tego problemu twórcy późniejszych epok? Omów problem, wskazując wybrane teksty kultury.
Ramowy plan wypowiedzi
Określenie problemu
- Ideologia sarmacka doby staropolskiej.
- Sarmatyzm jako jedna z podstaw kultury szlacheckiej.
- Elementy sarmackiego etosu szlacheckiego.
Kolejność prezentowanych argumentów
- Oświeceniowa krytyka sarmatyzmu i kultury szlacheckiej.
- Mesjanizm – nawiązanie do sarmackiej idei Polski jako kraju wybranego przez Boga.
- Mickiewiczowska wizja szlacheckiej arkadii – Pan Tadeusz.
- Zemsta Fredry – przeciwstawienie wobec wizji Mickiewicza.
- Antysarmacki światopogląd Słowackiego.
- „Wskrzeszenie mitu” przez Sienkiewicza i początki dwudziestowiecznego sporu o stosunek do staropolskiej kultury szlacheckiej.
- Gorzkie refleksje Stefana Żeromskiego.
- Mit utracony – Wesele.
- Gombrowicz – walka z mitami narodowymi, atak na Sienkiewicza.
- Współczesne adaptacje filmowe dzieł o tematyce sarmackiej.
Wnioski
- Sarmatyzm jako istotny element mitów narodowych.
- Stosunek do sarmatyzmu wyrazem poglądów na kwestię historii Polski.
Strategie wstępu
Omów znaczenia pojęcia „sarmatyzm”
Sarmatyzm to jedno z najważniejszych pojęć staropolskiej kultury szlacheckiej. Pod nazwą tą kryją się jednocześnie idea społeczno-historyczna i postawa kulturowa. Zacznijmy od pierwszego znaczenia.
Sarmatyzm jako idea społeczno-historyczna
Otóż w XVI wieku pojawiły się koncepcje „historyczne” wywodzące pochodzenie polskiej szlachty od mitycznych Sarmatów. Plemię to miało charakteryzować się niezwykłą odwagą, umiłowaniem rycerskich cnót, a także wielkim upodobaniem do demokracji. Polacy zaś w myśl sarmackiej ideologii – jako że „pochodzą” od narodu tak godnego – są kimś znacznie lepszym niż inne nacje i powinni żyć w zupełnie inny niż one sposób. To cudzoziemcy powinni się od nas uczyć, a nie my od nich, powiedziałby przeciętny staropolski szlachcic.
Sarmatyzm jako jeden z podstawowych elementów kultury szlacheckiej
W micie o Sarmatach znajdują zatem szczególne uzasadnienie: złota szlachecka wolność, upodobanie do wschodnich ubiorów, szlachecka demokracja, zasada liberum veto i idea „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Jednym słowem, cała staropolska kultura i polski etos szlachecki, w którym zawierają się takie wartości, jak: honor, konserwatyzm obyczajowy i polityczny, obyczajowość biesiadna, idea życia w rejowskiej łączności z naturą. Prócz tego niezwykłe umiłowanie tradycji i obyczaju sprawiające, że polski szlachcic doby staropolskiej ceni sobie je znacznie wyżej niż edukację szkolną.
Szczególna rola sarmatyzmu w historii polskiej kultury
Wszystko zatem składa się na owo dziedzictwo sarmackie przywołane w temacie. Znamy je z utworów staropolskich pisarzy – zwłaszcza barokowych, bo to wtedy idee sarmackie przeżywały największy rozkwit. W Pamiętnikach Paska znajdziemy szczegółowy i barwny opis życia ówczesnego szlacheckiego everymana. Z kolei w twórczości Wacława Potockiego wizję „sarmatyzmu wysokiego” skupionego wokół pojęć etyki rycerskiej (Transakcja…) oraz umiłowania tradycji i wolności szlacheckiej (Ogród fraszek). Idee sarmatyzmu historiozoficznego odnajdziemy w stanie karykaturalnie wręcz czystym w twórczości Wojciecha Dębołęckiego, który wsławił się między innymi twierdzeniem, że nawet w raju mówi się po… polsku.
