Kiedy dziś oglądamy spektakl lub czytamy książkę, której tytuł zawiera słowa Świat według…, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że jest to parafraza tytułu najsłynniejszej, „kultowej” książki Johna Irvinga…

Świat według Garpa to świat, w którym rządzi przypadek, reguły, także prawdopodobieństwa, są względne. Książka w sposób tragikomiczny opowiada o perypetiach młodego pisarza, którego zawodowy i finansowy sukces nie chroni przed osobistymi tragediami. S. T. Garp jest nieprzystosowanym do otoczenia intelektualistą, wydarzenia bez przerwy go zaskakują. Dystans do siebie i świata pomaga mu uzyskać lektura Marka Aureliusza. Z niemożności zrozumienia życia rodzi się, momentami wręcz przerażająca, tolerancja Garpa wobec najbardziej koszmarnych przygód, jakie przytrafiają się jego rodzinie.

Jednak młody autor to również w dużej mierze produkt współczesnej amerykańskiej cywilizacji, w której liczą się przede wszystkim wartości komercyjne i spektakularne sukcesy. Osobowość Garpa jest tyleż barwna, co niespójna; właściwie to nie on sam dojrzewa do roli męża, ojca i pisarza, ale jest kreowany przez wydarzenia…

Poczęcie Garpa

Jest zarazem niezwykłe i absurdalne. Jenny Fields, matka Garpa, jest w powieści postacią najsilniejszą charakterologiczne, ale też najbardziej fanatyczną.

Przebojowa kobieta zastępuje w dzisiejszej Ameryce dawny kult mężczyzny – pioniera. Ona „ma energię”, jak z podziwem stwierdza Garp.

Jenny traktuje świat czysto bahewiorystycznie. Zawodowa pielęgniarka dzieli ludzi na „Skórnych, Organy, Nieobecnych i Denatów”. Do mężczyzn czuje w zasadzie nienawiść i pogardę, jest jakby uosobieniem ortodoksji ruchu feministycznego. Aby począć dziecko, dokonuje swoistego, beznamiętnego „gwałtu” na umierającym w szpitalu żołnierzu. Tak więc istnienie S. T. Garpa jest świadomą, czysto intelektualną decyzją kobiety, pozbawioną jakichkolwiek emocji, nie mówiąc już o romantyzmie.

Doktor Freud

„Edukacja sentymentalna” Garpa odbywa się (nota bene) w Wiedniu. Miasto to ma dla Amerykanów rangę symbolu kulturowego „starego kontynentu”. Jenny i Garp czują się w nim obco, a jednak ich fascynuje. Matka Garpa ma problemy z „żądzą”, której nie rozumie. Zastanawia się, dlaczego cały świat „kręci się” wokół czegoś, czego ona zupełnie nie docenia. Dlatego też oboje zaprzyjaźniają się z wiedeńskimi prostytutkami, które wyjaśniają zagadnienie pożądania; Jenny – teoretycznie, a Garpowi – praktycznie. Wiedeński epizod to jakby filigranowe muśnięcie starego Freuda w kierunku Ameryki, która oszalała na punkcie psychoanalizy.

Erotyka według Garpa

Trudno ukryć, że dzieło Irvinga oscyluje wokół zagadnień płci i Erosa. Najważniejsze, niejako przełomowe i dalekosiężne w konsekwencjach wydarzenia łączą się dla bohaterów z tą właśnie sferą życia. Miłość to jednak rzadko coś pięknego i pogodnego. Właściwie jedyny „normalny”, chociaż też pełen kryzysów związek miłosny to małżeństwo Garpa i Helen. U Irvinga, mimo że jest behawiorystą, można dopatrzyć się znanych motywów literackich – np. współistnienia Erosa i Thanatosa. Przemożny egzystencjalny lęk nazywa się w jego książce „zjadliwym wirusem”.

Garp przypadkowo, odwożąc do domu dzieci, wpada na samochód, w którym Helen odbywa ostatnią miłosną schadzkę ze swoim studentem. Ten „fatalny” przypadek kończy się dla wszystkich katastrofalną masakrą. Jenny Fields, sławna przywódczyni ruchu feministycznego, zostaje podczas jednego z wieców zastrzelona przez mężczyznę. Umiera ze słowami: „Wszyscy wiecie, kim jestem”, słowami tak ukochanymi przez amerykański mit sukcesu. Sam Garp ginie z ręki „Puchatka” – dziewczyny, która nawet po kilkunastu latach nie może mu wybaczyć romansu ze starszą siostrą.

Erotyka, często perwersyjna, odgrywa dominującą rolę w twórczości Garpa. Z jednej strony jest ona potężnym impulsem twórczym, z drugiej autoterapią. W powieści życiorys Garpa, opowiadany przez narratora, przeplata się z fragmentami jego powieści. Jedna z nich, Świat według Bensenhavera, odsłania naszą podświadomość, którą starannie ukrywamy pod płaszczykiem norm i zasad. Policjant Bensenhaver w pełni solidaryzuje się z Hope, ofiarą gwałtu, która dopuściła się krwawego morderstwa na napastniku. Gdyby nie udało się to dziewczynie, najpewniej z prawdziwą satysfakcją dokonałby tego Bensenhaver, który nie może zapomnieć o tym, co zrobiono kiedyś z jego żoną.

Feminizm – za czy przeciw?

