Temat:
Omów znaczenie poniższej sceny, odwołując się do znajomości głównego bohatera Jądra ciemności – Kurtza.

– Pan dobrze go znał – szepnęła po chwili żałobnego milczenia.
– W tamtejszych warunkach bliskość przychodzi łatwo – odparłem.
– Znałem go na tyle, na ile jeden człowiek może poznać drugiego.
– I podziwiał go pan – dodała. – Nie można go było znać i nie podziwiać prawda?
– Był wybitnym człowiekiem – powiedziałem niepewnie. – Poddając się wpływowi jej nieruchomego spojrzenia, którym wypatrywała każdego nowego poruszenia moich warg, ciągnąłem: – Nie sposób go było…
– Nie kochać! – dokończyła z uniesieniem. Oniemiałem z przerażenia.
– Właśnie tak! Tak! Lecz musi pan wiedzieć, że nikt nie znał go tak dobrze jak ja! Jego szlachetna dusza ufała jedynie mnie. Znałam go najlepiej.
– Pani znała go najlepiej – powtórzyłem. I pewnie rzeczywiście tak było.
Lecz z każdym słowem w pokoju robiło się coraz ciemniej i tylko jej gładkie, białe czoło jaśniało wiecznym światłem wiary i miłości.
– Był pan jego przyjacielem – kontynuowała. – Jego przyjacielem – po­­wtórzyła nieco głośniej. – Musiał być pan jego przyjacielem, skoro powierzył panu te listy i przysłał pana do mnie. Czuję, że mogę z panem rozmawiać. Och, naprawdę odczuwam taką potrzebę! Chcę, żeby pan – który słyszał jego ostatnie słowa – wiedział, że byłam godna tego człowieka… Nie przemawia przeze mnie duma… Choć tak! Jestem dumna, bo wiem, iż rozumiałam go lepiej niż ktokolwiek inny na całym świecie. Sam mi to powiedział. Odkąd zmarła jego matka, nie mam już nikogo… nikogo…
– Jego śmierć – powiedziałem, czując, jak wzbiera we mnie głuchy gniew – pod każdym względem dorównywała życiu, jakie prowadził.
– A mnie przy nim nie było – szepnęła. Mój gniew ustąpił uczuciu bezgranicznej litości.
– Zrobiono wszystko, co można było… – wymamrotałem.
– Lecz ja wierzyłam w niego najmocniej na świecie, mocniej niż jego własna matka, mocniej niż on sam. Potrzebował mnie! Przechowywałabym niczym najdroższy skarb każde jego westchnienie, każde słowo, każdy znak, każde spojrzenie.
Uczułem jakby lodowaty ucisk na piersi. – Niech pani przestanie – rzekłem stłumionym głosem.
– Proszę mi wybaczyć. Ja tak długo musiałam cierpieć w milczeniu… w milczeniu… pan był przy nim… do końca? Wyobrażam sobie, jaki był samotny. Nie miał przy sobie nikogo, kto rozumiałby go tak jak ja. Pewnie nie miał nikogo, kto wysłuchałby…
– Byłem z nim do samego końca – odrzekłem drżącym głosem.
– Słyszałem jego ostatnie słowa… – urwałem, zdjęty obawą.
– Niech pan je powtórzy – szepnęła wzruszona. – Chcę… chcę… mieć coś… by móc dalej żyć.
O mało co nie wykrzyknąłem: czy pani ich nie słyszy? Zmierzch powtarzał je upartym szeptem naokoło nas; szeptem, który zdawał się wzbierać groźnie niczym pierwsze tchnienie huraganu: „Zgroza! Zgroza!”
– Znać ostatnie jego słowo – powtarzała – by móc dalej żyć. Czy pan nie rozumie, że ja go kochałam! Kochałam! Kochałam!
Opanowałem emocje i powiedziałem wolno:
– Ostatnim słowem, jakie wymówił, było pani imię.
Usłyszałem ciche westchnienie, a potem serce zamarło mi na chwilę na dźwięk przerażającego okrzyku uniesienia, okrzyku niezgłębionego triumfu i niewyobrażalnego bólu.
– Wiedziałam! Byłam pewna!
Wiedziała. Była pewna. Szlochała. Zakryła twarz dłońmi. Wydawało mi się, że za chwilę cały dom się zapadnie, nim zdążę uciec; że niebo zawali mi się na głowę. Lecz nic się nie stało. Taka drobnostka nie może spowodować kosmicznej katastrofy. Ciekawe, czy wywołałbym ją, oddawszy Kurtzowi sprawiedliwość, na jaką zasłużył. Czyż nie mówił, iż pragnie jedynie sprawiedliwości? Ale nie mogłem. Nie mogłem jej powiedzieć. Zrobiłoby się zbyt ciemno,… tragicznie ciemno…”.