Trudno dokonać jednoznacznej oceny kultury sarmackiej w dobie staropolskiej. Z jednej strony była ona niezwykle barwna i bardzo odmienna od norm europejskich. Przyniosła wiele fascynujących dzieł. Z drugiej jednak… to właśnie złota wolność szlachecka przyczyniła się do rozbiorowego upadku Rzeczypospolitej. Poza tym zaś sarmacki izolacjonizm kulturowy szlachty polskiej przybierał formy dość wybujałe – niechęć do wszystkiego, co obce, sprawiała, że naszym przodkom łatwo zarzucić szowinizm i zaściankowość.
Te trudności z oceną mamy, na szczęście, nie tylko my. Od osiemnastego wieku toczyła się w Polsce – i toczy do dzisiaj – przybierająca coraz to inne formy wielka kulturowa dyskusja na temat dziedzictwa sarmackiego.
Strategie rozwinięcia
Omów stosunek do sarmatyzmu pisarzy oświecenia
Pierwszy atak na ideologię sarmatyzmu przypuścili już działacze oświecenia. Przebiegał on na dwu płaszczyznach: politycznej i kulturowej.
- Reformatorskie koncepcje polityczne oświeceniowych myślicieli były całkowicie sprzeczne z wizją demokracji szlacheckiej opartej na zasadzie jednomyślności. Występując zaś przeciwko tej idei politycznej, należało także uderzyć w jej podstawę – sarmatyzm. W sferze kulturowej oświeceniowych pisarzy i publicystów irytowało szlacheckie nieuctwo i zaściankowość. Przykładami ostrych, prześmiewczych tekstów antysarmackich mogą być cięte satyry Krasickiego:
– Pijaństwo, Żona modna – wyszydzająca sarmacką rozrzutność,
– Świat zepsuty – uderzająca wprost w szlachecką prywatę i ideę złotej wolności,
– Do króla – ośmieszająca wstecznictwo i prymitywizm szlachty.
- By jednak całkowicie do siebie nie zrazić szlacheckiej publiczności, ludzie oświecenia bardzo szybko wysubtelniają swe szyderstwa i tworzą ciekawą wizję sarmatyzmu oświeconego. W Powrocie posła Julian Ursyn Niemcewicz prezentuje postacie Walerego i Podkomorzego, przeciwstawiając im zapiekłego Sarmatę w starym stylu – Gadulskiego. Oświecony Sarmata, Walery, pozostaje wierny tradycji, ceni życie ziemiańskie, szanuje szlachecki obyczaj, nadaje się do bitki i do wypitki. Umie jednak spojrzeć trzeźwym okiem na sprawy polityczne, w sejmie głosuje z rozsądkiem (oczywiście, stając po stronie reform…), wreszcie nie stroni od książek i nauki.
- Wizja oświeconego sarmatyzmu, choć piękna, niestety, nie urzeczywistnia się. Zwolennicy reform muszą uciekać się do podstępów, by je przeforsować, a gdy im się to wreszcie udaje, następuje zbrojna interwencja sąsiadów (którym zresztą pomaga część szlachty) i rychły koniec niepodległej Rzeczypospolitej. Tym samym też następuje rozpad sarmackiego świata – szlachta całkowicie traci swe polityczne znaczenie – nie ma już i nigdy nie będzie złotej wolności, a pognębionemu narodowi raczej trudno uważać się za szczególny i wybrany…
Jak do dziedzictwa sarmackiego odnosili się romantycy?
- Co jest trudne, nie jest jednak niemożliwe. Romantyzm przynosi kolejną wizję Polaków – jako narodu wybranego i niezwykłego. Mesjanizm – Hoene-Wrońskiego i Mickiewicza – bo o nim mowa, ma niewątpliwie pewne podstawy w sarmatyzmie. Ksiądz Piotr w III części Dziadów, a później sam poeta w Księgach narodu poskiego i pielgrzymstwa polskiego przedstawiają kolejną wizję Polski – przewodniczki narodów. Tym razem nie jest to jednak ideologia pokoju i szczęścia – lecz walki i cierpienia. Polska i Polacy, zdaniem Mickiewicza, wybrani zostali do narodowego męczeństwa, by później jednak odrodzić się, zmartwychwstać jak Chrystus. Formułowane przez Mickiewicza tuż po powstaniu listopadowym idee mesjanistyczne stanowić mają historiozoficzne uzasadnienie walki o niepodległość i wielkich ofiar, których będzie ona wymagać.
