Fatum czy wolna wola? Twoje refleksje nad ludzkim losem. Odwołaj się do wybranych utworów literackich różnych epok.
Fatum, wolna wola to stałe elementy, które pojawiają się w literaturze już od czasów starożytności. Trudno wyobrazić sobie jakiegokolwiek bohatera pozbawionego własnego losu, wolnej woli czy też wiszącego nad nim przeznaczenia. Nawet Kafkowskie postaci mają swoje losy. Absurdalne, ale mają. Można by nawet powiedzieć o jakiejś fatalistycznej sile, która zawładnęła ich życiem.
Wola to źródło ludzkiej wolności. Święty Augustyn twierdził, że wola jest aktem odwrócenia się człowieka od Boga, ale też dzięki woli człowiek może kierować się do Boga i kochać Go pełniejszą miłością. Warto również przypomnieć pojęcie woluntaryzmu i woluntarystyczną koncepcję losu. Woluntaryzm – łacińskie „voluntas” znaczy: wola, życzenie, zamiar, wolna wola – to kierunek filozoficzny, który uważał wolę za główny czynnik poznania, a nawet za istotę bytu. Woluntaryzm pojawia się m.in. w filozofii świętego Augustyna, Kartezjusza, Nietzschego. Jest także obecny w poezji Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego.
Fatum to oczywiście los, przeznaczenie, biblijna Opatrzność. Fatalista zaś to ten, kto jest przekonany, że wszystko zostało odgórnie wyznaczone. Wierzy w predestynację, a więc jego zdaniem los człowieka jest przesądzony w chwili jego narodzin. To z kolei zaprzecza koncepcji angielskiego filozofa okresu oświecenia Johna Locke’a, iż życie ludzkie to „tabula rasa” – czysta karta, zapisywana dopiero przez doświadczenia i edukację. Fatalista godzi się zatem ze swoim losem. Czy z przeznaczeniem można walczyć? Według fatalistów nie, bo wynik tej walki z góry jest przesądzony. Człowiek wobec fatum jest tylko igraszką. Wybitny myśliciel Tadeusz Kotarbiński w swoich refleksjach poświęconych fatalizmowi i fatalistom z pewną ironią i przekorą stwierdzał, że przecież „samochód wpadnie lub nie wpadnie na drzewo, w zależności od tego, jak kierowca obróci kierownicą”. Filozof ten z pewnością nie miał jednak na myśli Losu antycznego, który stanowił potężną siłę. Jak pisał grecki poeta Symonides: „Los odmieni się, zanim/ lotna mucha w powietrzu/ Zdąży przemknąć przed tobą”.
Antyczne Fatum potrafiło poskromić nawet wszechmocnych bogów. Należy także pamiętać o trzech Mojrach, rzymskich Parkach, boginiach przeznaczenia i losu człowieka. Kloto przędła nić żywota, Lachesis tej nici strzegła, Atropos ją przecinała. Rola Fatum w starożytności była nader ważna. Stanowiło ono jeden z komponentów antycznej tragedii. Człowiek wobec jego potęgi był bezradny. Mógł co najwyżej udać się do sanktuarium bogini w Praeneste, przy którym znajdowała się wyrocznia udzielająca odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości, i dzięki tej wiedzy spróbować przechytrzyć Los.
Antygona, tytułowa bohaterka tragedii Sofoklesa, ginie, bo jej los był z góry przesądzony. Była przecież córką Edypa, wnuczką Lajosa, pochodziła z rodu, nad którym zawisło przekleństwo Fatum. Zginąć musieli także jej bracia – Polinejkes i Eteokles. Antyczny Los był wszechpotężny. Nawet bogowie podlegali jego sile. Dlatego też kto słuchał bogów, kto respektował ustanowione przez nich prawa, ten nie musiał walczyć z Losem. To właśnie Kreon stoczył nieudany bój z Fatum. I dopiero śmierć Antygony, Hajmona i Eurydyki uświadomiła władcy Teb, że popełnił błąd. Zanegował stare jak świat przekonania. To Antygona wykazała się wolną wolą. Wszak nie podporządkowała się zarządzeniu Kreona. Zginęła, lecz odniosła zwycięstwo moralne.