Wydaje się, że sympatia autora jest wyraźnie po stronie płci pięknej, ale jednocześnie Irving z ironią podchodzi do emancypacji kobiet, ich współczesnych dążeń do przełamywania wszelkich barier, które przyjmują często eksperymentalne, wręcz groteskowe formy. Sylwetka Jenny jest niewątpliwie symbolem kultu ekspansywnej kobiecości, ale zarazem ostrzeżeniem przed szowinizmem i ideologią nienawiści, w którą może się zamienić skrajny feminizm.

Najbardziej „patologicznymi” przedstawicielkami tego nurtu są jamesjanki. Ellen James jako dziewczynka została zgwałcona i okaleczona. Na znak solidarności z jej tragedią powstaje ruch kobiet, które swój antymaskulinizm manifestują przez obcięcie sobie języków. Sieją one fanatyzm i skrajny szowinizm. Chore emocjonalnie i sfrustrowane ekstremistki wykorzystują osobistą tragedię dziewczyny. Autor chce zasugerować, że pomiędzy skrajną wolnością a fanatyzmem przebiega tylko „cienka, czerwona linia”.

Kontrapunktem dla jamesjanek staje się jednak historia zapaśnika – transwestyty – Roberta Malduna, którego wszystkie problemy załatwia chirurgiczny skalpel. Roberta Maldoon dzięki współczesnej medycynie staje się szczęśliwą, w pełni zrealizowaną kobietą. Jak gdyby autor chciał bardziej relatywizować nasze widzenie świata, pokazać, że nic nie jest tak dobre ani tak złe, jakbyśmy się spodziewali.

Literacka chałtura czy arcydzieło?

„Była to książka pełna meandrujących dialogów i sukcesu, który zwykle przyprawiał partnerów o cierpienie; seks wywoływał u nich poczucie winy, a przy tym jeszcze większe pożądanie. Ten paradoks wytknęło wielu recenzentów, jedni uważali go za błyskotliwy, inni za głupi. Któryś z recenzentów wyraził się o powieści, że jest pełna gorzkiej prawdy, pospieszył jednak dodać, że ta gorycz kwalifikuje ją zaledwie jako drugorzędną klasykę. Gdyby „odfiltrować” trochę tej goryczy, teoretyzował, „ukazałaby się prawda w czystej formie” – tak recenzowano książkę Garpa.
Może te recenzje mogłyby dotyczyć także książki Irvinga?

Świat według Garpa wyrasta z tęsknoty za „opowiadaniem Ameryki”. Jednak ten kulturowy tygiel, podobnie jak życie każdej jednostki, jest na tyle zróżnicowany i niejednorodny, że nie da się stworzyć epickiego fresku. Stąd wynika świadomie zamierzona fragmentaryczność, wycinkowość, jednostkowy charakter przedstawienia urasta do rangi symbolu.

Niektórzy krytycy nazywają Świat według Garpa powieścią campusową, jest to obraz Ameryki „według” białej rasy wykształconych absolwentów college’ów i uniwersytetów. Ale jest to także absurdalna parodia tzw. „literatury wolności”, tak więc Irving jawi się jako spadkobierca postmodernizmu. Można zarzucić książce, że nie jest „głęboka”, tworzy świat oparty na stereotypach, na powszechnej, lecz powierzchownej wiedzy o współczesnej psychologii i socjologii.

W dużej mierze jest to też powieść autotematyczna, powieść o pisaniu powieści. Sprzątaczka, recenzująca powieści w wydawnictwie Garpa, wyraża sąd, że ludzie czytają powieści, „żeby dowiedzieć się, co dalej”. I to założenie, tak typowe dla kultury masowej, jest również bliskie Irvingowi. Jest on jednak wirtuozem formy, umie stopniować napięcie, konstruować groteskowe gagi i paradoksy, zaskakiwać czytelnika niespodziankami. Jest przede wszystkim błyskotliwym narratorem, „lekkość” powieści przypomina barokowy konceptualizm „od niechcenia”. Dlatego też tę „grubą” książkę, oscylującą między awangardą a weryzmem, czyta się „jednym tchem”.

Irving twierdzi (ustami Garpa), że „uczciwie mówiąc, nie sądzę, abym z własnych, autentycznych przeżyć mógł napisać choćby linijkę”, za chwilę jednak przyznaje się do pełnej autobiograficzności. Czy jest to zatem lekkomyślna niekonsekwencja, czy prowokacyjna gra z czytelnikiem? Cóż, ostatnie zdanie powieści zawiera chyba wszystkie prawdopodobne odpowiedzi: „W świecie według Garpa wszyscy jesteśmy przypadkami beznadziejnymi”.

Zapamiętaj!

  • John Irving – pisarz amerykański z II połowy XX wieku. Tworzy w konwencji behawiorystycznej swoiste, satyryczne „panoramy” współczesnej Ameryki, ukazując ją w krzywym zwierciadle „czarnego” humoru. Liczne jego książki, takie jak Świat według Garpa czy Hotel New Hampshire doczekały się świetnych adaptacji filmowych. Ostatnio dostał Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany (za scenariusz do własnej powieści Regulamin tłoczni win, sfilmowanej jako Wbrew regułom).
  • Behawioryzm – od ang. słowa „behaviour” – zachowanie – prąd w psychologii XX wieku, zainicjowany przez Johna Watsona. W niemałym stopniu wpłynął na literaturę, zwłaszcza w USA. Behawioryzm uznaje, że przedmiotem badań i opisu może być tylko zachowanie człowieka. Elementy podejścia behawiorystycznego odnajdujemy m.in. w twórczości Ernesta Hemingwaya czy Thomasa Pynchona.