- Niewiele później, tym razem odwołując się do prostej szlacheckiej obyczajowości sarmackiej, pisze Mickiewicz Pana Tadeusza. Wspaniała i szczegółowa wizja obyczajowości szlacheckiej ma w swych założeniach pełnić funkcję swoistego pocieszenia dla emigrantów popowstaniowych. Mickiewicz buduje w niej arkadyjski obraz świata szlacheckiego – pełnego barwnych i raczej sympatycznych postaci. Sarmackie wady przedstawione zostają ciepło i niewinnie – choć akcja skonstruowana jest wokół pieniackiego sporu o ruiny zamku, choć bohaterowie poematu nie zajmują się niemal niczym ponad jedzenie, picie i polowanie, choć dopuszczają się nawet aktów rozboju (bójka, zajazd), to jednak budzą w czytelniku sympatię. Dziwne to – bo gdy przyjrzymy się postaciom Pana Tadeusza, nie dostrzeżemy w nich wielu wzorów do naśladowania. Nie są to osobowości wybitne – poza Jackiem Soplicą – niezbyt nawet skomplikowane wewnętrznie. Jedyne, co może budzić podziw, to ich obyczajowość, pełna barwnych rytuałów, wspaniałych biesiad i wzorów zachowań. To szlachecki obyczaj właśnie tworzy arkadię, w której przebywają bohaterowie Pana Tadeusza. Swoją drogą dziwna to arkadia. Stacjonują w niej rosyjskie wojska, cichcem przygotowywane jest powstanie, a w ostatniej scenie najmłodsi i najpiękniejsi jej mieszkańcy wyruszają na jedną z najkoszmarniej zakończonych wojen w dziejach.
Epopeja kończy się wszak jeszcze przed rzeczonym powrotem. Dlaczego? To dość oczywiste – w chwili narodowej klęski po powstaniu listopadowym potrzebny jest jakiś punkt zaczepienia, obszar oddechu i spokoju – a może nim właśnie być mit. Mit szlacheckiego spokoju i szczęścia, zacisznego dworku.
- W tym samym roku (1834) co druk Pana Tadeusza ma miejsce premiera Zemsty. W komedii tej Fredro prezentuje zupełnie inną niż Mickiewicz wizję szlacheckiego świata. Śmiejemy się do dzisiaj z pieniactwa, prymitywizmu i zaściankowości jego bohaterów. Życie Cześnika wypełnione absurdalnym, niekończącym się sporem, momentami zakrawająca na parodię Pamiętników Paska mitomania Papkina, ich pazerność, język i obszary zainteresowań – to wszystko składa się na dość ponury obraz polskiego Sarmaty. Nie ma co ukrywać – ma Zemsta także warstwę satyryczną, wyszydzającą przywary polskiej prowincjonalnej szlachty – przywary, które niejeden z sarmackich ziemian uznałby za cnoty…
- Niewątpliwie dalej w swym krytycznym stosunku do sarmatyzmu i tradycji sarmackich idzie Juliusz Słowacki. „Pawiem narodów byłaś i papugą, a teraz jesteś służebnicą cudzą” – czytamy w Grobie Agamemnona. W tym antyszlacheckim i antysarmackim utworze poeta obwinia szlacheckich konserwatystów o upadek Rzeczypospolitej – a nawet wzywa naród, by zrzucił z siebie „czerep rubaszny”, czyli także postsarmacką ideologię ślepego kultu tradycji. W jego miejsce proponuje natomiast Słowacki śmiały rozrachunek z przeszłością – dostrzegając w polskich tradycjach i dziejach elementy zarówno chlubne, jak i haniebne.