Los ojca Antygony, Edypa, dostarcza znakomitego przykładu tego, jak Los, fatum, decyduje o ludzkim życiu. Wszystko zaczęło się od rozwiązania przez Edypa zagadki Sfinksa. Początkowo nieświadomy, jest igraszką w rękach Losu. Jego tragedia zaczyna się w momencie, kiedy zdaje sobie sprawę, czego się dopuścił. Wówczas wznosi się ponad swój los.
Z kolei w tragiczne zdarzenia przedstawiane w dramatach przez Williama Szekspira wkomponowana jest jakaś siła, ostateczna instancja, której jednak nie należy utożsamiać z fatum. W „Hamlecie” aktor na zamku w Elsynorze grający króla mówi: „Myśl nasza do nas, cel jej nie do nas należy”. Bohaterowie Szekspirowscy dokonują wyborów. Działają – i w ten sposób wprowadzają w czyn swoje myśli. Niszczą siebie sami. Oni z własnej i nieprzymuszonej woli podejmują różne, często ostateczne decyzje. W świecie Szekspira istnieje pewien porządek, który sprawia wrażenie konieczności. Warto tu może porównać postawy Makbeta i Edypa. Dla Greka przyszłość była z góry wyznaczona. Gdyby Edyp pozostał w Koryncie, to i tak zamordowałby ojca i poślubił matkę. Takie było bowiem „postanowienie” czy też „wola” Fatum. Grek spokojnie czekał na to, co przyniesie mu Los. Makbet jest zupełnie inny, choć bynajmniej nie pasywny. Nie potrafi czekać, aż spełni się proroctwo czarownic. Postanawia współdziałać, co w rezultacie doprowadza go do upadku. A zatem bohaterowie Szekspira z własnej woli dokonują rozmaitych wyborów, kształtują swoje życie. Postacie antyczne natomiast z wyroku Losu były takie, a nie inne.
W hymnie „Czego chcesz od nas, Panie” czytamy: „Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszystko Twoje,/ Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje./ Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy./ Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy”. Trudno doszukiwać się w tym fragmencie fatalizmu. Utwór ten jest bowiem usytuowany antyfatalistycznie. Człowiek dla czarnoleskiego poety nie jest pozbawiony wolnej woli, nie jest niewolnikiem.
Włoski filozof Giovanni Pico della Mirandola, ukazując relacje Bóg – człowiek, pisał, iż Bóg miał zwrócić się doń tymi słowami:
„Ciebie zaś nie skrępowanego żadnymi ograniczeniami oddaję w twoje własne ręce, abyś swą naturę sam sobie określił, zgodnie z twoją wolą. Umieściłem cię pośrodku świata, abyś tym łatwiej mógł obserwować wszystko, co się w świecie dzieje. Nie uczyniłem cię ani istotą niebiańską, ani ziemską, ani śmiertelną, ani nieśmiertelną, abyś jako swobodny i godny siebie twórca i rzeźbiarz sam sobie nadał taki kształt, jaki zechcesz” (A. Nowiski, „Filozofia włoskiego odrodzenia”, W–wa 1967, s. 138).
W renesansowej koncepcji losu mamy także Fortunę – rzymską boginię zmienności losu, grecką Tyche, która jest personifikacją siły kierującej biegiem spraw ludzkich. Jan Kochanowski, jak przystało na renesansowego twórcę, łączył wizerunek Boga Opatrznościowego z Fortuną.
W rozważaniach o fatum trudno zapomnieć o „Trenach”, w których poeta zwątpił w możliwość decydowania o swoim losie. Przekonał się również, iż siła ludzkiego rozumu nie jest w stanie ujarzmić losu.
W „Pieśni I” czytamy:
„A nigdy nie zbłądzi
Kto tak umysł narządzi,
Jakby umiał szczęście i nieszczęście znosić
Temu mężnie wytrzymać, w owym się nie wznosić”.
W „Trenie XIX” zaś dostrzegamy pogodzenie się artysty z losem:
„Tego się, synu trzymaj, a ludzkie przygody/Ludzkie noś! Jeden jest Pan smutku i nagrody” – pouczyła poetę matka, która przyszła doń w czasie snu. Pamiętajcie także, iż „Treny” są polemiką filozoficzną ze stoikami, Cyceronem, według których mądrość i cnota stanowiły oręż w walce z losem.
