Człowiek wobec kultury, cywilizacji, konwencji w ujęciach polskich twórców XX wieku.

Witkacy, Gombrowicz, Mrożek – to podstawowe nazwiska, które trzeba będzie przywołać w tej odpowiedzi.

  • Witkacy popełnił samobójstwo, 18 września 1939 roku, na wieść o wkroczeniu wojsk radzieckich w polskie granice. Czy – jak chce tradycja – uczynił to w obawie przed nadciągającą władzą totalitaryzmu? Przeczuwał zbrodnie, tragedie XX wieku, które zniweczą indywidualizm jednostki? W każdym razie przewidział wiele, czego dowodem są jego utwory. Zawarł w nich katastroficzną wizję cywilizacji i nadchodzący upadek kultury. Zapowiadał upadek sztuki i jej komercjalizację, tyranię, mechanizację, konsumpcyjność i automatyzm społeczeństwa. Tak zgubne skutki przynieść miały wojny i rewolucje, a katastrofizm Witkacego znajdujemy w powieściach Nienasycenie, Pożegnanie jesieni czy w dramacie Szewcy. I chociaż opisywał Witkacy apokalipsę, która naprawdę miała nadejść, nie rozumiano jego dzieł, uważano je za absurdalny eksperyment.
  • Ludzie łącząc się między sobą, narzucają sobie taki czy inny sposób bycia, mówienia, działania… i każdy zniekształca innych, będąc zarazem przez nich zniekształcony
    – tak pisał Witold Gombrowicz w Ślubie i być może jest to istota odpowiedzi na pytanie o człowieka wobec kultury i cywilizacji. Bowiem narzucają one Formę – a zatem zniekształcają, gubią doszczętnie prawdziwość jednostki. Sama kultura jest magazynem Form: stereotypów myślenia, mitów narodowych, szablonów ocen. Jeśli będziemy się buntować – zrealizujemy tylko kolejną formę buntu. Jakby na potwierdzenie swojej pesymistycznej teorii, Gombrowicz, który łamał konwencje – stworzył konwencję nową… Wykładnią teorii Formy jest oczywiście Ferdydurke. To Józio jest człowiekiem postawionym wobec kultury, tradycji, nowoczesności, pomysłów cywilizacji. Nie znajduje nic poza Formą. Fakt – staje się to absurdalne – a zatem być może jest Gombrowicz prekursorem egzystencjalizmu?
  • Sławomir Mrożek bynajmniej nie daje prognoz bardziej optymistycznych. Czy to w Tangu – gdzie nieco romantyczny indywidualizm Artura zwycięży tępa siła Edka, czy w innych dramatach, kiedy to człowiek musi nagle podjąć walkę z „zaległą” w łazience bestią – jednostka staje wobec potęgi rzeczywistości. Wobec kryzysu sztuki (nadchodzi zalew taniej produkcji masowej). Wobec manipulacji władz, absurdów istnienia. Niestety – przegrywa.

Uwaga!
Pytanie dotyczy literatury polskiej, niemniej wspomnieć można twórczość Samuela Becketta, dokładnie przystaje do pytania. Nie o czym innym, a o człowieku wobec kultury i cywilizacji, o cierpieniu i absurdzie istnienia, beznadziejnym oczekiwaniu pisze ten dramaturg, czy to w Końcówce, w Czekając na Godota czy w innych utworach.