- W Beniowskim natomiast poeta uderza miejscami w Mickiewiczowską wizję szlacheckiej arkadii. Chwilami jawnie parodiując Pana Tadeusza, Słowacki ironicznie ustosunkowuje się do stereotypu sympatycznego prostego szlachcica i do konwencjonalnego obrazu szlacheckiego dworku jako obszaru naiwnego szczęścia i swoistej niewinności. Tytułowy bohater, łączący w sobie cechy niezbyt inteligentnego szlachcica-Sarmaty z przymiotami romantycznego bohatera, pod piórem Słowackiego staje się postacią wręcz groteskową, świadomie pełną sprzeczności nie do pogodzenia. Beniowski zaś – wśród wielu innych warstw przekazu – zawiera także wydźwięk ironiczny zarówno względem sarmatyzmu, jak i Mickiewiczowskiego jego ujęcia.
Wielki spór o tradycje sarmackie: Sienkiewicz kontra Żeromski
- Jakby zapominając o oświeceniu, zaborach, Zemście czy Beniowskim, w latach 80. XIX wieku Henryk Sienkiewicz, szumnie ogłosiwszy swą ideę „krzepienia serc”, wydaje tom po tomie – największy bestseller w dziejach literatury polskiej, czyli Trylogię. W składających się na nią powieściach przedstawia wspaniałe i powikłane historie zawadiackich Sarmatów, których życie upływa między wojaczką a miłością. Ich przygody są fascynujące, losy barwne, a zwyczaje na wskroś sarmackie. Pisząc Trylogię, Sienkiewicz podpierał się Pamiętnikami Paska – z których starał się wyczytać charakterystykę sarmackich ideałów.Trudno jednak powiedzieć, by Trylogia należała do dzieł szczególnie wnikliwie wchodzących w niuanse zagadnień związanych z polskim sarmatyzmem. Przeciwnie – jej bohaterowie skonstruowani są w sposób charakterystyczny dla literatury akcji – niezbyt skomplikowani, raczej czarno-biali. Działając zaś na rzecz idei „krzepienia serc” Polaków znękanych zaborami, wybiera Sienkiewicz za tło swych powieści akurat takie momenty historyczne, w których jego bohaterowie mogą wykazać się wielką walecznością – i wygrywać wojny. Tu zaś sprawa się wikła – bowiem (częściowe) stłumienie rewolty kozackiej Chmielnickiego czy odparcie szwedzkiej inwazji przez współczesnych historyków uważane są za zwycięstwa pyrrusowe – i z pewnością niezbyt opłacalne… U Sienkiewicza natomiast są to po prostu wspaniałe i barwne wojenki, w których zawsze wygrywa dzielny Sarmata. Pisarzowi chodziło wszak o wskrzeszenie i przekazanie szerokiej publiczności sarmackiego mitu odwagi i rycerskości. Pytanie jednak, czy jest to strategia właściwa i czy skutki „krzepienia serc” nie będą odwrotne do zamierzonych.Pytania te zostały Sienkiewiczowi bardzo szybko zadane. Znany i wielki młodopolski krytyk literacki Stanisław Brzozowski rozpoczął nimi tzw. kampanię antysienkiewiczowską. Wzięło w niej udział bardzo wielu literatów epoki. Istota sporu była złożona. W jego trakcie uwydatniło się też stricte polityczne znaczenie stosunku do dziedzictwa sarmatyzmu. Związani z lewicą przeciwnicy Sienkiewicza zarzucali mu, że mamiąc czytelników wizją mitycznej świetlanej przeszłości, pogłębia ich marazm, odciąga od szeroko rozumianego „czynu”, sprawia, że zamiast myśleć o ponurej teraźniejszości i starać się o jej przemiany, zapadną w błogim samozadowoleniu, w marzenia o minionej chwale przodków. Z kolei konserwatywni zwolennicy Sienkiewiczowskiej wizji kultury sarmackiej mówili o konieczności odwoływania się do narodowych tradycji i kultywowania odwiecznie polskich wartości sarmackich.