W „Trenach” Kochanowski poddaje w wątpliwość boską Opatrzność: „Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy”.
To nie jest już owa sprzyjająca człowiekowi Opatrzność, o której pisał poeta w hymnie „Czego chcesz od nas, Panie”.
Epoka renesansu to okres reformacji. W kalwinizmie spotykamy pojęcie predestynacji. Oczywiście nie było to żadne novum, gdyż termin ten pojawił się również w teologii średniowiecznej. Przypomnijmy – predestynacja to przeznaczenie. Predestynacja według Kalwina to przeznaczenie ludzi skazanych na wieczne potępienie. Uważał on, że człowiek jest bezsilny, jeśli chodzi o zbawienie. Nawet wolna wola nie pomoże człowiekowi w spełnianiu dobrych uczynków.
W baroku człowiek obdarzony był wolną wolą. Był zdany na własne wybory. Los ludzki był więc dramatyczny. Koncepcja losu Mikołaja Sępa Szarzyńskiego była koncepcją woluntarystyczną. Poeta ów był przekonany, że siła człowieka polega na wierze w Opatrzność. Bóg nie narzuca jednostce wyboru, nie pozbawia wolnej woli. Jest on w stanie rządzić swoim losem, jeżeli tylko będzie kierował się cnotą, umysłem. Twierdził on bowiem, że jedyne, co człowiek może uczynić, to zaufać losowi, którym włada Bóg. – „Wniwecz wszelka straż, Wniwecz chęć i cnoty, Gdy, Panie, naszej nie wspierasz ochoty”.
A oświecenie? W powiastce Denisa Diderota „Kubuś Fatalista i jego pan” podjęte zostały problemy wolnej woli, roli przeznaczenia w życiu człowieka, choć należy pamiętać, że Diderot chciał przede wszystkim skompromitować w tym utworze Francję feudalną. Credo Kubusia brzmiało: „wszystko, co nam się trafia dobrego czy złego, jest zapisane w górze”. Zatem wszystko człowiekowi zostało wyznaczone odgórnie, zaplanowane. Czym był dla Kubusia los? Zdaje się, że wszystkim – koniem, panem, mnichem, psem, kobietą etc.
W romantyzmie Fatum to Historia. Historia rozumiana po heglowsku – jako konieczność. Wszystko, co następuje, musi nastąpić. Duch Czasu jest bowiem niezależny od woli człowieka.
„Los człowieka jest dziełem człowieka, jest koleją, w której człowiek wchodzi własną wolą, jest skutkiem jego woli mniej lub więcej dalszym, niekiedy bardzo dalekim, ale zawsze skutkiem, jest fatalizmem, a wtedy Bóg tylko miłosierny łagodzi go, zamienia zły na dobry” – pisał Seweryn Goszczyński w „Dzienniku podróży do Tatrów”. Choć w „Zamku kaniowskim” trudno doszukiwać się jakiejkolwiek interwencji Boga. W tym mrocznym, frenetycznym świecie triumfuje złowieszczy Los. Los w utworze Goszczyńskiego chce podporządkować sobie człowieka, ba, chce go upokorzyć. Los przywdziewa tu habit kata, który czyha na swoją ofiarę. Tą ofiarą był Nebaba – „człowiek losu”. Losem Nebaby była demoniczna Ksenia – „posłanniczka fatum”. Można by tu mówić o swoistym fatalizmie zła. To bowiem zło stanowiło porządek w świecie Goszczyńskiego.
W atmosferze fatalizmu utrzymana jest „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego. W zasadzie mamy tu do czynienia z fatalizmem zbrodni oraz zemsty bohaterów, którzy pozbawieni są wolnej woli. Podlegają prawom konieczności, dodajmy, świadomej konieczności.
Również w „Irydionie” pojawia się fatalizm, który ma wymiar szatański. „Siła dzikiego Fatum zewsząd mnie opasuje” – mówi Irydion. Jest to fatalizm schyłku, nadchodzącej zagłady, katastrofy.