Usytuuj dzieło w czasie i epoce

Powieść powstała w 1902 roku. Conrad wykorzystał w niej swoje doświadczenia z podróży do Konga, dokąd odbył rejs jako kapitan marynarki handlowej. Jak w innych swoich utworach prezentuje założenia etyki Conradowskiej.

Co musisz pamiętać o lekturze?

• To opowiadanie o poszukiwaniu prawdy o samym sobie.
• Jest to opowieść o drzemiącym w ludziach potencjale zła.
• Pokazuje cienką granicę pomiędzy dobrem a złem.
• Losy Kurtza opowiada Marlow – narrator i jeden z bohaterów opowiadania.
• Marlow poznaje szokującą prawdę o Kurtzu.
• Marlow odwiedza narzeczoną Kurtza po powrocie z Afryki.
• Zwróć uwagę na ciekawą narrację utworu: tzw. narrację szkatułkową.
• Jest to opowieść paraboliczna (przedstawia historię ilustrującą ogólne prawidła ludzkiej egzystencji).

Kurtz

• Wyjechał do Afryki.
• Jest agentem francuskiej spółki handlowej skupującej kość słoniową w dorzeczu Konga.
• Pozostawił w Europie ukochaną narzeczoną (sprzeciw jej rodziny).
• Jest to nadzwyczaj efektywny handlowiec (o jego zdolnościach krążą legendy).
• Uchodzi za człowieka niezwykle ambitnego.
• Podporządkował sobie tubylców i otoczył się ich niemal boskim kultem.
• Jest charyzmatycznym przywódcą.
• Z człowieka szlachetnego i wrażliwego zamienił się w okrutnego despotę i tyrana.
• Lekceważy wszystkie zasady moralne.
• To jeden z bohaterów literackich, który przeszedł wewnętrzną przemianę.

Co wyczytasz z przytoczonego tekstu?

Omów znaczenie przywołanej sceny
• Spotkanie Marlowa z narzeczoną Kurtza jest bardzo ważną sceną utworu.
• Marlow przywozi jej listy od zmarłego.
• Kobieta wyraża się o zmarłym narzeczonym w samych superlatywach, stanowi on dla niej ideał człowieka.
• Ma nadzieję znaleźć w Markowie współtowarzysza wspomnień o zmarłym.
• Marlow potwierdza legendę zmarłego.
• Marlow okłamuje narzeczoną Kurtza: kiedy ta pyta o ostatnie słowa ukochanego, mówi jej, że szeptał jej imię (naprawdę powtarzał: „Zgroza”).
• Marlow dochodzi do wniosku, że bezcelowe jest pozbawienie kobiety jej złudzeń, Kurtz nie żyje i nic już tego nie zmieni.
• Ukochana nie zrozumiałaby postępowania Kurtza.
• Kłamstwo Marlowa można odczytać jako hołd złożony zmarłemu i jego narzeczonej.
• Scena porusza problematykę kłamstwa i prawdy w życiu człowieka.
Nie zapomnij nawiązać do charakterystyki Kurtza i jego totalnej metamorfozy!