- Stefan Żeromski, pisząc powieść historyczną o szlachcie polskiej, zdystansował się od idei Sienkiewicza. Zamiast o „krzepieniu serc” mówił o konieczności „szarpania ran narodowych”, aby nie zakryła ich blizna kłamstwa. Tematem Popiołów uczynił zatem czasy napoleońskie. W tej dość ponurej wizji epoki nie zatrzymał się jednak – niczym Mickiewicz – na ostatnim momencie chwały. Opisał rozpad napoleońskich nadziei i ciężkie dylematy ideowe głównych bohaterów: Rafała Olbromskiego i Krzysztofa Cedry – młodych reprezentantów szlachty – z jednej strony zakorzenionych w tradycji sarmackiej, z drugiej zaś zdających sobie sprawę z jej rozkładu i poszukujących nowych punktów zaczepienia. Olbromski jest – niczym Kmicic – zdolny do aktów prawdziwej odwagi, dorównuje mu także urokiem. Mimo to jednak nie spotka go żaden happy end, lecz pasma gorzkich rozczarowań.
- Z kolei w Weselu Stanisława Wyspiańskiego polski szlachcic nie ma już w sobie nic z sarmackiej werwy, godnej bohaterów Sienkiewicza. Staropolskie tradycje, do których zdaje się odwoływać Gospodarz, nie pomogą mu nawet w wytrwaniu do rana. Symboliczny Hetman zaś, odwiedzający Pana Młodego, to przerażający upiór z przeszłości, który może tylko odstręczać. Sarmatyzm to wzorzec kultury, od którego człowiek przełomu wieków może tylko uciekać. W ujęciu Wyspiańskiego sarmackie mity wygasły, szlachta zaś stała się klasą „zawieszoną”, pozbawioną zaczepienia w tradycji, a jednocześnie niemającą już wielkich szans na odegranie jakiejś istotnej roli w polskiej historii. Jedyne, co jej pozostało, to rozpaczliwe chwytanie się nowych półidei w rodzaju chłopomanii – lunatyczny taniec. W kółko.
Gombrowicz – walka z mitami narodowymi
- • W dwudziestym już wieku sporo uwagi problemowi dziedzictwa sarmackiego poświęcił Witold Gombrowicz. Przebywając na emigracji w Argentynie, wydał on powieść Trans-Atlantyk, która wywołała prawdziwy skandal wśród polskich emigrantów. Wyszydzając klasyczny zestaw emigracyjnych motywów literackich, Gombrowicz uderza także w apologię sarmatyzmu. Swoją powieść pisze językiem parodiującym gawędę szlachecką w stylu Paska. Jednocześnie ostro ironizuje na temat narodowych mitów zakorzenionych w sarmatyzmie. Odległa przeszłość staropolska jest, jego zdaniem, obszarem, w który współcześni Polacy uciekają przed… własną beznadziejnością. Kult tradycji i historii jest dla Gombrowicza sztuczną formą samoobrony – której jedynym efektem może być marazm. Bohaterowie rozgrywającego się współcześnie Trans-Atlantyku przebrani są nawet w historyczne kostiumy – co jeszcze bardziej podkreśla ich oderwanie od rzeczywistości, przeniesienie się w świat pseudopatriotycznej iluzji.Gombrowicz rozwija krytykę opartego na kulcie sarmatyzmu i idei romantycznych pseudopatriotyzmu w Dzienniku. Postuluje w nim kształtowanie nowych, wyzwolonych form polskiego patriotyzmu – niebazujących już na rozpamiętywaniu zamierzchłych czasów przeszłej świetności. W Trans-Atlantyku zaś – rozumując podobnie – wzywa do zastąpienia pojęcia „Ojczyzny” ideą „Synczyzny”, podstawiając w ten sposób przyszłość w miejsce przeszłości.