Adam Mickiewicz w „Prelekcjach paryskich” postawił znak równości pomiędzy fatalizmem a tragizmem:
„Owa fatalność, co od dawna wiedzie w Polsce wszystkie partie do niszczenia się nawzajem, czyni jej dzieje niezwykle tragicznymi, tłumaczy nam to, czym jest fatalność, czym jest fatalność starożytna. Wszelka tragedia jest fatalizmem. Kiedy człowiek zatraca już tajemnicę swych przeznaczeń, a nie przestaje jeszcze wierzyć w istnienie świata nadprzyrodzonego, musi nieuchronnie stać się fatalistą (…). Książęta Czartoryscy i król polski byli fatalistami, ponieważ całą ufność pokładali i podpory dla wszystkich swoich systemów szukali w kombinacjach politycznych, ponieważ ufali w potęgi, których ruchów przejrzeć nie umieli, których działania stanowiły dla nich nieprzeniknioną tajemnicę (cytuję za M. Janion, „Romantyzm, rewolucja, marksizm”, Gdańsk 1972, s. 77–78).
Antyczne fatum pojawia się również w utworach Wyspiańskiego, który był zafascynowany starożytnością. Dlatego też w jego dramatach możemy znaleźć motyw ludzkiego losu, np. w dramacie „Klątwa” (1899) panuje złowrogie Fatum.
Jest to opowieść o księdzu, który żyje w nieślubnym związku z gospodynią. Ma z nią dwoje dzieci. Księdzu nie dają jednak spokoju wyrzuty sumienia. Kobieta także czuje się winna. Opacznie zrozumiawszy radę Pustelnika, żeby przebłagać Boga spaleniem tego, co najmniejsze, pali ona swoje dzieci na stosie, sama zaś ginie ukamienowana przez chłopów. Iście antyczna fatalność.
Rozważając kwestie ludzkiego losu i wolnej woli, warto także wspomnieć o literaturze naturalistycznej. W naturalizmie bowiem bohater bynajmniej nie kierował się wolną wolą. Był on zdeterminowany przez warunki społeczne, naturę, fizjologię, dziedziczenie cech.
Przykłady? „Germinal” Zoli, „Placówka” Bolesława Prusa, w której swoiste fatum stanowią uwarunkowania klasowe, środowiskowe.
Nie można też zapomnieć o „Lordzie Jimie” Conrada. W 1895 r. Korzeniowski pisał: „(…) żaden fatalizm nie zdoła zabić myśli o przyszłości, pragnienia sukcesu, męki oczekiwania na ujawnienie się niezmiennych wyroków nieba. Fatalizm urodził się z obawy niepowodzenia – bo wszyscy wierzymy, że niesiemy powodzenie we własnych rękach – i podejrzewamy, że ręce nasze są słabe”. Korzeniowski wyraźnie dystansuje się wobec przeznaczenia, które nie ma dlań jakiejkolwiek wartości w życiu. Lord Jim – tytułowy bohater jego powieści – niewątpliwie zmaga się z losem. Kiedy uciekł do Patusanu i został przywódcą uciśnionego plemienia Bugisów, zdobył uznanie tubylców. Zdawało mu się, że zapanował nad swoim losem. Tymczasem los spłatał mu figla. Jednak w tej walce Jima ostoją były dla niego romantyczne wartości, jakimi się kierował: odwaga, honor, odpowiedzialność.
Na zakończenie naszych rozważań przypomnijmy znany dobrze sonet L. Staffa – „Kowal” (t. „Sny o potędze”).
W wierszu tym bowiem została ukazana artystyczna kreacja człowieka jako kowala swego losu. Jest on tym, kim siebie uczynił. Sam tworzy swoją siłę, swoją potęgę, przeciwstawiając się tym samym fatalizmowi i dekadenckim nastrojom epoki.
Problem fatum, wolnej woli w życiu bohaterów literackich jest ciekawym, skądinąd obszernym tematem.
Utwory wymieniane tu można by mnożyć. Można by zastanawiać się na przykład, czy małą bohaterką „Panny Nikt”, która tak boleśnie zbliżyła się do zła, kierowało fatum czy wolna wola. A co kierowało Zenonem Ziembiewiczem z „Granicy”: czy roli fatum nie odegrało jego środowisko rodzinne, układy społeczne, a może genetyka, wszak wiele cech charakteru odziedziczył po ojcu.
Do ciekawych refleksji mogłoby też doprowadzić rozpatrzenie kwestii fatum i wolnej woli w „Dżumie” Camusa. Ale to już temat na osobne wypracowanie….