Gombrowicz wyszydza także polskie upodobanie do utożsamiania się z bohaterami historycznymi i tzw. wielkimi ludźmi. Śmieje się z do bólu przeciętnej pani Kowalskiej, która z dumą mówi „myśmy wydali Mickiewicza”. Zdaniem pisarza, nie ma większego fałszu niż owo „myśmy”…Co ważne, Gombrowicz podejmuje też atak na Sienkiewicza. Powody – z grubsza podobne. To jemu właśnie zarzuca autor Ferdydurke wskrzeszenie fałszywego mitu rzeczywistości sarmackiej, zręczne „wciśnięcie kitu” czytelnikowi, który złakniony narodowej chwały rzuca się z wypiekami na kolejne przygody Wołodyjowskiego. Po raz kolejny też – po Brzozowskim – podnosi zarzut szkodliwości rzeczonego mitu, który w miejsce aktywnego działania wprowadza żałosne usadowienie się w rozpamiętywaniu minionej chwały.
- Całkiem już współczesnym akcentem jest niezwykła kariera adaptacji filmowych dzieł literackich związanych z tradycją sarmacką. Oglądaliśmy już Ogniem i mieczem Hoffmana i Pana Tadeusza Wajdy. Co ciekawe jednak, obydwie premiery nie wzbudziły jakichś szczególnie gwałtownych ataków przeciwników mitu arkadii szlacheckiej i pisarstwa Sienkiewicza. Czyżby odwieczne polskie spory stopniowo wygasały?
Strategie zakończenia
Podsumowanie wypowiedzi
Po tym krótkim przeglądzie wiemy już chyba dobrze, dlaczego temat sarmatyzmu budził w historii polskiej literatury tak duże emocje. Przecież można by rzec, że sarmatyzm to nic więcej niż pojęcie historyczne odnoszące się do zamierzchłych czasów. Tymczasem jednak jest to twierdzenie prawdziwe tylko po części. Dość szybko bowiem – może przede wszystkim za sprawą Mickiewicza – kultura sarmacka została włączona do sfery narodowych mitów. I doskonale wpisała się w swoisty model dziewiętnastowiecznego – a także po części dwudziestowiecznego – polskiego patriotyzmu. Ponieważ zaś ów model jako całość budził i budzi potężne kontrowersje, jest oczywiste, że musiały one towarzyszyć także tematowi dziedzictwa sarmackiego. Na dobrą sprawę – chyba do dziś stosunek do tej kwestii jest istotnym składnikiem rozmaitych polskich koncepcji politycznych – to zaś oznacza, że jej recepcja wciąż jest tematem otwartym.
Pytania do dyskusji
Która z zaprezentowanych wizji stosunku do tradycji sarmackiej najbardziej Ci odpowiada? Dlaczego?
Proponowana odpowiedź
Najbliższa jest mi wizja Sarmatów przedstawiona w Panu Tadeuszu – nie jest to zapewne odpowiedź zbyt oryginalna. Jestem jednak pewien, że wielu Polaków zgodziłoby się z moim zdaniem. Myślę, że swoistym potwierdzeniem tej opinii jest sukces filmu Andrzeja Wajdy – Pan Tadeusz przyciągnął do kin miliony ludzi. Dzieło Wajdy mogliśmy także oglądać podczas świąt; zgromadziło ono przed telewizorami liczne polskie rodziny – i bardzo dobrze, bowiem film jest jakby stworzony do takiego „kolektywnego” odbioru.
Czytałem kiedyś wywiad ze znanym badaczem literatury romantyzmu. Wygłosił on dość kontrowersyjną tezę: że Pana Tadeusza powinno się czytać dopiero w wieku dojrzałym. Wtedy można docenić wymowę i urok tego dzieła. Dla licealistów, a nawet studentów lektura ta jest (niemalże) niewskazana.
Właściwie zgadzam się ze słowami tego historyka literatury (co nie znaczy, że nie czytałem Pana Tadeusza). Bowiem jest to dzieło o tęsknocie za utraconym czasem, za tym, co już nie wróci. Mickiewicz pisze o Sarmatach z szacunkiem i sympatią. Zauważa ich wady, trochę z nich pokpiwa, momentami nawet puszcza oko do czytelnika, lecz jest wyrozumiały. Nie jest to obraz wyidealizowany. Na szczęście, pozbawiony jest ostrych ataków i miażdżącej krytyki. Dzięki takiej postawie możemy zrozumieć nostalgię za szlachecką grzecznością, ucztami i ostatnim, co tak poloneza wodził… Chwała Mickiewiczowi za to, że prezentując obraz Sarmatów, uniknął wkładania ich do jednego worka – pokazał, że byli oni różni, mieli odmienne osobowości. Mimo to bardzo zręcznie przedstawił to, co wspólne było dla nich, pozornie tak różnych – a więc np. dla Jacka, Sędziego i Maćka Dobrzyńskiego.
Z drugiej strony, bardzo podobała mi się charakterystyka Sarmatów zawarta w Pamiątkach Soplicy Henryka Rzewuskiego. Bohaterowie na pewno nie byli godni naśladowania – pijacy, awanturnicy, żarłoki, „prostacy”. Nie byli jednak pozbawieni uroku. Mieli także zalety: hojność, wieczną gotowość do służenia pomocą przyjaciołom, poczucie humoru i chęć do robienia psikusów (niekiedy, niestety, chamskich). No i ten rozmach, który cechował wszystkie ich poczynania…
Jak, Twoim zdaniem, dziś, w czasach współczesnych, powinniśmy odnosić się do sarmatyzmu?
Proponowana odpowiedź
Na to pytanie odpowiedzieć można po prostu – jak do każdego innego dziedzictwa kulturowego. To znaczy – z szacunkiem, ale i z dystansem, bez zbytniej podejrzliwości, ale i bez nadmiernej egzaltacji. Musimy pamiętać, że trudno byłoby dziś nam wczuć się w mentalność ludzi tamtej epoki, zrozumieć ich do końca. Co nie znaczy, że nie powinniśmy próbować – funkcje takich „prób” mogą spełniać np. przeczytane książki Tazbira czy Kuchowicza. Na pewno nie powinniśmy dowierzać tym, którzy prezentują Sarmatów jako rozwydrzonych warchołów, ani tym, którzy ukazują ich jako idealnych Polaków, wspaniałych obrońców ojczyzny itd. Powinniśmy ostrożnie podchodzić do każdego dzieła prezentującego tę formację kulturową. Czytając o Sarmatach, najlepiej zaopatrzyć się w „sito”, które pomoże nam oddzielić uprzedzenia autora, modę na stosunek do sarmatyzmu panujący w danej epoce itd. od obiektywnych informacji.
Która pozycja bibliograficzna okazała się najbardziej pożyteczna w trakcie opracowywania tematu?
Proponowana odpowiedź
Podczas przygotowania prezentacji najbardziej dla mnie pomocnym dziełem okazała się Kultura polskiego baroku Janusza Tazbira. W pracy tej zawarty jest niezwykle barwny i kompletny opis zjawisk składających się na całość nazywaną sarmatyzmem. By odnaleźć elementy „dziedzictwa sarmackiego” w dziełach epok późniejszych, niezbędna jest, moim zdaniem, znajomość sarmatyzmu siedemnastowiecznego. Z Kultury polskiego baroku wyłania się bardzo ciekawy obraz tego zjawiska – przedstawiony z różnych punktów widzenia, pozbawiony schematyzmu i jednoznacznych odpowiedzi. Dzieło Tazbira jest pełne dystansu do dość dwuznacznej rzeczywistości Polski szlacheckiej. Można chyba powiedzieć, że pisząc tę rozprawę, historyk przyjął szczególną perspektywę badawczą, którą cechowało zachowanie godnej podziwu równowagi między fascynacją a dezaprobatą względem szlacheckiej siedemnastowiecznej Polski.
Bibliografia
• Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki
• Wacław Potocki, Transakcja wojny chocimskiej, Ogród fraszek
• Julian Ursyn Niemcewicz, Powrót posła
• Ignacy Krasicki, satyry – np. Pijaństwo
• Aleksander Fredro, Zemsta
• Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, Dziady, Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego
• Juliusz Słowacki, Beniowski
• Henryk Sienkiewicz, Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski
• Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem
• Stanisław Wyspiański, Wesele
• Witold Gombrowicz, Ferdydurke, Trans-Atlantyk, Dzienniki
• Jan Lechoń, Sejm